Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 11-12/2013

Publiczna funkcja adwokatury realizowana w jej wybranych uchwałach

Udostępnij

I. Konieczność reaktywacji publicznej funkcji adwokatury podyktowana dobrem państwa i społeczeństwa

Adwokatura w Polsce jest zorganizowana na zasadzie samorządu zawodowego, jako zawód zaufania publicznego. Takie cechy adwokatury jak niezależność, własne sądownictwo dyscyplinarne, tajemnica zawodowa, etyka adwokacka są przede wszystkim zabezpieczeniem wykonywania wolnego zawodu adwokata nie tylko w interesie adwokatów, ale przede wszystkim osób fizycznych i prawnych korzystających z ich usług. Adwokatura, która będzie miała zagwarantowaną nie tylko możliwość występowania przed niezawisłymi sądami, ale będzie przy tym również zabezpieczona swoją niezależnością (oczywiście nieoznaczającą braku jakiejkolwiek kontroli) – może decydować o możliwości realizacji ustawowej funkcji współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz kształtowaniu i stosowaniu prawa. Artykuł 1 ust. 1 w powiązaniu z ust. 2 Prawa o adwokaturze (ustawa z 26 maja 1982 r.) świadczą o formalnej możliwości wykonywania tego zadaniaZ. Krzemiński, Prawo o adwokaturze. Komentarz, C. H. Beck, Warszawa 1998, s. 6. Słusznie w tej mierze pisał Z. Krzemiński, że pozycja Adwokatury Polskiej zależy nie tylko od samych przepisów. Potrzebne jest ponadto uświadomienie sobie tego, że zawód adwokacki ma do spełnienia w życiu społecznym rolę nieograniczającą się do prowadzenia spraw. O konstytucyjnej roli samorządu w kontekście art. 17 pisał A. Błaś w pracy Konstytucja RP. Komentarz do Konstytucji RP z 1997 r., pod red. J. Bocia, Warszawa 1998, s. 47, zob. w tej mierze szerzej J. Jacyszyn, Wykonywanie wolnych zawodów w Polsce, Lexis Nexis, Warszawa 2004, s. 100 i n. O zagrożeniu działalności samorządu zawodowego adwokatów pisał m.in. były Prezes NRA adw. K. Łojewski, Nowa wersja jeżowych rękawic „Rzeczpospolita” z 8 sierpnia 2003 r. O przekraczaniu rzeczowej granicy potrzeby dyscyplinowania i karania adwokatów w procesie pisał m.in. H. Rossa, Granice dyscyplinowania adwokata w procesie karnym a zasada prawa do obrony, (w:) J. Giezek (red.) Adwokatura wobec najnowszych zmian prawa sądowego, t. I, Warszawa 2008, s. 121 i n., podobnie A. Malicki, Adwokatura też pod ochroną, „Palestra” 2007, nr 1–2, s. 107 i n..

Współczesna Adwokatura stanęła w obliczu nie tylko konieczności przeprowadzenia reform, ale przede wszystkim obrony elementarnych zasad zawodu i jego samorządu. Negatywne zachowania przedstawicieli naszego zawodu ośmielają – ponad rzeczową potrzebę – powstałą „armię” naszych kontestatorów do pozbawiania naszej grupy zawodowej prawa do samorządu, bądź też do postulowania jego maksymalnego ograniczenia na rzecz władzy państwowej, do poniżania naszego zawodu i jego strukturalnej degradacji. Przejawem takich działań mogą być przepisy o obowiązkach nałożonych na profesjonalnych pełnomocników zawarte w Kodeksie postępowania cywilnego czy karnego (art. 1302 § 1 k.p.c., art. 89 k.p.c., art. 20 § 1 k.p.k.), które doprowadziły do stanu, w którym strona bez adwokata jest w lepszej sytuacji procesowej niż z adwokatemZob. w tej mierze A. Malicki, Adwokatura też pod ochroną, s. 109; Rola samorządów zawodów zaufania publicznego w tworzeniu demokratycznego państwa prawa. Debata „Okrągłego Stołu” pod patronatem Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego, Warszawa 2004. Działalność środowiska sędziowskiego i prokuratorskiego ujęta w formę samorządów zawodowych powinna służyć przede wszystkim interesom państwa, a nie tych środowisk, co niewątpliwie odróżnia te samorządy od samorządu zawodowego adwokatów, który jest powołany także do strzeżenia interesów środowiska adwokackiego. Zob. w tej mierze J. Stępień, Miejsce Adwokatury we współczesnym państwie, „Palestra” 2009, nr 3–4, s. 311. O ocenie wymiaru sprawiedliwości świadczy bowiem nie prześladowanie adwokatów, pod pretekstem ich dyscyplinowania, a przede wszystkim poziom pracy sędziów i sądów. Wymiar sprawiedliwości jest przez 44% Polaków źle oceniany. Polacy nie mają zaufania do sądów i prokuratury. Na stan taki składają się zawiłe procedury, biurokracja, korupcja, wirtualne wyobrażenie rozmiarów tej korupcji wynikające z jej wyolbrzymiania przez mass media ze szkodą dla rzeczywistego stanu. Sędziowie źle odnoszą się do ludzi, tracą możliwość komunikowania się ze społeczeństwem. Zob. w tej mierze: G. Zawadzka, Wymiar niesprawiedliwości, „Rzeczpospolita” z 25 marca 2009 r. Słusznie podkreśla A. Kamiński, że świadomość ludzi dotycząca korupcji wynika z ich własnych doświadczeń, ale w dużej mierze na obrazie tej korupcji ciążą informacje z mediów (por. A. Kamiński, Widzimy wady prokuratury, „Rzeczpospolita” z 23 marca 2009 r.)..

Zawód adwokata uczyniono zawodem wielce ryzykownym, coraz mniej dochodowym, co w kontekście bezpieczeństwa socjalnego zawodu sędziego i prokuratora powoduje skłócenie naszej grupy zawodowej, jej zróżnicowanie i brak poczucia wspólnotyZob. w tej mierze szerzej – przemówienie p.o. Prezesa NRA adw. Andrzeja Michałowskiego na zakończenie kadencji NRA 2007–2010 r., http://archiwum.adwokatura.pl/?p=1710.

Nie tracąc z pola widzenia uzasadnionej krytyki Adwokatury po 1989 r. za brak reform, za obojętność wobec naruszeń prawa przez członków korporacji, za brak kreatywności w nowych warunkach społeczno-ekonomicznych – należy jednocześnie zauważyć, że dokonuje się próba demontażu Adwokatury w sensie ustrojowym na rzecz wzmocnienia pozycji sądu, który np. ma prawo formułować zarzuty do adwokatów o braku profesjonalizmu w podejmowanych czynnościach. Pozbawia się natomiast tego prawa adwokatów w stosunku do sędziów źle pracujących, naruszających procedury, dobre obyczaje i prawo materialne.

Rzeczywiście – Adwokatura powinna się reformować i zachować prawa, ale nie na rzecz własną, a na rzecz reprezentowanych klientów. Istnieje obawa, że nadmierne wzmacnianie pozycji sądu, sędziów, prokuratorów, policji może nie służyć interesom publicznym.

Zadaniem samorządu adwokackiego jest stwarzanie warunków do wykonywania zawodu, m.in. podejmowanie uchwał dających podstawę do pogłębionej refleksji prawnej i możliwości debaty nad prawem, na którą – niestety – zaczyna już brakować miejsca w sądach, prokuraturach, policji, nie wyłączając Sądu Najwyższego i Trybunału KonstytucyjnegoZdaniem Trybunału Konstytucyjnego, wyrażonym w wyroku z 29 czerwca 2009 r., SK 46/08, tymczasowe aresztowanie nie jest pozbawieniem wolności – nie sposób zgodzić się z tak sformułowanym stanowiskiem..

Publiczna funkcja adwokatury to także aktywność adwokatów, obok zawodowej, na polu naukowym, publicystyczym, artystycznym, dydaktycznym i politycznym. Kryzys Adwokatury jako środowiska prawników utrzymujących z własnych środków samorząd i wykonujących zawód na własny rachunek nie jest następstwem zła moralnego dotykającego tylko adwokatów i szerzącej się wśród nich niewiedzy. Upadek wymiaru sprawiedliwości i pogarszająca się kondycja adwokatów jest następstwem kryzysu moralnego całego środowiska prawniczego, a więc sędziów, naukowców, prokuratorów, notariuszy i radców prawnych. Słusznie w tej mierze wywodzi Marek Zirk-Sadowski, który twierdzi, że bolączki wymiaru sprawiedliwości, jak kryzys organizacyjny i problemy finansowe, nie są najważniejsze, ponieważ polski wymiar sprawiedliwości cierpi przede wszystkim na kryzys etyk zawodowych i kryzys poczucia odpowiedzialnościM. Zirk-Sadowski, Uczestniczenie prawników w kulturze, referat przedstawiony na posiedzeniu Komitetu Nauk Prawnych PAN w dniu 23 marca 2002 r., PiP 2002, z. 9, s. 3..

Samorząd adwokacki musi podejmować uchwały dotyczące zasad wykonywania zawodu, uwzględniające interes społeczny, uchwały definiujące problemy praw i wolności człowieka w kontekście interesu publicznego, a nie tylko interesu adwokackiego. Konieczność zmian w Adwokaturze była wielokrotnie zauważana i podkreślana, a także przez Adwokaturę w praktyce realizowanaZob. w tej mierze A. Malicki, Konieczność zmian w adwokaturze, „Kronika” nr 29, pismo Izby Adwokackiej w Łodzi; o potrzebie zmian słusznie pisał A. Tomaszek w liście otwartym do delegatów na Krajowy Zjazd Adwokatury, „Palestra” 1998, z. 11–12; A. Malicki, Sędziowskie sumienie i legalizm w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, „Kronika”, nr 35, pismo Izby Adwokackiej w Łodzi, październik 2006 r..

Nie jest prawidłowa regulacja tylko wolnych zawodów prawniczych bez odpowiedniej regulacji rekrutacji do zawodu sędziego i prokuratora. Powszechność dostępu do zawodu adwokata powinna oznaczać rezygnację z aplikacji sędziowskiej i dopuszczenie do zawodu sędziowskiego najlepszych prawników rekrutujących się ze środowiska adwokackiego, radców prawnych, prokuratorów, notariuszy i nauczycieli prawa.

Pozbawienie samorządu adwokackiego prawa kształtowania swojego stanu osobowego powoduje, że odpowiedzialność za środowisko adwokatów faktycznie przejmuje państwo i jego organy w postaci ministra sprawiedliwości.

Niestety pozorne, jak się okazało, były zapowiedzi ówczesnego Ministra Sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego dotyczące przewietrzenia sądów i prokuratury, skoro faktycznie tak rządy PiS, jak również obecnie PO zajęły się bardziej demontażem Adwokatury niż zasadami wykonywania zawodu prawnika, w tym również sędziego i prokuratoraPor.: Przewietrzyć sądy i prokuratury, wywiad z Lechem Kaczyńskim, Ministrem Sprawiedliwości i Prokuratorem Generalnym RP, „Czas” z 24 lutego 2001 r..

Adwokatura podejmowała, np. w czasie Zjazdów, ważkie społecznie uchwały, choć nie były one rozpowszechnianie, a wręcz przeciwnie – ich przekaz był ograniczany. Wyrażane w nich poglądy nie mogły się przebić w Sejmie, bo jest tam niestety zbyt mało prawników-praktykówUchwała Ogólnopolskiego Zjazdu Adwokatów w Poznaniu z dnia 4 stycznia 1981 r., „Palestra” 1981, nr 3–4.. Prawnicy, wchodząc do Sejmu, zamiast wnosić zasady prawa do życia politycznego, zdają się ulegać nie zawsze dobrym mechanizmom politycznym  i rezygnują z promowania kultury prawnej, tracąc w imię uprawiania zawodu polityka właściwe prawnikom cechy. Zdarza się też, że politycy traktują wszystkich prawników w sposób lekceważący, co często może prowadzić do niesłusznej trywializacji prawa – choć nie sposób przy tym tracić z pola widzenia, że część prawników nie realizuje interesu publicznego, a jedynie ogranicza się do zaspokajania potrzeb własnego środowiskaZob. w tej mierze szerzej – A. Rychard, Prawnicy uwiedzeni polityką – perspektywa socjologa, (w:) Wartości a sukces zawodowy prawników – granice kompromisu?, pod red. E. Łojko, M. Dziurnikowskiej-Stefańskiej, Warszawa 2001, s. 107. Autor podkreśla, że szansą dla funkcjonowania prawników w polityce jest dla nich zachowanie cech właściwych zawodowi prawnika. Z ubolewaniem Autor stwierdza, że prawnicy, wchodząc do polityki, tracą swoje cechy zawodowe i stają się podobni do polityków..

Na Krajowych Zjazdach Adwokatury nie zajmowano się tylko wąsko pojętymi interesami korporacyjnymi – co zdaje się zawsze sugerować stała grupa krytykująca adwokatów. Tematyka uchwał Krajowych Zjazdów Adwokatury dotyczy m.in. dostosowania prawa polskiego do norm Międzynarodowych Paktów Praw Obywatelskich i Politycznych, powołania Trybunału Konstytucyjnego, powołania Trybunału Stanu. Dalszym potwierdzeniem zamiaru publicznej działalności Adwokatury były uchwały dotyczące współpracy z sądami powszechnymi, z Sądem Najwyższym i Naczelnym Sądem Administracyjnym przez organizowanie form stałej wymiany poglądów i pokonywanie bieżących trudności w dziedzinie wykładni i stosowania prawa powstających w orzecznictwie sądów. To adwokaci postulowali skreślenie kary śmierci z katalogu kar, ochronę praw obywatelskich, zarówno gdy chodziło o sprawcę przestępstwa, jak i pokrzywdzonego, wzmocnienie niezawisłości sędziów Sądu Najwyższego przez ich powoływanie bez ograniczenia czasowegoUchwały Pierwszego Krajowego Zjazdu Adwokatury w Warszawie w dniach 1, 2, 3 października 1983 r., „Palestra” 1990, nr 10. Warto też podnieść, że sześć uchwał z siedmiu zostało zaskarżone przez ministra sprawiedliwości do Sądu Najwyższego. Szczególne niezadowolenie ówczesnych władz wywołała uchwała główna, określona jako uchwała nr 7, oraz uchwała nr 8 dotycząca represjonowania pracowników z powodu przynależności do NSZZ „Solidarność”, przymuszania ich do emigracji i powszechnego dyskryminowania przy przyjmowaniu do pracy osób legitymujących się działalnością związkową w szeregach delegalizowanego NSZZ „Solidarność”. Zob. w tej mierze szerzej fragmenty uchwał, fragmenty rewizji nadzwyczajnej Ministra Sprawiedliwości, wyroki Sądu Najwyższego, odpowiedź NRA na rewizję nadzwyczajną, „Palestra” 1985, nr 1, s. 52–91; „Palestra” 1985, nr 3–4, s. 37–52. Warto podkreślić, że ówczesny Podsekretarz Stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości Zdzisław Jędrzejczak traktował działalność Adwokatury jako niesłużącą umocnieniu porządku prawnego w naszym kraju i dostrzegał jej wykorzystywanie przez opozycję i wrogie ośrodki zagraniczne oraz narażenie interesów PRL na poważne szkody i niebezpieczeństwa. Z przykrością należy odnotować, że zdarzają się i obecnie wypowiedzi krytyczne wobec Adwokatury w tonie właściwym dla minionej formacji społeczno-ekonomicznej..

Adwokatura zajmowała też jednoznaczne stanowisko w przedmiocie tajemnicy zawodowej adwokatów, przyjmując z niepokojem i rozczarowaniem treść uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 16 czerwca 1994 r. w sprawie sygn. akt I Kzp 5/94 dotyczącej tajemnicy zawodowej adwokatówZob. w tej mierze uchwałę NRA z dnia 18 czerwca 1994 r., nr 1/8/94, w której podkreślono zagrożenie dla realizacji konstytucyjnych praw i wolności obywatelskich przez stworzenie możliwości zwolnienia z obowiązku tajemnicy adwokackiej, która jest ustanowiona przecież nie w interesie adwokatów, a przede wszystkim klientów..

Podobny pogląd został wyrażony w uchwale nr 3 Krajowego Zjazdu Adwokatury,  który odbył się w Warszawie w dniach 28–29 listopada 1998 r. Wynikający z art. 6 Prawa o adwokaturze nakaz zachowania tajemnicy zawodowej ma charakter bezwzględny i nie może być uchylany przez sąd lub inną władzę. Z uwagi na przypadki prób zmuszania adwokatów do ujawnienia tajemnicy Krajowy Zjazd Adwokatury przypomniał o obowiązku dochowania tajemnicy, która obejmuje wszystko, o czym adwokat dowiedział się w związku z udzielaniem pomocy prawnej, a obowiązek ten ma charakter bezwzględny„Palestra” 1999, nr 3–4, s. 10..

W czasie tego Zjazdu Adwokatura krytycznie odnosiła się do instytucji świadka incognito, której nadmierne i niewłaściwe stosowanie prowadzi do naruszenia równości stron w procesie oraz ograniczania praw i wolności obywatelskich.

W interesie społecznym Adwokatura postulowała zmianę przepisów o ustroju sądów powszechnych w ten sposób, aby stanowisko sędziego było zarezerwowane dla prawników, którzy skończyli co najmniej 35 lat i legitymują się co najmniej dziesięcioletnim stażem pracy w wolnym zawodzie prawniczym – adwokata lub radcy prawnego. Na stanowisko sędziów mogą być powoływani także prawnicy wykonujący zawód notariusza, nauczyciela akademickiego, prokuratora o tym samym stażuUchwała nr 6 Krajowego Zjazdu Adwokatury we Wrocławiu, 24–25 listopada 2001 r., „Palestra” 2002, nr 1–2; K. Sobczak, rozmowa z sędzią Jerzym Stępniem, byłym Prezesem Trybunału Konstytucyjnego, „System kształcenia prawników powinien być dwustopniowy”, Kancelaria, 1 grudnia 2009 r. Adwokatura wielokrotnie podkreślała potrzebę traktowania zawodu sędziego jako ukoronowanie kariery prawnika. Przykładowo w uchwale Krajowego Zjazdu Adwokatury z 24–25 listopada 2001 r. we Wrocławiu proponowano zmianę w przepisach prawa o ustroju sądów powszechnych w ten sposób, aby stanowisko sędziego było zarezerwowane dla prawników, którzy ukończyli co najmniej 35 lat i legitymują się przynajmniej dziesięcioletnim stażem pracy w wolnym zawodzie prawniczym adwokata lub radcy prawnego. W uchwale tej stwierdzono ponadto, że traktowanie stanowiska sędziego jako ukoronowanie kariery prawniczej wpłynie na podniesienie jakości wymiaru sprawiedliwości, a także umożliwi przepływ z różnych zawodów rzeczywiście najlepszych prawników, z odpowiednim doświadczeniem zawodowym i życiowym. Przywołana uchwała została opublikowana w „Palestrze” 2002, nr 1–2. Podobne stanowisko zajęto w uchwale Krajowego Zjazdu Adwokatury w Warszawie z dnia 28–29 listopada 1998 r., uchwała nr 6, „Palestra” 1999, nr 3–4.. Niestety tego rodzaju pogląd nie uzyskał aprobaty w środowisku sędziowskim, profesorskim i prokuratorskim. W wyniku takiego stanowiska daje się zaobserwować niebezpieczne zjawisko „przeteoretyzowania” sądownictwa, co sprawia, że nawet rzetelni praktycy nie zawsze są w stanie zrozumieć wybrane orzeczenia i właściwie je wytłumaczyć klientom. Stan ten powoduje poważne trudności interpretacyjne i komunikacyjne, ponieważ nadal istnieje niebezpieczny rozziew pomiędzy teorią a praktyką. Jak słusznie pisze Jerzy Stelmach, sytuacja taka sprawia, że przedstawiciele praktyki mają się dobrze sami ze sobą, podobnie jak i teoretycyZob. w tej mierze szerzej J. Stelmach, Kodeks argumentacyjny dla prawników, Zakamycze 2003, s. 11..

Także władza publiczna jest zainteresowana wyrazistym podziałem prawników na budżetowych i pozabudżetowych. Świadczyć o tym może praktyczna niedostępność zawodu sędziego dla adwokata oraz funkcjonowanie Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, z której to szkoły adwokaci są eliminowani w każdym charakterze. Funkcjonowanie takiej szkoły byłoby zbędne w sytuacji, kiedy stanowiska sędziów byłyby obejmowane przez przedstawicieli różnych zawodów prawniczych, a zawód sędziego byłby dla nich w istocie ukoronowaniem kariery prawniczej. Zamiast takiej szkoły mogłoby zostać powołane Centrum Ustawicznego Kształcenia, w którym doskonaliłyby się nie tylko kadry sędziowskie i prokuratorskie, ale również adwokaci, radcowie prawni i notariusze.

Obecny stan nie jest właściwy, gdyż zagraża prawidłowemu funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości poprzez wspólne szkolenie sędziów i prokuratorów, co w konsekwencji możne naruszać zasadę równości stron, kontradyktoryjności i bezstronności sędziów. Koncepcja tej szkoły usytuowanej przy władzy wykonawczej nie może służyć prawidłowemu kształceniu kadr sędziowskich i prokuratorskich – może sugerować nawiązanie do tradycji szkół prawniczych działających w okresie Polski Ludowej, w których uczono realizacji polityki państwa i partii. Słusznie w tej mierze wywodzi Andrzej Rzepliński, że w szkołach tych dochodziło do kształtowania sędziów uznających „prymat polityki nad prawem”A. Rzepliński, Sądownictwo w PRL, Londyn 1990, s. 79. Wyższe szkoły prawnicze działały w Łodzi, Wrocławiu, Gdańsku, Toruniu, Szczecinie i Zabrzu. Szkoła im. Teodora Duracza funkcjonowała w latach 1948–1953, nauka w niej trwała 2 lata. Nie były wymagane uniwersyteckie studia prawnicze dla objęcia stanowiska sędziego. Pierwszym dyrektorem tej szkoły był Igor Andrejew, który chwalił się, że jest to pierwsza szkoła wyższa, w której przedmioty są nauczane zgodnie z założeniami marksizmu i leninizmu. Oczywiście obecnie działająca Szkoła przy Ministerstwie Sprawiedliwości zdecydowanie różni się od dawnych szkół prawniczych działających przy resorcie, ale cała koncepcja tego rodzaju szkolnictwa może świadczyć o dominacji władzy wykonawczej nad sądowniczą..

Idea powołania i działania omawianej Szkoły z natury rzeczy stanowi rozwiązanie polityczne, wyrażające się w ścisłym kształtowaniu kadr sędziowskich i prokuratorskich przez władzę wykonawczą, a więc Ministerstwo Sprawiedliwości – co w demokratycznym państwie prawnym, przy konieczności zachowania podziału władzy (art. 10 Konstytucji RP), nie może uchodzić za rozwiązanie realizujące zasady demokratycznego państwa prawnego.

Przykłady powołanych uchwał Krajowych Zjazdów Adwokatury świadczą o publicznym działaniu Adwokatury, a nie chronieniu tylko interesów jej członków. Adwokaci mają prawo do wypowiadania się o swoim zawodzie, co nie eliminuje przedstawiania opinii innych środowisk w tej kwestii. Nie można jednak zgodzić się z poglądem, że sędziowie i pracownicy naukowi mają wyłączne prawo kształtowania przepisów prawa o ustroju sądów powszechnych, bez udziału prawników wywodzących się z innych środowisk, a także szeroko rozumianej opinii publicznej. Bezpodstawnie np. nauczyciele akademiccy uważają, że sprawy szkolnictwa wyższego powinny zostać regulowane zgodnie tylko z ich woląZob. w tej mierze szerzej A. Michałowski, Sądy dla obywateli, nie dla prawników, „Rzeczpospolita”, 7 kwietnia 2009 r. Były p.o. Prezesa NRA A. Michałowski słusznie zauważa, że w sądach gospodarczych panuje sztywny formalizm utrudniający dochodzenie swoich praw przez przedsiębiorców. Aktualnie zniesiono postępowanie gospodarcze, lecz faktycznie zasady te zostały inkorporowane do zasad postępowania cywilnego (nowelizacja k.p.c. ustawą z 16 września 2011 r., Dz.U. nr 233, poz. 1381, wchodząca w życie z dniem 3 maja 2012 r., zob. art. 207 § 3 k.p.c.). Jeśli dodać do tego też bezduszne i nieżyczliwe traktowanie obywateli, to już znamy przyczyny braku zaufania do sądów. Stworzenie sytuacji prawnej, w której strona z adwokatem jest w gorszej sytuacji niż bez adwokata – być może zadowala sędziów, ale narusza prawa stron do sądu i nieproporcjonalnie do uchybień poniża zawód adwokata. Słusznie A. Michałowski twierdzi, że wykładnia art. 368 § 1 pkt 1 k.p.c. przepisów o opłatach świadczy o tym, że przepisy nie zawsze są tak „głupie”, jak czasem ich interpretacja. Środowisko adwokackie dostrzega potrzebę wypowiedzi o Adwokaturze innych środowisk. W przeciwieństwie do sędziów środowisko adwokackie nie jest jednolite i widzi konieczność zmian i reform, co często wyraża w sposób nawet skrajny, zob. M. Tomczak, Adwokatura, futbol, państwo, „Rzeczpospolita”, Prawo co dnia, 4 grudnia 2008 r. .

Obserwuje się dużą aktywność środowiska akademickiego i sędziowskiego we wpływaniu na ustawodawcę, władzę wykonawczą i sądowniczą. Z adwokatami dyskutuje się z reguły obcesowo, pomija się przedstawicieli Naczelnej Rady Adwokackiej i twierdzi się, że skoro ktoś jest adwokatem, to ma poglądy dotyczące tylko własnych interesów, a jest to uproszczenie. Przykładem niech będzie choćby odejście od formalizmu procedur krytykowane przez Adwokaturę.

W dobie Internetu uchwały organów Adwokatury – niezależnie od tego, czy centrum polityczne chce, czy też nie chce – są dostępne i zaczynają wywierać pozytywny wpływ na świadomość młodych prawników, absolwentów prawa, którym do domów zagląda bezrobocie. Konkurencja nie jest moralna, rynek wszystkiego nie poprawiO bezrobociu prawników i ich nadprodukcji pisał m.in. T. Dołęga-Mostowicz w powieściach Doktor Murek zredukowany, Drugie życie doktora Murka, Warszawa 1936. Dostęp do zawodów prawniczych nie może polegać na otwarciu szybu bez windy. Potrzebne są środki finansowe, które umożliwią wejście do zawodu adwokata, radcy prawnego. Konkurencja z prawnikami nieprzygotowanymi do wykonywania obsługi prawnej obniży i tak już niski poziom procesowania się w sądzie, co w sumie pogłębi i tak już niełatwą sytuację wymiaru sprawiedliwości. Zob. w tej mierze szerzej J. Kondracki, Adwokaci: Konkurencja tak, ale między profesjonalistami, „Rzeczpospolita”, 14 maja 2009 r. Autor stwierdza, że pod szczytnymi hasłami wzmożenia konkurencji i dopuszczenia młodych do zawodów prawniczych można doprowadzić do dramatycznego obniżenia poziomu sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Słusznie Krajowa Rada Sądownictwa sprzeciwiła się w końcu ostatniemu projektowi PiS zmiany art. 87 k.p.c., tak aby każdy absolwent prawa mógł być pełnomocnikiem w sprawach przed sądami rejonowymi..

Aktualna rola Adwokatury nie może sprowadzać się jedynie do wąsko pojętego zastępstwa procesowego jako sprzedaży usług. Zmiana ustroju, nowe zasady państwa, często dość pozorne zmiany procedur – nie mogą zamaskować tendencji do zawłaszczania sfery wolności obywatelskich. Profesor Marek Safjan, były Prezes Trybunału Konstytucyjnego, stwierdził, że nie ma żadnej wątpliwości, że również w dającej się przewidzieć przyszłości najważniejszą funkcją adwokata będzie obrona praw jednostki, czy to wobec nadużyć władzy publicznej, czy wobec zachowań innych jednostek. Autor ten upatruje esencję naszego zawodu w funkcji spolegliwego opiekuna, według słynnego określenia Tadeusza Kotarbińskiego, który mówił: „opiekun wtedy jest spolegliwy, kiedy można słusznie zaufać jego opiece, że nie zawiedzie, że zrobi wszystko, co do niego należy, że dotrzyma placu w niebezpieczeństwie i w ogóle będzie pewnym oparciem w trudnych okolicznościach”. Nie można więc roli adwokata zredukować do funkcji jedynie „funkcjonariusza prawa”, ponieważ pozostanie on zawsze przede wszystkim mecenasem, protektorem, obrońcą praw jednostki w perspektywie innej niż przyjęta w pozostałych prawniczych profesjachM. Safjan, Adwokat jako obrońca praw obywatelskich, „Palestra” 2009, nr 1–2..

Przeprowadzona deregulacja zawodu adwokata i daleko idące ułatwienia w dostępie do tego zawodu sprawią, że na listach adwokackich będzie wiele osób, natomiast niewiele z nich będzie mogło pełnić rolę faktycznego oparcia dla klientów w trudnych okolicznościach. W sposób naturalny pojawi się potrzeba tworzenia w Adwokaturze elit, bo nie wszystkim adwokatom ze wszystkimi adwokatami może być po drodze.

Gwarancją niezależności Adwokatury i pełnienia jej funkcji publicznej jest samorząd z własnym sądownictwem dyscyplinarnym, zabezpieczającym faktyczną i prawną niezależność adwokatów. Aktualnie są zapowiedzi rządowe pozbawienia Adwokatury własnego sądownictwa i przekazania spraw zawodowych adwokatów do komisji sądów powszechnych. Jest to rozwiązanie niesłuszne, czyniące środowisko sędziowskie – które z natury rzeczy jest w konflikcie ze środowiskiem adwokatów, co wynika z pełnionych przez nich ról w procesach – jedynym i nieomylnym. Gwarancją właściwego wymiaru sprawiedliwości jest niezawisłość sędziów skorelowana z niezależnością adwokatów i pozycją ich samorządu.

W Adwokaturze stają się widoczne podziały, które przebiegają także w pokoleniach, przy czym pokolenie +30 prezentuje odmienny stosunek do tradycji zawodu i jego roli. Tym trudniej adwokatom stawać się obrońcami własnych spraw. Jednak to samorząd adwokacki, a nie inny, powinien reprezentować nasze środowisko i uczestniczyć aktywnie nie tylko w tworzeniu prawa o Adwokaturze, ale w tworzeniu prawa w ogóle i jego stosowaniuO podziałach w Adwokaturze i wewnętrznych konfliktach pisała m.in. M. Bunda, Adwokaci własnych spraw, „Polityka” nr 18 z 30 kwietnia 2011 r..

II. Wybrane uchwały ORA we Wrocławiu, zawierające stanowisko w sprawach interpretacji i stosowania prawa

Uchwała nr 91/V/08 z dnia 29 maja 2008 r.

W toczącej się od pewnego czasu – także z udziałem Ministerstwa Sprawiedliwości – dyskusji na temat sugerowanej konieczności połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego bagatelizuje się zasadnicze różnice między tymi zawodami. Ich wyeliminowanie nie sprowadza się natomiast – wbrew dość powszechnemu w tym zakresie przekonaniu – do prostej korekty ustawodawcy w aktach prawnych dotyczących obu korporacji, albowiem u podłoża tych różnic leżą odmienne systemy wartości. Adwokatura szczególną wagę przywiązuje do szeroko pojętej niezależności i suwerenności wykonywania zawodu, której ograniczenie postrzegamy chociażby w akceptowanej przez korporację radców prawnych możliwości pozostawania w stosunku pracy, czy uczestnictwa w zarządach przedsiębiorstw. Z oczywistych powodów radcom prawnym obce są także, tak istotne w kształtującym się państwie prawa, doświadczenia związane z występowaniem w procesach karnych.

Okręgowa Rada Adwokacka w pełni podziela stanowisko wyrażone przez Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej Panią Mecenas Joannę Agacką-Indecką, którego istotę sprowadzić można by do stwierdzenia, że – z jednej strony – prawo o adwokaturze w obowiązującym obecnie kształcie stwarza przecież możliwość zasilania przez radców prawnych szeregów Adwokatury, z drugiej zaś – dostrzegamy również potrzebę aktywnej współpracy z samorządem radcowskim oraz kreowania płaszczyzn porozumienia. Działania te nie muszą jednak prowadzić do zacierania różnic, których rodowód i sens decyduje o tożsamości Adwokatury.

Z niepokojem przyjmujemy zatem stanowisko Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, w którym przejawia się cenna skądinąd skłonność do poszukiwania kompromisu, lecz prowadząca niestety – w naszym głębokim przekonaniu – do naruszenia tych wszystkich wartości, z których Adwokatura zawsze była dumna.

Komentując powyższą uchwałę, należy zauważyć, że Adwokatura, podobnie jak inne samorządy zawodowe, ma prawo zachowywać swoją odrębność i tożsamość. Idea łączenia samorządu radców prawnych z samorządem adwokackim jest realizacją chwilowych zamówień politycznych, które uchybiają szeroko rozumianej idei samorządności obywatelskiej.

Samorząd zawodowy adwokatów i jego aktualna regulacja nie wyklucza swobodnego przechodzenia radców prawnych do środowiska adwokackiego i odwrotnie. Nie ma więc potrzeby łączenia tych samorządów wobec swobody dostępu obu grup do profesjonalnego zawodu prawnika, określanego tytułem radcy prawnego albo adwokata. Prawo wyboru formy wykonywania zawodu i obranie określonego tytułu zawodowego powinno jednak eliminować możliwość równoczesnej przynależności do obu grup zawodowych.

Znamienne jest, że tak adwokaci, jak radcowie prawni działający w odrębnych samorządach bardzo często tworzą spółki, współpracując w obsłudze klientów. Istniejące różnice między poszczególnymi zawodami powoli zacierają się, a z uwagi na większą liczbę radców prawnych to właśnie ich zawód staje się bardziej rozpoznawalny. Trzeba sobie zdawać sprawę, że nie samorządy zdecydują o wizji wspólnego zawodu, ale przede wszystkim potrzeby rynku. Z jednej strony mamy upadek dotychczasowych pojęć i zasad wykonywania zawodu adwokata wobec zyskiwania coraz większej powszechności reguł rynku w świadczeniu usług prawnych. Słusznie w tej mierze pisze A. Michałowski, że przyszłość zawodu adwokata należy określić samemu, musi to uczynić własne środowisko. A jeśli nie uda się zachować odrębności zawodu adwokata, to powstanie konieczność budowania arki. Być może tendencja do łączenia samorządów spowoduje, że połączenie nie będzie pełne, gdyż samorząd będzie operował różnymi listami, np. adwokatów zależnych – zatrudnionych na podstawie umowy o pracę, albo niezależnych – wykonujących zawód w kancelariach lub spółkachA. Michałowski, Adwokatura i radcowie prawni w poszukiwaniu wizji wspólnego zawodu, (w:) pod red. J. Giezka, Współczesna Adwokatura wobec innych zawodów prawniczych, t. IV, Wolters Kluwer Polska, Warszawa 2011..

Uchwała z dnia 18 września 2008 r.

Dostrzegając w uchwale Okręgowej Rady Adwokackiej w Lublinie przejaw głębokiego zaniepokojenia podejmowanymi od dłuższego już czasu działaniami (lub zaniechaniami) Rzecznika Praw Obywatelskich doktora Janusza Kochanowskiego Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu podziela formułowane w tejże uchwale wnioski końcowe.

Szczególnie niepokoi fakt, że Rzecznik Praw Obywatelskich – zobowiązany wszak do działania w interesie wszystkich obywateli, choć w szczególności tych, których prawa są naruszane – nie potrafi dostrzec w Adwokaturze naturalnego sprzymierzeńca przy podejmowaniu tego rodzaju działań. Z jednej bowiem strony ustawowym obowiązkiem Adwokatury jest udzielanie pomocy prawnej oraz współdziałanie w ochronie praw i wolności obywatelskich, z drugiej zaś każdy obywatel ma konstytucyjnie zagwarantowane prawo domagania się od Rzecznika Praw Obywatelskich pomocy w ochronie swoich wolności lub praw naruszonych przez organy władzy publicznej. Trudno zrozumieć, dlaczego – zamiast dążenia do oczywistej przecież współpracy – pojawia się w poczynaniach oraz medialnych wypowiedziach Rzecznika wola konfrontacji z Adwokaturą.

Wykonywany przez Państwo oraz w jego imieniu wymiar sprawiedliwości stanowi zazwyczaj przejaw konfliktu pomiędzy tymże Państwem, dysponującym rozmaitymi instrumentami przymusu, a znacznie przecież „słabszym” obywatelem. Ani Adwokatura, ani – co powinno być oczywiste – Rzecznik Praw Obywatelskich nie mogą w tymże konflikcie stać się rzecznikiem Państwa. Zarzucając przedstawicielom palestry, że „utrudniają” wymiar sprawiedliwości, Rzecznik Praw Obywatelskich z niezrozumiałych zupełnie powodów występuje więc przeciwko swemu naturalnemu sprzymierzeńcowi. Zdaje się przy tym zupełnie nie dostrzegać, że gdyby nawet przedstawiciele palestry swymi działaniami podejmowanymi w zgodzie z obowiązującym prawem sparaliżowali wymiar sprawiedliwości, to w istocie – postępując wedle reguł całkowicie determinowanych przez Państwo – odnieśliby tym samym sukces w skrajnie nierównej walce „słabszego” ze znacznie „silniejszym”. Tracąc chyba z pola widzenia taką właśnie perspektywę, Rzecznik Praw Obywatelskich przestał być obrońcą tychże praw i w ten sposób dowiódł, że utracił predyspozycje do sprawowania tej tak ważnej przecież funkcji.

Zdziwieniem może napawać działanie Rzeczników Praw Obywatelskich, którzy unikają merytorycznej współpracy z adwokatami w dziedzinie im powierzonej. Ostatnio kwestionuje się działania adwokatów, którzy składają podania o rozważenie możliwości złożenia kasacji w sprawach karnych, zarzucając, że stanowi to nadmierne obciążenie dla pracy aparatu Rzecznika. Taka postawa jest niezrozumiała i leży w sprzeczności z ustawowymi zadaniami tej instytucji. Nie da się wykluczyć, że część działań poszczególnych adwokatów nie spełnia oczekiwań merytorycznych, co nie może oznaczać zaniechania ubiegania się właśnie u Rzecznika Praw Obywatelskich o rozważenie przez niego możliwości skorzystania z przysługujących mu uprawnień złożenia kasacji.

Próbuje się uchylić znaczenie art. 17 Konstytucji, nawet Rzecznik Praw Obywatelskich mylił rolę samorządu zawodowego zawodów zaufania publicznego, traktując obowiązkową przynależność do tego samorządu jako ograniczenie swobody działalności gospodarczej. Taki pogląd to dezinformacja społeczeństwa o pojęciu i funkcji samorządu adwokackiego, który działa nie tylko w interesie adwokatów, ale sprawuje pieczę nad zawodem zaufania publicznego w interesie publicznym. Niestety konflikt osobisty Rzecznika z Adwokaturą i adwokatami zaczyna się przekładać na rywalizację tego urzędu z Adwokaturą zamiast współpracę. Szkoda, że Rzecznik nie dostrzega szansy współpracy z adwokatami, choćby w dziedzinie informacji o naruszeniach praw i wolności obywatelskich.

Lepszych źródeł w tej mierze niż adwokaci chyba nikt nie ma. Niestety na współpracy Rzecznika z Adwokaturą wbrew jego obowiązkom zaciążył konflikt dotyczący oceny postawy adwokatów w tzw. procesie FOZZ. Należy się cieszyć, że dr Janusz Kochanowski stwierdził, że stosowanie aresztu wobec adwokatów szłoby zbyt daleko, ale pojmowanie przez niego roli obrońcy jako współpracownika sędziów i prokuratorów nawiązuje do nie najlepszych tradycji prawa wywodzących się z czasów państwa totalitarnegoZob. w tej mierze R. Baszuk, J. Dubois, K. Jełowicki, A. Pociej, R. Smoktunowicz, Nieposłuszeństwo adwokackie. Polemika, „Wprost” z 20 marca 2005 r.; por. P. Sendecki, Samorząd adwokacki: Rzecznik Praw Obywatelskich pobłądził, „Rzeczpospolita” z 13 stycznia 2009 r..

Słusznie w tej mierze wypowiedziała się także Prezes NRA mec. Agacka-Indecka, stwierdzając, że Rzecznik „manipuluje danymi, dezinformuje społeczeństwo oraz instrumentalnie traktuje relacje między państwem i obywatelem, gdy twierdzi, że składki samorządowe służą finansowaniu interesu grupowego”Por. Adwokaci o wniosku RPO: rzecznik nie odróżnia korporacji od samorządu, „Gazeta Prawna” z 13 stycznia 2009 r..

Niestety i obecnie też występują nieporozumienia, albowiem Rzecznik Praw Obywatelskich prof. dr hab. Irena Lipowicz w liście z dnia 9 lutego 2012 r. kierowanym do Adwokatury zwróciła uwagę, że kierowanie przez adwokatów pism w sprawie złożenia kasacji stanowi przejaw swoistego nadużycia prawa. Zgadzając się z intencją, aby pomoc świadczona przez adwokatów była na najwyższym poziomie, nie można tracić z pola widzenia potrzeby poddawania ocenie Rzecznika Praw Obywatelskich rozważenia niektórych wniosków w sprawie składania skargi kasacyjnej lub kasacji. Z satysfakcją należy odnotować, że wiele kierowanych do Rzecznika Praw Obywatelskich wniosków, których autorami są adwokaci – stanowi w istocie wsparcie dla osób zwracających się do nas o pomoc. Świadczenie takiej pomocy należy postrzegać w kategoriach misji zawodu adwokata, przy której Adwokatura staje się wszak naturalnym sojusznikiem Rzecznika Praw Obywatelskich. Warto w tym miejscu odwołać się do postanowień art. 1 ust. 1 Prawa o adwokaturze (ustawa z 26 maja 1982 r.), w świetle którego Adwokatura jest powołana do udzielania pomocy prawnej, współdziałania w ochronie praw i wolności obywatelskich oraz kształtowania stosowania prawa. Nie można się zgodzić z poglądem, że zwracanie się do Rzecznika przez adwokatów jest nadużyciem prawa, choć zgodzić się też trzeba, że adwokaci nie powinni absorbować uwagi Rzecznika sprawami, dla których podjęcia Rzecznik nie posiada kompetencji lub stosownych instrumentów prawa. Należy również odnotować, że adwokaci starają się też profesjonalnie przygotowywać projekty kasacji wskazujące na rażące naruszenia prawa, co powinno ułatwić pracę Rzecznikowi przy podejmowaniu decyzjiW tej mierze szerzej w: Odpowiedź na list prof. dr hab. Ireny Lipowicz, Rzecznika Praw Obywatelskich, adwokata dra hab. Jacka Giezka i adw. A. Malickiego..

Uchwała nr 203/XII/08 W sprawie występowania aplikantów adwokackich w sprawach rozwodowych przez Sądem Okręgowym we Wrocławiu

Po dyskusji ORA jednogłośnie podjęła uchwałę o następującej treści.

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu, obserwując pojawiającą się w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu nową praktykę (mimo braku zmiany odpowiednich w tej mierze przepisów) – zakazującą aplikantom adwokackim udziału w rozprawach rozwodowych prowadzonych przez adwokatów patronów – stwierdza z ubolewaniem, że praktyka ta nie tylko uniemożliwia realizację ustawowych zadań szkolenia aplikantów adwokackich, powierzonych samorządowi adwokackiemu (art. 3 ust. 4 Prawa o adwokaturze), ale również pozostaje w sprzeczności z przepisami dotyczącymi wyłączenia jawności rozpraw i nie tylko w procesach o rozwód. Aplikant adwokacki przed rozpoczęciem pracy składa ślubowanie. Stosownie do art. 7 w zw. z art. 75 ust. 5 p.o.a. aplikant podlega ochronie, podobnie jak sędzia i prokurator w czasie wykonywania powierzonych obowiązków.

Aplikant adwokacki, odbywając praktykę, bardzo często formułuje pisma, także w sprawach o rozwód, zapoznaje się z aktami sprawy, uczestniczy w konferencjach z klientami, którzy mają prawo wskazać właśnie aplikanta adwokackiego jako osobę upoważnioną do obecności w czasie ich rozpraw, w warunkach rozpoznawania spraw przy drzwiach zamkniętych. Wydawanie przez sędziów zarządzeń w trakcie rozpraw, mocą których – mimo obecności adwokata – aplikanci adwokaccy zobowiązani są do opuszczenia sal sądowych, uchybia nie tylko godności zawodu adwokata, ale również narusza prawa reprezentowanej strony.

Godzi się w tym miejscu odwołać do art. 154 § 1 k.p.c., w świetle którego „podczas posiedzenia odbywającego się przy drzwiach zamkniętych mogą być obecni na sali: strony, interwenienci uboczni, ich przedstawiciele ustawowi i pełnomocnicy, prokurator oraz osoby zaufania po dwie z każdej strony”.

Podobnie przepis art. 427 k.p.c. nie ogranicza praw strony, która może wskazać aplikanta adwokackiego, jako osobę zaufaną mogącą uczestniczyć w posiedzeniu przy drzwiach zamkniętych.

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu pozostaje w przekonaniu, że tego rodzaju praktyki w Sądzie Okręgowym we Wrocławiu są odosobnione i w przyszłości nie będą miały miejsca.

Godność zawodu adwokata, a także i aplikanta adwokackiego, nie powinna być poniżana przez usuwanie aplikantów adwokackich z sali rozpraw, np. w procesach rozwodowych. Wspomniana uchwała spowodowała zmianę praktyki sądów okręgowych i obecnie nie odnotowuje się zarządzeń sędziów nakazujących aplikantom adwokackim opuszczanie sali, w pracach zaś nad nowym regulaminem urzędowania sądów NRA postuluje jako zasadę wprowadzenie przepisu zezwalającego aplikantom adwokackim na zajmowanie miejsc obok adwokatów, u których się szkolą. Naczelna Rada Adwokacka postulowała wprowadzenie odpowiednich zmian w regulaminie urzędowania sądów powszechnych, które to zmiany zabezpieczyłyby właściwe miejsce dla aplikantów adwokackich i ich patronów w czasie rozprawy. Takim miejscem jest ława obrończa lub ława przeznaczona dla pełnomocników stron.

Uchwała z dnia 26 marca 2009 r.

W związku z szeroko dyskutowaną w środowisku adwokackim oraz wywołującą zainteresowanie mediów sprawą udzielenia patronatu przez Mecenasa Ireneusza Koksz­tysa świadczącemu usługi prawne tzw. „kioskowi prawnemu”, usytuowanemu we wrocławskim centrum handlowym „Magnolia – Park”, Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu zajmuje następujące stanowisko.

Adwokatura nigdy nie oponowała – skądinąd nie dysponując zresztą żadnymi w tym zakresie możliwościami oraz instrumentami – przeciwko udzielaniu porad prawnych przez prawników nieposiadających statusu adwokata lub radcy prawnego. Nie jest zresztą intencją samorządu adwokackiego jakiekolwiek zawłaszczanie rynku usług prawniczych. Adwokatura nie ma bowiem wyłączności na świadczenie doraźnej pomocy prawnej. Prawo do działalności gospodarczej i wiążąca się z nim swoboda stwarzają oczywiście możliwość korzystania z pomocy prawnej, udzielanej nawet w centrach handlowych, jeśli tylko społeczeństwo takiej pomocy oczekuje. Respektowanie owej swobody nie może jednak oznaczać, że czujemy się zwolnieni z obowiązku wpływania na poziom standardów, jakie na rynku usług prawniczych – zwłaszcza gdy są one świadczone przez adwokata – powinny obowiązywać. Czynić to oczywiście możemy jedynie poprzez konsekwentne egzekwowanie zasad wykonywania zawodu, będącego wszak zawodem zaufania publicznego.

Świadczenie pomocy prawnej – zwłaszcza gdy dotyczy ona skomplikowanej sprawy osobistej, wymagającej ujawnienia przez mandanta wielu związanych z nią, niekiedy bardzo intymnych, okoliczności – porównywane jest często, skądinąd nie bez racji, do spowiedzi w kościelnym konfesjonale. W tym właśnie znaczeniu udzielana przez adwokata porada prawna, podobnie jak spowiedź, nie jest usługą o wymiarze wyłącznie komercyjnym, a więc stanowiącą taki sam przedmiot obrotu gospodarczego, jak sprzedawane np. w kioskach lub na straganach artykuły codziennego użytku. Trudno więc wyobrazić sobie, aby adwokat – nie naruszając godności wykonywanego zawodu – między nabywanym w pośpiechu świeżym pieczywem, poranną prasą i warzywami mógł oferować swoje usługi w sprawach, których charakter wymaga powagi, skupienia, wszechstronnej analizy oraz zachowania w tajemnicy wszystkiego, o czym w związku z udzielaną poradą jest informowany.

W gruncie rzeczy nie mniejsze zastrzeżenia budzi firmowanie przez adwokata tego rodzaju działalności, wykonywanej w charakterystycznym dla dużych centrów handlowych zgiełku oraz pośpiechu. Obejmowanie adwokackim patronatem wszelkiego rodzaju „kiosków” czy też „punktów” usług prawniczych z jednej strony wprowadzać może w błąd co do ich merytorycznego poziomu, z drugiej zaś – wywołuje także wątpliwość co do przestrzegania reguł uczciwej konkurencji, stanowiąc przy tym szczególną postać sprzecznej z zasadami etyki reklamy działalności adwokackiej.

Działalność gospodarcza, jej zasady w postaci swobody, braku ograniczeń nie mogą znajdować prostego odniesienia do pracy adwokatów w kancelariach. Kancelarie adwokackie to miejsca, w których trzeba zachować dyskrecję, tajemnicę adwokacką, a także godność klientów, którzy nie mogą być wystawiani na widok publiczny, tak jak towar w sklepie. Być może obsługa prawna może być świadczona w marketach, ale jeśli mają wykonywać świadczenie pomocy prawnej adwokaci, to musi się to odbywać z zachowaniem zasad naszego zawodu, a więc zgodnie z regulaminami uchwalanymi przez NRA, dotyczącymi nazwy kancelarii, pomieszczeń biurowych, ich wyposażenia itp.

Uchwała nr 63/VI/2009 z dnia 24 czerwca 2009 r. w sprawie sugerowania zarzutu popełnienia przestępstwa składania fałszywych dowodów w toku postępowania sądowego

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu z niepokojem i obawą o naruszanie zasady bezstronności Sądu, a także art. 7 ust. 1 Prawa o adwokaturze, zawierającego normę gwarantującą adwokatowi ochronę prawną, podobną do tej, jaką posiada sędzia i prokurator w czasie wykonywania obowiązków zawodowych – zauważa, że w stosunku do mecenasa Karola Węglińskiego, w związku z pełnieniem funkcji obrońcy Krystiana Bali doszło do jego pomówienia o podejmowanie czynności niezgodnych z prawem i zasadami etyki zawodowej, polegających na zgłoszeniu fałszywego wniosku dowodowego. W sprawie tej redaktor „Polska – The Times” Marcin Rybak zamieścił artykuł w wydaniu z dnia 12.05.2009 r., w którym sugeruje, że w sprawie mogło dojść do przedstawiania Sądowi fałszywych dowodów. Także reporter telewizji Marcin Rosiński przedstawił materiał tak w programie lokalnym, jak i ogólnokrajowym, z treści którego wynikało, że wymieniony obrońca mógł dopuścić się czynu z art. 239 k.k.

Takie też sugestie co do możliwości popełnienia przestępstwa zostały wyrażone przez przedstawicieli Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, jak również rzecznika Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu. Tego rodzaju wypowiedzi, zawierające elementy pomówienia obrońcy o popełnienie przestępstwa przy wykonywaniu jego obowiązków oraz składaniu wniosków dowodowych, miały miejsce przed wydaniem wyroku przez Sąd Odwoławczy, a więc Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, który rozpoznawał apelację obrońcy oskarżonego od wyroku skazującego Sądu Okręgowego we Wrocławiu.

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu – mając na względzie zasadę bezstronności Sądu, w tym również Sądu Odwoławczego, jak również podane do wiadomości publicznej stanowisko Prokuratury Apelacyjnej we Wrocławiu, która za pomocą mediów, poprzez zapowiedź wszczęcia postępowania karnego próbowała dezawuować uczciwość pracy adwokata jako obrońcy – uznaje tego rodzaju wypowiedzi przedstawicieli organów wymiaru sprawiedliwości za niestosowne i godzące w standardy państwa prawnego. W ich kontekście oraz wobec stwarzania tzw. faktów prasowych może się bowiem zrodzić obawa o pożądaną bezstronność Sądu oraz o sięganie przez Prokuraturę do sprzecznych z zasadą legalizmu form oddziaływania na ostateczny wynik toczącego się postępowania.

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu dostrzega możliwość, a nawet potrzebę oceny podejmowanych przez adwokatów czynności w ramach ich pracy zawodowej, ale sprzeciwia się pomówieniom prasowym, służącym wywarciu presji na bezstronny Sąd, jak również stawianiu zarzutów, które nie mają wystarczającego uzasadnienia i nie nawiązują do wszczętych spraw karnych. Żywimy nadzieję, że tego rodzaju zdarzenie ma charakter odosobniony i – nie rezygnując z podnoszenia jakości świadczonej pomocy prawnej – pozostajemy w przekonaniu, że adwokaci nie będą straszeni odpowiedzialnością karną za aktywne sprawowanie obowiązków obrończych. Prawo do obrony jest prawem ustawowym, a nawet konstytucyjnym, przy którego realizowaniu obrońca podlega pewnym ograniczeniom prawnym i etycznym. Groźba stawiania zarzutów obrońcy aktywnemu i z tego względu dla oskarżyciela „niewygodnemu” nie może być jednak traktowana instrumentalnie przez organy ścigania oraz spełniające ich oczekiwania media.

Cytowana uchwała nawiązuje w swej treści do możliwego niebezpieczeństwa deprecjacji pozycji ustawowej obrońcy w postępowaniu karnym wobec nadmiernej pozamerytorycznej podejrzliwości organów ścigania, które uniemożliwiają jakąkolwiek aktywność dowodową adwokatów. Dochodzi też do zwalczania kreatywnych postaw obrońców, którzy w sposób bezpodstawny pozostają w polu podejrzeń. Być może takie działania leżą w interesie niektórych przedstawicieli innych środowisk prawniczych, ale z pewnością nie stanowią realizacji interesu publicznego wyrażającego się w prawidłowym funkcjonowaniu wymiaru sprawiedliwości. Zdarza się, że prokuratorzy zezwalają na publikację okoliczności w sprawach karnych, natomiast ograniczają możliwość kreatywnej postawy adwokatów jako obrońców. Przewidywane ostatnio zmiany w postępowaniu karnym mają służyć wyrównaniu szans stron przed sądem poprzez wprowadzanie m.in. zasady kontradyktoryjności i odpowiedzialności za własną pracę, nie tylko adwokatów, ale również prokuratorów.

Uchwała 65/VII/09 z dnia 23 lipca 2009 r. w przedmiocie ochrony praw skazanego w postępowaniu wykonawczym

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu z niepokojem zauważa w praktyce orzeczniczej Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia, Wydział II Karny, niebezpieczną tendencję do naruszania wynikających z przepisów Kodeksu karnego wykonawczego praw osób skazanych, wyrażającą się w zaniechaniu rozpoznawania ich wniosków o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności, składanych w trybie art. 150 lub 151 k.k.w., z jednoczesnym podejmowaniem czynności zmierzających do osadzenia skazanych w zakładzie karnym celem odbycia kary, a w konsekwencji kreowaniem sytuacji, w której wniosek o odroczenie – w przypadku rozpoczęcia odbywania kary – traktowany jest jak wniosek o przerwę i – jako taki – kierowany do Sądu Okręgowego we Wrocławiu, Wydział Penitencjarny.

Niezależnie od oczywistych różnic procesowych między instytucją odroczenia oraz instytucją przerwy w wykonaniu kary pozbawienia wolności, zwrócić należy uwagę, że przesłanki stanowiące podstawę stosowania – zwłaszcza obligatoryjnego – każdej z nich powodują, iż skazany do czasu ustania przeszkody lub przez wskazany w ustawie okres albo w ogóle nie powinien znaleźć się w zakładzie karnym, albo też powinien go opuścić. Jest oczywiste, że gdy wykonanie kary uniemożliwia przykładowo ciężka choroba, koniecznego przecież wówczas odroczenia nie można zastępować stosowaną na późniejszym etapie przerwą. O ile bowiem w gestii organów wymiaru sprawiedliwości, wyposażonych przez ustawodawcę w odpowiednie instrumentarium, leży właściwe kształtowanie postępowania wykonawczego poprzez podejmowanie decyzji o rozpoczęciu lub kontynuowaniu wykonania kary, o tyle nie ma wymiar sprawiedliwości wpływu na przeszkody uniemożliwiające jej wdrożenie oraz na moment, w jakim one wystąpią. Mówiąc inaczej – ciężkiej choroby decyzją sądu nie da się ani przerwać, ani odroczyć, zaś kierowanie potencjalnie cierpiącego na taką chorobę skazanego do zakładu karnego, chociażby tylko na czas do udzielenia przerwy, jest po prostu narażaniem jego zdrowia i życia na niebezpieczeństwo.

Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu wyraża pogląd, że wszczynając bezzwłocznie postępowanie w odniesieniu do wykonalnego orzeczenia – do czego sąd jest wszak zobowiązany normą wynikającą z art. 9 § 1 k.k.w. – można z jednej strony uczynić zadość uprawnieniom skazanego i rozpoznać w rozsądnym terminie jego wniosek o odroczenie wykonania kary, z drugiej zaś – nie dopuścić do nadmiernego rozciągania w czasie postępowania wykonawczego.

Trzeba wreszcie podkreślić, że krytykowana wyżej praktyka Sądu Rejonowego prowadzi w istocie do wyeliminowania instytucji odroczenia wykonania kary pozbawienia wolności z przewidzianego przez ustawodawcę katalogu środków stosowanych na etapie postępowania wykonawczego. Pojawiającą się na dalszym planie konsekwencją takiego postępowania jest pozbawianie skazanego przewidzianej przez ustawodawcę w normie wynikającej z art. 152 k.k.w. możliwości ubiegania się o warunkowe zawieszenie wykonania kary pozbawienia wolności na zasadach określonych w art. 69–75 Kodeksu karnego w przypadku odroczenia trwającego przez okres co najmniej jednego roku.

Okręgowa Rada Adwokacka żywi także nadzieję, że krytykowana praktyka Sądu Rejonowego nie stanowi przykładu swoistego oportunizmu przy rozpoznawaniu wniosków o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności, wyrażającego się w takim ich odczytywaniu, które umożliwiać miałoby przekazanie sprawy oraz wiążącej się z nią odpowiedzialności innemu organowi, lecz jest jedynie wymagającym pewnej korekty przejawem nie zawsze właściwie pojmowanego dążenia do optymalizacji postępowania wykonawczego.

W pracy sądownictwa obserwuje się formalne podejście i traktowanie wniosków obrońców w sposób sprzeczny z ich treścią. Rzeczywiście w obecnym uregulowaniu zasad wykonania kary wniosek o odroczenie wykonania kary powinien być poprzedzony wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary. Stan taki nie usprawiedliwia przytoczonej praktyki w powyższej uchwale. I tak złożenie wniosku o odroczenie wykonania kary pozbawienia wolności powinno się łączyć z wnioskiem o wstrzymanie wykonania kary. Artykuł 9 § 4 k.k.w. dodany przez ustawę z dnia 16 września 2011 r. (Dz.U. nr 240, poz. 1431), z mocą obowiązującą od dnia 1 stycznia 2012 r., stwarza podstawę do wstrzymania wykonania orzeczenia, jeśli sąd tak postanowi.

Uchwała nr 29/II/09 z dnia 26 lutego 2009 r.

W związku z docierającymi do Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu sygnałami o pojawiających się konfliktach pomiędzy sędziami a adwokatami jako obrońcami w przedmiocie statusu obrońcy – ORA we Wrocławiu zajmuje następujące stanowisko:

Status prawny obrońcy w procesie karnym od wielu już lat wywołuje – zarówno w doktrynie, jak i judykaturze – dość liczne kontrowersje. Warto przypomnieć, że w przeszłości określano obrońcę na wiele różnych sposobów, dostrzegając w nim m.in. „organ wymiaru sprawiedliwości”, „współczynnik wymiaru sprawiedliwości”, „pomocnika sądu”, „stronę procesu karnego”, a także „jednolitą z oskarżonym stronę procesową” oraz „procesowego pomocnika oskarżonego” lub jego „przedstawiciela procesowego” (zob. T. Grzegorczyk, Obrońca w postępowaniu przygotowawczym, Łódź 1988, s. 21–28).

Próżno szukać w przepisach procedury karnej jakiejkolwiek ustawowej regulacji, nawiązującej w sposób dostatecznie wyraźny, a tym bardziej – expressis verbis, do któregokolwiek z przytoczonych wyżej określeń, gdyż ustawodawca – skądinąd słusznie – powstrzymał się od normatywnego dekretowania kwestii z punktu widzenia prawa do obrony tak podstawowej. Z drugiej jednak strony – zwłaszcza w normatywnym kontekście przepisów rozdziału 9 Kodeksu postępowania karnego (Obrońcy i pełnomocnicy) – nie może budzić wątpliwości, że status oraz procesowa rola obrońcy różnią się zasadniczo od statusu oraz procesowej roli pełnomocnika. Ta dla niektórych subtelna,  choć niezwykle istotna różnica umyka niekiedy z pola widzenia uczestnikom procesu karnego, w tym niestety również sądom i prokuratorom.

Okręgowa Rada Adwokacka wyraża w tym miejscu pogląd, że jeśli w toku rozprawy głównej sąd przypisuje adwokatowi status inny od wynikającego z udzielonego przez oskarżonego upoważnienia do obrony, w szczególności zaś uprawnienia procesowe przysługujące mu jako obrońcy „myli” z uprawnieniami pełnomocnika, to – dbając o zachowanie stosownej formy – adwokat może, a nawet powinien, dać wyraz temu, że stanowiska sądu nie podziela. Chcąc bowiem prawidłowo wykonywać swe obowiązki, pamiętać stale musi (a w razie potrzeby przypominać także innym uczestnikom procesu karnego) o tym, do czego został powołany. W przeciwnym razie ucierpi sam oskarżony, któremu obrońca nieść ma przecież efektywną pomoc przy realizowaniu jego konstytucyjnie gwarantowanego prawa do obrony.

Wypowiadanie przez obrońcę w toku rozprawy poglądów dotyczących wykładni obowiązującego prawa, odmiennych od prezentowanych przez sąd – o ile tylko zachowana będzie stosowna forma – nie może, zdaniem Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu, być odczytywane jako ubliżające sądowi lub stanowiące jego obrazę. Z jednej bowiem strony upatrywanie przejawów braku szacunku w podejmowanej przez obronę polemice z wyrażanymi przez sąd poglądami co do obowiązującego prawa, a tym bardziej doszukiwanie się w niej chęci obrażania czy ubliżania – oznaczać musiałoby m.in., że jako niestosowne jawi się już samo sporządzanie jakichkolwiek środków odwoławczych od wydawanych przez sądy orzeczeń. Pamiętać przy tym należy, że zwłaszcza nadzwyczajne środki zaskarżenia (kasacja) konstrukcyjnie opierają się przecież na zarzucie rażącego naruszenia prawa, a więc implicite zawierają tezę, że wydający zaskarżone orzeczenie sąd nie potrafił właściwie – w relewantnym z punktu widzenia rozpoznawanej sprawy zakresie – zinterpretować oraz zastosować obowiązujących regulacji, co sugerować wszak musi ich nieznajomość. Z drugiej natomiast strony – godności sądu oraz okazywanego mu szacunku uczestnicy procesu nie chcieliby chyba traktować jak „fasady”, którą budowano by m.in. na fikcyjnym przecież domniemaniu, że sąd jest najwyższym oraz nieomylnym „biegłym w prawie”, lecz potwierdzenie tych przymiotów znajdować raczej powinni w odpowiadających najwyższym standardom zachowaniach organu orzekającego, jakie na sali sądowej towarzyszyć miałyby procesowi stosowania prawa.

Na sali rozpraw może się zdarzyć, że czynnik emocjonalny spowoduje konflikty nie tylko pomiędzy stronami, ale również pomiędzy pełnomocnikami i sędziami, zwłaszcza jeśli pełnienie funkcji kierowniczej przez sędziów odbywa się w sposób nieumiejętny, pozamerytoryczne ich wypowiedzi mogą stwarzać sytuacje konfliktowe. Poszanowanie kierowniczej roli sędziów w prowadzeniu sprawy – przy jednoczesnym uwzględnieniu niezależności zawodu adwokata i ochrony jego godności – powinno prowadzić do swoistej korelacji pomiędzy niezależnością adwokatów a niezawisłością sędziów. Niezależność adwokatów i niezawisłość sędziów to konieczne cechy dla realizacji zadań wymiaru sprawiedliwości. Wymiarowi sprawiedliwości nie służy nadmiar formalizmu w orzekaniu, brak zaangażowania sędziów w przekonywaniu stron i opinii publicznej do prawidłowości i słuszności wydawanych rozstrzygnięć. Wysoce niepokojące jest też często występujące wadliwe komunikowanie się sędziów z uczestnikami procesu, wyrażające się w stałym podkreślaniu swojej ważności, używaniu podniesionego głosu i swoistej obcesowości uwag typu: proszę nie dyskutować, proszę zwracać się do Sądu, proszę nie pytać, proszę mówić do Sądu zawsze w pozycji stojącej, pomimo że strona to starsza i schorowana osobaZob. w tej mierze szerzej – A. Malicki, Ocena wymiaru sprawiedliwości w Polsce, (w:) Materiały robocze na Nadzwyczajny Krajowy Zjazd Adwokatury, Warszawa, 6 marca 2010 r..

Prawo do składania oświadczeń przez obrońców w każdej kwestii będącej przedmiotem rozstrzygnięć sądowych nie może być utożsamiane z utrudnianiem procesu.

Uchwała nr 144/IV/2011 z dnia 19 maja 2011 r. w sprawie odmowy przyznania kosztów pełnomocnikowi za opinię o braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej

Okręgowa Rada Adwokacka z niepokojem obserwuje utrwalającą się od pewnego czasu w orzecznictwie sądowym, w tym również w orzeczeniach Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu, tendencję do oddalania wniosków pełnomocników z urzędu o przyznanie wynagrodzenia za sporządzenie opinii o braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej. Rozstrzygnięcia takie budzą tym większy sprzeciw, gdy jedyną przyczyną odmowy przyznania wynagrodzenia jest przekroczenie wskazanego w art. 118 § 5 k.p.c. dwutygodniowego terminu, w jakim opinia taka powinna zostać sporządzona.

Okręgowa Rada Adwokacka szanuje wyrażony w postanowieniu z 12 lutego 1998 r. (II CKN 341/98 – OSNC 1999/6/123) pogląd Sądu Najwyższego, że rażąco sprzeczne z zasadami profesjonalizmu – a więc sprzeczne w sposób kwalifikowany – czynności adwokata ustanowionego z urzędu nie upoważniają go do skutecznego domagania się przyznania mu kosztów nieopłaconej pomocy prawnej. Tego rodzaju rażącej sprzeczności nie implikuje jednak sam fakt uchybienia terminowi do sporządzenia opinii, zwłaszcza gdy opóźnienie okazało się niewielkie. Stąd też niepokoić może komentatorska wypowiedź przedstawiciela wrocławskiego Sądu Apelacyjnego – sędziego Jana Gibca, niewątpliwie kształtująca linię orzeczniczą tego Sądu, a wyrażająca się w tezie, że stwierdzenie braku podstaw do wniesienia skargi, o jakim mowa w art. 118 § 5 k.p.c., musi mieć miejsce w terminie tam wskazanym pod rygorem sygnalizacji z § 6 wskazanego przepisu i odmowy przyznania wynagrodzenia za jej sporządzenie.

Nie trzeba szerzej uzasadniać, że uchybienie terminowi wskazanemu w art. 118 § 5 k.p.c. nie oznacza – samo przez się – że pełnomocnik (adwokat lub radca prawny) przy sporządzaniu opinii o braku podstaw do wniesienia skargi kasacyjnej naruszył zasady należytej staranności lub – mówiąc inaczej – zachował się w sposób rażąco nieprofesjonalny. Niepodobna wszak wykluczyć, że zawiłość problematyki prawnej, obszerność zgromadzonego materiału dowodowego, obiektywne trudności w komunikacji ze stroną, doprowadzą do sytuacji, w której uczynienie zadość krótkiemu przecież terminowi okaże się niemożliwe, choć sporządzona z jego przekroczeniem opinia będzie w najwyższym stopniu rzetelna i profesjonalna. Co więcej – przy sporządzeniu opinii o braku podstaw do złożenia skargi kasacyjnej nakład pracy adwokata związany z zapoznaniem się z aktami sprawy, przeprowadzeniem konferencji z klientem, analizą stanu prawnego, a wreszcie sporządzeniem stosownego pisma – może okazać się znaczący. Oddalenie wniosku o przyznanie wynagrodzenia może wówczas zostać odczytane nie tylko jako sprzeczne ze standardami państwa prawnego, normami konstytucyjnymi statuującym zasadę wynagradzania za pracę (art. 65 ust. 4 Konstytucji RP), prawidłową wykładnią przepisu art. 118 § 5 i § 6 k.p.c. (który nie stawia wszak znaku równości między uchybieniem terminowi a należytą starannością), lecz będzie również orzeczeniem po prostu niesprawiedliwym, odbieranym niekiedy jako przejaw swoistego szykanowania pełnomocnika, pozbawionego możliwości poddania decyzji sądu w tym zakresie kontroli instancyjnej. Sytuacja pełnomocnika ubiegającego się o wynagrodzenie jest bowiem o tyle trudna, że niedopuszczalne jest zażalenie do Sądu Najwyższego na postanowienie sądu drugiej instancji w przedmiocie kosztów nieopłaconej pomocy prawnej. Arbitralność oraz brak kontroli instancyjnej decyzji sądu o prawie do wynagrodzenia adwokata jako pełnomocnika procesowego musi rodzić uzasadniony niepokój, gdyż pozostaje w sprzeczności z art. 7 ust. 1 prawa o adwokaturze, w świetle którego adwokat podczas i w związku z wykonywaniem obowiązków zawodowych korzysta z ochrony prawnej podobnie jak sędzia i prokurator.

Sprzeciw wobec kształtującej się linii orzeczniczej, którą Okręgowa Rada Adwokacka poddaje w tym miejscu krytyce, środowisku sędziowskiemu zrozumieć będzie łatwiej, jeśli – próbując odwołać się do pewnej, dość zresztą naturalnie nasuwającej się analogii – stwierdzilibyśmy, że nie zasługuje na wynagrodzenie sędzia, który w niezwykle obszernej, a przy tym skomplikowanej pod względem prawnym i faktycznym sprawie sporządził w pełni profesjonalne i wymagające sporego nakładu pracy uzasadnienie wydanego rozstrzygnięcia, lecz nie zmieścił się w wyznaczonym do tego terminie. Mimo nagminności tego rodzaju sytuacji w codziennej praktyce wymiaru sprawiedliwości wśród przedstawicieli samorządu adwokackiego nigdy nie zrodził się pomysł, by z tego powodu sformułować postulat redukowania sędziowskiego wynagrodzenia.

Komentując powyższą uchwałę, trzeba stwierdzić, że zbyt często pojawiają się orzeczenia sądowe, których treść sprowadza się do stworzenia uzasadnienia dla pozbawienia adwokatów prawa do wynagrodzenia. Zakres dyscyplinowania adwokatów przy czynnościach z urzędu eliminuje nawet prawo do wynagrodzenia za badanie sprawy, rozmowy z klientem, czytanie akt. Adwokaci nie mogą być traktowani jak niepoprawni uczniowie i karani brakiem prawa do wynagrodzenia w sposób wykraczający poza rzeczową potrzebę. W konkluzji Okręgowa Rada Adwokacka we Wrocławiu wyraża zaniepokojenie przyjętą linią w zakresie kosztów przez Sąd Apelacyjny we Wrocławiu, w świetle której niezachowanie dwutygodniowego terminu, mimo dobrze opracowanej opinii, niemalże automatycznie pozbawia adwokata prawa do wynagrodzenia.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".