Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9/2016

Konferencja „Kodeks etyki adwokackiej – analiza jurydyczna i aksjologiczna”, Wrocław, 22 kwietnia 2016 r.

Udostępnij

22 kwietnia 2016 r. Uniwersytet Wrocławski gościł konferencję naukową zorganizowaną przez Komisję Etyki Zawodowej oraz Komisję Legislacyjną przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, objętą patronatem Dziekana Wydziału Prawa, Administracji i Ekonomii Uniwersytetu Wrocławskiego. Jako przedmiot tegorocznej konferencji obrano analizę jurydyczną i aksjologiczną Zbioru zasad etyki adwokackiej i godności zawodu.Ilekroć skrótowo posługujemy się określeniem „Kodeks” lub „Kodeks etyki adwokackiej”, „KEA”, względnie „Zbiór zasad”, mamy na myśli Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką 10 października 1998 r. (uchwała nr 2/XVIII/98) ze zmianami wprowadzonymi uchwałą Naczelnej Rady Adwokackiej nr 32/2005 z 19 listopada 2005 r. oraz uchwałami Naczelnej Rady Adwokackiej nr 33/2011–54/2011 z dnia 19 listopada 2011 r.

Otwierając konferencję oraz witając zgromadzonych gości, adwokat prof. dr hab. Jacek Giezek, przewodniczący Komisji Etyki Zawodowej przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, wskazał, że celem organizatorów jest zainicjowanie dyskusji – niestety także w kontekście komplikującej się sytuacji politycznej, w jakiej współcześnie funkcjonuje cały wymiar sprawiedliwości – która koncentrowałaby się na problematyce etyki adwokackiej z perspektywy zmian zachodzących w obowiązującym prawie, zmian obejmujących rozrastającą się adwokaturę oraz pytań kierowanych – zwłaszcza przez adwokatów młodszego pokolenia – do Komisji Etyki Zawodowej. W części wstępnej głos zabrali także: wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej – adw. Jacek Trela oraz adw. Sławomir Krześ – wicedziekan Okręgowej Rady Adwokackiej we Wrocławiu.

Otwierając pierwszy panel, poświęcony analizie aksjologicznej, adw. Andrzej Malicki zarysował istotę pojęcia etyki, etyki zawodowej oraz ich wzajemne relacje. W pierwszym wystąpieniu adw. prof. dr hab. Dariusz Dudek podjął próbę odniesienia się do problemu przystosowania norm Kodeksu etyki adwokackiej do wymagań współczesności, poprzedzając ją pytaniem, czy normy te w ogóle miałyby podlegać jakiemukolwiek przystosowaniu. Skoro jednak potrzeba modyfikacji tego rodzaju zasad wpisana już została w preambułę Kodeksu obecnie obowiązującego, który prawdopodobnie nigdy nie stanie się zbiorem zupełnym i doskonałym, to pojawić musi się pytanie, czy ich kodyfikowanie ma w ogóle sens. Dostrzegając złożoną, czteroelementową strukturę prawa – przy założeniu, że z przepisów odczytujemy normy, z nich zaś zasady oraz leżące u ich podstaw wartości – D. Dudek wskazał, że w błąd wprowadza już sam tytuł, sugerujący wszak, że mamy w tym przypadku do czynienia z jakimś zbiorem zasad. Tymczasem Kodeks etyki adwokackiej to nie tylko zbiór zasad, ale i dość szczegółowo ujętych reguł postępowania. Nieco przewrotnie można by więc zapytać, czy akt ten powinien być bliższy książeczce do nabożeństwa, wyjmowanej dla pokuty, czy raczej mapie drogowej lub GPS-owi, którego chętnie używamy dla własnego i cudzego dobra. Wystąpienie referenta zakończone zostało trzema postulatami. Dostrzegł on – po pierwsze – potrzebę wprowadzenia (zarówno na gruncie regulacji korporacyjnej, jak i przede wszystkim ustawowej) analogicznej jak w przypadku ślubowania sędziowskiego klauzuli sumienia, która pozwalałaby odmówić pomocy prawnej z wyboru lub z urzędu. Adwokatów powinna również obowiązywać apolityczność w zakresie sposobu udzielania pomocy prawnej. Wreszcie konieczne byłoby urzeczywistnienie immunitetu, który obecnie funkcjonuje jako norma pusta. Konkretyzując te postulaty, D. Dudek poddał pod rozwagę, przyznać trzeba – nieco prowokacyjnie oraz ze świadomością kontrowersyjności tego rodzaju propozycji – zniesienie zakazu pozostawania w stosunku pracy oraz zakazu success fee, jak również zakazu reklamy, jako uregulowań archaicznych. Kodeks, który nie miałby być kostiumem na bal przebierańców, ale wygodnym, lubianym ubraniem, warto byłoby od czasu do czasu „przewietrzyć”, aby jednak czynić to w sposób poprawny, trzeba wiedzieć, jak jest, jak być powinno oraz co zrobić, żeby tak się stało.

Jako kolejny prelegent głos zabrał adw. Mikołaj Pietrzak – przewodniczący Komisji Praw Człowieka przy Naczelnej Radzie Adwokackiej, który przedstawił problematykę zagadnień etycznych, z jakimi stykają się adwokaci występujący przed sądami i trybunałami międzynarodowymi i zagranicznymi. W tego rodzaju sytuacjach pojawia się bowiem pytanie, jakiego reżimu etycznego należy przestrzegać. Paragraf pierwszy w ustępie czwartym KEA wskazuje jedynie, że adwokat podlega normom zarówno krajowym, jak i obowiązującym w kraju goszczącym. Problemy praktyczne związane są jednak zarówno z identyfikacją właściwego reżimu, jak również z ewentualną ich kolizją – czego § 1 ust. 4 KEA nie rozstrzyga. Jakkolwiek przepis ten nie wspomina o zasadach obowiązujących przed trybunałami międzynarodowymi, oczywiste jest, że odnosi się również do tego rodzaju uregulowań. Występowanie przed niektórymi trybunałami powoduje konieczność stosowania przez adwokata aż trzech reżimów, tj. krajowego, obowiązującego w państwie siedziby trybunału oraz autonomicznego uregulowania dotyczącego zasad etycznych wiążących przed danym sądem. Występujący posłużył się tu przykładem Slobodana Miloševicia, który – będąc sądzonym przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym dla byłej Jugosławii w Hadze – złożył skargę do holenderskiej izby adwokackiej na występujących w sprawie adwokatów zagranicznych.

Jakkolwiek autonomicznych uregulowań etycznych i dyscyplinarnych nie przewidują Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oraz Europejski Trybunał Praw Człowieka, trybunały te mogą wykluczyć adwokata (pełnomocnika) od udziału w sprawie mocą niezaskarżalnego i natychmiast wykonalnego zarządzenia wydanego przez dany skład sędziowski w ramach policji sesyjnej. W trybunałach karnych warunkiem wpisu umożliwiającego adwokatowi udział w prowadzonych przed nimi postępowaniach jest zgoda na przestrzeganie konkretnego reżimu etycznego. Wszystkie tego rodzaju kodeksy wzorowane są na zbiorze stworzonym na potrzeby Międzynarodowego Trybunału Karnego dla byłej Jugosławii. Tego rodzaju regulacje – zwane codes of conduct – zawierają przepis stanowiący o ich prymacie nad krajowymi porządkami etycznymi. Rzecz jednak w tym, że krajowe władze dyscyplinarne mogą tego prymatu nie akceptować. Tego rodzaju problem powstał wówczas, gdy samorząd adwokatów serbskich zobowiązał swoich członków – pod groźbą odpowiedzialności dyscyplinarnej – do strajku mającego polegać na trzydniowej bierności, co dotyczyło również adwokatów występujących przed trybunałami międzynarodowymi. MTK dla byłej Jugosławii stwierdził, że lojalność adwokata wiąże nie tylko wobec samorządu, ale również wobec sądu i mandanta. W związku z tym w miejsce adwokata, który nie podjął czynności, wyznaczono obrońcę z urzędu. Referent zwrócił uwagę również na postępowania dyscyplinarne przed trybunałami, komplementarne i subsydiarne wobec postępowań krajowych, prowadzonych przez rady dyscyplinarne. Adwokat może ponosić odpowiedzialność w takim postępowaniu między innymi za przedstawianie sądowi fałszywych dowodów czy też nakłanianie do składania fałszywych zeznań. Konkluzja przedstawiona przez M. Pietrzaka sprowadzała się do stwierdzenia, że – decydując się na świadczenie pomocy prawnej przed sądem zagranicznym lub międzynarodowym – adwokat musi zidentyfikować reżim etyczny i mechanizmy dyscyplinarne, choć zwykle nie znajdzie prostej odpowiedzi na pytanie, jaki standard będzie go obowiązywał.

Ostatni uczestnik pierwszego panelu, adw. prof. dr hab. Maciej Gutowski – dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu, poruszył problematykę wykonywania zawodu przez adwokata w spółce kapitałowej. Wskazał, że związek adwokata ze spółką handlową przejawia się w dwóch aspektach: w paragrafie 9 KEA, stanowiącym o uczestnictwie w strukturze zarządczej spółki, jak również w przepisach ustawy – Prawo o adwokaturzeUstawa z dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze, Dz.U. z 2015 r. poz. 615; dalej: pr. adw. mówiących o wykonywaniu zawodu przez adwokata w niedopuszczalnej formie organizacyjnej. Zwrócił przy tym uwagę, że w momencie uchwalania Kodeksu etyki adwokackiej współpraca adwokatury z biznesem była mniej intensywna niż współcześnie i nie stanowiła zasadniczego źródła finansowania adwokatów. Dziś o klienta biznesowego adwokatura konkuruje z podmiotami, które zajmują się obsługą prawną na bardzo wysokim poziomie, ale nie są zainteresowane tytułem adwokata czy radcy prawnego. Powinniśmy przystosować normy etyczne do rzeczywistości, jeżeli chcemy móc zdobywać zlecenia w świecie biznesu. Oczywiście przystosowanie to musi być ograniczone, aby nie ujawniały się zachowania podrywające zaufanie do zawodu. Skoro zaś normy etyczne mają uzyskać powszechną akceptację w środowisku adwokackim, to nie mogą być anachroniczne. Tymczasem trudno zrozumieć, dlaczego niezgodne z etyką miałoby być sprawowanie przez adwokatów funkcji członków zarządu spółek handlowych (§ 9 KEA). Nie jest przy tym prawdziwe stwierdzenie, że adwokat nie jest przedsiębiorcą, tak jak nie przekonuje powoływany niekiedy problem podporządkowania organowi nadzorczemu. Nie broni się również argument, aby sprawowanie funkcji w zarządzie spółki kapitałowej miało nadmiernie angażować adwokata, gdyż to sam adwokat powinien decydować o tym, czy godzi się na takie obciążenia. W ocenie M. Gutowskiego niemożność wykonywania zawodu adwokata w spółce kapitałowej jest niedopuszczalnym ograniczeniem swobody prowadzenia działalności gospodarczej. Adwokaci są pełnoprawnymi podmiotami praw konstytucyjnych, więc tego rodzaju ograniczanie również w tej perspektywie nie znajduje uzasadnienia.

Drugi panel, dotyczący spojrzenia na Zbiór zasad etyki adwokackiej i godności zawodu z perspektywy jurydycznej, poprowadzony został przez adw. prof. dr. hab. Piotra Kardasa. Pierwsze wystąpienie, zaprezentowane przez adw. prof. dr. hab. Antoniego Bojańczyka, dotyczyło trudności interpretacyjnych w procesie wykładni norm Kodeksu etyki adwokackiej. Referent wyeksponował w swym wystąpieniu problematykę intertemporalną. Zauważył także, że w 2014 roku wprowadzono do ustawy – Prawo o adwokaturze zmianę, zgodnie z którą w sprawach w niej nieuregulowanych do postępowania dyscyplinarnego stosuje się odpowiednio przepisy rozdziałów I–III Kodeksu karnego (art. 95n pr. adw.). Jakkolwiek na gruncie prawa karnego nie mamy większych problemów ze stosowaniem art. 4 k.k., należałoby się zastanowić, czy sytuacja jest klarowna również w zakresie postępowania dyscyplinarnego. W orzecznictwie Sądu Najwyższego mowa jest o tym, że każde skazanie musi mieć podstawę ustawową. W tym zakresie problemów intertemporalnych nie ma, bowiem uniwersalną, stabilną podstawę deliktu dyscyplinarnego, niezmieniającą się w czasie, ustanawia przepis art. 80 pr. adw. A. Bojańczyk zwrócił uwagę, że mamy jednak do czynienia z normą blankietową, którą dopełnia bardzo pojemna formuła, podlegająca zmianom intertemporalnym. Jakkolwiek zasady etyki są w pewnej części skodyfikowane, problem pojawia się wówczas, gdy przy odejściu z płaszczyzny jurydycznej przechodzimy do zwyczaju, który jawi się jako zupełnie amorficzny, pozbawiony – jeżeli nie znajdzie odzwierciedlenia w orzecznictwie sądów dyscyplinarnych – klarownej, wyrażonej na piśmie postaci.

Moderator – P. Kardas – zwrócił przy tym uwagę, że zwyczaj jako źródło odpowiedzialności nie ma podstawy ustawowej. Nie jest on źródłem odpowiedzialności, tylko elementem doprecyzowującym normę. Kreując odpowiedzialność, wskazujemy – po pierwsze – normę, której przekroczenie powinno ją spowodować, oraz – po drugie – poszukujemy doprecyzowania normy i dopiero na tym etapie można by posłużyć się zwyczajem.

Kolejny referent, sędzia Sądu Najwyższego Michał Laskowski, poruszył zagadnienie etyki adwokackiej jako kontekstu interpretacyjnego dla norm prawa ustawowego. Konieczność tego rodzaju odwołania powstawać może na przykład w procesie wykładni przepisu art. 85 k.p.k., wyraźnie powiązanego z § 46 KEA. Prawidłowe zdekodowanie wynikających z tych przepisów norm prowadzi do wniosku, że sąd powinien badać sprzeczność interesów oskarżonych nawet wówczas, gdy nie widzą jej ani sami zainteresowani, ani ich obrońca. Przepis § 46 (a także § 22) KEA stanowi dookreślenie normy wynikającej z art. 85 k.p.k. szczególnie wówczas, gdy mamy do czynienia z sytuacjami nieoczywistymi. W praktyce przed Sądem Najwyższym miała miejsce sytuacja, w której obrońca jako autor kasacji podnosił sprzeczność interesów oskarżonych, których obu osobiście bronił na wcześniejszych etapach postępowania. Pojawiła się wątpliwość, czy formułując zarzut tego rodzaju, adwokat postąpił w sposób etyczny oraz czy Sąd Najwyższy powinien zawiadomić właściwą okręgową radę adwokacką o takim jego zachowaniu. Jakkolwiek w przekonaniu Sądu Najwyższego kolizja obrony w tej sprawie nie występowała, to jednak adwokat powinien był powstrzymać się od formułowania zarzutów wskazujących uchybienia, u podłoża których leżała jego własna aktywność procesowa.

Konieczność odwołania się do etyki adwokackiej pojawić się może również na gruncie przepisu art. 378 § 2 k.p.k., mówiącego o zwolnieniu obrońcy z urzędu z jego obowiązków. Używanym zazwyczaj w tego rodzaju sytuacjach argumentem jest utrata zaufania do obrońcy. Nieodzowne staje się wówczas rozważenie, czy pod pozorem realizowania prawa do obrony nie dochodzi w istocie do obstrukcji procesowej. Sąd nie powinien oczywiście nazbyt wnikliwie dociekać przyczyn utraty zaufania, aby nie naruszyć tajemnicy obrończej, choć – z drugiej strony – należałoby jednak oczekiwać jakiegoś uzasadnienia, a nie samej tylko deklaracji, sprowadzającej się do stwierdzenia braku zaufania. Ustalając wystąpienie tej okoliczności, odnieść należy się do § 51 KEA, choć pojawiają się wątpliwości, czy regulacja ta dotyczy również obrony z urzędu. Nawiązanie do obowiązujących adwokata zasad etycznych może się okazać konieczne również w zakresie interpretacji tych przepisów procedury karnej, które mówią o powadze sądu. Chodzi tutaj między innymi o art. 372 k.p.k. Wówczas przydatne mogą okazać się takie zasady, jak oględność, współmierność czy rzeczowość.

Sędzia Sądu Najwyższego Wiesław Kozielewicz w ramach ostatniego z wystąpień drugiego panelu, dotyczącego spojrzenia na Kodeks etyki adwokackiej z perspektywy jurydycznej, wypowiedział się na temat funkcji Kodeksu w zakresie podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej oraz jego roli w postępowaniu dyscyplinarnym. Referent zwrócił na wstępie uwagę, że podstawą odpowiedzialności dyscyplinarnej – podobnie jak w przypadku odpowiedzialności karnej – jest czyn człowieka. Od pewnego czasu nie ma również wątpliwości, że musi to być czyn zawiniony i bezprawny. Jakkolwiek wzorce zabronionych zachowań w przypadku odpowiedzialności karnej opisane są w ustawie, w przypadku odpowiedzialności dyscyplinarnej opis ten ma charakter znacznie bardziej ogólny. Tam, gdzie w ustawach korporacyjnych mowa jest o „sprzeczności z prawem”, chodzi o przepisy prawa różnej rangi. W przypadku sędziów za tego rodzaju źródła prawa uważa się również pisma okólne. Nie jest również technicznie możliwe, aby w odniesieniu do deliktów dyscyplinarnych obowiązywała zasada określoności w takim samym kształcie, w jakim obowiązuje ona przy typizacji przestępstw. Z tego też względu kluczowe znaczenie mają orzeczenia zapadłe w ramach sądownictwa dyscyplinarnego. W wystąpieniu podniesiono także, że jakkolwiek początkowo Sąd Najwyższy prezentował stanowisko – usankcjonowane uchwałą podjętą w składzie siedmiu sędziów – zgodnie z którym trudno byłoby mówić o stopniowaniu społecznej szkodliwości deliktów dyscyplinarnych, to jednak od lat 90. stanowisko to ulega zmianie. Referent zauważył również, że – wobec swoistego nakładania się odpowiedzialności dyscyplinarnej na odpowiedzialność karną – nie obowiązuje zasada powagi rzeczy osądzonej, możliwe jest bowiem ukaranie dyscyplinarne mimo uniewinnienia w procesie karnym. W tym kontekście W. Kozielewicz dał wyraz bardzo istotnemu dla adwokatury poglądowi, że pozbawienie samorządów sądownictwa dyscyplinarnego spowodowałoby, iż mielibyśmy do czynienia z „samorządami bez zębów”. Należy zatem przeciwstawiać się próbom wyłączenia sądownictwa dyscyplinarnego z kompetencji samorządów zawodowych i przeniesienia go do sądownictwa powszechnego.

Trzeci panel, w ramach którego przedstawiono poglądy związane ze spojrzeniem na normy etyki adwokackiej z punktu widzenia odpowiedzialności dyscyplinarnej, moderowany przez J. Giezka, rozpoczął się od wystąpienia adw. dr. Marka Bielskiego, postulującego unifikację i kodyfikację podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej w sferze materialnoprawnej. M. Bielski za punkt wyjścia przyjął tezę, że podstawy odpowiedzialności dyscyplinarnej poddają się rygorom odpowiedzialności represyjnej, co każe stosować do nich właściwe standardy gwarancyjne, choć siłą rzeczy różne w obu postępowaniach. Standardy te powinny być zachowywane zarówno na płaszczyźnie procesowej, jak i materialnoprawnej. M. Bielski zauważył, że regulacje dotyczące podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej są dla różnych zawodów prawniczych spójne w zasadniczych zrębach, ale niekonsekwentnie uregulowane co do szczegółowych zagadnień. O ile dotychczas podejmowane były próby uregulowania kwestii ustrojowych i proceduralnych, nie zdecydowano się na unifikację podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej w jednym akcie. Jakkolwiek gdzieniegdzie odnaleźć można odesłania do regulacji części ogólnej Kodeksu karnego, czy też do odpowiedniego stosowania przepisów procedury karnej, nierzadko trzeba odwoływać się do analogii iuris, jak na przykład w sprawach dyscyplinarnych notariuszy.

M. Bielski podkreślił także, że niezwykle uboga jest typizacja deliktu dyscyplinarnego. Istnieją w istocie zrębowe przepisy o charakterze blankietowym, w myśl których odpowiedzialność dyscyplinarną ponoszą członkowie korporacji za naruszenie prawa, zasad etyki, deontologii oraz godności wykonywanego zawodu. Brakuje zatem standardu gwarancyjnego najwyższej jakości. Mimo że blankietowy charakter przepisów stanowiących podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej wymaga mechanizmu ich uadekwatnienia, to – nawet jeśli mechanizm taki okazuje się skomplikowany w stosowaniu – z uwagi na specyfikę tego rodzaju odpowiedzialności nie kłóci się on z zasadą nullum delictum sine lege. Inna sprawa, że – zdaniem referenta – brakuje podstawy prawnej, aby podziału deliktów dyscyplinarnych na umyślne oraz nieumyślne dokonywać w nawiązaniu do norm Kodeksu karnego, gdyż w zakresie strony podmiotowej właściwsze wydają się normy Kodeksu wykroczeń. Zasadne byłoby natomiast odpowiednie stosowanie regulacji Kodeksu karnego przy badaniu oraz stopniowaniu społecznej szkodliwości deliktu dyscyplinarnego (zwłaszcza przy ustalaniu progu jej znikomości), jak również ustalaniu winy rozumianej jako zarzucalność.

Po wystąpieniu M. Bielskiego, w którym moderator panelu dostrzegł próbę opisania dogmatycznej struktury deliktu dyscyplinarnego, głos zabrał adw. dr Michał Rams, który poruszył zagadnienie relacji pomiędzy przepisami Kodeksu etyki adwokackiej a przepisami prawa karnego materialnego i procesowego. Otóż – zdaniem referenta – relacje pomiędzy normami zawartymi w KEA a Kodeksem karnym czy Kodeksem postępowania karnego interesują adwokata z punktu widzenia celu, w jakim ma on podejmować działania w relacji z mandantem. Zasady jego postępowania mają łączyć się z trzema kwestiami: korzystnym działaniem dla mocodawcy, niesprzecznością z przepisami prawa oraz zgodnością z zasadami etyki. Normy prawne i etyczne mogą się natomiast wzajemnie uadekwatniać. Niektóre ogólne normy Zbioru zasad mogą być uadekwatniane przepisami k.p.k., kierowanymi wprost do obrońcy czy pełnomocnika, i odwrotnie. Rolą adwokata jest wyinterpretowanie dla siebie normy postępowania, zbudowanej w oparciu o przepisy KEA, orzecznictwo dyscyplinarne, przepisy k.k. oraz k.p.k.

W trakcie wystąpienia M. Rams zadał również szereg istotnych pytań, dotyczących rozmaitych sytuacji kolizyjnych, w których adwokat miałby jak najlepiej reprezentować interesy klienta, a jednocześnie nie narazić się na odpowiedzialność karną. Posłużył się tu przykładem ryzyka odpowiedzialności karnej na podstawie art. 233 § 1a k.k. Jeżeli do adwokata przychodzi osoba, która została wezwana na przesłuchanie w charakterze świadka, o której wiadomo, że dopuściła się popełnienia czynu zabronionego, to czy adwokat powinien jej doradzić milczenie w toku zeznawania, czy może jednak korzystanie z pełnego prawa do obrony? Czy adwokat może złożyć wniosek o postawienie jego klientowi zarzutów, mając na uwadze gwarancyjny charakter przepisu art. 313 k.p.k.? I dalej – jak powinien zachować się adwokat w kontekście trybów konsensualnych oraz jak głęboko powinien badać sprawę i doszukiwać się kolizji interesów współoskarżonych, aby nie narazić się na kolizję obrony? Czy powinien doradzać mocodawcy skorzystanie z instytucji umorzenia kompensacyjnego (d. art. 59a k.k.), gdy upatruje szansy w aktywnej obronie podjętej w ramach postępowania?

Ostatnim z referentów był adw. Radosław Baszuk – wiceprezes Wyższego Sądu Dyscyplinarnego. Skrytykował praktykę jurydyzacji etyki zawodowej i przyznawania KEA cechy aktu prawnego. Zauważył, że jest to zjawisko niebezpieczne, w ślad za którym idą próby stosowania modelu subsumpcyjnego i uzależniania możliwości przyjęcia odpowiedzialności dyscyplinarnej od naruszenia konkretnego przepisu Kodeksu. Tymczasem nowożytna Adwokatura umiała świetnie dawać sobie radę bez Zbioru zasad, który funkcjonuje wszak dopiero od 1961 roku. Zdaniem referenta Zbiór zasad etyki adwokackiej nie jest kodeksem w znaczeniu normatywnym, a punktem odniesienia, mapą drogową. Stąd można sobie wyobrazić odpowiedzialność dyscyplinarną za czyn, który nie znajdzie odzwierciedlenia w żadnym przepisie Kodeksu.

Podsumowując ostatni panel, a jednocześnie inicjując dyskusję, J. Giezek nawiązał do prób opisania dogmatycznej struktury deliktu dyscyplinarnego, podkreślając m.in., że już samo rozpoczęcie jej rekonstruowania od uznania przewinienia dyscyplinarnego za czyn może się okazać wadliwe, gdybyśmy chcieli za sprzeczny z zasadami etyki i godności zawodu uznać na przykład styl życia adwokata. J. Giezek wyraził również pogląd, że rangę etyki zawodowej zdeprecjonował w ostatnim czasie sam ustawodawca, poprzez konstrukcję przepisu art. 137 § 2 ustawy – Prawo o prokuraturze,Ustawa z dnia 28 stycznia 2016 r. – Prawo o prokuraturze, Dz.U. z 2016 r. poz. 177. w myśl którego nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego działanie lub zaniechanie prokuratora podjęte wyłącznie w interesie społecznym. Jest to sygnał bardzo niepokojący.

Jako kolejny głos w dyskusji zabrał SSN M. Laskowski, który zaznaczył, że normy etyczne istnieją jako obowiązujące i dające podstawę do postępowania dyscyplinarnego niezależnie od tego, czy zostały opisane w KEA i istniałyby, gdyby go nie było. Ma on pełnić funkcję pomocniczą dla sądów i rzeczników dyscyplinarnych oraz edukacyjną dla adwokatów. Z uwagi na to, że odpowiedzialność dyscyplinarna jest odpowiedzialnością represyjną, ale wciąż nie karną, wymóg ustawowej określoności deliktu można traktować inaczej.

A. Bojańczyk uznał, że poszukiwanie odpowiedzi na pytanie o stopień określoności deliktu dyscyplinarnego wynika z faktu, że – przyjmując standardy obowiązujące w prawie karnym – przywiązaliśmy się do paradygmatu określoności i czujemy się niekomfortowo, gdy mamy z niego rezygnować. Prawdą przy tym jest, że gdyby nie istniał KEA, zasady etyki nie przestałyby obowiązywać. Wadą Zbioru natomiast jest to, że jest zbyt rzadko aktualizowany.

Nawiązując do poruszanych w dyskusji problemów, J. Giezek postawił pytanie, czy jesteśmy gotowi przyznać sądom dyscyplinarnym kompetencję do kreowania lub – co najmniej – konkretyzowania norm stanowiących podstawę odpowiedzialności dyscyplinarnej, a tym samym akceptować działalność w pewnym sensie normotwórczą. Mogłoby to wszak prowadzić do sytuacji, w których adwokat dopiero od sądu dowiadywałby się, że popełnił przewinienie, nie mając takiej świadomości w chwili jego popełniania. Stwierdził również, że skoro delikt dyscyplinarny miałby zostać pozbawiony wyraźnie ukształtowanej cechy formalnej, którą w odniesieniu do przestępstw stanowi powiązana z ustawową określonością bezprawność, to powinien co najmniej charakteryzować się wynikającą z ujemnej oceny cechą materialną. Z kolei SSN W. Kozielewicz wyraził pogląd, że społeczna szkodliwość badana na gruncie deliktu dyscyplinarnego może cechować się zupełnie innym stopniem niż odczytywana na gruncie przestępstwa.

A. Malicki przypomniał, że Kodeks etyki adwokackiej jest kodeksem tylko z nazwy. Wyraził przy tym pogląd, że nauczanie etyki powinno odbywać się przede wszystkim przy okazji oraz za pomocą własnego przykładu. D. Dudek podkreślił, że uważa Zbiór zasad etyki adwokackiej za akt normatywny, jednak obarczony błędami metodologicznymi, aksjologicznymi i logicznymi. Nie postuluje jednak jego zniesienia.

Podsumowując dyskusję oraz zamykając konferencję, P. Kardas wskazał trzy wynikające z niej spostrzeżenia. Pierwsze dotyczy relacji, w jakiej istotne dla zawodu adwokata wartości pozostają do norm zawartych w Zbiorze zasad. Otóż to kwestie aksjologiczne wyznaczają ramy naszego – w tym zwłaszcza zawodowego – funkcjonowania, normy wynikające ze Zbioru zasad mają je zaś tylko egzemplifikować. Po drugie – pojawia się pytanie, czy Zbiór ten jest aktem normatywnym. Po trzecie wreszcie – powstać może wątpliwość dotycząca kwestii związanych z odpowiedzialnością dyscyplinarną, której materialnoprawną podstawę stanowić miałoby naruszenie norm etycznych. Obawiamy się bowiem jurydyzacji etycznych podstaw odpowiedzialności dyscyplinarnej, jednak nie ma wątpliwości, że wiążą nas skrajnie zjurydyzowane normy proceduralne.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".