Poprzedni artykuł w numerze
2 września 2016 r. Prezydent RP Andrzej Duda wręczył w Pałacu Prezydenckim akty powołania z dniem 30 sierpnia 2016 r. na stanowiska prezesów Sądu Najwyższego czterem sędziom Sądu Najwyższego: Dariuszowi Zawistowskiemu (jako kierującemu Izbą Cywilną), Józefowi Iwulskiemu (jako kierującemu Izbą Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych), Wiesławowi Błusiowi (jako kierującemu Izbą Wojskową) oraz stałemu współpracownikowi redakcji „Palestry” Stanisławowi Zabłockiemu (jako kierującemu Izbą Karną).
Nominację poprzedziło zakończenie kadencji dotychczasowych prezesów, w tym kierującego Izbą Karną SN od 25 marca 1999 r. prof. dr. hab. Lecha K. Paprzyckiego, członka Kolegium „Palestry” od 24 lutego 1993 r., który jednocześnie przeszedł w stan spoczynku.
Sędzia prof. dr hab. Lech Krzysztof Paprzycki urodził się w 1947 r. w Warce. Studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim ukończył w 1970 r. W latach 1970–1972 odbył aplikację w okręgu Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. W latach 1972–1973 był asesorem, w latach 1974–1976 sędzią w Sądzie Powiatowym, a następnie Rejonowym w Grodzisku Mazowieckim. W latach 1976–1980 był sędzią i wiceprezesem Sądu Rejonowego w Pruszkowie, a następnie do 1990 r. sędzią Sądu Wojewódzkiego w Warszawie. W 1984 r. uzyskał stopień doktora nauk prawnych na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Do chwili powołania na stanowisko sędziego Sądu Najwyższego był adiunktem w Instytucie Problematyki Przestępczości w Warszawie. Od 1 lipca 1990 r. jest Sędzią Sądu Najwyższego, w którym przez 17 lat był prezesem kierującym Izbą Karną. Sędzia Paprzycki jest też uczonym, w 2007 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego na Uniwersytecie Szczecińskim na podstawie pracy pt. Prawna problematyka opiniowania psychiatryczno-psychologicznego w postępowaniu karnym oraz w zakresie ochrony zdrowia psychicznego. W tym samym roku został profesorem nadzwyczajnym w Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego (obecnie Akademia Leona Koźmińskiego), kierującym Katedrą Prawa Karnego. W 2014 r. otrzymał z kolei tytuł naukowy profesora nauk prawnych. Główne zainteresowania naukowe prof. Lecha K. Paprzyckiego dotyczą problematyki psychiatrycznej i psychologicznej w prawie i postępowaniu karnym, a jego dorobek naukowy obejmuje ponad 300 artykułów, glos i recenzji oraz wydawnictw zwartych.
Obowiązki kierującego Izbą Karną SN przejął wskazany przez sędziów SN sędzia Stanisław Zabłocki, który 2 września odebrał akt powołania na stanowisko Prezesa Sądu Najwyższego kierującego Izbą Karną.
Źródło: prezydent.pl, fot. Krzysztof Sitkowski
Sędzia Stanisław Zabłocki jest stałym współpracownikiem redakcji „Palestry”, a od 1990 r. członkiem Kolegium. Ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Wiele lat był pracownikiem naukowym Instytutu Prawa Karnego UW. Po zakończeniu studiów odbywał aplikację sądową, a następnie aplikację adwokacką. Po wpisaniu na listę adwokatów w Izbie Adwokackiej w Warszawie wykonywał praktykę adwokacką. Specjalizował się w prawie karnym. Ponadto był aktywnym członkiem władz samorządowych, pełniąc funkcję przewodniczącego Komisji Szkolenia Aplikantów Adwokackich przy ORA w Warszawie, a także brał udział w pracach Ośrodka Badawczego Adwokatury przy Naczelnej Radzie Adwokackiej. Od 1991 roku jest sędzią Sądu Najwyższego (od 1996 r. był przewodniczącym Wydziału V Kasacyjnego, a od 2001 r. przewodniczącym Wydziału I Zagadnień Prawnych). W latach 1991–2014 był członkiem Państwowej Komisji Wyborczej. Zasiadał w trzech kolejnych komisjach kodyfikacyjnych prawa karnego przy Ministrze Sprawiedliwości. Jest autorem kilkuset publikacji, w tym kilkudziesięciu artykułów, glos, polemik, recenzji opublikowanych w „Palestrze”.
W imieniu powołanych prezesów SN sędzia Stanisław Zabłocki powiedział m.in.: „W tych czasach niełatwych dla prawa i prawników, a w szczególności dla stanu sędziowskiego, Sąd Najwyższy będzie, tak jak dotąd, zajmował się prawem, jego wykładnią i stosowaniem, a nie polityką. (…) jestem przekonany, że prezesi i sędziowie SN będą ślepi i głusi nie tylko na ewentualne podszepty, ale nawet na niezwerbalizowane życzenia przedstawicieli którejkolwiek ze stron sceny politycznej. Jednym słowem: zero polityki, ale jednocześnie: zero nie tylko strachu czy obawy, ale i uległości przed politykami. (…)”.