Następny artykuł w numerze
Artykuł dotyczy problematyki struktury dogmatycznej wykroczenia oraz przestępstwa. Poprzez porównanie dokonane na przykładzie typu kradzieży zwykłej przedstawiono podstawowe zalety i wady konstrukcji czynów przepołowionych. W ostateczności zaproponowano rozwiązanie znoszące takowy sztywny podział na rzecz wprowadzenia do Kodeksu karnego większej liczby tzw. „wypadków mniejszej wagi”, jako typów uprzywilejowanych, w obrębie jednej ustawy.
Użyta przez ustawodawcę w Kodeksie karnym z 1997 r.Ustawa z 6.06.1997 r. – Kodeks karny (Dz.U. z 2019 r. poz. 1950 ze zm.), dalej k.k. konstrukcja czynów przepołowionych nie jest novum w polskim ustawodawstwie karno-wykroczeniowym. Konstrukcja ta bowiem została utrzymana w tożsamej relacji, w jakiej niektóre typy czynów zabronionych spenalizowanych w Kodeksie karnym z 1969 r. pozostawały względem ich odpowiedników w Kodeksie wykroczeń z 1971 r. Mimo wielu argumentów krytycznych, wypowiadanych już w czasie tworzenia Kodeksu z 1932 r. (kiedy to uznano, że kwalifikacja prawna dokonywana z uwagi na wysokość szkody byłaby co do zasady po prostu błędnaJ. Makarewicz, Kodeks karny z komentarzem, Lwów 1932, s. 43. ), a które ponownie pojawiły się w doktrynie także w okresie funkcjonowania bitypów przed 1997 r., zdecydowano się na podtrzymanie takowej konwencji legislacyjnej, która stanowi obecnie – wobec gruntownych nowelizacji ustawodawstwa karnego w ostatnich latach – przedmiot niecichnącej debaty zarówno doktrynalnej, jak i tej podejmowanej na gruncie rozpatrywania przez sądy konkretnych przypadków.
Celem niniejszej publikacji będzie w pierwszej kolejności porównanie struktury dogmatycznej występku oraz wykroczenia (występujących jako odmiany tego samego bitypu) w ramach zreferowania dotychczas wyrażonych poglądów w doktrynie. Następnie, po wykazaniu pól, na których przestępstwo oraz wykroczenie różnią się, zastanowić należałoby się nad kwestią, czy są to różnice na tyle istotne, aby wskazany podział był utrzymywany w dalszym ciągu przede wszystkim w regulacji ustawowej. Jeżeli odpowiedź na tak postawione pytanie okaże się przecząca, ostatnim zadaniem będzie zaproponowanie być może odmiennego rozwiązania, które lepiej oddawałoby istotę czynów przepołowionych, z uwagi również na aspekty funkcjonalne.
W celu uczynienia rozważań bardziej przejrzystymi w dalszym wywodzie pojawiać się będzie dość często standardowy przykład kradzieży zwykłej, która niekiedy przybiera postać wykroczenia określonego w art. 119 § 1 Kodeksu wykroczeńUstawa z 20.05.1971 r. – Kodeks wykroczeń (Dz.U. z 2019 r. poz. 821 ze zm.), dalej k.w. , aby w innych przypadkach stanowić już występek stypizowany w art. 278 § 1 k.k. Dodatkowo poczynić należy założenie, że art. 119 § 1 k.w. normuje jedynie kradzież zwykłą, pomijając tym samym znamię czasownikowe „przywłaszczania”, ponieważ z uwagi na taką, a nie inną redakcję wspomnianego przepisu analizę należałoby rozszerzyć dodatkowo o art. 284 § 1 k.k., co uczyniłoby wywód zdecydowanie mniej przejrzystym. Sądzę, że przyjęcie takiego modelu idealizacyjnego uzasadniania twierdzeń, właściwego dla paradygmatu nauk empirycznych, pozwoli – poprzez przyjęcie pewnych założeń kontrfaktycznych – na wyłuskanie istoty różnic zachodzących pomiędzy wykroczeniami a przestępstwami w ogólnościW. Krajewski, Prawa nauki. Przegląd zagadnień metodologicznych i filozoficznych, Warszawa 1982, s. 112. , a nie tylko w ograniczeniu do czynów zabronionych, związanych z kradzieżą lub ewentualnie przywłaszczeniem. Poza tym, co niejednokrotnie w doktrynie podkreślano, przy ewentualnych zbiegach kradzieży i przywłaszczenia nieprzekraczających ustawowej granicy kwotowej będą one rozpatrywane zazwyczaj w kontekście jednego wykroczenia, z ewentualnymi modyfikacjami jedynie w zakresie karyA Gubiński (w:) T. Grzegorczyk, A. Gubiński, Prawo wykroczeń, Warszawa 1996, s. 128..
1. Kryteria wytyczenia granicy między wykroczeniem a występkiem
Najbardziej obecnie rozpowszechnionym stanowiskiem w polskiej literaturze jest to wyznaczające granicę między wykroczeniem a występkiem na gruncie społecznej szkodliwości czynu. Oczywiście jest to próba teoretycznego przyporządkowania poszczególnych określeń ustawowych do konkretnego elementu w pięcioelementowej strukturze przestępstwa albo wykroczenia. Nie ulega bowiem wątpliwości, że struktura wykroczenia, zgodnie z pośrednią definicją zawartą w art. 1 k.w., jest w dużej mierze zbliżona w generalnym zarysie do tej, z którą mamy do czynienia, jeśli mówimy o przestępstwie. Gwoli przypomnienia, do elementów kumulatywnie definiujących przestępstwo zalicza się zazwyczaj:
- czyn,
- ustawową określoność,
- bezprawność,
- społeczną szkodliwość,
- winę J. Giezek (w:) Prawo karne materialne. Część ogólna i szczególna, red. M. Bojarski, Warszawa 2015, s. 75. .
Kolejność nie jest tu przypadkowa, ponieważ, jeśli uznać piętrową strukturę przestępstwa, brak jakiegokolwiek elementu poprzedzającego zwalnia nas z badania wystąpienia elementów kolejnych, jako uzależnionych od podstaw bytowania wyznaczonych przez właśnie elementy poprzedzające. Z kolei jeśli mówimy o pięcioelementowej strukturze wykroczenia, mamy przeważnie na myśli następujące części składowe (w wersji proponowanej przez A. MarkaA. Marek, Prawo wykroczeń, Warszawa 1996, s. 54.):
- czyn człowieka,
- o znamionach określonych w ustawie,
- zabroniony pod groźbą kary, czyli bezprawny karnie,
- zawiniony,
- społecznie szkodliwy.
Jak widać, wskazane elementy, wykazując pewne odmienności terminologiczne, co do istoty pokrywają się ze swoimi odpowiednikami w strukturze przestępstwa. Jedyną znaczącą różnicą jest kolejność wymienienia dwóch ostatnich składowych, co zapewne jest wyrazem preferencji autora w zakresie przyjętej teorii winy oraz roli, jaką społeczna szkodliwość (dawniej społeczne niebezpieczeństwo) odgrywa w zakresie istnienia bądź nieistnienia wykroczenia. Niemniej jednak możemy zaryzykować stwierdzenie, że w dalszym toku wywodu porównanie dwóch typów, stanowiących odpowiednio wykroczenie oraz przestępstwo w ramach tego samego bitypu, nie będzie napotykać na większe trudności metodologiczne, skoro możliwy do przeprowadzenia będzie zabieg porównania równoległych elementów przy obu typach.
Nieco upraszczając rozważania: uprawnionym zabiegiem będzie odrzucenie kwestii dotyczących istoty czynu, jak i bezprawności, bowiem dygresje tego typu czynione być mogą bez powoływania się na podział czynów zabronionych na wykroczenia i przestępstwa, ponieważ aby zgłębić zagadnienie, czym jest czyn, wystarczy odwołać się do licznych teorii, powstałych na przestrzeni lat, natomiast studia nad bezprawnością prawdopodobnie nie mogą być ograniczone do refleksji w ramach poszczególnych gałęzi prawa, a tym bardziej nieuzasadnione wydaje się być ograniczenie tych refleksji w ramach badań prowadzonych nad przestępstwem albo wykroczeniem odrębnie. Na „placu boju” zostają zatem takie elementy, jak: ustawowa określoność, społeczna szkodliwość oraz wina.
2. Społeczna szkodliwość
Jak już wspomniano, tradycyjny podział na wykroczenia oraz przestępstwa, będące odmianami tego samego czynu przepołowionego, opiera się na linii demarkacyjnej wyznaczonej przez społeczną szkodliwość czynu. Różnica między występkiem a wykroczeniem sprowadza się zatem do stopnia społecznego niebezpieczeństwa czynu. Większość polskich autorów twierdzi, że różnica ta ma charakter jedynie ilościowy, nie jakościowy. Jednak prezentowane są także stanowiska zakładające różnicę w zgeneralizowanej ocenie stopnia szkodliwości czynów karalnychA. Marek, Prawo wykroczeń..., s. 50..
Zwolennicy wyłącznie ilościowego charakteru prezentowanej różnicy, nie zagłębiając się szczegółowo w zagadnienie, wskazują wprost na próg kwotowy określony w art. 119 § 1 k.w., będący ucieleśnieniem ocen prawodawcy w zakresie stopnia karygodności poszczególnych typów. Powiemy więc, że od granicy kwoty 500 zł (dawniej kwoty będącej odpowiednikiem 1/4 minimalnego wynagrodzenia, kwoty 250 zł, a nawet 250.000 zł w stosunku jeszcze do zaboru mienia, nie rzeczy ruchomych) czyn kradzieży jest społecznie szkodliwy w stopniu wyższym niż znikomy, natomiast poniżej tej granicy czyn ten jest szkodliwy w stopniu znikomym (wyższym od stopnia braku społecznej szkodliwości)Pojawiają się też głosy, że wspomniany próg jest przesunięty zbyt wysoko – tak np. W. Kotowski, Kodeks wykroczeń. Komentarz, Kraków 2004, s. 441. . Twierdzenie to uzasadnione jest faktem, że zapewne zamysłem ustawodawcy było stworzenie logicznej relacji wykluczania się wykroczenia i przestępstwa przy czynach przepołowionych, a więc „zazębiania się obszarów prawa karnego i prawa wykroczeń”A. Marek, Prawo wykroczeń..., s. 91. .
Jednak rozwiązanie takie prowadzi do wielu problemów, zarówno dowodowych, jak też konstrukcyjnych. Jeżeli chodzi o pierwszy ze wspomnianych aspektów, niejednokrotnie w praktyce sprzed reformy sądownictwa, w sprawach o wykroczenia kolegia do spraw wykroczeń miały trudności z ustaleniem wartości zabranej rzeczy, a we wcześniejszej regulacji ustawowej – wartości mienia. W związku z tym m.in. Sąd Najwyższy, odnosząc się do przedstawionego problemu, wygłosił tezę, że wartość mienia należy ustalić na podstawie obiektywnych dowodów, a więc ocena co do wartości mienia nie może być dowolnaWyrok SN z 16.07.1973 r. (I KR 324/72), OSNKW 1974/1, poz. 9. , zatem jako błędną należało np. uznać praktykę przyjmowania za wartość graniczną wartości łupu przypadającego współsprawcy w wyniku podziału skradzionego mieniaT. Bojarski, A. Michalska-Warias, J. Piórkowska-Flieger, M. Szwarczyk, Kodeks wykroczeń z komentarzem, Warszawa 1992, s. 251. , bowiem w „żadnym razie nie można rozłożyć sumy na dwóch współdziałających sprawców i przyjmować, że każdy z nich popełnił wykroczenie”W. Kotowski, Kodeks…, s. 439. . Tym bardziej niedopuszczalne jest rozbicie czynu dotyczącego ogółu zaboru na czyny stanowiące wykroczenia, a odnoszące się jedynie do poszczególnych przedmiotów tego samego zaboruWyrok SN z 26.06.1987 r. (WRN 15/87), OSNKW 1988/1–2, poz. 7. . Sąd Najwyższy w innym z orzeczeń odniósł się także do charakteru szkody, orzekając, że do wartości skradzionej rzeczy należy zaliczyć wyłącznie wartość efektywnej szkody wyrządzonej poszkodowanemu (damnum emergens), pomijając tym samym szkodę w szerokim rozumieniu tego znaczenia w postaci utraconych korzyści (lucrum cessans)Wyrok SN z 26.09.1970 r. (II KR 104/70), OSNKW 1971/2, poz. 27., przy czym wartość mienia powinna być oceniana w odniesieniu do czasu popełnienia czynu i czasu wyrokowaniaPostanowienie Sądu Apelacyjnego w Lublinie z 29.03.1999 r. (II Akz 117/98), „Apelacja – Lublin” 1999/2, poz. 16..
Z kolei problemy określane jako konstrukcyjne zogniskowane są wokół kwestii przesłanki znikomej społecznej szkodliwości czynu, która to będąc wyrazem opisowego odniesienia się do kryterium ilościowego materialnej cechy przestępstwa, nierzadko może stanowić barierę, aby przy konkretnym stanie faktycznym – przy uwzględnieniu całokształtu okoliczności danej sprawy – niejako „przeskoczyć” do grupy czynów bardziej karygodnych albo mniej karygodnych. Stoi temu na przeszkodzie kwotowe rozgraniczenie dwóch typów, które odzwierciedlając zgeneralizowaną ocenę społecznej szkodliwości dokonaną przez ustawodawcę, hamuje użycie przez sąd w konkretnej sprawie narzędzia w postaci oceny modyfikującej ocenę wyrażoną w pierwszym etapie przez prawodawcęA. Marek, Prawo wykroczeń..., s. 50.. Takie zawężenie swobody orzekania może być w granicznych przypadkach postrzegane jako wyraz braku zaufania ustawodawcy do sądu. Możemy sobie bowiem wyobrazić, że w konkretnym przypadku sprawca, zbliżając się do kwoty granicznej, działał np. pod wpływem motywu zasługującego na szczególne potępienie, a mimo to sąd nie może contra legem pociągnąć sprawcy do odpowiedzialności za występek, aby z kolei w przypadku odwrotnym sąd nie mógł przypisać sprawcy „jedynie” wykroczenia, gdy intuicja podpowiadałaby, że mamy tu do czynienia z przypadkiem znikomego stopnia społecznej szkodliwości. Co więcej, w takim przypadku sąd zobligowany będzie do zastosowania art. 17 § 1 pkt 3 Kodeksu postępowania karnegoUstawa z 6.06.1997 r. – Kodeks postępowania karnego (Dz.U. z 2020 r. poz. 30 ze zm.), dalej k.p.k. , a więc do uwzględnienia konsekwencji, z jakimi mamy do czynienia w przypadku wystąpienia ujemnych przesłanek procesowych.
Dobrym podsumowaniem tej części rozważań będzie sformułowana jeszcze w okresie sprzed wejścia w życie obowiązującej obecnie ustawy karnej, ale nadal aktualna wypowiedź H. Popławskiego, który stwierdził, że dopóki w Kodeksie wykroczeń zawarte są także czyny przepołowione, których jakościowy aspekt społecznej szkodliwości wydaje się wykraczać poza drobne naruszenia o charakterze porządkowym, o tyle mamy do czynienia niekiedy jedynie z rozgraniczeniem ilościowym, wprowadzającym pewien zamętH. Popławski, Problem granic przestępstwa i wykroczenia, „Nowe Prawo” 1973/9..
3. Ustawowa określoność
Próbując sprecyzować pojęcie ustawowej określoności typu czynu zabronionego, możemy – nie popełniając błędu – postawić znak równości pomiędzy tym pojęciem a kompletem zrekonstruowanych znamion danego typu czynu zabronionego. To, że zwykłe odczytanie tekstu przepisu charakteryzującego dany typ czynu zawarty w części szczególnej bądź to Kodeksu karnego, bądź to Kodeksu wykroczeń zazwyczaj nie wystarcza, zauważono przed laty w ramach procesu opracowania założeń derywacyjnej koncepcji wykładni przez autorów związanych z tzw. „szkołą poznańską”. Zgodnie więc z tymi założeniami przepis zawsze podlegać będzie zabiegowi wykładni (wykładni sensu largo )J. Wróblewski (w:) W. Lang, J. Wróblewski, S. Zawadzki, Teoria państwa i prawa, Warszawa 1979, s. 436. tak, aby po przezwyciężeniu rozczłonkowania semantycznego oraz syntaktycznego zastąpić nieuporządkowany tekst prawny zbiorem w wysokim stopniu jednoznacznych norm, będących równoznaczną formą zrekonstruowanego przepisu centralnego, uzupełnionego przepisami modyfikującymiM. Zieliński, Derywacyjna koncepcja wykładni jako koncepcja zintegrowana, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 2006/3, s. 93–101. . Jest to poniekąd prawnicza interpretacja podstawowych założeń jednego z naturalistycznych modeli metodologicznych, zwanego antyindukcjonizmem (w wersji określanej mianem hipotetyzmu). Charakterystyczne dla takiego podejścia jest odrzucenie reguły fenomenalizmu ontologicznego, co implikuje twierdzenie, że rzeczywistość zbudowana jest z dwóch warstw: zjawisk dostępnych postrzeganiu oraz istoty zjawisk niedostępnych bezpośredniemu postrzeganiu. Przenosząc wspomniane twierdzenie na grunt prawoznawstwa, powiemy, że tekst prawny stanowi jedynie zewnętrzną warstwę istoty, która to dopiero odkrywana jest w procesie interpretacji, tak aby w wyniku wykładni poznać normy kryjące się w warstwie głębszej jeszcze nieuporządkowanego tekstu ustawy.
Podążając tym tropem, należy na tym etapie pokusić się o porównanie znamion ustawowych wykroczenia oraz występku. Dla uporządkowania wywodu powiem – choć nie bez uproszczenia – że na znamiona typu czynu zabronionego składają się następujące elementy:
- podmiot,
- przedmiot,
- znamię czasownikowe,
- skutek (przy przestępstwach materialnych),
- ewentualne okoliczności modalne oraz strona podmiotowa.
Podmiot, zarówno przy występku stypizowanym w art. 278 § 1 k.k., jak i w art. 119 § 1 k.w., został określony za pomocą zaimka „kto”. Oznacza to, że w przypadku obu typów czynu zabronionego mamy do czynienia z czynami, które może popełnić każdy, bowiem jak długo nie ustalimy, że dany typ czynu zabronionego odnosi się jedynie do sprawców wyszczególnionych z uwagi na posiadane cechy, tak długo mówić będziemy o przestępstwie albo wykroczeniu powszechnymJ. Lachowski (w:) Kodeks karny. Komentarz, red. V. Konarska-Wrzosek, Warszawa 2016, s. 1169..
Idąc dalej, zauważamy także, że w zakresie przedmiotu nie występują w obu przypadkach żadne różnice. Przedmiotem zarówno przestępstwa kradzieży zwykłej, jak i wykroczenia kradzieży zwykłej jest bowiem cudza rzecz ruchoma, czyli „każdy przedmiot, który przejawia wartość materialną, dającą się wyrazić w pieniądzu”. Pojęcie to zatem, z uwagi na pewien stopień separacji regulacji prawnokarnej wobec regulacji prawnocywilnej, musi być interpretowane szerzejJ. Lachowski, Kodeks…, s. 1169.. Recz jest cudza, gdy posiada właściciela, a sprawcy nie przysługuje względem niej żadne prawo rzeczowe wyłączające inne osoby, przy czym rzecz jest cudza nawet dla współwłaściciela tej rzeczyM. Bojarski, Prawo…, s. 249. . Natomiast poprzez „ruchomość” należy rozumieć taki stan, w którym daną rzecz, z uwagi na jej właściwości fizyczne, można przenosić lub przewozić pomiędzy różnymi miejscamiG. Kasicki, A. Wiśniewski, Kodeks wykroczeń z komentarzem, Warszawa 2002, s. 324. . Na marginesie należy dodać, że w uprzednio obowiązującym stanie prawnym za przedmiot zaboru traktowano przy kradzieży mienie. Definicję mienia znajdujemy w art. 441 k.c., który stanowi, że mieniem jest własność oraz inne prawa majątkowe. Dlatego też wypowiedzi utożsamiające zabór (własności) rzeczy ruchomych z zaborem rzeczy oraz innych praw majątkowych związanych z rzeczą (niekiedy dalej określaną w piśmiennictwie mieniem ruchomymTak np. B. Kurzępa, Kodeks wykroczeń. Komentarz, Warszawa 2008, s. 428. ) wydają się być nieuzasadnione w kontekście założenia o racjonalności prawodawcy, który nie posługuje się w tekstach prawnych wyrażeniami synonimicznymi. Stanowiskiem uwzględniającym podany postulat jest stanowisko zakładające, że pojęcie rzeczy ruchomej jest pojęciem zakresowo zawierającym się w pojęciu mienia, a obejmującym rzeczy ruchome sensu stricto oraz energięL. Wilk (w:) Kodeks karny. Część szczególna, red. M. Królikowski, R. Zawłocki, t. II, Warszawa 2017, s. 604. .
Przechodząc do znamienia czasownikowego, na pierwszy rzut oka widać, że znamię wyrażone w art. 278 § 1 k.k. różni się literalnie od tego wyrażonego w art. 119 § 1 k.w., bowiem w pierwszym przypadku ustawodawca posługuje się wyrażeniem zaboru w celu przywłaszczenia, natomiast w drugim przypadku użyte jest już wyrażenie „kradnie”. Różnica ta wydaje się jednak być tylko różnicą w zakresie przyjętej techniki legislacyjnej, ponieważ tę samą czynność można zarówno wyrazić w sposób opisowy („kto zabiera w celu przywłaszczenia cudzą rzecz ruchomą...”), jak i w sposób nazwowy („kto kradnie...”), nie powodując przy tym zmiany znaczeniowejJ. Giezek (w:) Prawo…, s. 63. . Toteż bez popełnienia błędu można przyjąć, że znamiona czasownikowe w obu przepisach dotyczą tego samego przypadku zaboru cudzej rzeczy, polegającego na pozbawieniu władztwa określonej osoby nad danym przedmiotem i na przeniesieniu tego władztwa na osobę sprawcy kradzieżyG. Kasicki, A. Wiśniewski, Kodeks…, s. 322.. Co więcej, zabór ten dokonany być musi wbrew woli osoby uprawnionej do władania rzecząJ. Lachowski (w:) Kodeks…, s. 1171. . Z władaniem rzeczą mamy do czynienia wtedy, gdy pokrzywdzony jest w posiadaniu danej rzeczy, przy czym posiadanie to na gruncie prawa karnego nie jest jednoznaczne z pojęciem posiadania na gruncie prawa cywilnego, ponieważ swym zakresem obejmuje ono również dzierżenieG. Kasicki, A. Wiśniewski, Kodeks…, s. 322. . Ponadto zabór musi być bezprawny, tzn. bez żadnej podstawy prawnej, zatem np. zabór rzeczy w celu zabezpieczenia roszczeń majątkowych nie będzie zaborem bezprawnym, dokonanym w celu przywłaszczeniaWyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 2.10.1996 r. (II Aka 232/96), „Prokuratura i Prawo” 1997/17. . Przyjmuje się, że przestępstwo albo wykroczenie jest popełniane właśnie w momencie dokonania tej czynności zaboruM. Bojarski i in., Prawo…, s. 249..
Dokonawszy pobieżnej analizy trzech pierwszych kategorii typów znamion, można przejść do zagadnień związanych ze stroną podmiotową omawianych czynów, pomijając zagadnienia związane z okolicznościami modalnymi (które nie występują w typach podstawowych kradzieży, co najwyżej w znaczeniu negatywnymZob. W. Wolter, Kumulatywny zbieg przepisów ustawy, Warszawa 1960, s. 43.) oraz zagadnienia związane ze skutkiem, o ile bowiem wskazanie, czym jest ów skutek, nie nastręcza większych trudności (jest to bezprawne przejście posiadania rzeczy), o tyle temat powiązania skutku z realizacją znamion typu mógłby być przedmiotem odrębnej obszernej publikacji.
Zaczynając od rekonstrukcji znamion strony podmiotowej czynu stypizowanego w art. 278 § 1 k.k., zważyć należy na wstępie na rozczłonkowanie syntaktyczne normy będącej podstawą rozważań. Podstawą bowiem rekonstrukcji omawianej normy będzie zarówno przepis art. 9 k.k., jak i przepis art. 278 § 1 k.k. Pierwszy ze wskazanych przepisów pełni funkcję przednawiasową, uzupełniając tym samym przepisy zawarte w części szczególnej Kodeksu karnego, zatem mamy tu do czynienia ze zbiegiem przepisów sensu largo, ponieważ a contrario za zbieg przepisów sensu stricto P. Kardas uznaje nie zbieg zrębowych jednostek tekstu prawnego zawierających zasadniczą charakterystykę danego typu czynu zabronionego, lecz zbieg kwalifikacji prawnych, tzn. „kompletnych, odczytanych ze wszystkich relewantnych w danych okolicznościach przepisów, znamion typu czynu zabronionego”P. Kardas, Zbieg przepisów ustawy w prawie karnym. Analiza teoretyczna, Warszawa 2011, s. 294. . Dochodzimy zatem do wstępnej konstatacji, że czyn stypizowany w art. 278 § 1 k.k. mógłby być popełniony zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie, jeżeli ustawa by tak stanowiła (kradzież stanowi występek w myśl art. 7 w zw. z art. 8 k.k.), jednak z uwagi na użyte w treści wspomnianego artykułu wyrażenie „w celu” nasze rozważania ograniczyć musimy tylko do umyślności, i to wyłącznie w postaci zamiaru kierunkowego (bezpośredniego)M. Bojarski (w:) Prawo karne materialne. Część ogólna i szczególna, red. M. Bojarski, Warszawa 2015, s. 733. .
Z kolei normę zakazującą popełnienia wykroczenia kradzieży analogicznie konstruować będziemy z art. 119 § 1 k.w., uzupełniając tenże przepis o elementy zawarte w art. 6 k.w. Zgodnie z funkcjonującą w polskim ustawodawstwie zasadą ekwiwalencji form winy zwolnieni możemy być wstępnie z ustalenia, czy czyn zostaje popełniony umyślnie bądź nieumyślnie na etapie przypisywania znamion czynu; forma winy będzie już natomiast istotna np. na etapie wymiaru kary, za H. Popławskim powiemy bowiem, że zasada ekwiwalencji winy nie polega na tym, że organ procesowy powinien poprzestać na stwierdzeniu winy – powinien on także określić jej rodzaj, choćby z uwagi na przesłanki wymiaru karyH. Popławski, Problem…, s. 73. . Idąc nawet krok dalej, powiemy, że „chcąc (...) w postępowaniu przed kolegium do spraw wykroczeń [obecnie sądem – przyp. K.F.] doprowadzić do ukarania sprawcy, należy udowodnić mu winę umyślną, bądź winę nieumyślną, aby obalić domniemanie niewinności”M. Bojarski i in., Prawo…, s. 26. . Natomiast użyte w dyspozycji normy wynikającej z art. 119 § 1 k.w. sformułowanie „kradnie” wymusza na nas już ostateczne stwierdzenie, że czynność ta – co już wcześniej udowodniono – nie jest niczym innym niż zaborem w celu przywłaszczenia, a więc zaborem dokonywanym w zamiarze bezpośrednim połączonym z chęcią przywłaszczenia (animus rem sibi habendi), przy czym zamiaru nie można utożsamiać z chęcią osiągnięcia korzyści majątkowej – jest to motyw dodatkowy. Ostatecznym celem sprawcy, tak samo jak w przypadku występku kradzieży, będzie zapewnienie sobie możliwości rozporządzenia zabraną rzeczą w taki sposób, jak gdyby sprawca był jej właścicielemM. Bojarski i in., Prawo…, s. 250–251..
Możemy zatem pokusić się o stwierdzenie, że w zakresie znamion strony podmiotowej porównywane przepisy różnią się jedynie na gruncie przepisów zrębowych, w art. 9 k.k. posłużono się bowiem formułą „czyn popełniony jest umyślnie/nieumyślnie...”, natomiast w art. 6 k.k. formuła ta przybrała postać „wykroczenie umyślne/nieumyślne zachodzi wtedy, gdy...”. Warto na marginesie zaznaczyć, że drugie ze wspomnianych sformułowań było przez długie lata odpowiednikiem podobnego określenia zawartego w Kodeksie karnym z 1969 r., gdzie ustawodawca w art. 7 posłużył się zwrotem „przestępstwo umyślne/nieumyślne zachodzi wtedy, gdy...”. Czym jest więc ta różnica, która wydaje się być zasadniczą na gruncie niesynonimicznej wykładni językowej? Na tak postawione pytanie należałoby odpowiedzieć, odwołując się do denotacji pojęć „czyn”, „wykroczenie”, „przestępstwo”. Nietrudno zauważyć, że każde wykroczenie jest czynem, tak samo jak każde przestępstwo jest zarazem czynem. Toteż w sytuacji, gdy wykroczenie albo przestępstwo popełniane są np. umyślnie, to także i czyn, będący wszak podstawą tychże, popełniany jest z konieczności także umyślnie. Badając więc skutek w zakresie znamion strony podmiotowej, powiemy, że na tym gruncie sformułowania „czyn popełniony jest umyślnie/nieumyślnie...” oraz „wykroczenie umyślne/nieumyślne zachodzi wtedy, gdy...” spełniać będą tożsamą funkcję, określając – przynajmniej na tym etapie – czy dany czyn, będący podstawą prawnokarnego wartościowania w obrębie wykroczenia albo występku, popełniony został umyślnie czy nieumyślnie. Tym samym w obu przypadkach zastanawiać się będziemy, czy znamiona strony podmiotowej konkretnego czynu zostały ostatecznie zrealizowane.
4. Wina
Ostatnim zagadnieniem, które będzie poruszone w związku z dokonywanym porównaniem, jest zagadnienie winy. Pojęcie to rozpatrywane będzie jedynie w ujęciu teorii normatywnych winy, ponieważ tylko na takiej płaszczyźnie możliwy wydaje się zabieg porównania sformułowań ujętych w przepisach Kodeksu karnego oraz Kodeksu wykroczeń. W innym przypadku dociekalibyśmy samej istoty winy, co prowadzić musiałoby do analizy wielu wyrażonych w doktrynie na przestrzeni lat zgoła odmiennych poglądów, które przykładowo omawiany element subiektywny łączyły albo wyłącznie z ustawową typizacją czynu, albo z bezprawnością, albo w końcu traktowały winę jako samodzielny element przestępstwa.
W sekcji dotyczącej ustawowej określoności przyjęta została już koncepcja, że „umyślność” oraz „nieumyślność” zgodnie z zamysłem ustawodawcy i prawnokarnego, i wykroczeniowego należą do znamion strony podmiotowej, a więc najwłaściwszym podejściem na gruncie polskiego powojennego piśmiennictwa wydaje się być analiza dwóch dominujących, jednakże nie do końca przeciwstawnych, kierunków.
Pierwszy z nich znajduje wyraz w poglądach głoszonych przez zwolenników tzw. kompleksowej teorii normatywnej winyA. Marek, Prawo karne, Warszawa 2016, s. 138. . Przedstawiciele tego kierunku recypują dorobek psychologicznych teorii winy (które to stronę podmiotową utożsamiają z pojęciem winy), poszerzając ten pogląd, poprzez wskazanie także na drugą funkcję strony podmiotowej czynu zabronionego, która wyraża się tym, że także na etapie ustawowej typizacji strona podmiotowa odgrywa niebagatelną rolę. Dzieje się tak, ponieważ każdy stypizowany w normie prawnokarnej czyn zabroniony, oprócz podmiotu, przedmiotu, znamienia czasownikowego, okoliczności modalnych lub znamion strony przedmiotowej, posiada także w swoim opisie znamiona strony podmiotowej. Na podstawie tak zbudowanej konstrukcji przedstawiciele kompleksowej teorii normatywnej operują takimi pojęciami jak „wina umyślna” oraz „wina nieumyślna”, przez winę należy bowiem rozumieć „ujemnie oceniony stosunek psychiczny sprawcy do czynu”W. Wolter, Nauka o przestępstwie, Warszawa 1973, s. 117..
Drugim z kierunków, na który niewątpliwie należy także zwrócić uwagę, jest kierunek propagowany przez zwolenników tzw. czystej teorii normatywnej winy. Przyjmując pięcioelementową strukturę przestępstwa, zwolennicy tejże koncepcji sytuują stronę podmiotową tylko i wyłącznie na piętrze ustawowej określoności (typizacji przestępstwa). W związku z tym wina zostaje niejako „oczyszczona” z przymiotników „umyślny” bądź „nieumyślny”, a więc rozumiana jest jedynie jako związek wymagalności z zarzucalnością, w układzie, w którym pierwsze z wymienionych pojęć jest przesłanką sine qua non zaistnienia drugiego. Toteż usytuowanie umyślności i nieumyślności jako składników opisu czynu zabronionego wyklucza uwzględnienie tych samych elementów podmiotowych jako bezpośredniej podstawy zarzutu przy określaniu winyT. Przesławski (w:) Kodeks karny. Komentarz, red. R. Stefański, Warszawa 2014, s. 152..
W dużym skrócie scharakteryzowawszy główne założenia obu teorii, należy je na obecnym etapie rozważań odnieść do obowiązujących regulacji prawnych. W takim wypadku wszelkie formułowane wypowiedzi będą wypowiedziami analitycznymi, odnoszącymi się do zagadnienia obowiązywania norm w określonej przestrzeni i czasie. Posługując się jako narzędziem badawczym formułą teoria a1 jest prawomocna (albo nieprawomocna) w odniesieniu do systemu prawa s, obowiązującego w czasie t i przestrzeni p, będziemy uprawnieni do stwierdzenia, że po podstawieniu określonych zmiennych twierdzenie to będzie prawomocne względem określonego systemu obecnie obowiązujących norm. Zgodnie z tym tokiem rozumowania bezsprzecznym faktem jest, że art. 6 k.w. różni się w warstwie językowej względem swojego odpowiednika unormowanego w art. 9 k.k. Zakładając racjonalność prawodawcy, musimy dojść do wniosku, że w obowiązującym Kodeksie karnym ustawodawca przesądził o tym, że to czyn, a nie przestępstwo, popełniany jest umyślnie bądź nieumyślnieA. Zoll (w:) Kodeks karny. Część ogólna, red. W. Wróbel, A. Zoll, Warszawa 2012, s. 84.. Wielu autorów, podając wyżej przytoczony argument, twierdzi, że jest on wystarczający do przyjęcia czystej koncepcji normatywnej na gruncie obecnie obowiązującej ustawy karnej. Dla poparcia tak ukształtowanego stanowiska warto też odnieść się do woli historycznego prawodawcy. Jeden z twórców Kodeksu karnego – A. Zoll – niejednokrotnie podkreślał, że „ustalenie umyślności bądź nieumyślności nie przesądza winy sprawcy, tylko warunkuje wystąpienie winy, jako zarzutu związanego z popełnieniem czynu zabronionego”A. Zoll, Komentarz do art. 9 Kodeksu karnego, Legalis/el., teza 1. . Jednakże w opinii autora argumentem przesądzającym za przyjęciem czystej koncepcji normatywnej przy takim, a nie innym kształcie przepisów prawnokarnych jest fakt, że sprawca może popełnić czyn umyślnie bądź też nieumyślnie także wtedy, gdy zachodzą okoliczności wyłączające winę, np. wiek sprawcy.
A contrario, na gruncie Kodeksu wykroczeń co prawda ustawodawca nie posługuje się terminami „wina umyślna” oraz „wina nieumyślna”, nie zamierzając rozstrzygać teoretycznych sporów dotyczących istoty winyA. Gubiński (w:) T. Grzegorczyk, A. Gubiński, Prawo…, s. 83. , jednak następuje zabieg określenia, kiedy to występuje wykroczenie umyślne, a kiedy nieumyślne. Posłużenie się sformułowaniem „wykroczenie umyślne” praktycznie przesądza, że na gruncie Kodeksu wykroczeń prawomocną teorią, na podstawie której ustalać będziemy występowanie winy, będzie kompleksowa normatywna teoria winy. Przybliżać nas będzie zatem takie stanowisko do zależności, które zostały względem zagadnienia winy wypowiedziane w doktrynie za czasów obowiązywania Kodeksu karnego z 1969 r.
Porównując oba ujęcia normatywne winy, odpowiednie dla każdej z dwóch omawianych ustaw, jesteśmy skłonni bez głębszej refleksji stwierdzić, że wina w ujęciu kompleksowej teorii normatywnej będzie – poprzez swoje dodatkowe nacechowanie elementami psychologicznymi – w pewnym stopniu różnić się od ujęcia winy w ramach czystej teorii normatywnej, gdzie pojęcie to sprowadzane jest do wystąpienia wymagalności, a w konsekwencji zarzucalności. Ale czy na pewno czysta teoria normatywna winy jest na tyle „czysta”, na ile wskazywałaby jej nazwa? Zważmy na to, że społeczna szkodliwość, według poglądów prezentowanych przez zdecydowaną większość członków doktryny karnistycznej, współwyznacza winę, natomiast społeczną szkodliwość współwyznaczają też znamiona strony podmiotowej, według definicji legalnej zawartej w art. 115 § 2 k.k. Znaczy to ni mniej, ni więcej, że z logicznego punktu widzenia znamiona strony podmiotowej także powinny wyznaczać zawinienieP. Kardas, J. Majewski, O dwóch znaczeniach winy w prawie karnym, „Państwo i Prawo” 1993/10, s. 78–79. . Prowadzi to nas do słusznej konstatacji, że „obie teorie normatywne winy nie pomijają znaczenia czynnika psychicznego w ustalaniu winy, z tą jednak różnicą, że w przypadku jej czystej odmiany dochodzi on do głosu drogą okólną poprzez [umyślnie albo nieumyślnie popełniony – przyp. K.F.] czyn zabroniony”T. Kaczmarek, Sporne problemy umyślności (w:) Umyślność i jej formy. Pokłosie VII Bielańskiego Kolokwium Karnistycznego, red. J. Majewski, Toruń 2011, s. 49. . Toteż dochodzimy poniekąd do stwierdzenia, że wina w ujęciu obu teorii normatywnych jest podobnym zjawiskiem prawnym, być może różniącym się nieznacznie jedynie stopniem natężenia elementów zaczerpniętych z dorobku psychologicznych teorii winy, bowiem według W. Woltera „żadna teoria normatywna nie bagatelizuje elementów psychologicznych, nie czyni tego również skrajna teoria czystej normatywnej winy, która ważki czynnik psychiczny przesuwa do kategorii czynu ze względu na finalistyczną koncepcję czynu i dopiero na tak upodmiotowionym czynie dokonuje oceny” W. Wolter, Nauka..., s. 118. .
5. Propozycje zmian ustawowych
Zgodnie z naszym przeczuciem, wynikającym czy to z intuicji, czy też ze znajomości dotychczas poczynionych w doktrynie ustaleń, chcąc nie chcąc musimy stwierdzić, że różnica pomiędzy występkiem a wykroczeniem, będących odmianami tego samego bitypu, sprowadza się niestety tylko do elementu społecznej szkodliwości czynu, i to wyłącznie w jego ilościowym aspekcie. W pewnym stopniu możemy czuć się rozczarowani tym, że prezentowane różnice sprowadzają się w ujęciu redukcjonistycznym jedynie do progu kwotowego, powyżej którego czyn uprzednio wypełniający znamiona wykroczenia staje się już występkiem, a więc przestępstwem. Rodzi się zatem pytanie, czy podział ten w ogóle z jakichkolwiek powodów, innych niż uwarunkowania historyczne, ma sens.
Przyglądając się aspektowi procesowemu, skonstatować należy, że w pewnej mierze pożądanym zjawiskiem jest utrzymywanie podziału czynów przepołowionych na obie kategorie, choćby z uwagi na duże uproszczenia w postępowaniu w sprawach o wykroczenia względem procedury stricte karnej, wpływające na przyspieszenie (przynajmniej w założeniach) reakcji na czyny nacechowane przeważnie niższym stopniem społecznej szkodliwości. Uproszczenie to w szczególności ma znaczenie w postępowaniu mandatowym, gdy organ nie musi rozpatrywać np. tak złożonych zagadnień jak określenie postaci zamiaru, poprzestając jedynie na ustaleniu wystąpienia winyA. Marek, Prawo wykroczeń..., s. 74 i n. . Jednak z drugiej strony, część spraw wykroczeniowych jest ostatecznie rozpoznawana przez sąd rejonowy, czy to w wyniku niespełnienia przesłanek przeprowadzenia postępowań szczególnych, czy też np. w wyniku odmowy przyjęcia mandatu, skutkującej złożeniem do sądu wniosku o ukaranie w trybie art. 99 Kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia Ustawa z 24.07.2001 r. – Kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia(Dz.U. z 2019 r. poz. 1120 ze zm.), dalej k.p.w. . Z ustrojowego punktu widzeniaNierzadko można ostatnio usłyszeć wypowiedzi, także padające ze strony przedstawicieli Ministerstwa Sprawiedliwości, postulujące wprowadzenie tzw. „sędziów pokoju”, mających odciążyć sądy w rozpatrywaniu spraw związanych z odpowiedzialnością z tytułu wykroczeń. Projekty te budzą jednak zasadnicze wątpliwości w kontekście art. 177 Konstytucji RP.ten sam sąd będzie zatem rozstrzygać o odpowiedzialności karnej (z różnicą jedynie co do wydziału), zasadniczo bowiem w pierwszej instancji właściwym sądem w sprawach o występki także będzie sąd rejonowy.
Czy zatem przepołowienie nadal powinno przebiegać na styku ustawy karnej oraz wykroczeniowej, czy być może rezygnując z tego rodzaju sztuczności względem uwarunkowań ustrojowych, jak i procesowych, powinniśmy bitypy unormować w jednej ustawie materialnej? Oczywiście w grę zawsze wchodziłoby stanowisko pośrednie, zakładające stosowanie tej samej procedury przy orzekaniu o rozbitym z materialnego punktu widzenia czynie w dwóch kodeksach.
Wydaje się, że najprostszym rozwiązaniem byłoby jednak przepołowienie czynu w ramach tej samej jednostki redakcyjnej ustawy, tzn. – mówiąc prościej – wprowadzenie do Kodeksu karnego typów uprzywilejowanych niektórych przestępstw, w warstwie tekstowej zredagowanych przy użyciu – już wykorzystywanego przez ustawodawcę w innych przypadkach – sformułowania „w przypadku mniejszej wagi”. W takiej sytuacji, w zależności od przyjętej teorii, albo pomiędzy dotychczasowym występkiem i wykroczeniem zachodzić będzie stosunek zawierania, albo wykluczaniaP. Kardas, Lex specialis – logiczna czy teleologiczna reguła przesądzająca o pozorności zbiegu przepisów w prawie karnym (w:) Teoretyczne i praktyczne problemy współczesnego prawa karnego. Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi Tadeuszowi Bojarskiemu, red. A. Michalska-Warias, Lublin 2011, s. 151. , co wskazywać będzie w obu przypadkach na pozorność ewentualnego zbiegu przepisów.
Powszechnie akceptowanym poglądem jest bowiem, że typ zmodyfikowany (a więc i uprzywilejowany) przestępstwa, będąc bardziej szczegółowym unormowaniem, zawiera się w całości w typie podstawowym, pozostając do niego w relacji lex specialis – lex generalis,A. Spotowski, Pomijalny (pozorny) zbieg przepisów, Warszawa 1976, s. 69. przy czym trzeba zauważyć, że zastosowanie zasady lex specialis derogat legi generali nie jest zabiegiem koniecznie wynikającym z relacji logicznych, lecz stanowi rozstrzygnięcie funkcjonalne, o teleologicznym charakterzeJ. Wróblewski, Lex specialis a lex generalis, „Zeszyty Naukowe Uniwersytetu Łódzkiego” 1963/28, s. 16.. Konsekwencją takiego ujęcia będzie możliwość przypisania sprawcy typu generalnego w przypadku, gdy z jakichś powodów nie zrealizuje on znamion typu specjalnego. Jednak sama operacja „powracania” do typu generalnego nie daje klarownego wyjaśnienia, jakie znamiona swoim zachowaniem realizuje, sprowadzając typ podstawowy do roli kategorii, która będzie miała zastosowanie w ostateczności, gdy znamiona żadnego z typów zmodyfikowanych nie zostaną w całości wypełnione. Dlatego też koncepcją (notabene w czystej postaci niemal powszechnie obecnie w doktrynie odrzucaną), która redukuje do minimum wskazane przed chwilą słabości, jest teoria znamion negatywnychW. Wolter, Kumulatywny..., s. 43. autorstwa W. Woltera, której głównym założeniem jest to, że typy podstawowe oraz zmodyfikowane przestępstw są uregulowane na tym samym stopniu ogólności – „nie mają wspólnego pola zastosowania” W. Wolter, Kumulatywny…, s. 32. . Prowadzi nas to do wniosku, że pomiędzy zakresami konfrontowanych przepisów zachodzić zawsze będzie relacja wzajemnego wykluczania. Dzięki takiemu zabiegowi można z dużą dozą dokładności stwierdzić, jaki jest także komplet znamion typu podstawowegoZagadnieniem dyskusyjnym w ramach teorii znamion negatywnych jest także kwestia, który typ, uwzględniając relatywność tych pojęć, uprawnieni jesteśmy nazywać podstawowym, a który uprzywilejowanym bądź też kwalifikowanym.i jakie zachowania w sensie negatywnym na pewno nie będą się mieścić w zakresie zastosowania danej normy.
6. Wnioski końcowe
Wprowadzając do ustawy wskazane w poprzedniej sekcji rozwiązanie, przesunęlibyśmy dotychczas występujące przepołowienie czynów z granicy, jaką wyznaczają przedmiotowo ustawa karna oraz wykroczeniowa, na granicę, która przebiegałaby na styku typu podstawowego oraz typów zmodyfikowanych danego czynu. Pora zatem rozważyć, z jakimi konsekwencjami, zarówno pozytywnymi, jak i negatywnymi, wiązałoby się takie rozstrzygnięcie na poziomie legislacyjnym.
Zaczynając od wad, powiemy, że z jednej strony zapewne byłoby dość dużym utrudnieniem, gdyby np. w sytuacjach drobnych kradzieży, tzw. „kieszonkowych”, niemożliwe było nałożenie grzywny w drodze mandatu karnego w przypadku, gdy sprawca byłby schwytany na gorącym uczynku. W omawianej sytuacji kierowanie sprawy do sądu spowodowałoby de facto jedynie nieusprawiedliwioną i niezrozumiałą dla uczestników postępowania przewłokę w sprawie, której okoliczności nie budzą najmniejszych wątpliwości, a wyrządzona szkoda ogranicza się zazwyczaj do wysokości kilkudziesięciu złotych. Odwleczona w czasie reakcja karna mogłaby tylko osłabić społeczne poczucie sprawiedliwości w przypadkach, gdy wymagana jest reakcja natychmiastowa, niewymagająca stosowania czasochłonnej procedury sądowej. Ponadto wpływ zbyt dużej liczby spraw wykroczeniowych do sądów, w przypadkach gdy w obecnym stanie prawnym sprawca nie odmawia przyjęcia mandatu karnego, mógłby spowodować paraliż w funkcjonowaniu tych sądów. Z drugiej jednak strony, jak już wcześniej wskazywano, obecnie przepołowienie czynu dokonywane jest na poziomie zgeneralizowanej oceny społecznej szkodliwości, dokonanej uprzednio przez ustawodawcę. Uwarunkowanie to hamuje użycie przez sąd w konkretnej sprawie narzędzia w postaci oceny modyfikującej ocenę wyrażoną w pierwszym etapie przez legislatora, co niekiedy może prowadzić do zbyt surowej reakcji prawnokarnej w przypadkach mniejszej wagi, przy których to jednak sprawca swoim zachowaniem przekroczył sztywny próg kwotowy, ale także w przypadkach podobnych może prowadzić z kolei do zbyt łagodnej reakcji prawnokarnej w sytuacjach, gdy np. stopień winy, a więc i społecznej szkodliwości, jest znaczny. Proponowana zatem zmiana w konstrukcjach legislacyjnych prowadziłaby w pierwszej kolejności do całościowego badania spraw, z uwzględnieniem wszystkich istotnych ich okoliczności, z drugiej strony do uelastycznienia reakcji na konkretne czyny zabronione. Dzięki takiemu zabiegowi w większym stopniu mogłaby być realizowana dyrektywa wyrażona w art. 53 § 1 k.k., mówiąca o uznaniowym wymierzaniu kar przez sąd w granicach przewidzianych ustawami, z uwzględnianiem całokształtu okoliczności rozpatrywanej sprawy.
Wydaje się, że argumenty przemawiające za wprowadzeniem proponowanych zmian są donioślejsze niż argumenty przeciwne, zwłaszcza w kontekście unormowanego w Kodeksie postępowania karnego postępowania nakazowego, które prezentując cechy zbliżone do wykroczeniowych postępowań szczególnych, będąc w praktyce wymiaru sprawiedliwości należycie wykorzystywane, mogłoby stanowić środek skutecznie odciążający sądy w sprawach, które z uwagi na niebudzące wątpliwości okoliczności nie wymagają nawet przeprowadzenia rozprawy. Pamiętajmy też, że oczywiście przesunięcie niektórych czynów z Kodeksu wykroczeń do Kodeksu karnego nie przekreślałoby racji bytu w porządku prawnym pierwszej z wymienionych ustaw, bowiem zdecydowana większość typów czynów zabronionych w polskim ustawodawstwie wyraźnie usytuowana jest albo w grupie wykroczeń, albo przestępstw, nie zawierając tym samym co do istoty cechy przepołowienia.