Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 3/2018

Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z 22 czerwca 2016 r., III CZP 19/16

Kategoria

Udostępnij

T eza glosowanego wyroku:

Upływ oznaczonego w umowie czasu trwania poręczenia nie wyłącza obowiązku poręczyciela zaspokojenia roszczenia, którego wierzyciel dochodzi przed sądem, jeżeli powództwo zostało wytoczone przed upływem tego terminu.

1. Analiza stanu faktycznego

W glosowanym orzeczeniu Sąd Najwyższy stanął przed istotnym zagadnieniem skutku zamieszczenia przez strony klauzuli ograniczającej odpowiedzialność poręczyciela określonym terminem. W niniejszej sprawie stan faktyczny nie był skomplikowany. Powód zawarł ze spółką umowę pożyczki, którą zabezpieczono umową poręczenia. Strony postanowiły, że owo poręczenie będzie miało charakter terminowy, a po jego bezskutecznym upływie poręczycielowi przysługuje prawo do uchylenia się od obowiązku zaspokojenia wierzyciela. Spółka jednak w przewidzianym terminie pożyczki nie zwróciła, ogłaszając jednocześnie swą upadłość. Wierzyciel zatem, wobec braku zaspokojenia zarówno ze strony spółki, jak i poręczyciela, wytoczył do sądu powództwo o zapłatę. Choć uczynił to przed nadejściem terminu, na jaki zostało udzielone sporne poręczenie, to jednak w trakcie trwania postępowania sądowego zastrzeżony termin upłynął. Powyższy fakt stał się główną podstawą zarzutów, które podnosił w niniejszej sprawie pozwany poręczyciel.

2. Problematyka zakresu swobody kontraktowej stron

Dywagacje w przedmiocie ograniczania skuteczności poręczenia terminem zawitym należy przeprowadzić dwupłaszczyznowo. Przede wszystkim należy udzielić odpowiedzi na pytanie, jaki jest zakres swobody umów oraz jak przedstawia się dopuszczalność ustanawiania terminów prekluzyjnych w tym zakresie. Obecnie zasadę swobody kontraktowej należy uznać za jedną z podstawowych wartości współczesnych systemów prawnych.Por. M. Pieck, A Study of the Significant Aspects of German Contract Law, „Annual Survey of International & Comparative Law”, v. 3, i. 1, s. 111. Na gruncie Kodeksu cywilnegoUstawa z dnia 23 kwietnia 1964 r. (tekst jedn. z 17 grudnia 2013 r., Dz.U. z 2014 r. poz. 121 ze zm.). została przewidziana normą art. 3531 k.c. Zakres jej zastosowania dla praktyki prawniczej w systemie społecznej gospodarki rynkowej jest niebagatelny. W ocenie Z. Radwańskiego i A. Olejniczaka swobodę umów można określić jako kompetencję do kształtowania przez podmioty wiążących je stosunków prawnych w drodze dwu- lub wielostronnych oświadczeń woli w ramach czynności konwencjonalnych.Por. Z. Radwański, A. Olejniczak, Zobowiązania – część ogólna, Warszawa 2012, s. 126. Zbliżone ujęcie reprezentuje także P. Machnikowski, który zasadę tę ujmuje jako przyznaną podmiotom prawa cywilnego kompetencję do ustanawiania, zmiany i znoszenia wiążących te podmioty norm, wyznaczających stosunki prawne między tymi stronami.Por. P. Machnikowski, Swoboda umów według art. 3531 k.c. Konstrukcja prawna, Warszawa 2005, s. 143. Niemniej jednak, niezależnie od ujęcia – jak słusznie podkreśla w swoich orzeczeniach Sąd Najwyższy – reguła, o której mowa, nie ma charakteru absolutnego.Tak SN w wyroku z 6 listopada 2002 r., III CKN 801/00, niepubl. Wszelkie bowiem jej ograniczenia muszą wynikać z przepisów ustawy, zasad współżycia społecznego bądź natury stosunku zobowiązaniowego. Powyższe kryteria pozostają jedynymi możliwymi wyznacznikami granicy zakresu autonomii kontraktowej. W tym miejscu zasadne wydaje się ich scharakteryzowanie, jednakże dość krótkie, z uwagi na ramy glosy.

Pierwszym ograniczeniem, jakiego doznaje zasada swobody umów, jest sprzeczność treści lub celu umowy z ustawą. Doktryna słusznie uznaje, że pod pojęciem „ustawa” należy rozumieć nie tylko normy bezwzględnie wiążące, ale także semiimperatywne.Por. K. Bączyk, Zasada swobody umów w prawie polskim, „Studia Iuridica Toruniensia”, red. E. Kustra, t. 2, Toruń 2002, s. 49–50. Zatem wszelkie naruszenia muszą wynikać expressis verbis z treści normy prawnej bądź z nieuwzględnienia przez strony minimalnego standardu, określonego przez ius semidispositivum. Z kolei przez granice wyznaczone zasadami współżycia społecznego należy rozumieć wszelkie reguły dotyczące uczciwości, słuszności oraz poszanowania interesów drugiej strony. Z uwagi na fakt, że zasady współżycia społecznego są swoistą klauzulą generalną, o sprzeczności można mówić jedynie w kontekście konkretnego stosunku prawnego.Por. tamże, s. 54. Trudno bowiem wskazać ogólną regułę dotyczącą wykładni tegoż pojęcia. Ostatnim wskaźnikiem limitującym swobodę kontraktową jest właściwość (natura) stosunku zobowiązaniowego. Klauzula, o której stanowi art. 3531 k.c., nie występowała nigdy wcześniej w polskim prawie. Stąd też dopiero od roku 1990 tworzy się linia doktrynalna i orzecznicza, próbująca dokonać wykładni tego przepisu. Linia orzecznicza przyjęta przez Sąd Najwyższy ujmuje dość liberalnie powyższe ograniczenie. Tytułem przykładu należy wskazać dopuszczenie tworzenia czynności prawnych abstrakcyjnych objętych wolą stron,Por. uchwałę pełnego składu Izby Cywilnej z 28 kwietnia 1995 r., III CZP 166/94, OSN 1995, nr 10, poz. 135 oraz wyrok SN z 26 stycznia 2011 r., IV CSK 299/10, niepubl. czy też dużą autonomię w zakresie kreowania potrącenia wzajemnego.Por. wyrok SN z 26 stycznia 2005 r., V CK 379/03, niepubl. Poczynione powyższe ustalenia prowadzą do jednoznacznego wniosku, że współcześnie swobodę umów interpretuje się niezwykle szeroko.

3. Problematyka dopuszczalności ograniczania poręczenia terminem

Kolejna kwestia dotyczy już właściwej analizy dopuszczalności ustanawiania umownych terminów zawitych. Wskazać należy, że ogólna regulacja terminów w Kodeksie cywilnym jest niezwykle lakoniczna i odnosi się wyłącznie do wskazania sposobu ich obliczania. Artykuł 116 k.c. nakazuje w pozostałym zakresie odpowiednio stosować przepisy o warunku zawieszającym. Nie powinno zatem budzić wątpliwości, że dopuszcza się zastrzeżenie terminu w każdej czynności prawnej, chyba że sprzeciwia się temu przepis ustawy lub właściwość czynności prawnej.Por. art. 89 k.c. Skoro wszelkie ograniczenia muszą wynikać z norm iuris cogentis bądź właściwości czynności prawnej, należy zbadać, czy regulacja i specyfika umowy poręczenia pozostaje w sprzeczności z przyjętą, dość szeroko, autonomią woli stron w tym zakresie.

Niewątpliwie wiele kontrowersji może wzbudzać dopuszczalność ustanawiania w trybie art. 3531 k.c. umownych terminów zawitych. W klasycznej doktrynie prawa cywilnego pogląd o niedopuszczalności ustanawiania i modyfikacji przez strony terminów prekluzyjnych zyskał szerokie poparcie co do dwóch postaci prekluzji: dochodzenia roszczeń oraz realizacji praw podmiotowych przed uprawnionym organem.Por. np. S. Wójcik, O potrzebie i sposobie uregulowania cywilnoprawnych terminów zawitych, (w:) Prace cywilistyczne. Księga dla uczczenia 40-lecia pracy naukowej prof. J. Winiarza, Warszawa 1990, s. 398–399; A. Szpunar, Uwagi w sprawie wykładni art. 568 k.c., PPH 1997, nr 5, s. 6–7; M. Nesterowicz, (w:) Kodeks cywilny z komentarzem, red. J. Winiarz, t. I, Warszawa 1989, s. 567–572. Zakaz powyższy wyprowadzano z treści art. 119 k.c., który stanowi o niedopuszczalności skracania i wydłużania terminów przedawnienia przez czynność prawną. Skoro terminy prekluzyjne stanowią bardziej rygorystyczne oddziaływanie na prawa podmiotowe stron, to a fortiori terminy zawite nie powinny być ustanawiane ani zmieniane w jakikolwiek sposób przez strony. Jednakże B. KordasiewiczPor. B. Kordasiewicz, (w:) System Prawa Prywatnego, t. 2, red. Z. Radwański, Warszawa 2008, s. 678–679. słusznie zauważa, że wnioskowanie a fortiori z art. 119 k.c. należy podać w wątpliwość. Autor wskazuje, że przeciwko klasycznemu stanowisku doktryny przemawia wiele argumentów. Najważniejszy z nich dotyczy ustawowego regulowania przedawnień jako „nieznającego żadnych wyjątków”,Por. tamże, s. 678. w przeciwieństwie do terminów zawitych, gdzie prawodawca expressis verbis dopuszcza ich modyfikację przez strony.Por. np. art. 66 k.c., art. 568 § 1 k.c. czy art. 598 § 2 k.c., obszernie problematykę dyspozytywności terminów prekluzyjnych omawia B. Kordasiewicz, por. B. Kordasiewicz, (w:) System, s. 678–681. Zatem do krytyki zakazu dyspozytywności należy zdecydowanie się przychylić. Ponadto na gruncie niniejszej sprawy argumentem przeciwnym wobec postulatu niedyspozytywności terminów prekluzyjnych jest fakt, że ustawodawca nie wprowadza takich terminów w umowie poręczenia.

Ponadto w obecnym stanie prawnym przepisy Kodeksu cywilnego nie wprowadzają expressis verbis ograniczeń ustawowych co do dopuszczalności ustanowienia w umowie terminu zawitego.Obecnie problem ten uregulowany jest wyłącznie na gruncie przepisów o poręczeniu (dependent personal security) w projekcie Draft Common Frame of Reference (DCFR). Por. art. IV G 1:101 i n. DCFR. Co więcej – rezultat zastosowania wykładni systemowej norm regulujących poręczenie nie wskazuje na to, aby istniała jakakolwiek szczególna właściwość sprzeciwiająca się ustanowieniu tegoż w umowie.Szerzej na temat terminowego poręczenia Z. Radwański, (w:) System Prawa Prywatnego, t. 8, red. J. Panowicz- -Lipska, Warszawa 2011, s. 575 i wskazana tam literatura. Na powyższą kwestię słusznie zwraca uwagę w uzasadnieniu Sąd Najwyższy, jednocześnie akcentując, że podstawę prawną dla takiej klauzuli stanowi art. 3531 k.c. Jednakże należy pamiętać, że pełna autonomia stron w omawianym zakresie możliwa jest jedynie na gruncie modelowego (ustawowego) poręczenia. Jeśli więc strony ustanowią poręczenie jako abstrakcyjne, a odpowiedzialność poręczyciela jako nieograniczoną, zastrzeżenie terminu prekluzyjnego stanie się niemożliwe.

Niewątpliwie uwadze nie może umknąć także inny, dość istotny argument przemawiający za słusznością rozstrzygnięcia przyjętego przez Sąd Najwyższy. Umowa poręczenia dla swej skuteczności nie wymaga bowiem jakiejkolwiek zgody dłużnika głównego. Jednakże mimo to odpowiedzialność poręczyciela powstaje już w chwili jego opóźnienia. Surowość, na której oparto to zobowiązanie, powoduje, że często w praktyce poręczyciel nie ma wpływu na działania osoby, za której dług poręczył. W konsekwencji zaległość względem wierzyciela nieustannie rośnie, dopóki ten nie zostanie zaspokojony. Dopuszczalność wprowadzenia do umowy terminu zawitego ogranicza negatywne dla poręczyciela skutki w tym sensie, że przestaje on być w gotowości do świadczenia po upływie zastrzeżonego terminu. Wobec powyższego bierność wierzyciela powoduje wyłącznie dlań ujemne skutki. Te zaś w żadnym stopniu nie oddziałują negatywnie w stosunku do zobowiązanego z tytułu poręczenia.

4. Skutek prawny terminowego poręczenia

Sąd Najwyższy wskazuje, że zastrzeżonemu w umowie poręczenia terminowi można przypisać dwa znaczenia. Pierwszy pogląd zakłada, że strony poprzez oznaczenie terminu ograniczyły odpowiedzialność poręczyciela do określonej wysokości świadczenia, odpowiadającej stanowi zobowiązania głównego w chwili nadejścia terminu. Zatem w tym ujęciu bezskuteczny upływ terminu powoduje jedynie, że poręczyciel przestaje z tą chwilą być odpowiedzialny za wszelkie dalsze negatywne następstwa niespełnienia świadczenia przez dłużnika głównego.Wierzyciel nie może więc np. domagać się odsetek za opóźnienie powstałych po upływie terminu. Wierzyciel wciąż może jednak wytoczyć powództwo przeciwko poręczycielowi i uzyskać skuteczne zaspokojenie z jego majątku.

W ujęciu drugim ustanowienie w umowie poręczenia terminu powoduje, po jego upływie, każdoczesne wygaśnięcie odpowiedzialności. Strony bowiem, korzystając z autonomii woli na poziomie prawa zobowiązań, ustanowiły termin zawity. Jeśli więc wierzyciel nie wytoczy powództwa przed nadejściem umówionego terminu, to wówczas nie będzie mógł skutecznie żądać spełnienia świadczenia od poręczyciela. Za wspomnianym stanowiskiem opowiedziały się sądy obu instancji, jak również i Sąd Najwyższy.

Choć zaprezentowane rozstrzygnięcie wydaje się kontrowersyjne, to jednak należy zdecydowanie opowiedzieć się za poglądem przyjętym przez sądy orzekające w tej sprawie. Przede wszystkim o znaczeniu poszczególnych postanowień umownych decyduje wykładnia oświadczeń woli, zgodnie z dyrektywami ujętymi w art. 65 k.c. Strony w treści umowy posłużyły się sformułowaniem „ważność poręczenia”. Choć znaczenie pojęcia „ważność” na gruncie języka prawnego i prawniczego mocno odbiega od jego rozumienia na gruncie języka naturalnego, to jednak można w tej kwestii dokonać pewnej modyfikacji. Prowadzi ona do wniosku, że w istocie swej „ważność” w rozumieniu umowy to okres, po upływie którego strony przestaje wiązać poręczenie. Zatem organy orzekające słusznie uznały, że po bezskutecznym upływie terminu wierzyciel nie mógłby dochodzić swego roszczenia od poręczyciela.

Ponadto należy także mieć na uwadze postulat, że zasada autonomii woli, choć niezmiernie ważna na gruncie prawa cywilnego, nie zyskuje jednak wymiaru uniwersalnego i – jak wcześniej wspomniałem – w żaden sposób nieograniczonego. Sąd Najwyższy słusznie bowiem stwierdza, że „jakkolwiek strony z upływem terminu zawitego mogą wiązać dowolne skutki, to jednak nie powinny za pomocą dodatkowych postanowień umownych podważać podstawowego sensu gospodarczego kreowanego przez nie stosunku prawnego i przyznanych uprawnień”. W niniejszej sprawie aspekt celowościowy i ochronny przejawia się bowiem przede wszystkim w zastosowaniu przez Sąd Najwyższy analogii z art. 123 § 1 pkt 1 k.c.Przepis ten stanowi o tym, jakie działania powodują przerwanie biegu terminu przedawnienia. do biegu umownego terminu prekluzyjnego.Możliwość stosowania w drodze analogii przepisów o przedawnieniach do terminów zawitych od dawna zyskuje aprobatę w doktrynie, por. Z. Radwański, A. Olejniczak, Prawo cywilne – część ogólna, Warszawa 2011, s. 368–369 i wskazana tam literatura oraz orzecznictwo. Na kanwie omawianej sprawy oznacza to, że termin „wygaśnięcia poręczenia” nie upłynął z uwagi na wytoczenie przez wierzyciela powództwa o zapłatę.

5. Podsumowanie

W świetle przeprowadzonej analizy należy zgodzić się z tezą wyroku Sądu Najwyższego, że upływ oznaczonego w umowie czasu trwania poręczenia nie wyłącza obowiązku poręczyciela zaspokojenia roszczenia, którego wierzyciel dochodzi przed sądem, jeżeli powództwo zostało wytoczone przed upływem tego terminu. Stanowisko zaprezentowane nie tylko przez Sąd Najwyższy, ale także przez sądy niższych instancji orzekające w niniejszej sprawie, czyni zadość oczekiwaniom wynikającym z ładu społecznej gospodarki rynkowej. System ten, opierający się na dialogu, solidarności i współpracy partnerów społecznych, wymaga nie tylko akceptowania istnienia autonomii woli w relacjach między podmiotami prawa, tak przecież szeroko akcentowanej we współczesnym piśmiennictwie i orzecznictwie Sądu Najwyższego.Por. np. wyrok SN z 26 lutego 2002 r., III CKN 801/00, OSNC 2003, nr 3, poz. 41; wyrok SN z 6 listopada 2002 r., I CKN 1144/00, niepubl.; wyrok SN z 29 kwietnia 2003 r., V CKN 310/01, niepubl.

Obok szeroko rozumianej swobody kształtowania treści stosunku prawnego nie należy wszak zapominać o bardzo istotnej zasadzie, jaką niewątpliwie jest pewność prawa. To właśnie ona gwarantuje każdej stronie stosunku prawnego ochronę praw nabytych poprzez czynność prawną. Glosowane orzeczenie wskazuje bowiem, że zasada pewności prawa współcześnie powinna odnosić się nie tylko do organów tworzących prawo, ale także do organów, które to prawo stosują, tak aby wszelkie argumenty, często sprzeczne, zostały w należyty sposób uwzględnione, przy jednoczesnym poszanowaniu autonomii woli stron.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".