Poprzedni artykuł w numerze
1. Zagadnienie wyartykułowane w pytaniu wiodącym niniejszego odcinka „Pytania o obronę” ma nie tylko istotny wymiar teoretyczny, ale także – a może nawet przede wszystkim – doniosły aspekt praktyczny. Wiadomo: przygotowanie apelacji to bezwzględny i odbywający się pod silną presją wyścig obrońcy z nieubłaganym upływem krótkiego, czternastodniowego terminu do wniesienia środka odwoławczego. Terminu, którego adwokat najczęściej nie może poświęcić wyłącznie na zajęcie się przygotowaniem i sporządzeniem apelacji. Dodać należy, że nierzadko termin ten ulega jeszcze istotnemu skróceniu z uwagi na późne zgłoszenie się mandanta do adwokata na etapie postępowania międzyinstancyjnego. Stąd też podjęta w niniejszym tekście próba zidentyfikowania reguł, które określają, czy (i w jaki sposób) obrońca może uzupełnić apelację wniesioną w terminie (i jakie elementy składają się na apelację), ma niewątpliwie duże znaczenie dla codziennej praktyki obrończej w postępowaniu odwoławczym. Przed przejściem do dalszych rozważań wyjaśnijmy jednak, co rozumiemy przez „apelację kompozytową” (i to niezależnie od tego, czy taką apelację de lege lata można skutecznie wnieść): jest to środek odwoławczy, na który składają się dwa lub więcej oświadczenia woli pochodzące od jednego i tego samego autora. Krótko mówiąc – apelacja taka nie może zostać skutecznie „zdekodowana” z jednego tylko pisma procesowego (oświadczenia woli uczestnika postępowania). Jej pełne odczytanie wymaga uwzględnienia przez sąd dwóch (lub nawet więcej) oświadczeń procesowych podmiotu uprawnionego do wniesienia apelacji.
2. Choć z gruntu niesłuszny byłby pogląd redukujący całe zagadnienie apelacji „kompozytowej” wyłącznie do prawidłowej identyfikacji terminu do wniesienia tego zwykłego środka odwoławczego, to jednak nie można odmówić pewnej słuszności takiemu stanowisku. Zasadza się ono na założeniu (skądinąd trafnym), że do chwili ostatecznego upływu terminu do wniesienia apelacji jej treść i zakres mogą być w zasadzie dowolnie uzupełniane przez stronę (i jej pełnomocnika procesowego), co w efekcie prowadzi do wniosku, że „apelacja kompozytowa” może być konstruowana w całym toku biegu terminu do wniesienia apelacji. Zatem to, w jaki sposób ustawa postępowania karnego określa termin do wniesienia apelacji, ma istotne znaczenie z punktu widzenia tematyki poruszanej w niniejszym tekście (i chodzi tu zarówno o finalny moment tego terminu, jak i początek biegu terminu do wniesienia apelacji). Kwestia obliczania początku biegu terminu do wniesienia apelacji nie jest zresztą, wbrew pozorom, wcale tak oczywista i ma dość złożony charakter. Sprawy tej nie można więc w niniejszej analizie pominąć.
Przed przystąpieniem do dalszych rozważań należy dla porządku zaznaczyć, że termin do wniesienia apelacji biegnie od daty doręczenia uprawnionemu wyroku wraz z jego uzasadnieniem na piśmie. Powstaje w związku z tym pytanie, jak należy liczyć początek tego terminu w przypadku złożenia wniosków o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku – niezależnie od siebie – przez obrońcę i przez oskarżonego, zważywszy, że w praktyce wyrok wraz z uzasadnieniem trafi w różnych terminach do rąk obrońcy i oskarżonego. W judykaturze najwyższej instancji sądowej przyjmuje się, że późniejsze doręczenie orzeczenia obrońcy „współwyznacza” termin do wniesienia apelacji dla oskarżonego, co argumentowane jest tym, że obrońca działa w imieniu i na rzecz oskarżonego. Na tle analogicznego, tyle że odwrotnego układu procesowego (późniejsze doręczenie wyroku oskarżonemu niż obrońcy) przyjęto (w orzecznictwie sądów apelacyjnych, ale także w piśmiennictwie), że to również ostatnia data doręczenia (chronologicznie późniejsze doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem oskarżonemu) determinuje bieg terminu do wniesienia środka odwoławczego dla obrońcy. Pogląd ten nie ma wprawdzie wyraźnego oparcia w tekście ustawy postępowania karnego (która mówi w tym przypadku o „uprawnionym”, a nie o stronie), jednak argumenty związane ze stanowiskiem i rolą procesową obrońcy, którego uprawnienia w postępowaniu są co do zasady ściśle skorelowane z uprawnieniami oskarżonego i „symetryczne” względem jego uprawnień, przemawiają za tym, by w tym wypadku uznać, że termin do wniesienia apelacji ulega jednak sui generis przedłużeniu w związku z późniejszym doręczeniem apelacji mandantowi. Przeciwne stanowisko byłoby – jak się zdaje – wyrazem nadmiernego i niczym nieuzasadnionego formalizmu procesowego, niesłużącego realizacji żadnych istotnych celów procesowych (wszak wymaganie od obrońcy, by wniósł apelację we „własnym”, wcześniejszym niż oskarżony terminie, nie przyspieszałoby nawet biegu postępowania odwoławczego, skoro to i tak upływ terminu do wniesienia środka odwoławczego przez oskarżonego miałby rozstrzygające znaczenie dla wyznaczania dalszych terminów w sprawie). Trzeba jednak przyznać, że sprawa staje się znacznie bardziej skomplikowana wtedy, gdy w postępowaniu działa więcej niż jeden obrońca. Nie wdając się w bardziej szczegółową analizę zagadnienia, należy powiedzieć, że nie da się uznać, iż swoisty „przywilej korzyści terminu” działa także pomiędzy poszczególnymi obrońcami i każdy z nich może wnosić apelację „w terminie innego obrońcy”. Pomiędzy samymi obrońcami nie zachodzi przecież taka relacja, jak pomiędzy obrońcą a oskarżonym, nie ma zatem także żadnego powodu, by zachodziła pomiędzy nimi taka analogiczna relacja swoistej przemienności między terminami apelacyjnymi, jak to się dzieje pomiędzy mandantem a obrońcą. Reasumując ten wątek, należy powiedzieć, że ostatecznym terminem do wniesienia apelacji dla obrońcy jest albo termin czternastu dni od doręczenia mu wyroku z uzasadnieniem (gdy to tylko on złożył wniosek o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku), albo taki sam termin liczony dla oskarżonego, jeżeli jest on terminem późniejszym od „terminu obrońcy”.
Powyższe uwagi nie wyczerpują jednak zagadnienia początku biegu terminu do wniesienia apelacji. Nie ma wątpliwości co do tego, że skuteczne złożenie apelacji jest możliwe także przed doręczeniem uprawnionemu pisemnego uzasadnienia wyroku, a nawet przed samym złożeniem wniosku o sporządzenie i doręczenie pisemnego uzasadnienia wyroku. Przesądza tę sprawę jasno przepis art. 445 § 2 k.p.k. Apelacja taka spełnia „uboczną” rolę procesową (jest poczytywana także jako wniosek o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku) i może zostać uzupełniona w czternastodniowym terminie, który swój bieg rozpoczyna od dnia doręczenia uzasadnienia. Dochodzimy zatem do wniosku, że elementami mozaiki procesowej, która ostatecznie tworzy apelację kompozytową, mogą być potencjalnie wszelkie oświadczenia procesowe zawierające elementy konieczne środka odwoławczego (essentialia negotii apelacji), wnoszone od chwili ogłoszenia wyroku w sprawie. To właśnie bowiem ta czynność procesowa wyznacza moment początkowy dla procesowo skutecznego wnoszenia apelacji.
Z funkcjonalnego punktu widzenia jest raczej oczywiste, że apelacja nie może być złożona przed momentem ogłoszenia wyroku (w każdym razie ustawa postępowania karnego – słusznie – takiej możliwości nie przewiduje). Cóż bowiem (gdy właściwie w procesie wszystko może się jeszcze zdarzyć) mogłoby być przedmiotem zarzutu (-ów) formułowanego (-ych) w takiej apelacji? Pytanie to ma charakter retoryczny. Czy oznacza to jednak, że obrońca nie może podejmować żadnych czynności „okołoapelacyjnych” czy „przedapelacyjnych” jeszcze przed tą datą? W szczególności można by się zastanawiać nad tym, czy może on złożyć wniosek o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku jeszcze przed ogłoszeniem wyroku i czy wniosek taki wywołuje jakikolwiek skutek prawny. Byłaby to z pewnością dość daleko posunięta zuchwałość ze strony obrońcy (która niekoniecznie musiałaby się spotkać z przyjazną reakcją ze strony składu sądzącego). Złożenie tego typu wniosku zdradzałoby (przed sądem i przeciwnikami procesowymi) nie tylko dalsze ogniwa taktyki obrończej, lecz mogłoby zostać odczytane jako jednoznaczna antycypacja niepomyślnego rozstrzygnięcia. Pomijając jednak ewentualne ujemne aspekty taktyczne i psychologiczne takiego wniosku, należy w pełni podzielić stanowisko najwyższej instancji sądowej, że „wniosek strony o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku złożony przed datą ogłoszenia wyroku jest bezskuteczny” (postanowienie SN z 11 października 2002 r., sygn. WA 53/02, OSNKW 2003, z. 1–2, poz. 15). Wracajmy jednak do kwestii apelacji kompozytowej.
3. Czy w określonym powyżej przedziale czasowym (od najwcześniejszej daty początkowej wniesienia apelacji do upływu terminu do jej wniesienia) obrońca może w sposób zupełnie swobodny modyfikować treść poszczególnych elementów składających się na tzw. apelację kompozytową? Na to pytanie należy odpowiedzieć twierdząco, z jednym wszakże istotnym zastrzeżeniem. Owo „modyfikowanie” (czy to w zakresie granic, czy to w zakresie formułowanych przez obrońcę zarzutów apelacyjnych) może mieć wyłącznie „jednokierunkowy” charakter, tj. obrońca może rozszerzać zakres zaskarżenia tylko na korzyść oskarżonego lub dodawać do apelacji korzystne dla niego zarzuty. Nie może on (a to wobec brzmienia przepisu art. 431 § 1 k.p.k., który każe wyjednać zgodę oskarżonego na cofnięcie środka odwoławczego wniesionego na jego korzyść) cofnąć samodzielnie apelacji. Należy przyjąć, że dyspozycja ta ma zastosowanie zarówno do „całego” (pełnego) środka odwoławczego, jak też do poszczególnych elementów apelacji, co nabiera szczególnego znaczenia przy tzw. apelacji kompozytowej. Przyjęcie przeciwnego stanowiska oznaczałoby, że wymóg wyjednania zgody oskarżonego na cofnięcie apelacji odnosi się tylko do apelacji pojmowanej jako jedno pismo procesowe (technicznoprocesowe pojmowanie apelacji), a nie do jej poszczególnych elementów składowych. W kontekście niniejszych rozważań na szczególne podkreślenie zasługuje to, że to ujęcie elementów składowych apelacji w jednym bądź w wielu oświadczeniach procesowych ma wyłącznie technicznoprocesowy charakter i jest w istocie zagadnieniem drugoplanowym z punktu widzenia określenia zakresu programu kontroli odwoławczej. Gdyby przyjąć, że przepis art. 431 § 3 k.p.k. odnosi się tylko do pewnego substratu o charakterze technicznoprocesowym (apelacja pojmowana jako pismo procesowe), to należałoby przyjąć, że obrońca może cofnąć apelację „na raty” (jej poszczególne elementy składowe), bez konieczności wyjednywania zgody oskarżonego dla tego typu zabiegu. Byłoby to jaskrawym przykładem naruszenia wybitnie gwarancyjnego charakteru przepisu art. 431 § 3 k.p.k.
4. I wreszcie kwestia najbardziej, zdawałoby się, doniosła: czy upływ terminu do wniesienia apelacji petryfikuje dotychczasowy kształt środka odwoławczego (poszczególnych pism procesowych składających się na apelację kompozytową), tym samym stanowiąc ostateczną cezurę czasową dla autora apelacji, cezurę, poza którą środek odwoławczy nie może już zostać zmodyfikowany? Odpowiedź na to pytanie musi należycie uwzględniać dwa odmienne elementy konstrukcyjne środka odwoławczego, tj. granice środka zaskarżenia i zarzuty odwoławcze. O ile nie ma wątpliwości co do tego, że granic (w tym wypadku interesują nas granice przedmiotowe, bo w omawianym układzie procesowym chodzi o apelację wnoszoną na rzecz jednego tylko oskarżonego) apelacji nie da się już zmienić po upływie zawitego terminu do wniesienia tego środka odwoławczego, co wynika z nałożenia przez ustawę procesową na sąd obowiązku rozpoznania sprawy „w granicach środka odwoławczego” (art. 433 § 1 k.p.k.), który przecież musi zostać wniesiony najpóźniej w czternaście dni od daty doręczenia uprawnionemu wyroku z uzasadnieniem (art. 445 § 1 k.p.k., por. jednak uwagi powyżej co do liczenia tego terminu w razie jednoczesnego złożenia wniosków o sporządzenie na piśmie i doręczenie uzasadnienia wyroku zarówno przez obrońcę, jak i przez oskarżonego), o tyle w przypadku zarzutów apelacyjnych sprawa nie jest aż tak klarowna. W każdym razie treść przepisu art. 433 k.p.k. może dawać asumpt do przyjmowania w tym zakresie przeciwstawnych stanowisk. Można bowiem przyjąć (i wiele przemawia za takim właśnie stanowiskiem), że ostateczny upływ terminu do wniesienia środka odwoławczego skutkuje petryfikacją tej czynności procesowej także w zakresie zarzutów podnoszonych w poszczególnych elementach procesowych składających się na apelację kompozytową (pierwsze i kolejne pisma odpowiadające konstrukcji apelacji, a zatem „apelacje cząstkowe”). Przemawiałoby za tym w szczególności to, że apelację sporządza podmiot profesjonalny (obrońca), a zatem fachowy uczestnik obrotu prawnego, który nie tylko jest w stanie należycie sformułować zarzuty odwoławcze, ale jest do tego normatywnie wprost zobowiązany (por. art. 427 § 2 k.p.k.). Nie wiadomo też, dlaczego sąd apelacyjny miałby wyręczać obrońcę w zakresie formułowania zarzutów odwoławczych, dokonując tzw. totalnej kontroli odwoławczej orzeczenia będącego przedmiotem zbadania apelacyjnego w granicach zaskarżenia. Dla praktyki istotne jest jednak to, że Sąd Najwyższy stanął na jednoznacznym stanowisku, iż upływ terminu do wniesienia apelacji wcale nie petryfikuje ostatecznie wachlarza zarzutów odwoławczych wskazanych w środku odwoławczym – zarzuty apelacyjne mogą być zgłaszane także po tym terminie, nawet w toku samej rozprawy apelacyjnej (postanowienie z 16 listopada 2009 r., sygn. IV KK 101/09). Oznacza to zatem, że sąd odwoławczy związany jest środkiem odwoławczym tylko w tej części, w której określa on granice zaskarżenia (chyba że ustawa stanowi inaczej – „sąd rozpoznaje sprawę w zakresie szerszym o tyle, o ile ustawa to przewiduje”, art. 433 § 1 k.p.k.). W myśl stanowiska zaaprobowanego w postanowieniu Sądu Najwyższego z 16 listopada 2009 r. sąd odwoławczy zobowiązany jest do przeprowadzenia kontroli odwoławczej w granicach zaskarżenia, przyjmując jako punkt odniesienia dla programu kontroli apelacyjnej wszelkie możliwe uchybienia wskazane w przepisie art. 438 pkt 1–4 k.p.k., jeżeli orzeczenie zostało zaskarżone tylko co do winy (lub wyłącznie w przepisie art. 438 pkt 4 k.p.k, jeżeli orzeczenie zostało zaskarżone tylko co do kary lub środków karnych). Skoro zatem sąd przeprowadza tzw. totalną kontrolę apelacyjną, to naturalnie także zarzuty odwoławcze mogą być skutecznie „dodawane” przez obrońcę do apelacji nie tylko do momentu upływu terminu do wniesienia tego środka odwoławczego, ale również w toku przewodu sądowego przed sądem odwoławczym i – nawet – do chwili zakończenia fazy głosów stron w postępowaniu apelacyjnym. Trzeba przyznać, że takie zapatrywanie najwyższej instancji sądowej (niezależnie od tego, co by powiedzieć o jego trafności) jest z oczywistych względów niezwykle korzystne dla praktyki obrończej w postępowaniu apelacyjnym i w sposób wysoce skuteczny chroni obrońcę przed ewentualnymi ujemnymi konsekwencjami zaniedbania w zakresie postawienia adekwatnych zarzutów w apelacji.
I na sam koniec istotna uwaga dosłownie „z ostatniej chwili”. Na parę dni przed oddaniem do druku niniejszego numeru „Palestry” Prezydent RP podpisał ustawę z 27 września 2013 r. o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych innych ustaw. Oznacza to, że za niecałe dwa lata obecny, omówiony powyżej, liberalny kształt postępowania apelacyjnego ulegnie daleko idącej transformacji. W sprawach, w których akty oskarżenia wniesione zostaną po 1 lipca 2015 r. (data wejścia w życie nowelizacji), w myśl nowego brzmienia przepisu art. 433 § 1 k.p.k. sąd apelacyjny będzie rozpoznawał sprawę „w granicach zaskarżenia i podniesionych zarzutów, uwzględniając treść art. 447 § 1–3 k.p.k.” (w zakresie szerszym tylko w wypadkach wskazanych w ustawie). Tym samym ustawodawca jednoznacznie przecina istniejącą dziś kontrowersję co do roli zarzutów jako elementu wyznaczającego granice rozpoznania apelacyjnego, którą w sposób korzystny dla praktyki rozstrzyga postanowienie Sądu Najwyższego IV KK 101/09. Nowelizacja nakłada zatem na wszystkich autorów apelacji obowiązek sformułowania i wskazania zarzutów do dnia ostatecznego upływu terminu do wniesienia apelacji pod rygorem niedopuszczalności później zgłoszonych zarzutów odwoławczych. Wskazanie zarzutów odwoławczych (niepodlegających uwzględnieniu z urzędu) po upływie terminu do wniesienia apelacji nie będzie zatem wywoływało żadnych skutków procesowych.
W następnym odcinku – dlaczego mandantowi przysługuje prawo
do wyznaczenia tylko trzech obrońców z urzędu i czy nie należałoby zmienić
tej reguły w toku przyszłych prac nad rekodyfikacją prawa procesowego?