Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2018

Merry Christmas czy Seasons Greetings, czyli rozważania o europejskiej tożsamości

Udostępnij

M amy za sobą Święta Bożego Narodzenia, rozpoczął się kolejny rok zbliżający nas do trzeciej dekady XXI wieku. Wśród otrzymanych od przyjaciół i zawodowych kolegów – tak tradycyjną, jak i elektroniczną pocztą – kartek świątecznych znowu znacząco przeważały te z seasons greetings, czyli życzenia z okazji jakichś świąt, a nie Świąt Bożego Narodzenia. Znikoma liczba kartek z merry Christmas utwierdziła mnie w przekonaniu, że dla większości z nas – Europejczyków – duchowy wymiar tych świąt, ich istota i charakter zaniknęły lub co najmniej straciły na znaczeniu. Świąteczny wystrój galerii handlowych od początku listopada, wyglądający zewsząd pajacowaci mikołaje niemający nic wspólnego ze św. Mikołajem i nawałnica reklam w mediach potwierdzają, że Boże Narodzenie to dzisiaj przede wszystkim wielka operacja handlowa i okazja zarobku, niejednokrotnie pretekst do rodzinnych spotkań i konfrontacji, a coraz rzadziej przeżycie duchowe.

Czy życzenia seasons greetings to tylko wyraz bezrefleksyjnej zgody na polityczną poprawność? A może rację ma brytyjski dziennikarz Douglas Murray, kiedy w najnowszej książce pod znamiennym tytułem Przedziwna śmierć Europy (Zysk i S-ka, Poznań 2017, tłum. Tomasz Bieroń) stwierdza, że Europejczycy są wypaleni, gdyż upadł duch europejskiej religii, który przez wieki był źródłem energii i wynosił Europę na szczyty ludzkiej kreatywności (s. 274–278)? Poprzez utratę religii „Europa straciła swoją założycielską historię”, a potem było już tylko gorzej, gdyż próby zastąpienia religii poprzez świeckie uniwersalne teorie, jak marksizm i faszyzm, przynosiły kolejne katastrofy.

„Pod koniec dwudziestego wieku można było zatem wybaczyć Europejczykom, że mieli w sobie albo odziedziczyli pewne znużenie – pisze Murray. – Wypróbowali już religię i antyreligię, wiarę i niewiarę, racjonalizm człowieka i religijność rozumu. Wymyślili prawie wszystkie projekty polityczne i filozoficzne. Wreszcie Europa nie tylko wszystkie je wypróbowała, ale również – co bardziej druzgocące – poznała się na nich. Idee te zostawiły po sobie miliony trupów, nie tylko w Europie, ale wszędzie tam, gdzie je wypróbowano. Co można zrobić z tego typu rozczarowaniami czy taką wiedzą?” (s. 288).

Na początku tego wieku wydawało się, że wart poświęcenia jest „muskularny liberalizm”, czyli skoordynowana obrona liberalnych praw na całym świecie, ale i ta idea się wypaliła, pozostawiając „pobojowisko upadłych państw”, jak Irak, Afganistan czy Libia (s. 288).

Za francuską filozofką Chantal Delsol Murray porównuje kondycję współczesnego Europejczyka z kondycją Ikara, który przeżył swój upadek. „Nie zrealizowaliśmy swojego celu i jesteśmy oszołomieni, ale jakimś cudem przeżyliśmy – pisze. – Otaczają nas gruzy – metaforyczne i prawdziwe – wszystkich naszych marzeń, religii, ideologii politycznych i tysiąca innych aspiracji, z których wszystkie po kolei okazały się fałszywe. Chociaż nie mamy już żadnych złudzeń ani ambicji, nadal żyjemy. Co zatem powinniśmy robić? Przed upadłym Ikarem stoi wiele możliwości. Najbardziej oczywista z nich to oddać się życiu poświęconemu wyłącznie przyjemnościom”(s. 289–290). I tak brak wiary w jakiekolwiek ideologie skłania do płytkich przyjemności, konsumpcjonizmu sprowadzanego do częstego kupowania nietrwałych rzeczy i zastępowania ich nowszymi wersjami i poszukiwań dobrej zabawy (s. 290– 291). Idą za tym takie symptomy dekadencji, jak ucieczka od nakładania na siebie obowiązków, preferowanie relacji na próbę, postrzeganie powinności jako projektów.

Pozbawione duchowości i wyprane z ideologii społeczeństwa są podatne zarówno na głosy populistów obiecujących więcej państwowych świadczeń, jak i na obietnice dobrobytu pod parasolem totalitarnego państwa. Oddanie wolności w zamian za opiekę i bezpieczeństwo postrzegane jest jako propozycja do rozważenia, szczególnie atrakcyjna dla tych, którzy ze swych wolności i tak nie potrafią należycie skorzystać. Dotyczy to również sfery ducha. Dla wypalonych społeczeństw Zachodu całkiem atrakcyjny może wydawać się islam, co przekonująco przedstawił Michel Houellebecq w powieści Uległość (W.A.B. 2015, tłum. Beata Geppert).

Murray przekonuje, że wobec całkowitego fiaska polityki wielokulturowości we Francji, Niemczech czy Wielkiej Brytanii główny problem Europy to obecnie zachowanie europejskiej tożsamości wobec skutków muzułmańskiej imigracji (s. 134, 136–137). O ile jego rozważania mają charakter chłodnej analizy i mogą niecierpliwego czytelnika nawet znużyć, o tyle ich przeciwieństwem są dwa, napisane wkrótce po zburzeniu World Trade Center, ogniste pamflety słynnej włoskiej dziennikarki – Oriany Fallaci: Wściekłość i duma (Cyklady, Warszawa 2003, tłum. Krzysztof Hejwowski) i Siła rozumu (Cyklady, Warszawa 2004, tłum. Joanna Wajs).

Fallaci przekonuje, że islam próbuje ogarnąć Europę przez stulecia, aż od swoich początków. Gdyby Karol Młot nie zwyciężył pod Poitiers w 732 roku, a Jan III Sobieski pod Wiedniem w 1683 roku, Europa byłaby już dawno islamska. Współcześnie jego ekspansja jest groźniejsza niż kiedykolwiek, bo uderza w indywidualizm i chce zniszczyć europejską kulturę i tożsamość nie tylko aktami terroryzmu, ale konsekwentną „polityką brzucha”, czyli nieporównywalną z Europejczykami rozrodczością, aby wkrótce uzyskać władzę w krajach europejskich przy wykorzystaniu demokratycznych mechanizmów wyborczych.

Na naszych oczach – pisze Fallaci – dokonywany jest ideologiczny rabunek „poprzez kradzież Chrześcijaństwa, wchłonięcie go, pokazanie go w szatkach zwyrodniałego dziecka, określenie Jezusa Chrystusa jako jednego z proroków Allacha. Proroka drugiej klasy poza wszystkim. O tyle pośledniejszego od Mahometa, że prawie sześćset lat później tamten musiał zaczynać od początku. Uciąć sobie pogawędkę z archaniołem Gabrielem i napisać, o rozpaczy, Koran. Aby okraść nas z niego skuteczniej, teolodzy muzułmańscy negują nawet fakt, że został ukrzyżowany. Wsadzają go do swojej Dżanny, żeby obżerał się jak pasibrzuch, pił jak opój, kopulował jak maniak seksualny. Potem wyrokują: biedaczek, na swój sposób słowo Allacha i on głosił, ale jego niegodziwi wyznawcy nazwali chrześcijaństwem to, co w rzeczywistości było Islamem” (Siła rozumu, s. 211–212).

Fallaci wylicza liczne przewiny współczesnej klasy politycznej i stwierdza wprost, że europejscy politycy sprzedali Europę islamowi już w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku (Siła rozumu, s. 159), umożliwiając islamskim liderom inwestycje kapitałowe, a islamskim imigrantom niekontrolowany napływ i równe z Europejczykami prawa bez żadnych obowiązków, w szczególności bez uprzedniej kulturowej i społecznej asymilacji (s. 151–169).

Na początku wieku Fallaci, przez lata zamieszkująca w Nowym Jorku, wskazywała jako realnego sojusznika Europy w obronie przed islamizacją Stany Zjednoczone, gdyż to właśnie Amerykanie – jak żaden inny naród – są wyczuleni na wolności i prawa człowieka. Konstytucja USA – wywodzi ze swadą Fallaci – „zmusza plebejuszy przemienionych w obywateli do tego, by powstali przeciwko tyranii i rządzili się sami. Aby wyrażali swoją indywidualność, poszukiwali swego szczęścia. (Co dla biedaków, dla plebsu oznacza bogacenie się). Mówiąc krótko, głosi całkowite przeciwieństwo tego, co zwykli robić komuniści, zabraniając ludziom samorządu, wyrażania swej osobowości, bogacenia się. Sadzając na tronie Jego Wysokość Państwo. (…) Tak – moim zdaniem Ameryka ratuje, ocala plebs. Zasadniczo wszyscy są tam plebejuszami. Biali i czarni, żółci i brązowi, głupi i mądrzy, biedni i bogaci. Właściwie w wielu przypadkach ci bogaci są najbardziej plebejscy. Takie chamy! Widać od razu, że nigdy nie czytali Dobrych manier Monsignora della Casa, że nigdy nie mieli kontaktu z wyrafinowaniem czy ogładą. (…) Ale są uratowani, na Boga! Są ocaleni! Nie ma na tym świecie nic bardziej żywotnego, potężniejszego, bardziej nieustępliwego niż Ocalony Plebs, Uratowany Plebs. Zawsze sobie połamiesz zęby na Uratowanym Plebsie, Ocalonym Plebsie. I w ten czy inny sposób wszyscy połamali sobie zęby na Ameryce. Anglicy, Niemcy, Rosjanie, Meksykanie, hitlerowcy, faszyści, komuniści…” (Wściekłość i duma, s. 74–75).

Świadomość pobojowisk pozostawionych w obronie „muskularnego liberalizmu” i specyfika realizacji hasła wyborczego „America first!” przez obecnego prezydenta USA podaje w wątpliwość nadzieję na pomoc amerykańskich „uratowanych plebejuszy”. Po lekturze prac Pata Buchanana, które niedawno na tych łamach przedstawiłem (Raport patologa, czyli głos amerykańskiej prawicy, „Palestra” 2017, nr 7–8), można twierdzić, że amerykańscy konserwatyści spisali już w zasadzie Europę na straty.

Zresztą, jak przekonuje Fallaci, prawdziwym obliczem Zachodu nie jest Ameryka i nie ona jest głównym celem ekspansji islamu, ale Europa. „Mimo, że jest córką Europy, dziedziczką Europy, Ameryka nie ma jej kulturowych rysów. Chociaż zrodziła się z Zachodu, chociaż jest drugim obliczem Zachodu, Ameryka nie jest tym Zachodem, który Islam chce ujarzmić. (…) A zatem, żeby ugasić pożar, potrzeba przede wszystkim i nade wszystko Europy. Ale jak można liczyć na taką Europę, która jest już Eurabią, która przyjmuje wroga z kapeluszem w ręku, która utrzymuje go, a nawet proponuje mu prawo do głosowania?!? Jak można zaufać takiej Europie, która sprzedała się i sprzedaje wrogowi jak mała kurewka, która islamizuje i ogłupia swoje dzieci, i oszukuje je od momentu, w którym idą do przedszkola? Takiej Europie, która, koniec końców, nie potrafi już rozumować? Zmierzch inteligencji jest zmierzchem Rozumu. (…) Łudzić się, że istnieje dobry Islam, i zły, czyli nie pojmować, że istnieje tylko jeden Islam, że cały Islam to sadzawka i że zmierzając w tym kierunku skończymy tonąc w sadzawce, jest wbrew Rozumowi. Nie bronić własnego terytorium, własnego domu, własnego jestestwa jest wbrew Rozumowi” (Siła rozumu, s. 302–303).

Te słowa napisane w 2003 roku nie brzmią dziś jak herezja. Czy zatem śląc życzenia seasons greetings, nie pozbawiamy się rozumu?

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".