Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 11-12/2015

Glosa do postanowienia Sądu Najwyższego z 30 października 2014 r., I KZP 19/14*

Kategoria

Udostępnij

*OSNKW 2015, nr 1, poz. 1.

T eza glosowanego postanowienia brzmi:

Jeśli umorzono postępowanie przygotowawcze z powodu braku znamion czynu zabronionego w czynie o kumulatywnej kwalifikacji prawnej, stanowiącym przedmiot postępowania (art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k.), to uwzględnienie zarzutu naruszenia prawa materialnego zawartego w zażaleniu na postanowienie o umorzeniu przesądzi o treści rozstrzygnięcia w postępowaniu odwoławczym wtedy tylko, gdy zarzut dotyczy znamion typizujących przestępstwo, którego termin przedawnienia nie upłynął.

1. Glosowane postanowienie zasługuje na baczną uwagę co najmniej z kilku powodów. Zacząć wypada od przypomnienia, że zapadło ono w trybie art. 441 § 1 k.p.k., w niecodziennym układzie procesowym, którego uzasadnienie judykatu zdaje się w wystarczającym stopniu nie relacjonować. Zbyt duże uproszczenia w prezentacji stanu sprawy zaowocowały niepełną identyfikacją problemów prawnych, z którymi należało się uporać, aby motywy odmowy pojęcia uchwały w granicach wniosku o zasadniczą wykładnię ustawy były w pełni komunikatywne i nie stwarzały ryzyka wadliwego rozstrzygnięcia w instancji odwoławczej.

Patrząc z tej perspektywy, trzeba też wspomnieć, że sąd ad quem, który wystąpił do Sądu Najwyższego o wydanie uchwały interpretacyjnej, stanął przed koniecznością rozpoznania zażaleń pochodzących od 22 osób, w tym od Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, na postanowienie o umorzeniu śledztwa w stadium in rem (brak osoby występującej w roli podejrzanego w znaczeniu art. 71 § 1 k.p.k.), w sprawie szesnastu różnych, oddzielnie opisanych przestępstw. Przyczynę umorzenia stanowiło stwierdzenie, w odniesieniu do każdego czynu, jednej z okoliczności przewidzianych w art. 17 § 1 pkt 2 k.p.k. (brak ustawowych znamion czynu zabronionego), art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k. (przedawnienie karalności przestępstwa) albo w art. 17 § 1 pkt 7 k.p.k. (prawomocne zakończenie postępowania co do tego samego czynu tych samych osób). W opisie większości zachowań, których dotyczą rozstrzygnięcia „cząstkowe”, przyjęto, wprost bądź konkludentnie, że ich sprawcą miał być wymieniony z imienia i nazwiska piastun stanowiska Przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej, utworzonej i działającej na podstawie ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. – Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu WojskowegoDz.U. nr 104, poz. 711 z późn zm., dalej: p.p.u.s.k.w. albo ustawa weryfikacyjna. . Konkretyzacja czynności wykonawczej czterech z tychże czynów, opisanych w pkt I–III i V zaskarżonego postanowienia, sprowadzała się do wskazania, że osoba ta zamieściła pewne informacje w tym samym dokumencie, zatytułowanym: „Raport o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych w zakresie określonym w art. 67 ust. 1 pkt 1–10 ustawy z dnia 9 czerwca 2006 r. «Przepisy wprowadzające ustawę o Służbie Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służbie Wywiadu Wojskowego oraz ustawę o służbie funkcjonariuszy Służby Kontrwywiadu Wojskowego oraz Służby Wywiadu Wojskowego» oraz o innych działaniach wykraczających poza sprawy obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej”, sporządzonym osobiście i promulgowanym w trybie art. 70a– 70c p.p.u.s.k.wZob. postanowienie Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 16 lutego 2007 r. w sprawie podania do publicznej wiadomości Raportu o działaniach żołnierzy i pracowników WSI oraz wojskowych jednostek organizacyjnych realizujących zadania w zakresie wywiadu i kontrwywiadu wojskowego przed wejściem w życie ustawy z dnia 9 lipca 2003 r. o Wojskowych Służbach Informacyjnych wykraczających poza zakres obronności państwa i bezpieczeństwa Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej; MP nr 11, poz. 110.. Charakterystyka zachowań, o których mowa, dowodzi nadto uznania ich przez prokuratora za odrębne czyny przede wszystkim według kryterium wywołanego skutku w dobrach chronionych prawem albo rezultatu dookreślającego znamię czynnościowe czynu zabronionego. Zachowania te zakwalifikowano jako cztery różne przestępstwa, stypizowane – odpowiednio – w art. 231 § 1 k.k., art. 271 § 1 k.k. i art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 265 § 1 k.k., w zw. z art. 11 § 2 k.k. (czyn I), w art. 212 § 2 k.k. (czyn II), w art. 132 k.k. (czyn III) oraz w art. 160 § 1 k.k. (czyn V). Postępowanie przygotowawcze o drugie z nich umorzono wobec przedawnienia karalności – dosłownie powtarzając – „czynu”, w pozostałych zaś trzech przypadkach wobec braku ustawowych znamion czynu zabronionego. Jednym z argumentów przesądzających rozstrzygnięcie w zakresie pierwszego z tych zachowań była kategoryczna ocena prawna, wykluczająca możliwość przypisania sprawcy statusu funkcjonariusza publicznego w sensie art. 231 § 1 k.k. w zw. z art. 115 § 13 pkt 4 k.k., ze względu na to, że nie był on zatrudniony w organie państwowym, któremu przewodniczył.

We wszystkich zażaleniach zakwestionowano zasadność umorzenia śledztwa odnośnie do czynu I. Oprócz Szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego skarżący sprzeciwili się w szczególności odmowie przyznania Przewodniczącemu Komisji Weryfikacyjnej przymiotu funkcjonariusza publicznego. Ten pierwszy był natomiast zdania, że rozważania w tej kwestii są bezprzedmiotowe z uwagi na upływ, z dniem 12 lutego 2012 r., terminu określonego w art. 101 § 1 pkt 4 k.k., podzielając zbliżony pogląd prokuratora, wyrażony w uzasadnieniu zaskarżonego postanowienia. W trzech środkach odwoławczych można było dopatrzeć się zarzutów kontestujących ocenę, że nastąpiło przedawnienie karalności przestępstwa opisanego w pkt II. Reszta zarzutów odwoławczych leżała poza materią wytyczającą strefę kognicji Sądu Najwyższego w przedmiotowej sprawie, przy czym żaden nie był wymierzony w rozstrzygnięcie zawarte w pkt III.

W świetle prawa karnego wszystkie cztery  zachowania stanowiły tymczasem ten sam czyn, w znaczeniu art. 11 § 1 k.k., który to czyn wymagał objęcia jednym opisem, dokonania jednego aktu subsumcji z zastosowaniem kumulatywnej kwalifikacji prawnej według art. 11 § 2 k.k. oraz jednego rozstrzygnięcia, skoro zdecydowano się na umorzenie śledztwa, pod kątem istnienia okoliczności wyłączających dalsze postępowanie, wyszczególnionych w art. 17 § 1 k.p.k. W każdym wszak przypadku chodziło o reperkusje sporządzenia i doprowadzenia do publikacji tego samego dokumentu przez osobę, którą od chwili wszczęcia śledztwa uważano za funkcjonariusza publicznego. Świadczyły o tym niezbicie pokrywające się zachowania, opisane w punktach – odpowiednio – I–II, I–III oraz II–V petitum skarżonego orzeczenia. W pierwszej konfiguracji elementem łączącym opisy czynów było skuteczne działanie na szkodę dóbr osobistych siedmiu spersonifikowanych podmiotów, w drodze zniesławienia tych pokrzywdzonych, w drugiej – rozpowszechnienie fałszywych wiadomości o istotnym znaczeniu dla Rzeczypospolitej Polskiej, zamieszczonych na stronach 66–69 oraz 86–89 raportu, które to wiadomości mogły, przynajmniej hipotetycznie, stwarzać bezpośrednie zagrożenie dla interesu publicznego, jeśliby prokurator pokusił się o jego doprecyzowanie, w trzeciej zaś – narażenie agenta jednej z wojskowych służb wywiadowczych na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia przez dekonspirację tej osoby w aneksie nr 13 do raportu. Nie podlegała przy tym dyskusji okoliczność, że raport wraz z aneksami, które doczekały się urzędowej promulgacji, stanowił integralną całość przekazaną do publicznej wiadomości jednym aktem Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, w jednym terminie.

Zachodzi wysokie prawdopodobieństwo, że sąd pytający orzeknie o zasadności bądź niezasadności rozstrzygnięć umarzających śledztwo jedynie co do fragmentów tego samego czynuTa część niniejszej glosy była opracowywana przed 5 lutego br., kiedy to sąd odwoławczy uchylił zaskarżone postanowienie jedynie – jak podano w prasie – w wątku głównym, utrzymując je w mocy, w szczególności w zakresie pomocnictwa do ujawnienia tajemnicy państwowej, czyli co do fragmentu kwalifikacji prawnej czynu I. Obawa o powielenie błędu w konstrukcji orzeczenia okazała się zatem uzasadniona. Dlatego autorka postanowiła nie rezygnować z omówienia tej kwestii w celach poznawczo-dydaktycznych., które prokurator wyodrębnił – jak się można domyślać – z przyczyn czysto technicznych, wbrew powszechnie akceptowanym regułom ustalania jedności i wielości czynów zabronionych przez ustawę karną, opacznie pojmując nakaz, kreowany wówczas przez § 128 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 24 marca 2010 r. – Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuraturyDz.U. z 2014 r. poz. 144. Akt ten zastąpiło tak samo zatytułowane rozporządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 11 września 2014 r. (Dz.U. z 2014 r. poz. 1218 z późn. zm.), z mocą od 14 stycznia 2015 r., w którym wymieniony nakaz ustanawia § 64c., obejmowania jednym śledztwem, toteż – jeśli śledztwo okazuje się bezproduktywne w wymiarze art. 322 § 1 k.p.k. – jednym postanowieniem o umorzeniu śledztwa, wszystkich czynów ujawnionych w jego toku. Punktem odniesienia każdego orzeczenia sądu ad quem, niezależnie od ich treści, przypuszczalnie będzie więc umorzenie postępowania przygotowawczego nie o dany czyn, lecz o wycinek kwalifikacji prawnej tego czynu, zrelatywizowany do sztucznie wyizolowanej sfery ochrony prawnej, jaką tenże czyn – stosownie do zakładanych tzw. wersji śledczych – naruszył lub jakiej realnie zagroził. Nie byłoby takiego niebezpieczeństwa, gdyby Sąd Najwyższy, poruszając temat granic orzekania w przedmiotowej sprawie w postępowaniu zażaleniowym, zwrócił uwagę na ów oczywisty błąd w konstrukcji części dyspozytywnej postanowienia o umorzeniu. Milczenie może być odebrane jako przyzwolenie na nieprawidłową praktykę organów procesowych, która w postępowaniu karnym toczącym się przeciwko sprawcy danego czynu zabronionego nieraz zaskakuje strony umorzeniem postępowania na podstawie art. 17 § 1 pkt 7 k.p.k. in principio, z powodu stanu powagi rzeczy osądzonej (rei iudicatae) stwarzanego uprzednim prawomocnym umorzeniem postępowania (uniewinnieniem oskarżonego) o fragment tego samego czynuPor. np. wyrok Sądu Najwyższego z 19 lipca 2006 r., III KK 403/05, LEX nr 193006. Wyrok ten zapadł w sprawie, w której sąd odwoławczy, zamiast odpowiednio zmienić wyrok sądu a quo wobec uznania, że oskarżeni o przestępstwo określone w art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 197 § 3 k.k. działali w warunkach art. 15 § 1 k.k. i mogą jedynie odpowiadać za nieumyślne naruszenie tym samym czynem czynności narządu ciała pokrzywdzonej na okres trwający powyżej 7 dni, umorzył postępowanie karne w zakresie usiłowania zgwałcenia na podstawie art. 17 § 1 pkt 4 k.p.k. w zw. z art. 15 § 1 k.k., skazując ich jednocześnie za przestępstwo określone w art. 157 § 1 i 3 k.k. Sąd Najwyższy zgodził się z podniesionym w kasacjach obrońców zarzutem wadliwego uzasadnienia tychże rozstrzygnięć (tj. istotnego naruszenia art. 537 § 3 k.p.k. w zw. z art. 424 § 1 k.p.k.). Był jednak związany kierunkiem zaskarżenia (art. 434 § 1 k.p.k. in principio), w związku z czym uchylił wyrok sądu ad quem tylko w części dotyczącej skazania. Musiał jednak umorzyć postępowanie, na podstawie art. 17 § 1 pkt 7 k.p.k. in principio, w tej właśnie części, ponieważ czyn został już prawomocnie osądzony. W efekcie oskarżeni nie ponieśli odpowiedzialności karnej nawet za to, co można było i należało im prawidłowo przypisać..

Do powyższej uwagi upoważnia nie tylko dobra praktyka Sądu Najwyższego w wykorzystywaniu trybu zasadniczej wykładni ustawy dla celów edukacyjnych, w tym po to, aby wyjaśniać organom procesu karnego istotne kwestie prawne w danym układzie procesowym nawet wtedy, kiedy brakuje podstaw do podjęcia uchwały interpretacyjnej. Problem w tym, że w motywach glosowanego judykatu znalazły się konkretne, arbitralne wskazania co do zakresu kontroli odwoławczej, uruchomionej zażaleniami atakującymi głównie fragment tego samego czynu domniemanego sprawcy w części, w jakiej czyn ten miałby wyczerpywać znamiona przestępstwa stypizowanego w art. 231 § 1 k.k., art. 271 § 1 k.k. i art. 18 § 3 k.k. w zw. z art. 265 § 1 k.k., w zw. z art. 11 § 2 k.k. Sąd Najwyższy stwierdził wszakże wprost, że w powstałej sytuacji, o której będzie mowa później, widzi możliwość uchylenia zaskarżonego postanowienia i przekazania sprawy w celu kontynuowania śledztwa w tej właśnie części, przeto w części pomijającej elementy tego samego czynu „pochłonięte” trzema innymi rozstrzygnięciami o umorzeniu postępowania przygotowawczego ad idem.

2. Glosowany judykat wywołały pytania sądu szczebla okręgowego, w roli instancji odwoławczej z mocy art. 465 § 2 k.p.k., o to, jak należy rozumieć wyrażenia „inny organ państwowy” oraz „inna instytucja państwowa” zawarte w art. 115 § 13 – odpowiednio – pkt 4 i 6 k.k., jaki jest wzajemny zakres obu tych pojęć oraz czy przewodniczący rzeczonej Komisji Weryfikacyjnej jest funkcjonariuszem publicznym w rozumieniu art. 115 § 13 k.k. Odmowa podjęcia uchwały wydawała się nieunikniona. Jak bowiem trafnie wyłożono w stanowisku Prokuratora Generalnego, dwa pierwsze pytania odnoszą się do rozległej problematyki dogmatyczno-prawnej o charakterze abstrakcyjnym, wymagającej pogłębionej analizy interdyscyplinarnej, w tym na obszarze prawa administracyjnego i państwowego (sensu largo), której przybliżenie znacznie wykraczałoby poza potrzeby rozpoznania zażaleń i mogłoby nastąpić najwyżej w trybie art. 60 ustawy z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie NajwyższymDz.U. z 2013 r. poz. 499 z późn. zm.. W ostatnim przypadku mamy natomiast do czynienia z niedopuszczalnym na gruncie art. 441 § 1 k.p.k. pytaniem o subsumcję ustalonego stanu faktycznegoPor. np. postanowienia Sądu Najwyższego: z 30 września 2010 r., I KZP 17/10, OSNKW 2010, nr 10, poz. 88; z 19 stycznia 2012 r., I KZP 17/11 i I KZP 20/11, OSNKW 2012, nr 1, poz. 2 i 4 oraz z 27 lutego 2013 r., I KZP 1/13, OSNKW 2013, nr 5, poz. 38.. Niemniej w realiach sprawy było wysoce prawdopodobne, że sąd odwoławczy zapytał o wymienione kwestie rozmyślnie, w celach – rzekłszy umownie – asekuracyjnychAnalogiczne cele zdawały się przyświecać sądowi odwoławczemu w równie głośnej sprawie, w której Sąd Najwyższy odmówił podjęcia uchwały postanowieniem z 23 września 2009 r., I KZP 18/09 (LEX nr 518140), tyle że tam problem przedawnienia karalności przestępstwa był przedmiotem pytania prawnego., zdradzając zarazem swój wyrobiony pogląd co do charakterystyki strony przedmiotowej czynu, o który toczyło się śledztwo, a także co do biegu terminu przedawnienia karalności przestępstwa, którego znamiona czyn ten mógłby wyczerpywać, gdyby sprawcy przysługiwał status funkcjonariusza publicznego0 Fakt zapytania w niniejszej sprawie tylko o interpretację art. 115 § 13 pkt 4 i 6 k.k. pozwala przyjąć, że sąd odwoławczy liczył się z możliwością uwzględnienia zażaleń w zakresie zarzucającym obrazę któregoś z tych przepisów bądź przepisu art. 231 § 1 k.k., co z kolei oznacza, że w ocenie tego sądu inna kwalifikacja prawna czynu nie wchodziła w rachubę, a ta brana pod uwagę charakteryzowała przestępstwo, którego termin przedawnienia jeszcze nie upłynął. Inne spojrzenie byłoby bliskie stwierdzeniu braku wymaganych kwalifikacji zawodowych po stronie sądu pytającego.. Dał do zrozumienia, że rozważa ewentualność uchylenia skarżonego orzeczenia, upatrując w czynie sprawcy znamion przestępstwa określonego w art. 231 § 1 k.k. i nie uważając, aby in concreto karalność tego przestępstwa już ustała. Uzasadniać takiego punktu widzenia bynajmniej nie musiał, gdyż rozstrzygnięcie akurat tych zagadnień należało do jego wyłącznej, samodzielnej kompetencji i pozostawało bez związku z treścią powziętych lub zasianych przez prokuratora wątpliwości interpretacyjnych.

W tych uwarunkowaniach nieco zaskakuje motywowanie rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego argumentacją wstępnie przesądzającą, że – cytując – „przy założeniu, iż przedmiotowy czyn ogranicza się wyłącznie do znamion przestępstwa określonego w art. 231 § 1 k.k. (…), termin przedawnienia, w okolicznościach sprawy, upływałby z dniem 12 lutego 2012 r.W zaskarżonym postanowieniu o umorzeniu śledztwa przyjęto, że tenże czyn popełniono w okresie od 17 stycznia do 12 lutego 2007 r.. Odżywa subtelny problem mocy wiążącej zapatrywań prezentowanych w uzasadnieniu postanowienia odmawiającego podjęcia uchwały, wydanego w trybie art. 441 § 1 k.p.k. Zważywszy na jednoznaczne brzmienie art. 441 § 3 k.p.k., należy stwierdzić, że odstępstwem od zasady samodzielności jurysdykcyjnej sądu karnego w ujęciu art. 8 k.p.k., a zatem dopuszczalną dozą ingerencji w tę samodzielność ze strony nadzoru judykacyjnego sprawowanego w formach przewidzianych w art. 441 § 1 i 2 k.p.k., de lege lata jest uchwała rozstrzygająca dane zagadnienie prawne. Zgodzić się nadto można z głosami w literaturze, że poglądy Sądu Najwyższego wyrażane w postanowieniach odmownych, tak jak w innego rodzaju orzeczeniach zapadłych na tym szczeblu struktury sądownictwa, oddziałują na orzecznictwo sądów niższych ex auctoritateZob. np. R. A. Stefański, Instytucja pytań prawnych do Sądu Najwyższego w sprawach karnych, Kraków 2001, s. 409–410.. W każdym razie w unormowaniu instytucji pytań prawnych kierowanych do Sądu Najwyższego w konkretnych sprawach trudno byłoby znaleźć formułę otwierającą drogę do zastępowania lub wyręczania ex officioAutorytarne wskazania w tym zakresie wydają się dopuszczalne jedynie w kwestiach oczywistych, to jest wtedy, gdy sąd odwoławczy kieruje wniosek o zasadniczą wykładnię ustawy pod wpływem jawnego błędu w ocenie realiów faktycznych lub prawnych sprawy. Por. np. uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z 21 marca 2007 r., I KZP 1/07 (OSNKW 2007, nr 4, poz. 33).sądu rozpoznającego środek odwoławczy w ocenie dowodów czy w wykładni operatywnej stosowanych przepisów prawa.

3. Ważniejsze jest jednak to, że problematycznie przedstawia się również sama ocena, iżby postępowanie karne w sprawie czynu będącego osią wywodu Sądu Najwyższego, jeśliby czyn ten był przestępstwem podpadającym jedynie pod art. 231 § 1 k.k., po 12 lutego 2012 r. kwalifikowało się do umorzenia na podstawie art. 17 § 1 pkt 6 k.p.k., ponieważ – wiernie przytaczając – „w toku postępowania poprzedzającego tę datę nie nastąpiły żadne zdarzenia prawne lub faktyczne, które przedłużyłyby termin przedawnienia lub powodowały jego spoczywanie”.

Do bliższego przyjrzenia się tej ocenie skłania znana wszystkim cecha wyróżniająca osobę potencjalnego sprawcy czynu, a ponadto katalog przepisów rządzących biegiem przedawnienia karalności przestępstw, przywołanych przez Sąd Najwyższy dla unaocznienia bezprzedmiotowości wniosku o wykładnię.

Idąc w tym kierunku, niepodobna zaprzeczyć, że karalność przestępstwa określonego w art. 231 § 1 k.k., jako zagrożonego karą pozbawienia wolności do lat 3, ustaje z upływem pięciu lat od czasu jego popełnienia, o czym stanowi art. 101 § 1 pkt 4 k.k. Pewne jest jednocześnie powstrzymanie się prokuratorów w przedmiotowej sprawie od jakiejkolwiek czynności procesowej, która wszczynałaby postępowanie przeciwko wspomnianej osobie ze skutkiem wskazanym w art. 102 k.p.k.Autorka niniejszego opracowania zgadza się z podglądem Sądu Najwyższego, wypowiedzianym w glosowanym postanowieniu konkludentnie, że użyte w art. 102 k.k. wyrażenie „wszczęto postępowanie przeciwko osobie” w postępowaniu przygotowawczym oznacza pojawienie się roli podejrzanego w sensie art. 71 § 1 k.p.k., do czego in concreto niewątpliwie nie doszło. Por. ostatnio postanowienie Sądu Najwyższego z 25 września 2013 r., I KZP 7/13, OSNKW 2013, nr 10, poz. 84., to znaczy powodowałaby prolongatę terminu przedawnienia do lat dziesięciu. Zastrzeżenia budzi natomiast prawidłowość uchwycenia przez Sąd Najwyższy konsekwencji, jakie dla biegu tego pierwszego terminu przyniósł niesporny fakt wyboru owej osoby na posła, co stało się w dniu 5 listopada 2007 r., a nastąpiło po wszczęciu – postanowieniem prokuratora z dnia 5 października 2007 r. – śledztwa w sprawie popełnienia przez nią przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego o podanych wcześniej znamionach i zachowuje aktualność do dzisiajZ uwagi na reelekcję do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej VII kadencji. Dane w tym przedmiocie są dostępne w Internecie za pomocą ogólnie dostępnej wyszukiwarki Google, dzięki czemu nie wymagają dowodu (art. 168 k.p.k. zd. pierwsze)..

Odesłanie do – nie licząc art. 102 k.k. – przepisów art. 104 § 1 k.k., art. 105 ust. 2 i 3 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej oraz art. 7 ust. 1 ustawy z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatoraDz.U. z 2011 r. nr 7, poz. 29 z późn. zm., dalej: u.w.m.p.s. świadczy o tym, że Sąd Najwyższy badał tę kwestię, jednakże zdaje się uważać, iż uzyskanie przez sprawcę z wiadomą datą, w toku postępowania przygotowawczego w stadium in rem, ochrony immunitetem parlamentarnym jest w kontekście przepisów o przedawnieniu karalności przestępstw, w tym przepisu art. 104 § 1 k.k., okolicznością irrelewantną.

Pogląd ten wydaje się nietrafny z przyczyn następujących.

Nie da się, rzecz jasna, przejść do porządku nad kontrowersjami wokół art. 104 § 1 k.k., który to przepis tworzy instytucję tzw. spoczywania (wstrzymania) biegu przedawnieniaAutorka nie uważa za celowe przypominania powodów braku sporu odnośnie do tego, że przepis ów jest nastawiony na bieg przedawnienia zarówno karalności przestępstw, jak i wykonania kary. Zob. np. uchwałę Sądu Najwyższego z 18 lipca 1996 r., I KZP 11/96, OSNKW 1996, nr 9–10, poz. 53 (przy lekturze której należy pamiętać o dezaktualizacji tezy 1 judykatu w zakresie uregulowanym ex post w art. 15 p.w.k.k.)., sprawiając, że w pewnych sytuacjach przedawnienie nie biegnie. Efekt taki powstaje mianowicie wtedy, gdy przepis ustawy nie pozwala na wszczęcie lub dalsze prowadzenie postępowania, co nie dotyczy jednak braku wniosku albo oskarżenia prywatnego. Chodzi więc głównie o tzw. negatywną przesłankę procesową w postaci immunitetu formalnego, przewidzianą w art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. in principio, nazwaną tu „brakiem wymaganego zezwolenia na ściganieNiniejsza wypowiedź nie pretenduje również do poszukiwania przyczyn prawnych uruchamiających mechanizm art. 104 § 1 k.k., innych niż immunitety formalne, z wyjątkiem, który zostanie naświetlony niebawem. Por. np. R. Kmiecik, Przewlekłość postępowania karnego a spoczywanie terminu przedawnienia, PiP 2005, z. 5, s. 35–40.. Jej normatywną istotę dookreślono w § 2 tego samego artykułu, który to przepis ustala, że przeszkadza ona postępowaniu dopóty, dopóki organ procesowy nie otrzyma zezwolenia wydanego przez właściwą władzę. Kanwą największego sporu w piśmiennictwie ostatnimi laty była jednakowoż nie tyle zawartość znaczeniowa art. 104 § 1 k.k. na styku z art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. in principio, ile niejako wyrwane z kontekstu tego unormowania stanowisko Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego determinujące drugoinstancyjne rozstrzygnięcie w uchwale z 30 sierpnia 2007 r., sygn. SNO 44/07OSNKW 2007, nr 11, poz. 84., a zamykające się w tezie, że przeszkoda prawna – w postaci sędziowskiego immunitetu formalnego – wywołująca spoczywanie okresu przedawnienia (art. 104 § 1 k.k. w zw. z art. 80 § 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnychObecnie: Dz.U. z 2013 r. poz. 427 z późn. zm., dalej: u.s.p.) zachodzi dopiero wtedy, gdy sąd dyscyplinarny w sposób prawomocny odmówi zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. Co więcej, nie wydaje się, by tamto stanowisko wspierała szczególnie wnikliwa egzegeza art. 80 § 1 u.s.p., jako jedynej regulacji specyfikującej formalny immunitet przysługujący sędziom sądów powszechnych, o czym może świadczyć przytoczenie tego przepisu w brzmieniu od ponad trzech lat nieobowiązującymPocząwszy od 14 stycznia 2004 r., za sprawą art. 1 pkt 20 lit. a ustawy z dnia 28 listopada 2003 r. o zmianie ustawy – Prawo o ustroju sądów powszechnych, ustawy o prokuraturze, ustawy – Prawo o ustroju sądów wojskowych oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 228, poz. 2256), rozważany immunitet nie chroni sędziego, jak napisano w motywach powołanej uchwały w sprawie dyscyplinarnej, przed pociągnięciem do „odpowiedzialności karnej sądowej lub administracyjnej”., a jeszcze dobitniej – przywiązanie nadmiernej wagi do wypowiedzi trzech autorów: A. WąskaZob. A. Wąsek, (w:) W. Kalitowski, Z. Sienkiewicz, J. Szumski, L. Tyszkiewicz, A. Wąsek, Kodeks karny. Komentarz, t. II, Gdańsk 1999, s. 318., W. MichalskiegoZob. M. Michalski, Immunitety w polskim procesie karnym, Warszawa 1970, s. 121. i W. KozielewiczaZob. W. Kozielewicz, Odpowiedzialność dyscyplinarna sędziów. Komentarz, Warszawa 2005, s. 58., które zaledwie ocierają się o istotę problemu. Wszelako jedynie trzeci z wymienionych autorów kategorycznie skonstatował, że w przypadku odmowy zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej przedawnienie nie biegnie od daty uprawomocnienia się takiej uchwały, jakkolwiek nawet on nie pokusił się o uzasadnienie swojego zapatrywania skonkretyzowanymi argumentami jurydycznymiA. Wąsek napisał ogólnie, że „przeszkoda prawna zachodzi, jak się zdaje, wówczas, gdy organ właściwy do udzielenia zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej odmówi wydania takiego zezwolenia”, wyjawiając w następnym zdaniu, że jest to wniosek płynący z art. 105 ust. 3 Konstytucji, czyli z niewielkiego fragmentu unormowania formalnego immunitetu parlamentarnego, które będzie przedmiotem głębszej analizy w niniejszej glosie. M. Michalski ograniczył się do akceptacji poglądu M. Siewierskiego, że przedawnienie nie biegnie już w okresie przed wydaniem przez sąd dyscyplinarny uchwały zezwalającej na ściganie, z zastrzeżeniem, aby czyn przestępny był znany władzy powołanej do ścigania, co z tezą uchwały Sądu Najwyższego z 30 sierpnia 2007 r., SNO 44/07, niewiele ma wspólnego. W. Kozielewicz poprzestał na jednym zdaniu w trzyzdaniowej tezie poświęconej skutkom prawomocnej uchwały odmawiającej zezwolenia na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej..

Niewiele też wnoszą motywy postanowienia Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z 10 stycznia 2008 r., sygn. SNO 84/07Publ. Orzecznictwo Sądu Najwyższego w sprawach dyscyplinarnych, rocznik 2008, s. 7–11, LEX nr 1289008., w których opowiedziano się za tymże stanowiskiem, próbując je wzmocnić brzmieniem art. 108 § 1 u.s.p., z zaakcentowaniem, że jest to przepis szczególny w stosunku do art. 101 § 1 k.k., eksponujący bezwzględne określenie początku biegu przedawnienia karalności, także w okresie trwania immunitetu sędziowskiego. Dość zauważyć, że art. 108 § 1 u.s.p., zakazujący wszczęcia postępowania dyscyplinarnego po upływie trzech lat od chwili czynu, dotyczy wyłącznie przedawnienia przewinień dyscyplinarnych, czyli deliktów podpadających pod art. 107 u.s.p. Tak samo rzecz się ma z normami generowanymi przez art. 108 § 2 u.s.p., dzięki którym w razie wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przed upływem tego terminu przedawnienie dyscyplinarne następuje z upływem pięciu lat od chwili czynu, co jednakże nie stanowi przeszkody do orzeczenia, równocześnie z umorzeniem postępowania w zakresie wymierzenia kary dyscyplinarnej, że sędzia popełnił zarzucane mu przewinienie. Jeżeli zaś czyn sędziego wyczerpuje znamiona tylko wykroczenia bądź wykroczenia skarbowegoObracając się w tej dosyć złożonej problematyce, trzeba pamiętać o niuansach, m.in. o tym, że art. 108 § 3 u.s.p. zdaje się odnosić wyłącznie do odpowiedzialności dyscyplinarnej za wykroczenie, które nie zawiera znamion przewinienia dyscyplinarnego. Zob. np. wyroki Sądu Najwyższego z 29 czerwca 2012 r., SNO 29/12 (LEX nr 1231621) i z 25 lutego 2009 r., SNO 3/09 (LEX nr 725084). Por. jednak wyrok Sądu Najwyższego z 18 lutego 2009 r., SNO 6/09 (LEX nr 725089), w którym wykluczono, by sędzia mógł ponieść odpowiedzialność dyscyplinarną za wykroczenie niebędące zarazem przewinieniem dyscyplinarnym, co oznaczałoby, że przepis art. 108 § 3 u.s.p. zwyczajnie nie ma sensu. Orzeczenia te pokazują nikły stopień zgłębienia wielu zagadnień łączących się z odpowiedzialnością prawną sędziów objętą tzw. ochroną immunitetową – zarówno w aspekcie formalnym, jak i materialnym. albo również przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, całą tę regulację wypierają przepisy art. 108 § 3 i 4 u.s.p., z których pierwszy poddaje kwestię przedawnienia dyscyplinarnego przepisom prawa wykroczeń oraz przepisom Kodeksu karnego skarbowego o przedawnieniu wykroczeń skarbowych, a drugi przeciwdziała ziszczeniu się skutku przedawnienia dyscyplinarnego, gdy przewinienie zawiera znamiona przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, do czasu ekspiracji terminów przedawnienia właściwych dla prawa karnego, w tym powszechnego oraz skarbowegoWprawdzie w przywołanych jednostkach redakcyjnych art. 108 u.s.p. nie odsyła się do Kodeksu karnego skarbowego, a w § 4 tego artykułu mówi się wprost o „przedawnieniu przewidzianym w Kodeksie karnym”, przy czym w § 3 nawiązuje się do immunitetu materialnego, o którym mowa w art. 81 u.s.p., chroniącego sędziego przed odpowiedzialnością za wykroczenie (na zasadach ogólnych), to jednak nie powinno budzić wątpliwości, że wszystkie te przepisy, podobnie jak art. 80 u.s.p., uwzględniają także, w regulowanym zakresie, odpowiedzialność sędziów za czyny zabronione stypizowane w Kodeksie karnym skarbowym jako przestępstwa skarbowe lub wykroczenia skarbowe. Skoro tak, to w odniesieniu do takich czynów, w kwestiach unormowanych w art. 108 § 3 i 4 u.s.p., znajdowałyby zastosowanie przepisy o przedawnieniu według Kodeksu karnego skarbowego, w szczególności art. 44 § 7 k.k.s. o zakresie pokrywającym się z art. 104 § 1 k.p.k. Zabieg ten, co oczywiste, wymaga sięgnięcia po argumenty wykładni systemowej i funkcjonalnej.. Supozycja autonomicznego unormowania początku biegu terminu przedawnienia karalności przestępstw lub przestępstw skarbowych popełnionych przez sędziów, modyfikowanego przez art. 108 § 1 u.s.p., jest zatem pozbawiona podstaw prawnych. Podobnie jasno prezentuje się logiczna niespójność dorozumianej konkluzji, jakoby ta rzekoma modyfikacja reguł przedawnienia w prawie karnym (sensu largo) przesądzała o biegu terminu przedawnienia „także w okresie trwania immunitetu sędziowskiego”. Wynika to jednoznacznie z zestawienia przepisów art. 181 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, art. 80 u.s.p., art. 104 § 1 k.k., art. 17 § 1 pkt 10 in principio i § 2 k.p.k. oraz art. 13 k.p.k. w zw. z art. 10 k.p.k. Przepisy te konstruują jednolitą instytucję sędziowskiego immunitetu formalnego, niepodatną na podział na dwa odrębne byty prawne zależny od tego, czy zapadła i uprawomocniła się uchwała sądu dyscyplinarnego zezwalająca na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej. Każdy sędzia immunitet ów po prostu ma. Zyskuje go z chwilą skutecznego powołania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziowskim w wyznaczonym miejscu służbowym (art. 179 Konstytucji oraz art. 55 u.s.p. w zw. z art. 65 u.s.p.). Od tej pory sędziego nie wolno, między innymi, pociągnąć do odpowiedzialności karnejOchrona sędziego przed pozbawieniem wolności nie mieści się w granicach tematycznych niniejszej glosy., co w przełożeniu na język prawa procesowego jest równoznaczne z niedopuszczalnością bądź to przedstawienia sędziemu zarzutu popełnienia przestępstwa lub przestępstwa skarbowego w formie prawem przewidzianej (zob. art. 71 § 1 k.p.k. oraz art. 71 § 1 k.p.k. w zw. art. 113 k.k.s. oraz art. 174–175 k.k.s.), bądź kontynuowania przeciwko niemu postępowania karnego, gdy status sędziowski przypadł mu w udziale po wejściu w rolę podejrzanego albo oskarżonego. Z oczywistych powodów sytuacja taka może trwać dożywotnio, choć nigdy nie przeszkodzi postępowaniu karnemu w sposób, w jaki to czynią immunitety formalne o charakterze bezwzględnymCzyli immunitety formalne, które nigdy nie podlegają uchyleniu i jako negatywna przesłanka procesowa są uwzględnione w art. 17 § 1 pkt 8 k.p.k. Do takich immunitetów zaliczyć można immunitet Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej (art. 145 Konstytucji) oraz immunitet dyplomatyczny i konsularny (art. 578–579 k.p.k.), z zastrzeżeniem, że państwo obce może zrzec się immunitetu (art. 580 § 1 k.p.k.).. Ulegnie ona zmianie w dwóch konfiguracjach: utraty statusu sędziego czy sędziego w stanie spoczynku albo uprawomocnienia się zezwolenia na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej za określone przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Zanim do tego dojdzie, ochrona immunitetowa działa w pełnym wymiarze, będąc monolitycznym stanem identyfikowanym przez art. 104 § 1 k.k., w którym to stanie unormowanie art. 181 Konstytucji, uszczegółowione w art. 80 u.s.p., nie pozwala na wszczęcie lub dalsze prowadzenie przeciwko sędziemu postępowania karnego. Wstrzymanie biegu terminu przedawnienia karalności przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, którego dopuściła się osoba korzystająca z rozważanego immunitetu, stanowi więc nieodłączną cechę tej instytucji. Cały zaś mechanizm, co charakteryzuje znakomitą większość regulacji o przedawnieniu karalności przestępstwJak zostanie dalej wykazane, poszczególne segmenty instytucji przedawnienia karalności przestępstw aktualizują się zazwyczaj bez względu na to, czy w chwili, kiedy to następuje, organowi procesowemu były wiadome fakt popełnienia przestępstwa oraz cechy indywidualizujące sprawcę., funkcjonuje w obiektywnej rzeczywistości normatywnej bez względu na czas popełnienia przestępstwa. Może się wszakże „włączyć”, gdy termin przedawnienia rozpoczął swój bieg (jeśli sprawca stał się sędzią po popełnieniu przestępstwa), bądź zadziałać ze skutkiem nierozpoczęcia się biegu tego terminu (jeśli przestępstwo popełnił sędzia w stanie czynnym albo sędzia w stanie spoczynku). Zatrzyma się wraz z ustaniem ochrony konkretnej osoby immunitetem ze wzmiankowanych przyczyn. Z całą też pewnością mechanizmu tego nie zakłóci samo wszczęcie postępowania w przedmiocie uchylenia immunitetu ani prawomocna odmowa udzielenia takiego zezwolenia. Ta ostatnia sprawi jedynie to, że w rzeczy samej prowizoryczna ochrona sędziego przed pociągnięciem do odpowiedzialności karnej nabierze cech trwałości i przeobrazi się w negatywną przesłankę procesową wkomponowaną w art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. in principio, nakazującą umorzenie postępowania karnego w sprawie popełnienia przez sędziego danego przestępstwaPrzede wszystkim tej kwestii była poświęcona powołana wcześniej wypowiedź W. Kozielewicza, który krytykował praktykę zawieszania postępowań dyscyplinarnych przeciwko sędziom w takich sytuacjach.. Będzie też okolicznością, zbliżoną do zakazu ne bis in idem, powodującą niedopuszczalność wniosku prokuratora o uchylenie immunitetu w niezmienionych realiach dowodowych postępowania karnego.

Odmiennych od naświetlonych reguł biegu terminu przedawnienia karalności przestępstwa, którego sprawcą okazuje się sędzia, można doszukiwać się jedynie w końcowej części art. 104 § 1 k.k. i formułować je, z najwyższą rozwagą, w stosunku do przestępstw ściganych na wniosek bądź z oskarżenia prywatnegoJest to kolejny temat kwalifikujący się do oddzielnego omówienia, niezwiązany z problematyką glosy..

Wszystko to znaczy tyle, że w kontekście materialnoprawnego przepisu art. 104 § 1 k.k. liczy się, co do zasady, wyłącznie przepis (zbiór przepisów) prawa, który generuje ochronę immunitetem formalnym, przeto w przypadku immunitetu sędziowskiego – unormowanie art. 181 Konstytucji oraz art. 80 § 1 u.s.p. Dlatego dla wstrzymania (nierozpoczęcia się) na tej podstawie biegu terminu przedawnienia karalności powszechnego przestępstwa ściganego z urzędu lub przestępstwa skarbowego wystarcza fakt, że sprawcy przysługuje status sędziego, w połączeniu z brakiem prawomocnego zezwolenia na pociągnięcie tego sędziego do odpowiedzialności karnej. Funkcją oprawy procesowej immunitetu sędziowskiego według art. 80 u.s.p. i przepisów postępowania karnego (postępowania w sprawie o przestępstwo skarbowe), w obrębie których uruchamia się ją oraz które określają skutki prawne prawomocnego rozstrzygnięcia w jej granicach, czyli w drugim wypadku przepisów art. 13 k.p.k. w zw. z art. 10 k.p.k. oraz art. 17 § 1 pkt 10 in principio i § 2 k.p.k. (w zw. z art. 113 § 1 k.k.s.), jest wyłącznie uporządkowanie kwestii stricte proceduralnych w postępowaniu immunitetowym i karnym („karnoskarbowym”). Naturalną koleją rzeczy tylko w jednej sytuacji prawo procesowe przyniesie konsekwencje prawne w materii normowanej przez art. 104 § 1 k.k. in principio. Stanie się tak z dniem uprawomocnienia się uchwały zezwalającej na pociągnięcie sędziego do odpowiedzialności karnej, gdyż wtenczas odpadnie przyczyna spoczywania biegu terminu przedawnienia karalności popełnionego przezeń przestępstwa lub przestępstwa skarbowego. Nic się zaś w tej materii nie wydarzy, jeśli uprawomocni się uchwała odmowna, jako że w kontekście jednoznacznego unormowania art. 181 Konstytucji w zw. z art. 80 u.s.p. jest to okoliczność dla bytu immunitetu sędziowskiego irrelewantna. Żaden przepis prawa nie zastrzega przecież, że art. 104 § 1 k.k. „ożywa” dopiero z chwilą przeistoczenia się ochrony immunitetowej w warunek niedopuszczalności procesu karnego z art. 17 § 1 pkt 10 k.p.k. in principio, a więc w stan, w którym nie można wszcząć postępowania przeciwko sędziemu, a wszczęte wcześniej należy umorzyćPor. R. Kmiecik, Przewlekłość, s. 37..

Jurydyczną poprawność kontestowanego stanowiska Sądu Najwyższego w obu sprawach dyscyplinarnych w poważnym stopniu podważają argumenty polemiczne podnoszone w piśmiennictwie, zwłaszcza ze strony R. KmiecikaZob. R. Kmiecik, glosa do uchwały z 30 sierpnia 2007 r., SNO 44, PiP 2008, z. 7, s. 130–134 oraz „Spoczywanie” przedawnienia karalności przestępstw, PiP 2010, z. 9, s. 7–13, a także wskazana tam literatura wspierająca jego stanowisko., K. MarszałaZob. K. Marszał, Glosa do uchwały Sądu Najwyższego – Sądu Dyscyplinarnego z dnia 30 sierpnia 2007 r., SNO 44/07, WPP 2008, nr 3, s. 111–118., B. Janusz-PohlZob. B. Janusz-Pohl, Immunitety w polskim postępowaniu karnym, Warszawa 2009, s. 220–224 oraz Spoczywanie biegu terminu przedawnienia karalności a ochrona immunitetowa, PS 2010, nr 2, s. 74–81. i K. BanasiakZob. K. Banasiak, „Przepis ustawy” jako przeszkoda wywołująca spoczywanie, (w:) Przedawnienie w prawie karnym w systemie kontynentalnym i anglosaskim, LEX-el 2013, podrozdział 1.2.6.. Istotne zastrzeżenia zgłosił także W. Wróbel, który jako jedyny przedstawiciel świata nauki generalnie przychylił się do tego stanowiskaZob. W. Wróbel, Glosa do uchwały z 30 sierpnia 2007 r., SNO 44/07, PiP 2008, z. 7, s. 135–140.. Nie miejsce tu na referowanie zapatrywań tychże autorów, gdyż różnią się one w kwestiach rudymentarnych. Godzi się jednakowoż zaznaczyć, że najbardziej przemawia do wyobraźni podejście R. Kmiecika, który celnie zauważa, iż w obecnym kształcie normatywnym przedawnia się i ustaje karalność przestępstwa, nie zaś – tak jak pod rządem przepisów art. 86 i 87 Kodeksu karnego z 1932 r. – procesowe akty ścigania lub wyrokowania, skutkiem czego przedawnienie biegnie lub ulega wstrzymaniu mocą poszczególnych przepisów prawa materialnego niezależnie od tego, czy właściwy organ podjął inicjatywę w kierunku ścigania, a nawet tego, czy przestępstwo zostało ujawnione, chyba że istnieje przepis przewidujący odmienną regułęZob. R. Kmiecik, „Spoczywanie”, s. 11–13.. Za odstępstwo od zasady kreowanej przez art. 104 § 1 k.k. autor ten byłby gotów uznać przepis art. 7a u.w.m.p.s., wedle którego – verba legis – „przedawnienie w postępowaniu karnym czynu objętego immunitetem nie biegnie w okresie korzystania z immunitetu”. Co do ostatniej kwestii podobnego zdania jest W. WróbelZob. W. Wróbel, Glosa, s. 138–139., jak też B. Janusz-Pohl, choć ta odnajduje nadto w przepisie art. 7a u.w.m.p.s. argument wspierający pogląd, własny i K. Marszała, że immunitet wstrzymuje bieg przedawnienia nie w ogóle, lecz tylko w postępowaniu karnymZob. B. Janusz-Pohl, Immunitety, s. 224; R. Kmiecik, „Spoczywanie”, s. 81..

Niedostatkiem koncepcji trzeciej autorki wydaje się rozciąganie reguły funkcjonującej w autonomicznym unormowaniu immunitetu parlamentarnego na immunitety, do których nie ma ono zastosowania, co kłóci się z honorowanymi metodami wykładni prawa. Za cenny wkład w wykładnię art. 7a u.w.m.p.s. trzeba zaś poczytać refleksję, iż uzasadnieniem dla tej regulacji jest to, że ochrona immunitetowa nie może, ze względu na długotrwałość procedury incydentalnej zmierzającej do uchylenia immunitetu, przyczyniać się do przedawnienia czynu, o którego popełnienie podejrzewa się beneficjentaIbidem..

Podążając śladem wszystkich trzech autorów, warto sobie uzmysłowić, że prawny byt art. 7a u.w.m.p.s. dowodzi, iż gdyby bieg terminu przedawnienia karalności przestępstwa lub przestępstwa skarbowego popełnionego przez sędziego miał zależeć od wydania i uprawomocnienia się uchwały odmawiającej uchylenia immunitetu, to w konstrukcji art. 181 Konstytucji w zw. z art. 80 § 1 u.s.p. musiałaby pojawić się analogiczna dystynkcja, uzależniająca wstrzymanie biegu tego terminu od zajścia określonej okoliczności istotnej w sferze prawa procesowego. Brak takiej dystynkcji oznacza, że w tym przypadku przedawnienie nie biegnie z powodu wynikającego z art. 181 Konstytucji w zw. z art. 80 § 1 u.s.p. expressis verbis.

W rozwinięciu argumentacji wysuwanej przez R. Kmiecika dla wykazania, że materialnoprawna aparatura przedawnienia karalności przestępstw i przestępstw skarbowych zwykle działa samoistnie, wywołując określone skutki materialnoprawne i zależne od nich skutki prawnoprocesowe bez względu na to, czy in concreto dany czyn wszedł w zakres zainteresowań organu postępowania karnego oraz czy organ ten w danej chwili wie o prawnie relewantnych cechach indywidualizujących osobę sprawcyZob. R. Kmiecik, „Spoczywanie”, s. 7–13., nie od rzeczy będzie sięgnąć po przykłady rozwiązań zawartych w art. 44 Konstytucji i w art. 105 § 2 k.k.

Z mocy pierwszego z tych unormowań bieg przedawnienia w stosunku do przestępstw, nieściganych z przyczyn politycznych, popełnionych przez funkcjonariuszy publicznych lub na ich zlecenie, ulega zawieszeniu do czasu ustania tych przyczyn. Nie podlega dyskusji, że reguła ta może uaktualnić się bodaj po ekspiracji terminów przedawnienia karalności na zasadach ogólnych i sprawić, że dany termin rozpocznie, po raz pierwszy bądź ponownie, bieg w dniu, w którym organ procesowy podejmie czynność nastawioną na ściganie przestępstwa, ustaliwszy taką właśnie przyczynę dotychczasowej bierności państwa w tym względzie. Może się zatem zdarzyć, że – przykładowo – czynnością tą będzie wszczęcie albo podjęcie na nowo postępowania przygotowawczego umorzonego w stadium in rem pod pozorem niewykrycia sprawcy w sprawie o przestępstwo, które dawno uległoby przedawnieniu, gdyby nie ujrzał światła dziennego fakt, iż popełnił je funkcjonariusz publiczny lub ktoś na jego zlecenie, zawdzięczający bezkarność implikacjom politycznym.

Analogiczne cechy zdradza norma art. 105 § 2 k.k., jako wyłączająca stosowanie wszelkich przepisów o przedawnieniu do umyślnego przestępstwa: zabójstwa, ciężkiego uszkodzenia ciała, ciężkiego uszczerbku na zdrowiu lub pozbawienia wolności łączonego ze szczególnym udręczeniem, popełnionego przez funkcjonariusza publicznego w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Okoliczność indywidualizująca podmiot przestępstwa i konkretyzująca uwikłania czynu, ziszczająca jej hipotezę, też może być ujawniona po upływie terminów przedawnienia przypisanych ustawą danemu przestępstwu (lub wymierzonej zań karze bądź orzeczonemu środkowi karnemu), co stworzy stan, w którym dla odmiany temat przedawnienia będzie bezprzedmiotowy.

W obydwóch sytuacjach efekt wstrzymania lub nierozpoczęcia się biegu terminów przedawnienia powstanie obiektywnie i często będzie przedmiotem retrospektywnych ocen prawnych dopiero z chwilą ustalenia, kim tempore criminis był sprawca.

Samoczynnie zadziała również art. 7a u.w.m.p.s., tyle że pod warunkiem prowadzenia postępowania karnego o dane przestępstwo w okresie przysługiwania sprawcy formalnego immunitetu parlamentarnego względnego.

Nie można wszakże zapominać, że jest to regulacja specyfikująca unormowanie właśnie tego i tylko tego immunitetu. Wprowadzono ją ustawą z dnia 26 czerwca 2003 r. o zmianie ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatoraDz.U. nr 136, poz. 1301., z mocą od 21 sierpnia 2003 r. Celem całej inicjatywy prawotwórczej było dostosowanie przepisów ustawowych, ustalających zasady i tryb egzekwowania odpowiedzialności karnej od parlamentarzystów, do wymogów konstytucyjnych, wymuszone wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego z 28 listopada 2001 r., sygn. K 36/01OTK 2001, nr 8, poz. 255, Dz.U. nr 138, poz. 1567. Wyrokiem tym orzeczono o niezgodności z art. 32 i art. 105 ust. 3 Konstytucji ówczesnego art. 8 ust. 1 u.w.m.p.s. przez to, że wymagał uzyskania zgody Sejmu lub Senatu na dalsze prowadzenie postępowania karnego wszczętego wobec osoby przed dniem jej wyboru na posła (senatora)..

Dodany art. 7a zajął miejsce poprzednio obowiązującego, znacznie szerzej zakrojonego art. 8 ust. 2 u.w.m.p.s., który stanowił, że w okresie korzystania z immunitetu nie biegnie „przedawnienie odpowiedzialności karnej za czyny objęte immunitetem parlamentarnym”. Nowy przepis, wraz z pozostałymi elementami instytucji tzw. dawności dedykowanej expressis verbis parlamentarzystom, rządzi wyłącznie przedawnieniem karalności przestępstwNie ma przeszkód do wykonania w stosunku do posła czy senatora prawomocnie orzeczonej za dowolne przestępstwo lub przestępstwo skarbowe grzywny samoistnej ani kary ograniczenia wolności, a także kary pozbawienia wolności wymierzonej za przestępstwo nieumyślne bądź ścigane z oskarżenia prywatnego. W pozostałych konfiguracjach, to znaczy skazania na karę pozbawienia wolności, w tym z warunkowym zawieszeniem wykonania oraz wymierzenia obok niej grzywny, za przestępstwo publicznoskargowe, wykonanie wyroku nie będzie już dotyczyło parlamentarzysty. Sprawi to regulacja art. 247 § 1 pkt 2 w zw. z art. 11 § 2 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. – Kodeks wyborczy (Dz.U. nr 21, poz. 112 z późn. zm.; dalej: u.k.w.), mocą której mandat parlamentarny wówczas wygaśnie.. Gdyby nie on, ogólne zasady przedawnienia, z wyjątkiem określonych w art. 44 Konstytucji oraz art. 105 § 2 k.k.W myśl art. 115 § 13 pkt 2 k.k. poseł i senator są funkcjonariuszami publicznymi, przy czym nietrudno sobie wyobrazić czy to obstrukcję w ściganiu takiej osoby z przyczyn politycznych, czy dopuszczenie się przez nią w związku z wykonywaniem mandatu np. zbrodni zabójstwa. W takich przypadkach kwestia przedawnienia karalności podlegałaby ocenie przez pryzmat przepisów art. 44 Konstytucji bądź art. 105 § 2 k.k., jako szczególnych w relacji do pozostałych przepisów współtworzących tę instytucję prawną., modyfikowałby tylko art. 105 ust. 3 (co do senatorów – w zw. z art. 108) Konstytucji o bardzo wąskim spektrum. Ten odnosi się bowiem do postępowania karnego wszczętego wobec osoby przed dniem wyboru jej na posła (senatora). Sprawia, że na żądanie Sejmu (Senatu) postępowanie takie ulega zawieszeniu do czasu wygaśnięcia mandatu (zd. pierwsze) oraz że w takim przypadku ulega również zawieszeniu na ten czas „bieg przedawnienia w postępowaniu karnym” (zd. drugie). Mechanizm ów nie uruchomi się, jeżeli parlamentarzysta zgodził się na kontynuację przeciwko niemu postępowania karnego (art. 105 ust. 4 w zw. z ust. 3 Konstytucji). Siłą rzeczy może „przedłużyć”, o okresy krótsze od jednej kadencji parlamentu, jedynie terminy przedawnienia przewidziane w art. 102 k.k. Robi to jednorazowo. Nie daje gwarancji powtórzenia się, gdy dana osoba zdobędzie mandat parlamentarny w kadencji następnejNowo wybrany Sejm czy Senat nie musi ponowić żądania zawieszenia postępowania.. Jednej z racji jego zadekretowania w ustawie zasadniczej należy upatrywać w dążeniu do spójności z art. 108 § 1 d.k.k. (aktualnie art. 104 § 1 k.k.). W tym aspekcie jest odstępstwem od reguły, że bieg przedawnienia wstrzymują przeszkody prawne, a nie faktyczne, związane z perturbacjami w toku postępowania karnego lub nieefektywnością organu procesowegoZob. bliżej na ten temat np. R. Kmiecik, Przewlekłość, s. 35–38 i przytoczone tamże piśmiennictwo.. Co zrozumiałe, ust. 3, podobnie jak ust. 4 art. 105 Konstytucji, zawęża pole oddziaływania na przestępstwa popełnione przez beneficjentów immunitetu parlamentarnego zasady kształtowanej przez art. 104 § 1 k.k. Tę wszakże delimituje art. 105 ust. 2 Konstytucji, zgodnie z którym od dnia ogłoszenia wyników wyborów do dnia wygaśnięcia mandatu poseł (senator) nie może być pociągnięty bez zgody Sejmu (Senatu) do odpowiedzialności karnej, podczas gdy dwa dalsze przepisy ją okrawają. W sytuacjach opisanych w tych ostatnich wolno prowadzić przeciwko parlamentarzyście postępowanie karne, choć w pierwszej z nich należy je czasowo zawiesić, co jednak nie sprzeciwia się dokonywaniu czynności w celu zabezpieczenia dowodów przed ich utratą lub zniekształceniem (art. 22 § 3 k.p.k.). To zaś, co ostało się w kręgu tej zasady, kreuje normę stanowiącą, że skoro poza owymi sytuacjami wyjątkowymi wszczęcie procesu karnego przeciwko parlamentarzyście jest niedopuszczalne, to przedawnienie karalności przestępstwa, które popełnił on czy to przed ogłoszeniem wyniku wyborów, czy po tym terminie, ale przed wygaśnięciem mandatu, nie biegnie. Na mocy samego art. 105 ust. 2 Konstytucji termin przedawnienia karalności spoczywałby więc od daty ogłoszenia wyników wyborów (gdy przestępstwo było popełnione wcześniej) lub popełnienia przestępstwa (gdy stało się to po ogłoszeniu wyników wyborów) do chwili wyrażenia zgody przez właściwe gremium (Sejm albo Senat) na pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności karnej, chyba że jego mandat wygasłby wcześniej z powodów innych niż zakończenie się kadencji parlamentuPrzypadki, w których to następuje, egzemplifikuje art. 247 u.k.w., do czego zawsze dochodzi, za sprawą art. 98 ust. 1 zd. drugie i ust. 6 Konstytucji, w dniu poprzedzającym zebranie się Sejmu kolejnej kadencji. Działoby się tak zarówno wtedy, gdy w sprawie o dane przestępstwo toczyłoby się postępowanie karne i organy procesowe by wiedziały, że sprawcą jest dzierżyciel immunitetu, jak i wtedy, jeśliby sprawca był nieznany lub postępowanie karne nie zostałoby jeszcze wszczęte.

W ten oto sposób wychodzi na jaw, że intencją ustrojodawcy był bardzo szeroki zasięg równoważenia dobrodziejstwa formalnego immunitetu parlamentarnego względnego ciężarami na płaszczyźnie przedawnienia karalności. W intencję tę wpisywał się wzmiankowany poprzednik art. 7a u.w.m.p.s., niejako dublujący treść art. 104 § 1 k.k. (art. 108 § 1 d.k.k.) ukonkretnioną zasadą art. 105 ust. 2 Konstytucji, aczkolwiek językiem niedopasowanym do terminologii prawa karnegomaterialnegoTu przedawnieniu ulega karalność danego przestępstwa, a nie odpowiedzialność karna za nie.. Ową intencję źle odczytali albo – czego wykluczyć nie można – w nią nie uwierzyli twórcy poselskiego projektu powołanej ustawy nowelizacyjnej z26 czerwca 2003Druk nr 664 Sejmu IV kadencji. r. Skądinąd słusznie uściślając w zmienianym art. 7 ust. 3 u.w.m.p.s., że immunitet parlamentarny w ujęciu przepisu art. 105 ust. 2 (w zw. z art. 108) Konstytucji, powielonego w ust. 1 art. 7 u.w.m.p.s., nie chroni beneficjentów, przeciwko którym wszczęto postępowanie karne przed dniem ogłoszenia wyników wyborówNie powinno budzić wątpliwości, że wyrażenie „postępowanie wobec osoby” jest tożsame z wyrażeniem „postępowanie przeciwko osobie” z art. 102 k.k., przeto określa stan, w którym sprawca ma status podejrzanego lub oskarżonego (zob. art. 71 § 1 i 2 k.p.k.)., oraz nie bez racji przyjmując, iż w nowelizowanym akcie prawnym pożądany byłby przepis generalnie tamujący bieg przedawnienia karalności przestępstwa, które popełnił parlamentarzysta w okresie korzystania z immunitetu procesowego, nie pokusili się o udoskonalenie wzorca ówczesnego ust. 2 art. 8 u.w.m.p.s., lecz zaproponowali w dodawanym art. 7a, aby skutek taki występował tylko w postępowaniu karnym. Sensu modyfikacji zasady współtworzonej przez art. 105 ust. 2 Konstytucji i art. 104 § 1 k.k. praktycznie nie wytłumaczyliW uzasadnieniu przywoływanego projektu próżno szukać na ten temat choćby jednego zdania. Usprawiedliwienia dla takiej zmiany nie ma również w celu, jakiemu służyła nowelizacja.. Wiele wskazuje na to, że zasugerowali się, też nie do końca doskonale zredagowanym, brzmieniem art. 105 ust. 3 Konstytucji, w którym niepotrzebnie mówi się o przedawnieniu w postępowaniu karnym, jakkolwiek tam dookreślenie to nie przedstawia żadnej treści normatywnejW układzie procesowym, którego dotyczy art. 105 ust. 3 Konstytucji, postępowanie jest wszczęte, tyle że zostaje zawieszone. Wystarczyłoby zatem użycie sformułowania „przedawnienie” (zamiast „przedawnienie w postępowaniu karnym”).. Założenie, że mogli jednak działać w najlepszej wierze, potwierdza podkreślenie w motywach projektu nowelizacji, iż wynikająca z tego przepisu norma ma niewątpliwie charakter paradygmatyczny, wobec czego trzeba ją odnieść do wszelkich analogicznych sytuacji, ponieważ trudno sobie wyobrazić, aby w wypadkach innych niż przez nią regulowane korzystanie z immunitetu formalnego było dodatkowo premiowane biegiem przedawnienia karalności czynuZob. pkt 1 akapit 3 uzasadnienia przytaczanego projektu..

Koniec końców od 21 sierpnia 2003 r. obowiązuje norma zacieśniająca zakres zastosowania art. 104 § 1 k.k. w zw. z art. 105 ust. 2 Konstytucji oraz art. 7 ust. 1 u.w.m.p.s. w analizowanym przedmiocie przede wszystkim do przestępstw lub przestępstw skarbowych (zob. art. 44 § 7 k.k.s.), popełnionych w dowolnym czasie, w których sprawie w okresie przysługiwania sprawcy ochrony immunitetowej toczy się postępowanie przygotowawcze w stadium in rem. W postępowaniu przygotowawczym oraz sądowym w sprawie o takie czyny zabronione, popełnione przed dniem ogłoszenia wyników wyborów, w którym – odpowiednio – sprawcom przedstawiono zarzuty bądź które zainicjowała skarga oskarżycielska, nim to nastąpiło, parlamentarzysty nie chroni wszelako immunitet. W postępowaniu przygotowawczym, które osiągnęło stadium ad personam po wyrażeniu na to zgody przez Sejm, Senat albo przez samego zainteresowanego, ochrona immunitetem zaś ustaje. Finalizujący takie postępowanie akt oskarżenia bądź wniosek o warunkowe umorzenie postępowania z kolei wszcznie postępowanie jurysdykcyjne w stosunku do osoby pozbawionej immunitetu albo – w razie zmiany kadencji parlamentu i reelekcji oskarżonego – w stosunku do osoby, wobec której wszczęto postępowanie karne lub postępowanie w sprawie o przestępstwo skarbowe przed ogłoszeniem wyników nowych wyborów, a więc niemającej immunitetu.

Dla porządku wypada odnotować, że dekodowana norma ożyje również na peryferiach procesu karnego – w postępowaniu w sprawach o przestępstwa z oskarżenia prywatnego. Tam bowiem zaprogramowano, w art. 7b ust. 1 i 2 u.w.m.p.s., schemat poprzedzania wniosków oskarżyciela prywatnego o zgodę na pociągnięcie posła czy senatora do odpowiedzialności karnej, składanych za pośrednictwem Prokuratora Generalnego, wniesieniem sprawy do sądu. Ponieważ prywatny, skuteczny akt oskarżenia zawsze wszczyna postępowanie karne przeciwko oskarżonemu (art. 14 § 1 k.p.k. w zw. z art. 71 § 2 k.p.k.), efekt art. 7a u.w.m.p.s. nastąpi wtedy, kiedy postępowanie karne zostanie tą drogą wszczęte wobec osoby parlamentarzysty po ogłoszeniu wyników wyborów. Wtedy też termin przedawnienia karalności przestępstwa prywatnoskargowego spocznie do czasu wyrażenia zgody przez Sejm albo Senat na pociągnięcie sprawcy do odpowiedzialności karnej. Dygresja ta pomaga zrozumieć, że rozważania z poprzedniego akapitu dotyczą nie tylko postępowania w sprawach o przestępstwa skarbowe oraz przestępstwa ścigane z oskarżenia publicznego, ale i przestępstwa prywatnoskargowe, w sprawie których prokurator wszczął dochodzenie bądź śledztwo z urzędu, na podstawie art. 60 § 1 k.p.k. Nie powinna przy tym budzić wątpliwości nieaktualność całości rozważań skoncentrowanych na art. 7a u.w.m.p.s., jeśli karalność danego przestępstwa lub przestępstwa skarbowego, popełnionego przed dniem ogłoszenia wyników wyborów, ustała przed tą datą.

Najważniejsze w optyce niniejszej glosy wydaje się natomiast to, że w hipotezie art. 7a u.w.m.p.s. nie starcza miejsca na dywagacje, jakoby przeszkodą wstrzymującą bieg terminu przedawnienia karalności jakiegokolwiek przestępstwa i w jakimkolwiek układzie procesowym miała być dopiero uchwała właściwej izby parlamentu pozbawiająca deputowanego ochrony immunitetem.

Dla zapobieżenia ewentualnym próbom ucieczki przed zawartością znaczeniową interpretowanego przepisu innymi drogami nie zaszkodzi finalnie wyeksponować braku w nim dystynkcji nastawiającej na postępowanie w stadium in personam. Dystynkcja taka nie miałaby zresztą sensu, gdyż parlamentarzysta w roli podejrzanego bądź oskarżonego z immunitetu, o którym mowa, nigdy nie korzysta.

Szkoda zatem, że w przedmiotowej sprawie Sąd Najwyższy nie zadał sobie trudu prześledzenia kompleksu stosownych regulacji.

4. Nie dość uważna analiza przepisów o przedawnieniu karalności przestępstw zaprzepaściła szansę na poczynienie w uzasadnieniu glosowanego postanowienia uwag, które wzbogaciłyby dorobek orzeczniczy Sądu Najwyższego o wypowiedź w kwestii znaczenia użytego w art. 115 § 13 pkt 4 k.k. wyrażenia „pracownik”. Właśnie to wyrażenie i jedynie ono zbiło z tropu sąd ad quem do tego stopnia, że podjął ryzyko niewprawnego zapytania Sądu Najwyższego, czy in concreto sprawcy przestępstwa, o które sąd ten byłby skłonny umożliwić kontynuację śledztwa, nie należałoby jednak traktować jako „osoby zajmującej kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej”, będącej funkcjonariuszem publicznym z mocy art. 115 § 13 pkt 6 k.k., czemu autor postanowienia o umorzeniu postępowania przygotowawczego, a za nim Prokurator Generalny, stanowczo się sprzeciwili. Sąd pytający nie wątpił, że zakresy pkt 4 i 6 w art. 115 § 13 k.k. są rozłączneZob. uzasadnienie uchwały Sądu Najwyższego w składzie siedmiu sędziów z 20 czerwca 2001 r., I KZP 5/01 (OSNKW 2001, nr 9–10, poz. 71), gdzie trafnie, choć na pewno nie dość precyzyjnie, skonstatowano, że „(…) uwzględniając wnioski wynikające z zestawienia art. 115 § 13 pkt 4 i 6 [k.k. – przyp. B. M.] należy stwierdzić, że pojęcie inna instytucja państwowa obejmuje swoim zakresem właśnie «inne», tj. poza jednostkami organizacyjnymi administracji państwowej, instytucje państwowe, czyli urzędy albo podobne struktury państwowe wykonujące zadania publiczne (np. ZUS, KRUS, NBP, PAN)”.. Mimo to nawet nie usiłował polemizować z zaliczeniem Komisji Weryfikacyjnej do „organów władzy wykonawczejTylko taką pozycję ustrojową dla tego organu udało się znaleźć w obydwóch przywołanych dokumentach procesowych prokuratury., czyli do tworów, które muszą być albo organem administracji rządowej, albo innym organem państwowym, toteż formą organizacyjną niewychodzącą poza zakres art. 115 § 13 pkt 4 k.k. Taki tok rozumowania wręcz narzucały, łatwe do wychwycenia na użytek przedmiotowej sprawy, ustawowe zadania i kompetencje tego ciała, relacje między nim a Szefami Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego, zasady obsługi technicznej i administracyjnej oraz gratyfikacje czy przynależność ustrojowa organu upoważnionego do unormowania szczegółowego trybu działania i wyznaczenia terminu zakończenia działalności Komisji WeryfikacyjnejZob. art. 63–64 p.p.u.s.k.w. oraz rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 26 lipca 2006 r. w sprawie trybu działania Komisji Weryfikacyjnej powołanej w związku z likwidacją Wojskowych Służb Informacyjnych (Dz.U. nr 135, poz. 953).. To samo dotyczy oczywistych wniosków, jakie można wyciągnąć z uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 27 czerwca 2008 r., sygn. K 51/071 OTK-A 2008, nr 5, poz. 87. Wyrokiem stwierdzono niezgodność z Konstytucją, w określonym zakresie, przepisów art. 70a p.p.u.s.k.w. normujących procedurę weryfikacyjną., gdzie Komisję Weryfikacyjną, obok powoływanych przez Ministra Obrony Narodowej pełnomocników do spraw organizacji SKW i SWW oraz Komisji Likwidacyjnej, podniesiono do rangi „specjalnych organów utworzonych w celu realizacji określonych zadań związanych z reorganizacją służb wykonujących zadania z zakresu wywiadu i kontrwywiadu wojskowego”, a raport sporządzany przez jej przewodniczącego określono mianem „aktu władczego dotykającego autonomii informacyjnej oraz prawa do ochrony dobrego imienia określonych imiennie osób, wymienionych w tym dokumencie”. Nieumiejętność poradzenia sobie z faktem niepozostawania domniemanego sprawcy przestępstwa z Komisją Weryfikacyjną w stosunku pracy skłoniła wreszcie sąd pytający do karkołomnych dociekań, czy aby – z racji „wyłącznej kompetencji” do sporządzenia owego raportu – sam nie był on w tym zakresie organem państwowym, różnym od organu w postaci kierowanego przez siebie ciała.

Wbrew pozorom interpretacja przepisów art. 115 § 13 pkt 4 i 6 k.k., w części objętej pytaniem pierwszym, nie powinna przysparzać nadmiernych trudności. Tezę tę uzasadniają jednoznaczne argumenty płynące z zastosowania metod wykładni językowej, systemowej i funkcjonalnej, weryfikowane, w razie potrzeby, testem logicznego rozumowania.

I tak, po pierwsze, wypada przyjąć do wiadomości, że w art. 115 § 13 pkt 4 k.k. wyrażenia „inny organ państwowy” użyto po wyrażeniu „administracja rządowa”. Wychodząc z założenia racjonalności ustawodawcy, uznać trzeba, że drugie z nich zastrzeżono dla organów państwowych ulokowanych poza strukturą organizacyjną administracji rządowej. Należy jednocześnie sprzeciwić się poglądowi wyrażanemu niekiedy w piśmiennictwie tuż po uchwaleniu Kodeksu karnego z 1997 r., iżby na treść wyrażenia „inny organ państwowy” pod jakimkolwiek względem wpływał ostatni człon interpretowanego przepisu, za którego sprawą definicja funkcjonariusza publicznego obejmuje również osobę inną niż pracownik administracji rządowej oraz pracownik innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego (ci, rzecz jasna, o ile nie pełnią wyłącznie czynności usługowych), jednakże jedynie w zakresie, w jakim osoba ta uprawniona jest do wydawania decyzji administracyjnych. Element ów wcale nie zawęża tejże treści do organów administracji państwowej, których kierownicy nie wchodzą w skład Rady MinistrówPor. Z. Kallaus, Przestępstwa przeciwko działalności instytucji państwowych oraz samorządu terytorialnego. Nowa kodyfikacja karna. Krótkie komentarze, Warszawa 1997, nr 2, s. 71–72.. Nie wdając się w drugorzędne szczegóły, wystarczy sobie uzmysłowić, że pełna zawartość art. 115 § 13 pkt 4 k.k. przeczy założeniu, by towarzyszył jej zamysł przyznania wymienianym osobom przymiotu funkcjonariusza publicznego według kryterium zdolności do sprawowania władzy publicznej w formie li tylko decyzji administracyjnych. Gdyby było inaczej, cały interpretowany przepis brzmiałby: „osoba uprawniona do wydawania decyzji administracyjnych”. Nie miałaby też sensu dystynkcja wyłączająca osoby pełniące wyłącznie czynności usługowe.

Po drugie, podobny zabieg interpretacyjny pomaga zdekodować treść art. 115 § 13 pkt 6 k.k., przy zważeniu, że przepis ten umiejscowiono po dwóch jednostkach redakcyjnych, w których kilkakrotnie powtarza się wyraz „organ”. Zestawienie wszystkich trzech jednostek dowodzi, że „inną instytucją państwową” będzie instytucja, która nie jest organem administracji rządowej, innym organem państwowym lub organem samorządu terytorialnego ani mieszczącym się w zakresie art. 115 § 13 pkt 5 k.k. organem kontroli państwowej bądź organem kontroli samorządu terytorialnego, a więc aktualnie, przykładowo, Narodowy Bank Polski, Rada Polityki Pieniężnej, Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Kasa Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego, wyodrębnione instytucje emerytalne Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Ministerstwa Obrony Narodowej, Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych czy Polska Akademia Nauk. W tym elemencie definicji funkcjonariusza publicznego znajdzie się przeto jedynie osoba zajmująca kierownicze stanowisko w takiej instytucjiPor. literaturę przywołaną w uchwale Sądu Najwyższego z 20 czerwca 2001 r., I KZP 5/01, z pominięciem autorstwa Z. Kallausa w kwestii, co do której z przyczyn zasadniczych racji przyznać mu nie można.. Argumentem definitywnie rozstrzygającym ten pozorny dylemat jest wyróżnienie w art. 115 § 13 pkt 4 k.k. kategorii „organu państwowego”, zaś w art. 115 § 13 pkt 6 k.k. kategorii „instytucja państwowa”, wyrazem „inny” („inna”), który w języku polskim znaczy tyle, co od czegoś różny (odmienny).

Po trzecie, brakuje normatywnych przesłanek do odczytywania tekstu art. 115 § 13 pkt 6 k.k., jak to poniekąd mechanicznie robi wielu autorów, przez pryzmat zorientowanej na całkowicie inną materię ustawy z dnia 31 lipca 1981 r. o wynagrodzeniu osób zajmujących kierownicze stanowiska państwoweDz.U. z 2011 r. nr 79, poz. 430 z późn. zm., dalej: u.w.k.s.p. albo ustawa wynagrodzeniowa. Por. ostatnio A. Molińska, Kontrowersje wokół pojęcia funkcjonariusza publicznego w polskim prawie karnym, PiP 2010, z. 10, s. 83.. Warto też mieć świadomość, że status funkcjonariusza publicznego może przypaść, na mocy art. 115 § 13 pkt 4 k.k. in fine, osobie zajmującej w „innej instytucji państwowej”, w znaczeniu art. 115 § 13 pkt 6 k.k., stanowisko niebędące stanowiskiem kierowniczym, jeżeli będzie to osoba uprawniona do wydawania decyzji administracyjnych, na przykład – dysponujący upoważnieniem w tym przedmiocie pracownik jednostki organizacyjnej ZUSZob. przepis § 2 ust. 2 pkt 2 załącznika do rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 13 stycznia 2011 r. w sprawie nadania statutu Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych, Dz.U. nr 18, poz. 93..

Po czwarte, przykład ZUS oraz pracownika jednostki organizacyjnej tej instytucji upoważnionego do wydawania decyzji administracyjnych uzmysławia normatywną niemożność odróżnienia dowolnego organu państwowego od instytucji państwowej nim niebędącej według kryterium „władczości” zadań danego tworu organizacyjnego bądź kompetencji osób działających w jego imieniu i na jego rzecz. Mało tego, kryterium to powoli znika z formułowanych w nauce prawa określeń definiujących naturę administracji publicznej lub działalności na rzecz państwa jako takiego. Najnowsze definicje kładą akcent na funkcję porządkowo-reglamentacyjną administracji. Ich twórcy wychodzą z założenia, że to dobro wspólne, a nie interes państwa, jest wyznacznikiem zakresu (funkcji) administracji publicznejPor. Z. Niewiadomski, Pojęcie administracji publicznej, (w:) R. Hauser, Z. Niewiadomski, A. Wróbel (red.), System Prawa Administracyjnego, t. 1, Instytucje prawa administracyjnego, Warszawa 2010, s. 59–60..

Po piąte, o tym, czy dany twór organizacyjny jest którymś z organów uwzględnianych przez art. 115 § 13 pkt 4–5 k.k., czy też inną instytucją państwową, która wpada w zakres znaczeniowy art. 115 § 13 pkt 6 k.k., bezsprzecznie przesądzają – mówiąc w pewnym uproszczeniu – przepisy prawne powołujące go do życia i ustalające jego zadania, kompetencje oraz jak najszerzej pojmowane relacje z innymi organami. Przepisy te należy za każdym razem wnikliwie przeanalizować.

Formułę tę można z łatwością przetestować na przykładzie stanowiska dyrektora departamentu w dowolnym ministerstwie, z wyjątkiem – co zrozumiałe – wykonującego czynności administracyjne na takim stanowisku sędziego lub prokuratora, w zakresie niezwiązanym z wydawaniem decyzji administracyjnych. Idąc w tym kierunku, szybko przekonujemy się, że stanowisko to zawiera się w strukturze administracji rządowej, ponieważ jest przypisane do ministerstwa, czyli urzędu obsługującego ministra, w czym upewniają regulacje art. 33 ust. 1 pkt 2 oraz art. 39 ust. 1 i ust. 2 pkt 1 ustawy z dnia 8 sierpnia 1996 r. o Radzie MinistrówDz.U. z 2012 r. poz. 392 z późn. zm.. Potem natrafiamy na przepisy art. 52 pkt 2 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 2 i art. 3 ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o Służbie CywilnejDz.U. z 2014 r. poz. 1111 z późn. zm., dalej: u.s.c., dzięki którym wiadomo, że jest to wyższe stanowisko urzędnicze, które może zajmować osoba zatrudniona w korpusie służby cywilnej, przeto pracownik zatrudniony na podstawie umowy o pracę bądź urzędnik służby cywilnej zatrudniony na podstawie mianowania w trybie tej ustawy. Całość unormowania wpisuje się w zakres wyrażenia „pracownik administracji rządowej”, w sensie art. 115 § 13 pkt 4 k.k., w stopniu niemal idealnym.

Analogiczną metodą posłużył się Sąd Najwyższy, przyjąwszy – przykładowo – w postanowieniu z 21 września 2005 r., I KZP 28/05 OSNKW 2005, nr 10, poz. 94.oraz w wyroku z 16 czerwca 2011 r., sygn. II KK 337/10LEX nr 847145., że – odpowiednio – strażnik gminny (miejski) i egzaminator wojewódzkiego ośrodka ruchu drogowego, jako pracownicy samorządu terytorialnego (pracownicy samorządowi według obowiązującej ustawy z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowychDz.U. z 2014 r. poz. 1202 z późn. zm.) niepełniący wyłącznie czynności usługowych, są funkcjonariuszami publicznymi w rozumieniu art. 115 § 13 pkt 4 k.k.

Niemniej łatwość przeprowadzenia widocznej gołym okiem linii demarkacyjnej dzielącej interpretowane wyrażenia nie jest równoznaczna z łatwością przypisania statusu funkcjonariusza publicznego osobie, która zajmuje bodaj najwyższe stanowisko w systemie 67 Dz.U. z 2012 r. poz. 392 z późn. zm. 68 Dz.U. z 2014 r. poz. 1111 z późn. zm., dalej: u.s.c. 69 OSNKW 2005, nr 10, poz. 94. 70 LEX nr 847145. 71 Dz.U. z 2014 r. poz. 1202 z późn. zm. administracji rządowej albo innych organów państwowych, a więc – co warto raz jeszcze wyeksponować – nie w strukturze innej instytucji państwowej, w każdej sytuacji.

Sedno problemu tkwi tutaj w tym, że – znów naświetlając temat w zakresie niezbędnym do uchwycenia istoty – obsadzenie niektórych takich stanowisk nie skutkuje powstaniem typowego stosunku pracowniczego, lecz specyficznej więzi prawnej o charakterze mieszanym, z przewagą elementów publicznoprawnych znamiennych dla publicznoprawnego stosunku służbowego i niektórymi tylko elementami stosunku pracy. Tego rodzaju węzeł zadzierzga się w szczególności w następstwie powołania, we właściwym trybie uregulowanym poza obszarem prawa pracy, na kierownicze stanowiska państwowe, których piastuni są wynagradzani na podstawie art. 2–3 u.w.k.s.p., czyli, przykładowo, na stanowiska Prezesa Rady Ministrów, wiceprezesa Rady Ministrów, ministra, Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych, Przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Ministra Stanu, sekretarza stanu, członka Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, podsekretarza stanu (wiceministra), kierownika urzędu centralnego czy wojewody. W odniesieniu do osób zajmujących owe stanowiska w orzecznictwie i literaturze prawa pracy przyjmuje się w rzeczy samej fikcję prawną, zgodnie z którą osoby takie odgrywają dwojaką rolę: z jednej strony wykonują ustawowe zadania danego organu państwowego (sensu largo), indywidualnie bądź kolektywnie, z drugiej – są pracownikami kierowanych przez siebie urzędów (formacji) lub urzędów je obsługujących. Uważa się, że w sprawach nieuregulowanych w ustawie wynagrodzeniowej ani w inkorporowanych przez jej art. 3b przepisach art. 22–24 ust. 2, art. 26 i art. 28 ustawy z dnia 16 września 1982 r. o pracownikach urzędów państwowychDz.U. z 2013 r. poz. 269 z późn. zm., dalej: u.p.u.p. stosuje się do nich przepisy Kodeksu pracy oraz inne przepisy prawa pracy. Koncepcja ta bazuje na art. 5 k.p., czyli a priori zakłada, że osoby te są pracownikami określonej kategorii, których stosunek pracy regulują przepisy szczególne. W jej ramach osobę na stanowisku wojewody przyjdzie uznać za pracownika urzędu wojewódzkiego, Prezesa Rady Ministrów za pracownika Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, ministra za pracownika ministerstwa, Rzecznika Praw Obywatelskich za pracownika Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, Przewodniczącego oraz członków Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za pracowników Biura Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych za pracownika Biura Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych itd. Ta swoista fikcja stosunku pracowniczego ma na celu, między innymi, zagwarantowanie piastunom wymienionych stanowisk korzystania z praw przysługujących pracownikowi lub jego rodzinie, takich jak prawo do urlopu czy do odprawy pośmiertnejPor. uchwałę Sądu Najwyższego z 20 kwietnia 1994 r., I PZP 19/94, OSNP 1994, nr 5, poz. 80 oraz T. Kuczyński, Pojęcie i przedmiot prawa stosunków służbowych, (w:) R. Hauser, Z. Niewiadomski, A. Wróbel (red.), System Prawa Administracyjnego, t. 11, Stosunek służbowy, Warszawa 2011, s. 14–16..

Godzi się jednak podkreślić, że rozważana teraz kwestia nie rysuje się do końca klarownie, czego dowodzi odnajdywanie w piśmiennictwie posiłkowych podstaw do formułowania twierdzenia o pracowniczym (obok publicznoprawnego) statusie wskazanych osób w przepisach art. 2 pkt 2 w zw. z art. 4 pkt 1 i art. 20 nieobowiązującej już ustawy z dnia 14 sierpnia 2006 r. o państwowym zasobie kadrowym i wysokich stanowiskach państwowychDz.U. nr 170, poz. 1217 z późn. zm. Ustawę tę uchylono z dniem 24 marca 2009 r. Por. T. Kuczyński, Pojęcie i przedmiot, s. 15.. W roli pracodawcy występują tu przecież podmioty pozbawione jakichkolwiek uprawnień w stosunku do domniemanych pracowników, w tym możliwości wpływania na organizację i sposób świadczenia przez nich „pracy”. Z tego powodu w judykaturze sądów pracy zdarzają się incydenty odmowy przyznania statusu pracowniczego osobom pozostającym z państwem w tej szczególnej więzi prawnej, co dotknęło jednego z byłych Przewodniczących Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.Por. wyrok Sądu Najwyższego z 6 maja 2009 r., II PK 95/09, OSNP 2011, nr 7–8, poz. 85.

Można więc odpowiedzialnie przyjąć, że przynajmniej niektóre osoby zajmujące kierownicze stanowiska państwowe, pozostające z państwem w stosunku dookreślanym przepisami ustawy wynagrodzeniowej, są nie tyle pracownikami w rozumieniu art. 2 k.p., ile osobami, do których w sprawach nieuregulowanych w przepisach szczególnych, niezwiązanych z wykonywaniem przez te osoby ustawowych zadań w sferze prawa publicznego, mają zastosowanie przepisy powszechnego prawa pracy dotyczące pracowników. Nie byłoby przy tym błędem określanie w języku prawniczym tej grupy osób wyróżniającą nazwą „pracownicy sui generis”.

Podobnych przemyśleń dostarcza lektura wielu innych, symptomatycznych przepisów szczególnych, na czele z normującymi obsadzanie stanowiska dyrektora departamentu w ministerstwie w drodze powierzenia pełnienia obowiązków, na podstawie art. 54 ust. 6 u.s.c. Wśród nich nietrudno znaleźć przepisy zezwalające na objęcie takiego stanowiska – dla przykładu – w Ministerstwie Sprawiedliwości przez sędziego. Jest to regulacja art. 77 § 1 pkt 2 w zw. z art. 78 § 1 u.s.p., na podstawie której Minister Sprawiedliwości może delegować sędziego, za jego zgodą, do pełnienia – lege non distiguente – wszelkich czynności administracyjnych w tymże urzędzie, na dowolnych stanowiskach urzędniczych, z wyłączeniem stanowiska dyrektora generalnego urzędu. Delegacja połączona z powierzeniem pełnienia obowiązków dyrektora departamentu bezsprzecznie nie powoduje nabycia przez sędziego statusu pracownika urzędu obsługującego Ministra Sprawiedliwości w sensie art. 2 k.p., mimo że zainteresowany będzie świadczyć pracę na rzecz tego organu administracji rządowej oraz otrzymywać za to, poza należnym z innego tytułu wynagrodzeniem sędziowskim, dodatek funkcyjny, o którym mowa w art. 91 § 8 u.s.p., bądź również uznaniowy dodatek specjalny, przyznawany przez kierownika resortu na mocy art. 78 § 3 lub 4 u.s.p.

Nawiązanie do problematyki stosunków służby państwu wymaga zaznaczenia, że bywają i takie, którym ustawa wprost odbiera cechy stosunku pracowniczego, co dotyczy żołnierzy zawodowych, funkcjonariuszy Wywiadu Wojskowego, Kontrwywiadu Wojskowego, Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Biura Ochrony Rządu, Straży Granicznej, Służby Więziennej, Straży Pożarnej, Centralnego Biura Antykorupcyjnego oraz funkcjonariuszy celnych. Stosunki te art. 5 k.p. zupełnie pomija i wyłącza stosowanie do nich przepisów tzw. powszechnego prawa pracy. W piśmiennictwie nazywa się je „niepracowniczymi stosunkami zatrudnienia” lub „niepracowniczymi stosunkami służbowymiPor. bliżej T. Kuczyński, Pojęcie i przedmiot, s. 16–22 oraz W. Sanetra, (w:) J. Iwulski, W. Sanetra, Kodeks pracy. Komentarz, wyd. 2, Warszawa 2011, s. 45–46.. Przy okazji staje się widoczne, że świat nauki nie nadąża za inwencją ustawodawczą, która niedawno wszczepiła pewne przywileje pracownicze, związane z rodzicielstwem, do ustaw normujących status wymienionych funkcjonariuszyZob. ustawę z dnia 1 kwietnia 2011 r. o zmianie ustawy o Policji oraz niektórych innych ustaw (Dz.U. nr 117, poz. 677).. Rozwijanie tego wydaje się wszelako zbyteczne.

Przeciwieństwem rozmaitego, nadzwyczaj złożonego unormowania form świadczenia pracy oraz form gratyfikacji za wykonywanie pracy w znakomitej większości organów państwowych są, dla odmiany zunifikowane i przejrzyste, przepisy regulujące stosunki pracownicze pracowników samorządowych, zamieszczone w przywołanej wcześniej ustawie z dnia 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych, w której klasyfikuje się stanowiska pracownicze na wszystkich szczeblach i we wszystkich formach aktywności samorządu terytorialnego. Z gąszczu tego nieprzejrzystego unormowania udało się też wymknąć prezesowi i wiceprezesom Najwyższej Izby Kontroli, gdyż art. 66 ust. 1 ustawy z dnia 23 grudnia 1994 r. o Najwyższej Izbie KontroliDz.U. z 2012 r. poz. 82 z późn. zm. zaliczył ich do grona pracowników tego organu – obok dyrektora generalnego, kontrolerów oraz pracowników zatrudnionych na stanowiskach administracyjnych i obsługi.

Jak widać, w dziedzinie prawa, którą można umownie nazwać prawem służby publicznej, ustawodawca kształtuje stosunki powstające w związku z powołaniem (mianowaniem, wyborem) na dane stanowisko w sposób różnorodny i przypisuje im cechy stosunku pracowniczego zależnie od uznania.

Na tle powyższych rozważań nieodparcie narzuca się pytanie o to, w jakim znaczeniu w pkt 4 art. 115 § 13 k.k., podobnie zresztą jak w pkt 5, został użyty wyraz „pracownik”, który to wyraz ma rozstrzygać, że osoba wykonująca ustawowe zadania w imieniu i na rachunek administracji rządowej, innego organu państwowego lub samorządu terytorialnego bądź organu kontroli państwowej lub organu kontroli samorządu terytorialnego raz dorasta do pozycji funkcjonariusza publicznego, a innym razem nie jest jej godna.

Kwestię tę postawił jeden ze skarżących, nie bez racji zauważając, że wykładnia logiczna przepisu art. 115 § 13 pkt 6 k.k. prowadzi do wniosku, iż intencją ustawodawcy z całą pewnością było rozciągnięcie definicji funkcjonariusza publicznego co najmniej na osoby zajmujące stanowiska kierownicze w dowolnej instytucji państwowej. Uwaga ta wydaje się nadzwyczaj doniosła, gdyż zacieśnienie treści wyrazu „pracownik”, którym posłużono się w art. 115 § 13 pkt 4 k.k., do pracowników objętych przepisami tzw. powszechnego prawa pracy mogłoby stawiać pod znakiem zapytania dopuszczalność definiowania pod tym kątem piastunów stanowisk chociażby ministrów, Prezesa Rady Ministrów czy Rzecznika Praw Obywatelskich, z przyczyn leżących poza dziedziną prawa karnego, które wcześniej omówiono. Konsekwencje prawne podzielenia wątpliwości w tej mierze byłyby tymczasem wręcz kuriozalne, jeśli się pamięta, że pracownicy urzędów obsługujących te organy, za sprawą czy to art. 52 pkt 2 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 2 i art. 3 u.s.c., czy art. 1 ust. 1 pkt 7 oraz ust. 2 pkt 1 i 2 u.p.u.p., cieszą się statusem pracowników. Co gorsza, wykazana rozłączność zakresów znaczeniowych przepisów art. 115 § 13 pkt 4 i 6 k.k. uniemożliwiałaby identyfikację osób piastujących owe stanowiska państwowe w aspekcie drugiego z tych przepisów. Osoby te straciłyby więc zarówno cechę indywidualizującą podmiot przestępstw określonych w art. 231 § 1–3 k.k., jak i tę, która gwarantuje im ochronę przepisami art. 222–223 k.k. oraz art. 226 § 1 k.k.

Znaczy to tyle, że wyniku wykładni osiągniętego przez urząd oskarżycielski niepodobna pogodzić z elementarnymi zasadami logicznego rozumowania.

Sąd odwoławczy dostrzegł ten fenomen, jednakże nie zastanowił się nad jego źródłem. Nie spróbował dociec i nie zapytał, jaki krąg osób podpada pod art. 115 § 13 pkt 4 k.k. w zakresie, który wyznacza wyrażenie „pracownik administracji rządowej lub innego organu państwowego”. Zignorował okoliczność, że w zacytowanym w motywach wniosku art. 64 ust. 3 p.p.u.s.k.w. stanowi się niedwuznacznie, że przysługujące członkom Komisji Weryfikacyjnej diety były ekwiwalentem za pracę związaną z udziałem w Komisji, a nie tzw. strawnym, czyli należnością pracownika rozpoznawanego w Kodeksie pracy na pokrycie zwiększonych kosztów wyżywienia podczas podróży krajowejZob. § 7 ust. 1 rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Społecznej z dnia 29 stycznia 2013 r. w sprawie należności przysługujących pracownikowi zatrudnionemu w państwowej lub samorządowej jednostce budżetowej z tytułu podróży służbowej (Dz.U. z 2013 r. poz. 167)..

Stało się tak przypuszczalnie wskutek niewłaściwego pojmowania celu bezsprzecznie zupełnej, zakresowej definicji funkcjonariusza publicznego w ujęciu art. 115 § 13 k.k. Celem tym w żadnym razie nie wydaje się ustanowienie kompletnego wykazu wszystkich osób, które ona obejmuje, co oznacza, że użyte w niej wyrażenia mogą, a niejednokrotnie nawet muszą podlegać dalszej wykładni. Bez tego nie byłyby zrozumiałe tak prima vista precyzyjne określenia, jak choćby domykające przepis art. 115 § 13 pkt 4 k.k. wyrażenie „decyzja administracyjna”, dekodowane dopiero w przepisach prawa i postępowania administracyjnego. Nie ma również argumentów, które przemawiałyby przeciwko porównywaniu stykających się bądź przeciwstawnych składników tej definicji oraz logicznemu wnioskowaniu a fortiori, i to w obu kierunkach – a maiori ad minus, do czego zmusza specyfikacja osób wskazanych w art. 115 § 13 pkt 6 k.k., oraz a minori ad maius, przed czym nie da się uciec przy ustalaniu, czy rzeczywiście można sensownie założyć, że ustawodawca, zadając sobie trud „skatalogowania” osób wykonujących ustawowe kompetencje z zakresu administracji rządowej lub innych organów państwowych, mógł którąś z tych osób przeoczyć. Pierwszy zabieg zaowocuje konkluzją, że – na przykład – w strukturze organizacyjnej ZUS „osobą zajmującą kierownicze stanowisko w innej instytucji państwowej” będzie niewątpliwie nie tylko prezes tej instytucji, ale i dyrektor oddziału. Drugi upoważnia do zapytania, czy jest do pomyślenia sytuacja, w której funkcjonariuszem publicznym, z racji pozostawania w stosunku pracy, ponad wszelką wątpliwość byłaby osoba na stanowisku specjalisty w ministerstwie, nie szczyci się zaś takim statusem członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji czy osoba podejrzana w przedmiotowej sprawie, bo nie da się ich zaszeregować do pracowników według Kodeksu pracy.

Należałoby w końcu wziąć pod rozwagę, że w każdej dziedzinie prawa pewne definicje buduje się wyłącznie dla potrzeb danej ustawy, czego wymownym przykładem jest przepis art. 5 § 2 pkt 4 k.p.a., rozszerzający znaczenie wyrażenia „minister”, a jeszcze więcej dającym do myślenia – przepis art. 2 ust. 1 pkt 1 ustawy z dnia 20 stycznia 2011 r. o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenie prawaDz.U. nr 34, poz. 173., uznający za funkcjonariusza publicznego osobę działającą w charakterze organu administracji publicznej (w rozumieniu art. 5 § 2 pkt 3 k.p.a.) lub z jego upoważnienia albo jako członek kolegialnego organu administracji publicznej lub osobę wykonującą w urzędzie organu administracji publicznej pracę w ramach stosunku pracy, stosunku służbowego lub umowy cywilnoprawnej, biorącą udział w prowadzeniu sprawy rozstrzyganej w drodze decyzji lub postanowienia przez taki organ, który to przepis uzmysławia, że wykonywanie władzy publicznej pod szyldem organu państwa (tu: administracji publicznej) może odbywać się we wszelkich znanych polskiemu ustawodawstwu stosunkach prawnych, niekoniecznie pracowniczych.

Gdyby Sąd Najwyższy podjął ten wątek, zapewne nie pominąłby i tego, że nie istnieje ogólnosystemowa definicja wyrażenia „pracownik”, o czym przekonują przepisy art. 8 ust. 1 i 2a ustawy z dnia 13 października 1998 r. o systemie ubezpieczeń społecznychDz.U. z 2015 r. poz. 121., w myśl których akurat w tym reżimie prawnym za pracownika uważa się zarówno osobę pozostającą w stosunku pracy, jak i osobę wykonującą pracę na podstawie umowy agencyjnej, umowy zlecenia lub innej umowy o świadczenie usług, do której zgodnie z Kodeksem cywilnym stosuje się przepisy dotyczące zlecenia albo umowy o dzieło, jeżeli umowę taką zawarła z pracodawcą, z którym pozostaje w stosunku pracy, lub jeżeli w ramach takiej umowy wykonuje pracę na rzecz pracodawcy, z którym pozostaje w stosunku pracy.

5. Teza wiodąca komentowanego judykatu jest w zasadzie słuszna, lecz mało użyteczna w przedmiotowej sprawie. Dobrze jednak, że Sąd Najwyższy de facto przyłączył się do zapatrywania wyrażonego wcześniej przez inny skład w wyroku z 14 stycznia 2010 r., sygn. V KK 235/09OSNKW 2010, nr 6, poz. 50., że skoro w Kodeksie karnym jeden czyn zabroniony stanowi jedno przestępstwo, to pomimo zastosowania doń kumulatywnej kwalifikacji prawnej ma ono jeden termin przedawnienia i nie ma normatywnej podstawy do ustalania terminów przedawnienia dla poszczególnych fragmentów tego czynu.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".