Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 11-12/2015

Śmiertelne potrącenie rowerzysty. Śledztwo umorzone. Kto winien?

Udostępnij

T ragiczny w skutkach wypadek miał miejsce w miejscowości W. Zginął rowerzysta. Czy musiał? Śledztwo umorzono bez wyjaśnienia istotnych okoliczności wypadku. W kontradyktoryjnym procesie karnym stronom powinno zależeć w równomiernym stopniu na ujawnieniu prawdy materialnej. W tym postępowaniu oskarżycielowi zabrakło staranności. Tak więc ciężar wykazania nieprawidłowości spoczął na adwokacie, będącym pełnomocnikiem pokrzywdzonej, żony zmarłego rowerzysty. Nie chodzi jednak o wytykanie błędów postępowania, lecz doprowadzenie w drodze najwyższej staranności do słusznego rozstrzygnięcia. Z tej staranności wywiązał się wzorowo, a nawet wzorcowo, doświadczony adwokat, który zaskarżył w całości postanowienie o umorzeniu śledztwa toczącego się w sprawie o przestępstwo z art. 177 § 2 k.k. na korzyść mandantki. Postanowieniu zarzucił obrazę przepisów postępowania, która mogła mieć wpływ na jego treść (art. 438 pkt 2 k.p.k.), a mianowicie:

  1. art. 167 k.p.k. (w zw. z art. 169 § 2 k.p.k. i z art. 297 § 1 pkt 4 k.p.k.), wyrażającą się w braku inicjatywy dowodowej niezbędnej dla poczynienia w sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych, a szerzej – dla urzeczywistnienia celów postępowania przygotowawczego określonych w art. 297 § 1 pkt 4 k.p.k., której przejawem było: a) nieustalenie świadka zdarzenia, który był bezpośrednim obserwatorem, b) nieustalenie świadków, którymi byli pracownicy pogotowia ratunkowego;
  2. art. 201 k.p.k. w zw. z art. 167 k.p.k., wyrażającą się oparciem na niepełnej opinii biegłego sporządzonej w toku śledztwa, wszak wydanej na podstawie niezupełnego materiału dowodowego, a na dodatek nieuwzględniającej okoliczności przemawiających za tym, że do zdarzenia mogło dojść na drodze dla rowerów.

Już tylko pobieżna analiza uzasadnienia zaskarżonego postanowienia nie pozostawia jakichkolwiek złudzeń w odniesieniu do tego, że podstawą jego wydania była opinia biegłego. Prima facie mogłoby się wydawać, że wobec jej kategorycznego charakteru odwołanie się przez prokuratora do jej treści było uzasadnione. Uważna lektura akt sprawy prowadzi do biegunowo odmiennego wniosku. Przywołana opinia jest bowiem niepełna, a jako taka nie odpowiada standardom wyznaczonym przepisem art. 201 k.p.k. W kontekście poczynionych rozważań, wprost osadzonych w art. 201 k.p.k., poza jakimkolwiek sporem pozostaje twierdzenie, że dowód z opinii biegłego musi być oceniony z zachowaniem m.in. wskazania,  czy opinia taka jest zupełna. Opinia jest przy tym niepełna m.in. wtedy, gdy pomija dowody. Nie ma wątpliwości, że w przywołanym pojęciu „pominięcie dowodów” mieści się nie tylko sytuacja, w której biegły nie wziął pod uwagę konkretnych dowodów zgromadzonych w postępowaniu, ale również sytuacja, w której nie mógł ich wziąć pod uwagę, ponieważ – w warunkach zaniechania niezbędnej inicjatywy dowodowej przez organ procesowy – nie zostały one zgromadzone. Skoro bowiem biegły powinien zająć stanowisko co do każdego faktu (dowodu) i na podstawie swoich wiadomości specjalnych wykazać, który z nich jest pomocny dla sporządzenia opinii, a który nie i dlaczego, zatem aż prosi się o następującą konkluzję. Mianowicie w prawidłowo prowadzonym śledztwie najpierw powinny być zebrane i przeprowadzone wszystkie dostępne dowody istotne dla rozstrzygnięcia sprawy, a dopiero potem, na ich podstawie, powinien być uzyskany dowód z opinii biegłego. W przeciwnym bowiem wypadku ten ostatni dowód zawsze będzie niepełny, a w konsekwencji wydana na jego podstawie decyzja merytoryczna kończąca postępowanie przygotowawcze zawsze będzie przedwczesna. Niestety, taka właśnie sytuacja ma miejsce w sprawie.

W realiach sprawy, już choćby tylko z uwagi na skutek czynu, w przedmiocie którego prowadzi się śledztwo, konieczne było wykazanie przez organy ścigania wymaganej inicjatywy dowodowej, a przez to uczynienie zadość normie z przepisu art. 167 k.p.k. Niełatwo bowiem wyobrazić sobie sytuację, w której taką inicjatywę wykazywałby będący osobą podejrzaną. Trudno wreszcie wyobrazić sobie, aby w śledztwie realizowała ją wykonująca prawa pokrzywdzonego żona rowerzysty, a to wszakże z uwagi na to, że nie dość, iż w zdarzeniu straciła męża, to na dodatek była wówczas w siódmym miesiącu ciąży. Niestety, organy ścigania takiej wymaganej inicjatywy dowodowej nie wykazały, mimo dysponowania stosownym ku temu instrumentarium. Należy zaznaczyć, że nie chodzi przy tym np. o to, iż kierowca został przesłuchany ponad 2 miesiące po zdarzeniu (co niewątpliwie dało mu możliwość odpowiedniego przygotowania się do złożenia zeznań – zresztą czynił to w warunkach określonych w art. 87 § 2 k.p.k.), ale o to, że m.in. nie przesłuchano świadków zdarzenia, mających istotne informacje na temat jego przebiegu, w konsekwencji niedostępne opiniującemu, a potem biegłemu 

W pierwszej kolejności należy spostrzec, że materiał dowodowy zgromadzony w śledztwie jest niezwykle skromny. Jakkolwiek skarżąca nie ma podstaw do założenia wadliwości czynności operacyjnych Policji zmierzających do ustalenia bezpośrednich świadków zdarzenia, to jednak samodzielnie – rozpytując okolicznych mieszkańców – ustaliła takiego świadka. Osoba ta wskazała, że w dniu zdarzenia, bezpośrednio przed jego zaistnieniem, widziała jadący samochód, który uczestniczył w wypadku, i poinformowała, że samochód wyjechał z rynku P. z tak znaczną prędkością i w tak szczególny sposób, iż zarzuciło go na zakręcie, i to do tego stopnia, że o mało nie wypadł z drogi. Taki sposób jazdy przykuł uwagę tej osoby i – co szczególnie istotne – miało to miejsce tuż przed wypadkiem. W konsekwencji bezpośrednie przesłuchanie określonej osoby w charakterze świadka było nieodzowne dla poczynienia w sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych, co jest szczególnie widoczne w kontekście dalszych rozważań. Otóż trzeba spostrzec, że opiniując w sprawie, biegły dokonał wyliczenia prędkości, z którą miał się poruszać samochód. W zastosowanym do tego wzorze istotne znaczenie miała stwierdzona długość śladu hamowania tego pojazdu, określona na 14 m. Chodzi jednak o to, że oparcie się na tym śladzie nie uwzględnia – bynajmniej niebędącej w praktyce rzadkim zjawiskiem – możliwości nieodwzorowania w formie śladu materialnego części trasy hamowania pojazdu. Innymi słowy – opinia nie uwzględnia tego, że przywołany ślad może być śladem tylko części hamowania samochodu. O tym, że uwaga ta nie jest wyimaginowana, świadczą okoliczności. Pierwszą z nich są zeznania przesłuchanego w sprawie świadka (innej ustalonej  przez Policję osoby), który przyznał, że sam uczestniczący w wypadku kierowca potwierdził, iż jechał „zbyt szybko”. Drugą jest fakt wynikający z Karty Informacyjnej nr 28711/14 z Oddziału Chirurgii Ogólnej Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w W. Dokument ten, przywołany zresztą w protokole sekcji zwłok pokrzywdzonego, jednoznacznie wskazuje, że „z relacji pracowników pogotowia” wynika, iż „po urazie” pokrzywdzony przeleciał w powietrzu kilkanaście metrów, a zatem prędkość samochodu musiała być większa od ustalonej przez biegłego. Niczego przy tym nie zmienia fakt, że pokrzywdzony, siłą bezwładności, nie rozbił przedniej szyby w samochodzie.

Okoliczność dotycząca konieczności bezspornego i zupełnego ustalenia prędkości, z którą poruszał się samochód, ma znaczenie dla poczynienia w sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych. Może bowiem obrazować, że kierujący samochodem Volkswagen Golf nie dochował prędkości bezpiecznej, wskutek czego nie miał możliwości wykonania jakiegokolwiek manewru obronnego umożliwiającego uniknięcie uderzenia w pokrzywdzonego. W warunkach poszukiwania dowodu, o którym mowa w art. 169 § 2 k.p.k., konieczne jest uzupełnienie śledztwa polegające na ustaleniu pracowników Pogotowia Ratunkowego w W.

Idąc dalej, trzeba podkreślić, że opinia biegłego z zakresu bezpieczeństwa ruchu drogowego i techniki motoryzacyjnej jest niepełna nie tylko z tego powodu, że opiera się na niezupełnym materiale dowodowym, lecz jej wadliwości są ponadto konsekwencją nieprawidłowo przeprowadzonych czynności. Biegły w swojej opinii w sposób ogólnikowy i bezpodstawny wyciągnął wnioski, które nie wynikają z materiału dowodowego. Chodzi zwłaszcza o odległości rzędu 10–15 m przed miejscem wypadku, w którym miał się znajdować rowerzysta. W materiale dowodowym brak jest jakiejkolwiek informacji na ten temat. Poza tym biegły formułuje tezę, że rower pokrzywdzonego został uderzony w prawą stronę. Pomija jednak to, że kierowca zeznał, iż przód roweru był ustawiony lewym bokiem. Okoliczność ta nie stanowi wyłącznie gry słów, ponieważ może przemawiać za przyjęciem wadliwej obserwacji przedpola jazdy przez kierującego samochodem. Dodatkowego zauważenia wymaga fakt pominięcia przez biegłego kwestii ważnych dla poczynienia w sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych. Nie udzielił bowiem odpowiedzi na pytania, czy:

  1. rowerzysta i rower byli wleczeni,
  2. pokrzywdzony został przerzucony przez samochód (przez dach, przez lewy bok).

Biegły nie wypowiedział się również w kwestii, gdzie powinien zostać odrzucony rowerzysta, gdyby doszło do sugerowanego potrącenia na jezdni, a gdzie, gdyby doszło do tego na drodze dla rowerów.

Dodatkowo biegły nie dokonał krytycznej weryfikacji śladu przyjętego za pochodzący od roweru, mającego wyznaczać miejsce zdarzenia. Tymczasem okoliczność ta ma znaczenie dla określenia odpowiedzialności za analizowane zdarzenie. Biegły bezkrytycznie przyjął, że ślad ten na odcinku ok. 20 m zachowuje ciągłość znaczenia, pochodząc od bieżnika opony. Nie wytłumaczył jednak, jak przy różnych kierunkach poruszania się roweru i samochodu po zderzeniu mogła zajść ciągłość znaczenia śladu. Dodatkowo biegły postawił hipotezę, że ślady rys pozostawionych na jezdni wskazują, że rower się przewrócił ok. 7 m od miejsca potrącenia, lecz mimo to ślad tarcia opony nie utracił ciągłości. Jest pewne, że fizycznie nie jest to możliwe. Ponadto jeżeli opona na odcinku 20 m ma znaczyć ślad, i to tak wyraźny, że policjanci opisują go po 3 godzinach jako ciągły, to na samej oponie powinien powstać wyraźny i jednoznaczny ślad potwierdzający ten fakt. Ustaleń w tym zakresie w sprawie zaś brakuje.

Biegły nie sporządził także analizy czasowo- ‑przestrzennej, która mogłaby wyjaśnić reakcje uczestników zdarzenia. Wykonując taką analizę, mógłby wyjaśnić występujące wątpliwości wynikające z zeznań kierowcy, a mianowicie czy jest możliwe, żeby zaistniała sytuacja, że kierujący ten nie widział rowerzysty do ostatniego momentu, a także „odbił” kierownicą już po uderzeniu, a mimo wszystko zarówno rower, rowerzysta, jak i wszystkie ujawnione ślady mają znajdować się tylko po prawej stronie, co sugeruje, że potrącenie pokrzywdzonego mogło nastąpić na drodze rowerowej. Dodatkowo uszkodzenia pojazdu Volkswagen Golf występują tylko po lewej stronie pojazdu.

W realiach stawianych zarzutów istotne znaczenie odgrywa również łatwo dostrzegalna niedokładność czynności śledztwa. I tak, nie ma sporu, że w sprawie o wypadek w komunikacji, zwłaszcza ze skutkiem śmiertelnym, niebagatelną rolę odgrywają dowody materialne. Na przykład o śladzie hamowania roweru pokrzywdzonego w końcowej części złożonych zeznań mówił świadek, przy czym przesłuchujący nie zapytał go, gdzie ten ślad był umiejscowiony. Ponadto przesłuchany jako świadek funkcjonariusz Policji mówił wyłącznie o śladach materialnych znajdujących się na jezdni. Tymczasem ze szkicu miejsca zdarzenia sporządzonego przez drugiego policjanta wynika, że ślady te znajdowały się nie tylko na jezdni. Konieczne było więc okazanie szkicu pierwszemu policjantowi i w ten sposób uściślenie jego zeznań. Niestety i tego nie uczyniono. Poza tym w śledztwie nie dokonano przyporządkowania stwierdzonych w miejscu zdarzenia śladów materialnych dotyczących uszkodzeń roweru kierowanego przez pokrzywdzonego.

Dalej niepodobna nie zauważyć tego, że w miejscu zdarzenia nie zaznaczono i nie opisano śladów, wykonane zdjęcia nie mają zaś charakteru dokumentacyjnego. Nie zabezpieczono pojazdu Volkswagen Golf do badań, chociaż występowały ku temu przesłanki, i to nie tylko w postaci samego zdarzenia, a również w postaci rozładowanego akumulatora, który uniemożliwiał uruchomienie pojazdu i wykonanie jazdy próbnej, oraz braku przeglądu technicznego pojazdu. Ponadto policjanci opisali różne ślady, które jednak nie znajdują odzwierciedlenia w materiale fotograficznym. Zwłaszcza zaznaczono przebieg śladów, jakoby pochodzących od pojazdu samochodowego, ale pojazdu już nie było, a poza tym ślady zaznaczone kredą są tylko w środkowej części i na końcu (brak zaznaczenia i udokumentowania początku śladów). Całkowitą niewiarygodnością obarczone są ślady jakoby mające pochodzić od roweru. Ślady te nie zostały oznaczone kredą, a w podanych miejscach, jak widać na zdjęciach, występują różne ślady.

Jest oczywiste, że wyszczególnienie wskazanych wadliwości śledztwa nie było celem samym w sobie. Chodziło bowiem o to, aby dodatkowo unaocznić fakt oparcia się biegłego nie tylko na niezupełnym, ale również na wadliwie (niestarannie) pozyskanym materiale dowodowym. Nie ma natomiast sporu, że taki materiał musi generować stwierdzenie przywołanej już niezupełności opinii biegłego.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".