B udowę ustroju nowej II Rzeczypospolitej Polskiej zakończyło uchwalenie przez Sejm Ustawodawczy Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej, które miało miejsce 17.03.1921 r., czyli grubo ponad dwa lata po odzyskaniu niepodległości. Z pewnością rozpętanie wojny z bolszewikami znacznie opóźniło prace nad uchwaleniem konstytucji odrodzonego państwa polskiego. Konstytucja marcowa, bo tak ją określano, naśladując określenie Konstytucji majowej z 1791 r., oparła ustrój Polski na najszerzej pojętej demokracji, przyznając naczelne miejsce w państwie władzy wyłonionej w powszechnych, opartych na najbardziej demokratycznej ordynacji, wyborach. Brała ona pod opiekę prawa pracujących i w ogóle poręczała szeroki katalog praw obywatelskich. Była przejrzysta, precyzyjna i powinna być wzorem dla twórców kolejnych konstytucji. Była odzwierciedleniem dokonanych przez porozbiorowe 130 lat wielkich przemian zachodzących w Narodzie Polskim. Niestety, w czystej postaci przetrwała krótko, a obecnie pomniki wznoszone są nie tym, którzy ją tworzyli, lecz tym, którzy bezmyślnie dokonali jej obalenia. Ustroju parlamentarno-gabinetowego określonego w Konstytucji marcowej ani opieki państwa nad pracą, a być może także i szerokiego katalogu praw ludzkich nie akceptowała lewica, która dążyła do obalenia go. Marząc o jakiejś dyktaturze proletariackiej à’la Związek Sowiecki, poparła zamach na ten ustrój, dokonany przez Piłsudskiego.
Projekty i uchwalenie
Projekty konstytucji rząd przesłał do Sejmu 3.11.1919 r. i 21.01.1920 r. Komisja konstytucyjna wniosła swój projekt 8.07.1920 r. Wojna polsko-bolszewicka uniemożliwiła ukończenie prac nad nową ustawą konstytucyjną jeszcze w 1920 r. Uchwalenie nastąpiło dopiero 17.03.1921 r., a ogłoszenie w Dz.U. R.P. dnia 1.06.1921 r. i z tą datą Konstytucja marcowa nabrała mocy obowiązującej.
Piłsudski, choć postanowienia Konstytucji marcowej były mu nie w smak, to jako Naczelnik Państwa współcelebrował jej uchwalenie. Był obecny w Sejmie, kiedy posłowie uchwalali ją przez powstanie z miejsc. Dokonanie tego dziejowego aktu miało niezwykle uroczystą oprawę. Wykwintny powóz zaprzężony w parę siwych koni wiózł go do Katedry św. Jana i otwierał orszak dostojników zmierzający na nabożeństwo dziękczynne, odprawiane przez kard. Kakowskiego w Archikatedrze św. Jana, poprzedzone odśpiewaniem Te Deum laudamus. Rzeczpospolita Polska była bowiem krajem katolickim.
Przesłanie, preambuła i naczelne zasady
Konstytucję otwierała preambuła, godna przytoczenia in extenso: My, Naród Polski, dziękując Opatrzności za wyzwolenie nas z półtorawiekowej niewoli, wspominając z wdzięcznością męstwo i wytrwałość ofiarnej walki pokoleń, które najlepsze wysiłki swoje sprawie niepodległości bez przerwy poświęcały, nawiązując do świetnej tradycji wiekopomnej Konstytucji 3-go Maja – dobro całej, całej, zjednoczonej i niepodległej Matki-Ojczyzny mając na oku, a pragnąc Jej byt niepodległy, potęgę i bezpieczeństwo oraz ład społeczny utwierdzić na wiekuistych zasadach prawa i wolności, pragnąc zarazem zapewnić rozwój wszystkich Jej sił moralnych i materialnych dla dobra całej odradzającej się ludzkości, wszystkim obywatelom Rzeczypospolitej równość, a pracy poszanowanie, należne prawa i szczególną opiekę Państwa zabezpieczyć – tę oto Ustawę Konstytucyjną na Sejmie Ustawodawczym Rzeczypospolitej Polskiej uchwalamy i stanowimy.
Tak sformułowana preambuła, poprzez odwołanie do Opatrzności, wskazywała niewątpliwie na chrześcijański charakter narodu i państwa polskiego, wyzwolonego z niewoli. Oddawała hołd i okazywała wdzięczność walczącym zbrojnie w czasach niewoli i podejmującym jakiekolwiek wysiłki na rzecz odzyskania niepodległości. Odwoływała się do tradycji i znaczenia Konstytucji majowej. Konstytucja była aktem prawnym dla państwa i obywateli. Odnośnie do państwa, określanego jako Matka-Ojczyzna, miała zapewnić mu byt niepodległy, potęgę i bezpieczeństwo oraz ład społeczny, utwierdzony w wiekuistych zasadach prawa i wolności. Istnienie jego i rozwój miały służyć całej ludzkości.
Obywatelom poręczano równość, poszanowanie ich pracy oraz należnych ich praw.
Zasady republikańskiego charakteru państwa, suwerenności narodu i trójpodziału władzy zawarte zostały w dwóch pierwszych artykułach Konstytucji, stanowiących jej pierwszy rozdział, zatytułowany Rzeczpospolita. Po nich następuje sześć dalszych rozdziałów, zawierających pozostałe 124 artykuły. ich tytuły to: Władza ustawodawcza, Władza wykonawcza, Sądownictwo. Malkontenci narzekają, że dopiero w piątym rozdziale znalazły się powszechne obowiązki i prawa obywateli, nie dostrzegając, że „przeszmuglowana” przez reżym sanacyjny Konstytucja kwietniowa w ogóle takiej części nie zawierała, utrzymując z powodu lenistwa jej twórców w mocy niektóre tylko przepisy tego rozdziału. Krytyce poddawany był również priorytet nadany obowiązkom obywateli. Konstytucję kończyły rozdziały zawierające postanowienia ogólne, dotyczące jej zmiany oraz przepisy przejściowe.
To była demokracja
Samą Konstytucję zaliczyć należy do najchlubniejszych aktów prawnych Rzeczypospolitej, przewyższających kunsztem prawnym i myślą przewodnią wszystkie obowiązujące dotychczas polskie konstytucje. Marcowa ustawa konstytucyjna opierała byt Rzeczypospolitej na najszerzej pojętej demokracji.
Naczelne stanowisko przyznała Sejmowi, którego skład był wyłaniany w najbardziej demokratycznych wyborach w dziejach Polski. Już 50 obywateli mogło zgłosić listę kandydatów na posłów i senatorów, a przy rozdziale mandatów nie działał żaden „krajowy" próg procentowy, który musiała przeskoczyć lista. Żadna partia nie otrzymywała jakichkolwiek środków finansowych ze Skarbu Państwa. Żaden też urząd państwowy nie dokonywał krytycznej, negatywnej selekcji kandydatów, jak to było na podstawie sanacyjnej, quasi-faszystowskiej Konstytucji z kwietnia 1935 r. i towarzyszącej jej Sławkowej ordynacji oraz w czasach peerelowskich, kiedy to politbiuro pezetpeerii decydowało, kto może być kandydatem na posła katolickiego, paxowskiego lub znakowskiego, czy PZKS-u. Na tym ideale demokratycznym, wyborczym, współcześni macherzy, klecący ustrój państwa, powinni się wzorować.
Wybory do Sejmu i Senatu na pięcioletnią kadencję były pięcioprzymiotnikowe: bezpośrednie, powszechne, proporcjonalne, równe i tajne, a przede wszystkim wolne i uczciwe. Czynne prawo wyborcze do Sejmu przysługiwało osobom, które ukończyły 21. rok życia, a bierne 25. Do Senatu te progi wiekowe wynosiły odpowiednio 30 i 40 lat. Poseł i senator byli przedstawicielami narodu, nieskrępowanym instrukcjami wyborców i nieodwoływalnymi przez nich. Chronił ich immunitet, prawo do diety poselskiej oraz korzystania bezpłatnie z państwowych środków komunikacji do podróży na terenie całego kraju. Objęcie płatnej służby państwowej, oprócz stanowiska ministra, wiceministra i profesora wyższej uczelni, skutkowało utratą mandatu. Pod tą samą groźbą parlamentarzyści nie mogli kupować lub dzierżawić dóbr państwowych, przyjmować zamówień rządowych i otrzymywać koncesji. Nie mogli obejmować stanowiska redaktora odpowiedzialnego.
Sejm był organem ustawodawczym. Ustawy były najwyższymi aktami prawnymi, przy czym żadna ustawa nie mogła być sprzeczna z Konstytucją. Sejm określał budżet państwa i zatwierdzał jego wykonanie, stan liczebny wojska i coroczny pobór rekrutów. Zwoływał Sejm, otwierał, odraczał i zamykał Prezydent RP.
Władza wykonawcza
Stanowił ją Prezydent wybierany przez Zgromadzenie Narodowe na lat siedem oraz powołani przez niego ministrowie wraz z Prezesem Rady Ministrów i inni, przewidziani w ustawach urzędnicy.
Prezydent reprezentował Państwo na zewnątrz, przyjmował przedstawicieli dyplomatycznych państw obcych i wysyłał przedstawicieli dyplomatycznych Państwa Polskiego do państw obcych. Prezydent był najwyższym zwierzchnikiem sił zbrojnych, lecz w czasie wojny nie sprawował naczelnego dowództwa. Na ten czas mianował naczelnego wodza.
Konstytucja marcowa niezwykle precyzyjnie, w sposób niebudzący najmniejszej wątpliwości i niedający możliwości nadużywana tej prerogatywy sformułowała przysługujące Prezydentowi prawo łaski, tj. prawo darowania i złagodzenia kary. Mógł je zatem stosować wyłącznie wobec prawomocnie skazanych. Nie powiodło się przeforsowanie przez sanację w latach trzydziestych prawo Prezydenta do przerwania wszczętego i zawisłego przed sądem procesu karnego, zwane abolicją indywidualną. Wprowadzenie takiej prerogatywy prezydenckiej mogłoby obrócić w niwecz cały wymiar sprawiedliwości.
Z uwagi na konieczność akceptacji przez Sejm Prezesa Rady Ministrów, całego rządu lub każdego ministra, czyli ich odpowiedzialność parlamentarną, wprowadzony przez Konstytucję marcową system był systemem parlamentarno-gabinetowym.
Ciekawostką jest, że uregulowania dotyczące Trybunału Stanu, jak i Najwyższego Trybunału Administracyjnego znalazły się w trzecim rozdziale, poświęconym władzy wykonawczej.
Psucie demokracji
Już w pięć lat po uchwaleniu Konstytucji marcowej przystąpiono do jej psucia. Psuła polską demokrację nowela lipcowa, narzucona po bandyckim zamachu stanu dokonanym przez Piłsudskiego, dziś wynoszonego na piedestały. Z jej postanowień jedynie to o przyznaniu Prezydentowi uprawnienia do wydawania rozporządzeń z mocą ustawy zasługuje na pozytywną ocenę. W żadnym razie na taką ocenę nie zasługuje przyznanie Prezydentowi prawa swobodnego, lecz na wniosek rady ministrów, rozwiązania Sejmu, a także narzucenie Sejmowi ograniczeń czasowych w przedmiocie uchwalania budżetu. Do władzy „po maju” doszły persony o niskiej kulturze politycznej, którym obce były zasady demokracji. Nic dziwnego. Kiedy inni uczyli się ich, oni dokonywali napadów na pociągi. Potrafili jedynie niszczyć, a nie budować.