Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 10/2018

Przemówienie adw. Jacka Treli, prezesa NRA

Kategoria

Udostępnij

Przypadł mi w udziale bardzo smutny zaszczyt pożegnania w imieniu Adwokatury śp. Czesława Jaworskiego. Dziś tutaj, w Wilanowie, zatacza się koło Jego życia. Tu się sprowadził wraz z rodzicami w 1936 roku, jako dwuletni chłopiec, tu przeżył wojnę, skończył szkołę, stąd poszedł na studia prawnicze na Uniwersytet Warszawski. Był ministrantem w tym kościele, gdzie jest Jego pogrzeb.

W Krótkim przewodniku po życiu autorstwa ks. Józefa Tischnera znajdują się słowa, które trafnie opisują Zmarłego. „Człowiek o ciasnej duszy tworzy wokół siebie ciasny świat, a człowiek o szerokiej duszy tworzy świat szeroki”. Czesław Jaworski tworzył świat szeroki i lepszy wokół siebie.

Miał bardzo pojemne serce, w którym było miejsce dla wielu: dla adwokatów, aplikantów, ludzi innych profesji. My, tu zgromadzeni, tego doświadczyliśmy.

W sercu Czesława Jaworskiego, w jego świecie na pierwszym planie zawsze była rodzina, żona, dzieci, potem Adwokatura. Mówił o tym w 2015 roku na spotkaniu z młodzieżą adwokacką w Okręgowej Radzie w Warszawie: „Adwokatura jest moją największą miłością, wszystkim, sposobem wykonywania zawodu, sposobem na życie. Muszę jednak dokonać korekty i powiedzieć, że największą miłością jest rodzina, żona. Adwokatura jest na drugim miejscu”.

Czesław Jaworski poznał panią Elżbietę, późniejszą żonę, w 1955 roku. Można powiedzieć, że złączył ich przypadek. Miał na prośbę kolegi przekazać narty pod wskazany adres, a tam okazało się, że odbiorcą tych nart była pani Elżbieta Olszewska, późniejsza żona.

Sport był pasją Pana Mecenasa. Na wspomnianym już spotkaniu w Okręgowej Radzie Adwokackiej w Warszawie w 2015 r. Czesław Jaworski o sobie i o sporcie mówił w ten sposób: „Nie byłem sportowcem wyczynowym, ale od najmłodszych lat sportem się interesowałem. Interesowały mnie kajaki, lekkoatletyka, którą uprawiałem z przyjemności. Sport jest ważną dziedziną życia. Dziś mam kłopot z żoną, która mnie odgania od telewizora, a ja, nie uprawiając już sportu, chciałbym przynajmniej go oglądać”. Pamiętam rozmowy o piłce nożnej z Czesławem Jaworskim w biurze Naczelnej Rady Adwokackiej, jak się pasjonował nie tylko reprezentacją Polski, jak uważnie śledził Ligę Mistrzów, komentował mecze.

Czesław Jaworski był wielkim adwokatem. W filmie Nestorzy Adwokatury, nagranym w 2014 r., mówił: „Należy się ciągle rozwijać, ciągle czegoś nowego uczyć. Dobry adwokat powinien charakteryzować się otwartością na innych ludzi. Powinien być blisko ich problemów, starać się je zrozumieć i pomóc w rozwiązywaniu. Musi też mieć odwagę głoszenia poglądów”.

Czesław Jaworski swoim życiem i sposobem wykonywania zawodu adwokata podążał za innymi słowami ks. Józefa Tischnera z Krótkiego przewodnika po życiu: „Rozumieć drugiego człowieka, to uchwycić go w czymś, co jest dla niego najbardziej zasadnicze, najbardziej kluczowe”.

Czesław Jaworski rozpoczął aplikację w Olsztynie w 1956 roku, jako najmłodszy aplikant w historii Adwokatury. Potem była już Warszawa, tu zdał egzamin i był adwokatem. Zasłynął jako obrońca w procesach gospodarczych w czasach PRL-u w latach 60. i 70., potem były procesy polityczne lat 80., w tych procesach bronił działaczy „Solidarności”, m.in. Tadeusza Jedynaka, Bogdana Lisa, ks. Sylwestra Zycha. Bronił też Ewy Kubasiewicz z Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni i adwokat Ewy Juszko-Pałubskiej – działaczki „Solidarności” z Piotrkowa Trybunalskiego.

A potem, w latach 90. ubiegłego wieku i na początku wieku XXI – śmiało można powiedzieć, że nie było wielkiego procesu, w którym nie uczestniczyłby Czesław Jaworski. Warto wspomnieć, że w procesach sądowych reprezentował dwóch prezydentów Rzeczypospolitej Polskiej, Aleksandra Kwaśniewskiego oraz Lecha Kaczyńskiego.

Był zawsze znakomicie przygotowany, znał najdrobniejsze szczegóły akt sprawy. W lekcji udzielonej w 2015 r., jaką dał młodzieży adwokackiej, powiedział zdanie, które powinno być drogowskazem dla każdego adwokata: „W swojej praktyce starałem się zrozumieć sędziego. Zastanawiałem się, jakie wyda orzeczenie, przy jakich argumentach, czyli jakie orzeczenie ja bym wydał”.

W samorządzie adwokackim był od początku swojej pracy zawodowej, od lat 60. Był uczestnikiem Zjazdu Poznańskiego w styczniu 1981 roku w czasie karnawału „Solidarności”. Był też wśród tych członków Okręgowej Rady Adwokackiej w Warszawie, którzy zebrali się 14 grudnia 1981 r. i podjęli, pod rządami legendarnego dziekana, adw. Macieja Dubois, uchwałę piętnującą wprowadzenie stanu wojennego w Polsce. Był wreszcie Czesław Jaworski prezesem Naczelnej Rady Adwokackiej w latach 1995–2001 i redaktorem naczelnym pisma „Palestra” do 1 września 2018 r., kiedy zakończył swoją drogę tu, na Ziemi.

Wielu z nas miało szczęście spotkać adw. Czesława Jaworskiego i zagościć w jego pojemnym sercu. Miał niespotykany poziom empatii. Człowieczeństwo Czesława Jaworskiego było takie, jakie opisał ks. Józef Tischner, we wspomnianym Krótkim przewodniku po życiu: „Być człowiekiem, to znaczy zawsze umieć wyjść poza samego siebie, umieć siebie przekroczyć, oderwać się i wznieść ponad siebie”.

Ja byłem wśród tych, którzy mieli ten ogromny zaszczyt znaleźć się na drodze życia Czesława Jaworskiego. Po raz pierwszy w 1986 roku, kiedy składałem egzamin adwokacki przed komisją egzaminacyjną, której On przewodniczył. Później mogłem Go obserwować, podpatrywać, pytać i radzić się. Kiedy szedłem wiosną tego roku na ostatnie, prawdziwe Zgromadzenie Sędziów Sądu Najwyższego, zapytałem Pana Mecenasa, co powinienem tam powiedzieć. Odpowiedział: „Przedstawiciel Adwokatury w takim czasie i w takim miejscu ma prawo i obowiązek powiedzieć tylko jedno i aż jedno – o niezależnych sądach i niezawisłych sędziach”.

Dziś tutaj, w Wilanowie, kończy się nasza przygoda z Czesławem Jaworskim, Jego droga, w której mieliśmy ogromne szczęście i zaszczyt uczestniczyć. Droga, o której ks. Tischner w Krótkim przewodniku po życiu pisał, że: „To droga prawdy, która rozciąga się na całe życie, droga do otaczającej nas rzeczywistości, droga do drugiego człowieka, droga do samego siebie. Dążenie do prawdy polega na tym, że człowiek chce być, chce lepiej, głębiej, wszechstronniej być”.

Taki był Czesław Jaworski do samego końca. Jeszcze na wakacjach na Mazurach, na które wybrał się ze swoją żoną, panią Elżbietą, jeszcze w szpitalu przy ul. Szaserów, aż do 1 września br.

Takiego Czesława Jaworskiego zapamiętamy.

Łączę się w bólu z panią Elżbietą, żoną, z córką Małgorzatą, synem Piotrem, z wszystkimi bliskimi Czesława Jaworskiego.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".