Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 9-10/2011

Masz prawo zachować milczenie… – V Poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych a prawa osoby podejrzanej, do roku 1966

Kategoria

Udostępnij

1. Wprowadzenie

W numerze 5–6/2011 „Palestry” ukazał się tekst Agnieszki Baj dotyczący praw osoby podejrzanej w amerykańskiej procedurze karnej. Dostrzegłem w tym tekście kilka kwestii, które należałoby skomentować lub rozwinąć. Jednocześnie uznałem, że warto będzie czytelnikom „Palestry” przybliżyć jedno z fundamentalnych praw osoby podejrzanej w Stanach Zjednoczonych, a mianowicie prawo do zachowania milczenia. Prawo do zachowania milczenia wyrasta zaś z tzw. prawa do ochrony przed samooskarżeniem (the privilege against self-incrimination), wyrażonego w V Poprawce do Konstytucji USA„Żadna osoba nie będzie odpowiadać za przestępstwo zagrożone karą śmierci, ani żadne inne przestępstwo, dopóki przed wielką ławą przysięgłych nie zostanie jej postawiony zarzut popełnienia przestępstwa. Nie dotyczy to spraw objętych prawem wojsk lądowych i marynarki, prawem stanu zagrożenia bezpieczeństwa publicznego oraz prawem stanu wojny; żadna osoba nie będzie dwa razy odpowiadać za to samo przestępstwo; ani żadna osoba nie będzie zmuszana w sprawie karnej, by być świadkiem przeciw samemu sobie; ani żadna osoba nie zostanie pozbawiona życia, wolności ani własności bez rzetelnego procesu; ani żadna własność publiczna nie zostanie odebrana na cele publiczne bez sprawiedliwej rekompensaty” (tłumaczenie własne autora).(dalej jako Konstytucja). Prawo do zachowania milczenia jest jednym z tzw. praw lub ostrzeżeń Mirandy„Jesteś aresztowany. Zanim zadamy ci jakiekolwiek pytania, musisz zrozumieć swoje prawa. Masz prawo zachować milczenie. Nie wymaga się od ciebie, abyś cokolwiek do nas mówił, jak również nie masz obowiązku odpowiadać na pytania. Cokolwiek powiesz, może zostać użyte przeciwko tobie w sądzie. Przed przystąpieniem do przesłuchania masz prawo skonsultować się z prawnikiem. Masz prawo żądać, aby prawnik był obecny w trakcie przesłuchania. Jeżeli chcesz skorzystać z pomocy prawnika, a nie stać się na niego, zostanie ci on przydzielony z urzędu. Jeżeli chcesz teraz bez obecności prawnika odpowiedzieć na pytania, masz ciągle prawo przestać mówić w dowolnym momencie przesłuchania. Masz również prawo odmówić odpowiedzi na pytania, dopóki nie skonsultujesz się z prawnikiem” – jest to standardowa instrukcja policyjna używana w Dystrykcie Kolumbii (cyt. za Charles J. Ogletree, Are Confession Really Good for the Soul, „Harvard Law Review” 1987, nr 100, s. 1826) (tłumaczenie własne autora)., które stanowią element amerykańskiej kultury. Dzięki popularności amerykańskiego kina można zaryzykować twierdzenie, że prawie każdy chociaż raz w życiu widział scenę, gdy policjant odczytuje osobie podejrzanej prawa Mirandy.

Na wstępie należy wskazać, że posługiwanie się terminem „prawo amerykańskie” jest pewnym skrótem myślowym. Stany Zjednoczone składają się z pięćdziesięciu dwóch odrębnych jurysdykcji prawnych50 stanów plus Dystrykt Kolumbii (D.C.) oraz jurysdykcja federalna.. Nie ma jednego „amerykańskiego prawa karnego” albo „amerykańskiego procesu karnego”. Zasadniczo prawo karne i procedura karna znajdują się poza kompetencją rządu federalnego i wynika to wprost z Konstytucji. Każdy stan ma w tym zakresie odrębną regulacjęPor. The Penal Code of California (prawo materialne oraz procesowe) albo New York Criminal Procedure Law (procedura) lub New York Penal Law (prawo materialne).. W tym sensie Konstytucja, w mojej ocenie, nie jest „źródłem prawa amerykańskiego”, lecz źródłem amerykańskiego prawa federalnego.

Niemniej można dziś powiedzieć, że prawa osoby podejrzanej wobec federalnej władzy policyjnej oraz poszczególnych stanów wynikają wprost z Konstytucji. Oznacza to, że urzeczywistniające je gwarancje procesowe wykreowane przez orzecznictwo Sądu Najwyższego USA (dalej jako „SN”) mają charakter konstytucyjny. W konsekwencji systemy prawne stanów muszą w tej mierze odpowiadać orzecznictwu federalnemu. Jest to jednak konsekwencją procesu, który polegał na uznaniu, że Bill of Rights – poprzez XIV Poprawkę – ma, w różnym wymiarze, zastosowanie do prawa stanowegoIstota przełomu, jakiego dokonał Sąd Warrena, polegała więc na zastosowaniu, z całą konsekwencją, idei federalizmu do sfery postępowania karnego, czyli nakładaniu na stany obowiązku dostosowania ustawodawstwa i standardów do wymogów federalnych (Konstytucji) za pomocą inkorporowania postanowień Bill of Rights do treści XIV Poprawki. Szerzej zob.: Constitutional Right and Liberties, red. Jesse H. Choper, St. Paul 2001, s. 101 i n..

Procesu tego dokonał w głównej mierze „Sąd Warrena”Należy mieć świadomość, że urzeczywistnienie przepisów Bill of Rights zajęło ponad 150 lat. W międzyczasie SN wydal tak haniebne orzeczenia jak Dred Scott v. Sandford (1857) (odmowa uznania czarnoskórych obywateli USA za „obywateli w rozumieniu Konstytucji”) czy Plessy v. Ferguson (1896) (usankcjonowanie segregacji rasowej w myśl doktryny separate but equal).. „Sąd Warrena” (The Warren Court)Nazwa wywodzi się od nazwiska Prezesa tego Sądu w latach 1953–1969, Earla Warrena. był fenomenem w historii Stanów Zjednoczonych. Sąd Najwyższy pod przewodnictwem Earla Warrena stanął przed koniecznością rozstrzygnięcia bezprecedensowej liczby spraw o fundamentalnym znaczeniu dla społeczeństwa amerykańskiego, w tym dotyczących procesu karnegoSzerzej na ten temat zob.: Francis A. Allen, The judicial quest for penal justice: The Warren Court and the Criminal Cases, „University of Illinois Law Review” 1975, nr 518.. Dla „Sądu Warrena” nadrzędne było dążenie nie tylko do realizacji konstytucyjnego ideału wolności pod rządami prawa, ale także, w bardziej praktycznym sensie, do urzeczywistnienia gwarancji procesowych – do nadania im realnego i efektywnego charakteru. Istotą gwarancji przewidzianych przez prawo w przypadku, gdy państwo staje się przeciwnikiem procesowym obywatela, nie jest bowiem ich istnienie samo przez się, lecz skutek, jaki wywołuje ich naruszenie przez władzę państwową. Ów skutek miała gwarantować sądowa kontrola działań organów ścigania. Kolejnym spostrzeżeniem, jakie można poczynić, jest konsekwentne interpretowanie gwarancji procesowych w świetle zasady kontradyktoryjności.

Na koniec uwag wprowadzających należy wskazać, że kluczowe dla rozważań SN przytaczanych poniżej będzie zagadnienie, od którego momentu osobie – w starciu z uprawnieniami policyjnymi państwa – przysługują przywileje procesowe W Polsce, zgodnie z art. 71 § 1 k.p.k., uzyskanie statusu podejrzanego wiąże się z wydaniem postanowienia o przedstawieniu zarzutów lub przystąpieniu do przesłuchania osoby w charakterze podejrzanego.wywodzone z Konstytucji. W Stanach Zjednoczonych, jak już zasygnalizowano, procedura karna różni się, mniej lub bardziej, w zależności od stanu. Można jednak stwierdzić, że w momencie gdy osoba staje się faktycznie podejrzana o popełnienie przestępstwa, staje się „osobą podejrzaną” (suspect). Z formalnego punktu widzenia staje się „podejrzanym” (accused/defendant), czyli stroną postępowania przygotowawczego prowadzonego przez oskarżyciela publicznego, najczęściej prokuratora (pretrial)Por. McCormick on Evidence, red. E. W. Cleary, St. Paul 1984, s. 315., gdy zostaną jej przedstawione zarzuty (indictment) przed urzędnikiem sądowym (magistrate) lub tzw. wielką ławą przysięgłych (grand jury). Podejrzany nabywa status strony (defendant)Por. The Penal Code of California art. 685. w postępowaniu sądowym (trial) po przedstawieniu w sądzie aktu oskarżenia (arraignment)Zob. także Rule 6 oraz Rule 10 Federalnych Reguł Procedury Karnej (Federal Rules of Criminal Procedure). Tekst dostępny na http://www.uscourts.gov (data ostatniego wejścia 3 lipca 2011 r.).. Stąd w tekście, za doktryną oraz SN, posługuję się terminem „osoba podejrzana”, gdyż ze względu na omawianą tematykę jest to termin najbardziej adekwatny.

2. Przywilej ochrony przeciw samooskarżeniu a prawo do zachowania milczenia

Uwagi wstępne

Konieczne jest dokonanie jednej uwagi porządkującej o kluczowym znaczeniu dla dalszych rozważań. Rodzaje środków dowodowych uzyskanych od osoby podejrzanej dzieli się na dwie kategorie: zeznania W języku angielskim nie występuje również, w odniesieniu do oskarżonego, rozróżnienie na „zeznania” oraz „wyjaśnienia”. Oskarżony zeznaje (testify), analogicznie do świadka, stąd w pracy posługuję się terminem „zeznania”, a nie „wyjaśnienia”.oraz materialne (rzeczowe) środki dowodowe. Podział ten wywodzi się z precedensu Schmerber v. Kalifornia (1966)384 U.S. 757 (1966).. Orzeczenie to zakreśliło granicę ochrony, jaka wynika z V Poprawki do Konstytucji. Sąd orzekł, że zawarty w niej przywilej przeciw samooskarżeniu chroni osobę podejrzaną przed przymusem zeznawania przeciwko sobie lub dostarczania oskarżeniu w inny sposób dowodów mających charakter zeznań (testimonial) lub będących nośnikiem informacji (communicative). Natomiast stosowanie przymusu, który czyni z podejrzanego źródło dowodów fizycznych (rzeczowych), nie narusza KonstytucjiW przytoczonym orzeczeniu Sąd dopuścił wyniki analizy krwi. W sprawie Doe v. United States, 487 U.S. 201 (1988), Sąd Najwyższy orzekł, że aby oświadczenia podejrzanego miały „dowodowy” charakter zeznań, muszą się one wyraźnie lub w sposób dorozumiany odnosić do stwierdzenia opartego na faktach lub prowadzić do ujawnienia informacji..

Rozróżnienie to ma zasadnicze znaczenie, ponieważ każda ze wspomnianych kategorii dowodowych podlega innym zasadom. Kwestie związane z zeznaniami oraz wszelkiego rodzaju ustnymi oświadczeniami osób podejrzanych regulują przede wszystkim V oraz XIV Poprawka do Konstytucji, natomiast pozostałe w znacznym stopniu podlegają zasadom wynikającym z IV Poprawki.

Ogólna zasada jest taka, że dowody uzyskane z naruszeniem prawa są niedopuszczalne w postępowaniu dowodowym. W przypadku zeznań mamy do czynienia z tzw. regułami Mirandy (Miranda rules), w pozostałym zakresie z tzw. regułą wyłączenia dowodów (exclusionary rule)Wolf v. Colorado, 338 U.S. 25 (1949). W orzeczeniu Mapp v. Ohio Sąd Najwyższy orzekł, że reguła wyłączania dowodów rzeczowych ma zastosowanie do stanowych postępowań karnych.. Również kolejne, inne dowody wywiedzione z lub uzyskane na podstawie lub za pomocą dowodów nielegalnych są, co do zasady, niedopuszczalne. Tę doktrynę z kolei określa się mianem „owoców zatrutego drzewa” (the fruits of the poisonous tree doctrine)Termin ten został ukuty przez sędziego Frankfurtera w orzeczeniu Nardone v. United States, 308 U.S. 338, 341 (1939). Jest to doktryna wypracowana przez orzecznictwo, związana, co do zasady, z IV Poprawką oraz ochroną przed nieuzasadnionym zatrzymaniem i przeszukaniem. Pierwszym precedensem, który odwoływał się wprost do tej zasady, był wyrok w sprawie Silverthorne Lumber Co. v. United States, 251 U.S. 385 (1920). Sąd powiedział: „istota zakazu uzyskiwania dowodów w określony sposób nie ogranicza się do tego, że dowody w tenże sposób nie będą użyte w sądzie, ale że nie będą użyte wcale”. W rezultacie z postępowania dowodowego wyłączone są także dowody uzyskane za pośrednictwem lub wywiedzione z pierwotnych dowodów, które uzyskano nielegalnie. Zasadę tę rozciągnięto także na oświadczenia podejrzanego, uzyskane z naruszeniem IV Poprawki [Wong Sun v. United States, 371 U.S. 471 (1963)].. Są to dwie powiązane ze sobą, aczkolwiek odrębne, doktryny prawne. O dopuszczalności dowodów w postępowaniu sądowym decyduje sędzia in camera na wniosek strony (motion to suppress evidence), przed rozpoczęciem przewodu sądowego. Ma to fundamentalne znaczenie dla realizacji gwarancji procesowych, albowiem o faktach i o winie oskarżonego decyduje ława przysięgłych Każda ze stron, a w szczególności prokurator, dokonuje oceny dowodów pod kątem ich legalności jeszcze na etapie dochodzenia policyjnego, przed przedstawieniem zarzutów.na podstawie przedstawionego w toku procesu materiału dowodowego.

Krótki rys historyczny

Zeznania osoby podejrzanej odgrywały tradycyjnie kluczową rolę w prowadzeniu postępowania karnego, czego wymownym dowodem była obowiązująca do XIX wieku zasada confessio regina probationem est. Przewrót, jaki miał miejsce w XIX wieku, polegający na transformacji z procesu inkwizycyjnego w kontradyktoryjny, wprowadzeniu zasady humanizmu oraz godności oskarżonego, sprawił, że zaczęto mówić o prawie oskarżonego do składania zeznań. Konsekwencją takiego twierdzenia było to, że na oskarżonym nie spoczywał obowiązek korzystania z tego prawa. Oskarżony miał prawo zachować milczenie. Zacznijmy jednak od początku.

Dlaczego w ogóle przyznawać osobie podejrzanej prawo do zachowania milczenia? Czyż, odwołując się do zdrowego rozsądku, którym kierujemy się na co dzień, w przypadku gdy padnie na nas cień podejrzenia, nie jest naturalnym odruchem chęć wyjaśnienia, wytłumaczenia sytuacji? Czyż w kontekście społecznym, np. kiedy podejrzewamy kogoś o zabranie naszej rzeczy, gdy taka osoba na pytanie: „Czy wziąłeś moją książkę bez pytania?” nie mówi nic albo odpowiada: „Nie mam zamiaru ci nic na ten temat mówić”, taka reakcja nie budzi, niejako automatycznie, naszej nieufności lub podejrzenia?O psychologicznych aspektach i paradoksach prawa do zachowania milczenia zob. R. Kent Greenawalt, Silence as a Moral and Constitutional Right, „William and Mary Law Review” 1981, nr 23. „Czyż rodzice nie starają się wychować swoich dzieci w przywiązaniu do prostych zasad prawdy i sprawiedliwości?”Cytat za Albert W. Alschuler, A Peculiar Privilege in Historical Perspective: The Right to Remain Silent, „Michigan Law Review” 1996, nr 94, s. 2625. Moralność nie zabrania przecież człowiekowi pytać drugiego człowieka, z uzasadnionej przyczyny, o przewinienia, o które ten drugi jest podejrzany i oskarżony. Skąd więc, w takim razie, rozdźwięk w postaci prawa do zachowania milczenia? Analiza ewolucji zasad wyrażonych w XVII w. w takich maksymach, jak nemo tenetur se ipsum accusare (od nikogo nie będzie wymagane, aby sam siebie oskarżał) oraz nemo tenetur prodere se ipsum (od nikogo nie będzie wymagane, aby sam siebie zdradzał), które przeistoczyły się w sformułowanie Konstytucji („ani żadna osoba nie będzie zmuszana w sprawie karnej, by być świadkiem przeciw samemu sobie”), by ostateczną formę przyjąć pod postacią jednego z praw Mirandy [„masz prawo zachować milczenie (...)”] , skłania do wniosku, że dzisiejsza interpretacja praw wynikających z V Poprawki daleko odbiega od jej początkowych założeń.

Źródła przywileju przeciw samooskarżeniu w common law nie są do końca jasne. Wskazuje się, że jego powstanie mogło być efektem dążenia do ograniczenia w Anglii jurysdykcji sądów kościelnych, podtekstem tych sporów była zaś polityczna walka o władzęMcCormick on Evidence, red. E. W. Cleary, St. Paul 1984, s. 279.. W przeciwieństwie do sądów kościelnych, sądy powszechne nie wymagały co do zasady od oskarżonego zeznawania pod przysięgą. Składanie zeznań przez podejrzanego wprowadzono natomiast pod koniec XV w. przed Sądem Izby Gwiaździstej (Court of the Star Chamber), a następnie 100 lat później przed Sądem Wysokiej Izby (Court of the High Commission), który – pomimo tego, że był najwyższą instancją w sprawach kościelnych – posiadał nieograniczoną jurysdykcję także nad sprawami cywilnymi. Oba postępowania wymagały zeznawania pod przysięgą i udzielania prawdziwych odpowiedzi na wszelkie pytania, jakie mogły paść w trakcie przesłuchania. Jako że obie wskazane instytucje wykorzystywano do celów politycznych, wkrótce zaczął się silny opór wobec obowiązujących przed nimi procedurTamże, s. 280.. W XVII wieku ugruntowała się zasada, że nikt nie może być przesłuchiwany pod przysięgą w braku należycie uzasadnionego podejrzenia lub oskarżenia, pochodzącego od konkretnej osoby lub tzw. publicznej famyAlbert W. Alschuler, A Peculiar Privilege, s. 2639–2640..

XIX wiek przyniósł ze sobą zmiany w procedurze karnej w Anglii. Oskarżeni zaczęli być coraz częściej reprezentowani na rozprawie przez prawnikówW Anglii prawnicy uzyskali po raz pierwszy prawo do reprezentowania oskarżonych o zbrodnie w 3. dekadzie XIX w.. Należy pamiętać, że do tej pory gdyby oskarżony nie zabrał głosu w swojej obronie, nikt nie zrobiłby tego za niego. W takiej sytuacji, z prokuratorem po przeciwnej stronie, zachowanie milczenia równało się „procesowemu samobójstwu” i źródła historyczne wyraźnie wskazują, że w XVI, XVII i XVIII wieku praktycznie wszyscy oskarżeni zabierali głos na rozprawieJ. H. Langbein, The Historical Origins of the Privilege Against Self-Incrimination at Common Law, „Michigan Law Review” 1994, nr 92, s. 1047. Inny autor zauważa pewną ówczesną oczywistość: „Nikomu nie przychodziło do głowy, że więzień ma prawo zachować milczenie, ponieważ w innym wypadku narazi się na samooskarżenie (...) Założenie było proste. Jeżeli oskarżenie skierowane przeciwko niemu było fałszywe, więzień powinien to powiedzieć i przynajmniej zasugerować dlaczego. Konsekwentnie, jeżeli milczał, oznaczało to, że nie jest w stanie zaprzeczyć prawdziwości obciążających go dowodów”. J. M. Beattie, Crime and the Courts In England: 1660–1800, s. 348–349 (1986). Cyt. za A. W. Alschuler, A Peculiar Privilege..

Według niektórych autorów już przed rokiem 1650 w koloniach amerykańskich zasadą było, że podejrzanego nie przesłuchuje się pod przysięgąTak Pittman, The Colonial and Constitutional History of the Privilege Against Self-Incrimination in America, „Virginia Law Review” 1935, nr 21 (cyt. za McCormick on Evidence, red. E. W. Cleary, St. Paul 1984, s. 765)., ponieważ niesie to ze sobą przymus dwojakiej natury. Po pierwsze – laickiej, gdyż krzywoprzysięstwo było karalne. Po drugie – religijnej, gdyż fałszywe wywoływanie imienia Boga jest grzechem (przysięga miała uroczysty i religijny charakter). Sędziowie pokoju, którzy byli najczęściej również świadkami oskarżenia, odczytywali następnie na rozprawie protokół z przesłuchania. Zeznania, w tym przyznanie się do winy, nie mogły zostać użyte przeciwko oskarżonemu, jeżeli podejrzany/oskarżony złożył je pod przysięgą, nawet jeżeli przyznanie się do winy było dobrowolneA. W. Alschuler, A Peculiar Privilege, s. 2658.. Wspomnianą normę uzasadniano ochroną przed samooskarżeniemTamże, s. 2649.. Podsumowując, należy stwierdzić, że źródła historyczne wskazują trzy cele, jakie przyświecały „utworzeniu” V Poprawki:

  1. ochrona przed zeznawaniem pod przysięgą;
  2. ochrona przed torturami;
  3. ochrona przed innymi formami przymusu w trakcie przesłuchania, jak np. groźba użycia siły albo obietnica łagodnego potraktowania przez sądTamże, s. 2651. Zob. również McCormick on Evidence, s. 281..

V Poprawka nie miała zatem na celu zagwarantowania prawa do zachowania milczenia, a tym bardziej ochrony przed jego konsekwencjami.

Cele przywileju, jak i samo jego rozumienie, zmieniały się wraz ze zmieniającymi się społeczeństwami oraz wyznawanymi wartościami. O ile początkowo podkreślano poszanowanie poufności inkryminujących informacji, ochronę przed przymusem, tak wraz z przełomem wieku XIX i XX akcenty przesunęły się na godność człowieka i wypływającą z niej zasadę nienaruszalności ludzkiej osoby i sumienia. Nie bez znaczenia były obowiązujące w procesie kontradyktoryjnym reguły ciężaru dowodu. Zmiany w założeniach prawa karnego oraz coraz częstszy udział prawników po stronie oskarżonego doprowadziły do tego, że na przełomie wieków godność oskarżonego zaczęła być realnie gwarantowana przede wszystkim przez domniemanie niewinności, a jego pasywna postawa nie była odbierana jako potwierdzenie winy. Na przestrzeni trzeciej i piątej dekady XIX wieku zarówno w Anglii, jak i w Stanach Zjednoczonych urzędnicy sądowi zaczęli informować podejrzanego o tym, że nie musi odpowiadać na pytania, lecz jeżeli zdecyduje się odpowiadać, to wszystko, co powie, może zostać użyte przeciwko niemu w sądzieA. W. Alschuler, A Peculiar Privilege, s. 2660.. Jednocześnie od 1864 r. kolejne amerykańskie jurysdykcje zaczęły ustawowo zezwalać oskarżonym na składanie na procesie zeznań pod przysięgą. W Anglii nastąpiło to ostatecznie w 1898 roku. Krytycy tej zmiany zarzucali, że uderza ona „w samo serce” przywileju przeciw samooskarżeniu. Podnoszono m.in., że w przypadku gdy oskarżony nie zdecyduje się zeznawać, przysięgli odbiorą to jako przyznanie się do winy, niezależnie od instrukcji sędziego czy komentarzy samych stron. Taka sytuacja postawi oskarżonego „pod ścianą”, narażając go na dokładnie taką presję, przed którą Konstytucja miała chronić. W odpowiedzi na te zastrzeżenia w 1878 r. Kongres uchwalił ustawę, która zabraniała prokuratorowi komentowania faktu odmowy składania zeznań przez oskarżonego, a także wyciągania z tego faktu jakichkolwiek wniosków na jego niekorzyść. W sprawie Griffin v. Kalifornia (1965)380 U.S. 609 (1965). Wartość tego orzeczenia na tle ustawy z 1878 r. jest taka, że ustawa dotyczyła wyłącznie jurysdykcji federalnej, podczas gdy orzeczenie Griffin miało zastosowanie do wszystkich stanów. Sąd Najwyższy orzekł, że ani prokurator, ani sędzia nie mają prawa negatywnie komentować faktu, że oskarżony skorzystał ze swojego prawa do zachowania milczenia, ponieważ stanowi to w istocie naruszenie tego prawa (zawartego w V Poprawce) poprzez uczynienie z „milczącego oskarżonego” niejako źródła dowodów (świadka) przeciwko samemu sobie.

Orzecznictwo SN wykreowało dwa, w pewnym sensie sprzeczne ze sobą, sposoby rozumienia zakresu jego stosowania. Z jednej strony – gwarantujący podejrzanemu/oskarżonemu prawo do milczenia, które musi zostać uszanowane przez organy ścigania. Podejrzany musi mieć zagwarantowane prawo swobodnego wyboru pomiędzy „przyznaniem, zaprzeczeniem a odmową odpowiedzi”Garner v. United States, 424 U.S. 648, (1976).. Z drugiej strony – SN skłania się niejednokrotnie do pojmowania przywileju jedynie jako ochrony przed niewłaściwymi metodami przesłuchania. Taka wykładania opiera się na słowie „wymuszony” (compelled), które pojawia się w tekście Poprawki. „Przymus” (compulsion) jest terminem otwartym, który dodatkowo nie obejmuje przeróżnych technik wpływania na wolę podejrzanego i perswazji.

Zagadnienie przyznania się do winy przed rokiem 1966

Przez dekady obowiązywała zasada, wedle której przyznanie się do winy było dopuszczalne przed sądem o tyle, o ile było „dobrowolne” (voluntary). Zeznania podejrzanego były dopuszczalne tak długo, jak można było stwierdzić, że ich złożenie wolne było od przymusu lub wpływu, który skutkowałby brakiem wiarygodności lub ich „prawdopodobną nieprawdziwością” (voluntariness test). Kryterium to recypowano z dawnego prawa angielskiego, gdzie sądy uznawały, że wymuszone, w ten czy inny sposób, zeznania są niewiarygodne per seNp. King v. Warickshall, 168 English Reporter 234 (King’s Bench 1783), gdzie powiedziano: „Świadome i dobrowolne przyznanie się do winy zasługuje na największe zaufanie, ponieważ domniemywa się, że wypływa ono z rzeczywistego, silnego poczucia winy (...) ale przyznanie wymuszone dawaniem nadziei (uniknięcia kary) lub groźbą tortur, jest w swej istocie tak wątpliwe (...), że nie można mu przypisać żadnego znaczenia, dlatego też (takie przyznanie się do winy) jest odrzucone” . Tę zasadę przejęły następnie w drugiej połowie XIX w. sądy amerykańskie. Cyt. za Dickerson v. U.S., 530 U.S. 428 (2000), s. 433. W Anglii obowiązek, aby sędzia prowadzący przesłuchanie (przed rozpoczęciem procesu) poinformował podejrzanego o prawie odmowy odpowiedzi na pytania, został ostatecznie skodyfikowany w 1848 r.. Z czasem kryterium to zostało „połączone” z zasadą rzetelnego procesu (due process of law), zawartą w XIV Poprawce, by w końcu przyjąć formę „badania całokształtu okoliczności towarzyszących przyznaniu się do winy” (totality of circumstances test). Dobrowolność zeznań oceniano pod kątem tego, czy „wola oskarżonego została przełamana przez okoliczności towarzyszące przyznaniu się do winy”Schneckloth v. Bustamonte, 412 U.S. 218 (1973).. Znaczenie miały zarówno cechy oraz charakterystyka oskarżonego, jak i sam przebieg przesłuchaniaGallegos v. Colorado, 370 U.S. 49 (1962); Malinski v. New York, 324 U.S. 401 (1945); Stein v. New York, 346 U.S. 156 (1953).. Wydanie w 1966 r. orzeczenia Miranda v. Arizona  nie oznaczało „śmierci” tej doktryny. Wręcz przeciwnie, wspomniana zasada jest stosowana do dnia dzisiejszego w sytuacjach, gdy osoba podejrzana przesłuchiwana jest w warunkach nieograniczających wolności (not in custody) albo gdy zrzeka się swoich praw (waiver) lub zgadza się zeznawać, jakkolwiek zaprzecza swojemu udziałowi w przestępstwieY. Kamisar, W. R. LaFave, J. H. Israel, N. J. King, Basic Criminal Procedure, 10th edition, St. Paul 2002, s. 445..

W swoim „dojrzałym” stadium powyższy standard nie dopuszczał do postępowania sądowego przyznania się do winy:

  1. które było niewiarygodne ze względu na metody, jakich użyła policja w celu jego uzyskania,
  2. które było skutkiem zastosowania nielegalnych lub „porażających” metod przez policję, pomimo wiarygodności zeznań,
  3. które było faktycznie niedobrowolne, nawet wtedy, gdy działanie policji nie było świadome, a wiarygodność zeznań nie nasuwała wątpliwościTamże, s. 440. Np. Townsend v. Sain, 372 U.S. 293 (1963). W tej sprawie podejrzanemu podano lek o właściwościach serum prawdy. Sąd uznał, że dopuszczenie w postępowaniu sądowym uzyskanego w ten sposób przyznania się do winy (jak i zeznań jako takich) było naruszeniem prawa, pomimo tego, że policja nie była świadoma, jakie skutki może wywołać lek. Sąd stwierdził: „Jeżeli wola osoby przesłuchiwanej została «złamana» lub jej przyznanie się do winy nie jest rezultatem intelektu i wolnej woli, jest ono niedopuszczalne w postępowaniu sądowym, ponieważ jest wymuszone. Ten standard ma zastosowanie zarówno w przypadkach uzyskania przyznania się do winy za pomocą przemocy lub groźby jej użycia, jak również nacisku psychologicznego, a także w przypadku oświadczeń złożonych pod wpływem środków medycznych”..

Pierwsze orzeczenia, w których SN uchylał wyroki skazujące wydane na podstawie przyznania się do winy uznanego za niespełniające wymogu „dobrowolności”, zapadały już pod koniec XIX wieku. Jednym z pierwszych precedensów jest orzeczenie w sprawie Bram v. United States (1897)168 U.S. 532 (1897). Sąd stwierdził: „Przyznanie się do winy nie może stanowić dowodu przeciwko oskarżonemu wszędzie tam, gdzie wpływano na niego groźbą lub obietnicą, ponieważ prawo nie jest w stanie zmierzyć stopnia i intensywności tego wpływu, jak również rezultatu, jaki wywarły one na świadomość oskarżonego. Konsekwentnie, w przypadku dowodu co do istnienia jakiegokolwiek wpływu na oskarżonego, prawo wyklucza jego przyznanie się do winy”.. Początkowo główną przesłanką wykluczania „wymuszonych” zeznań była ochrona zasady prawdy materialnej (fact-finding process). W ten sposób SN uzasadnił wyrok w sprawie Brown v. Mississippi (1936)297 U.S. 278 (1936). W tej sprawie zastępca szeryfa nadzorował bicie podejrzanych Murzynów. Zeznał on, że byli oni bici, ale „nie za bardzo, jak na Murzynów”., pierwszej, w której odwołano się do XIV Poprawki. Ta zasada była dość oczywista w przypadku, gdy policja stosowała „metody trzeciego stopnia”. Zestawienie tez wspomnianych orzeczeń prowadzi do wniosku, że wymuszone (niedobrowolne) przyznanie się do winy nie może stanowić podstawy wydania wyroku skazującego ani w sądzie stanowym, ani w sądzie federalnym.

W kolejnych latach zapadały decyzje w sprawach, w których sędziowie SN spotykali się z coraz bardziej wyrafinowanymi metodami pracy policji. Ilustrują to stany faktyczne w takich sprawach jak Chambers v. Floryda (1940)309 U.S. 227 (1940). W tej sprawie oskarżeni zostali skazani na karę śmierci na podstawie przyznania się do winy, uzyskanego w trakcie trwającego 5 dni „maratonu” nocnych przesłuchań oraz maltretowania psychicznego, w trakcie trwania którego oskarżeni (osoby, którym wówczas nie postawiono jeszcze zarzutów) nie mieli możliwości zobaczenia się z obrońcą, rodziną lub przyjacielem. czy Ashcraft v. Tennessee (1944)322 U.S. 143 (1944). Sąd powiedział m.in.: „Niewyobrażalne jest, aby którykolwiek sąd w tym kraju, zgodnie z zasadami prowadzenia publicznego procesu, zezwolił prokuratorom przesłuchiwać oskarżonego na zmianę 36 godzin bez przerwy na sen czy odpoczynek, w celu uzyskania «dobrowolnego» przyznania się do winy”.. W późniejszych orzeczeniach Sąd podkreślał, że w świetle XIV Poprawki niedopuszczalność niedobrowolnych zeznań w procesie karnym wypływa nie tylko z przekonania o ich niewiarygodności. Wymuszone zeznania nie mogą być podstawą wydania wyroku skazującego nawet wtedy, gdy zawarte w nich oświadczenia mogą zostać potwierdzone w drodze innych dowodów, ponieważ „same w sobie obrażają one społeczne poczucie przyzwoitości oraz fair playRochin v. California, 342 U.S. 165 (1952). Sprawa dotyczyła oskarżonego, u którego lekarze, na polecenie policjantów, wywołali wymioty, aby uzyskać kapsułki zawierające morfinę, połknięte przez oskarżonego. Sąd Najwyższy uznał, że takie postępowanie policji w celu uzyskania dowodów jest „szokujące dla sumienia” i narusza zasadę due process of law (XIV Poprawka).. W sprawie Spano v. New York (1959)360 U.S. 315 (1959). W tej sprawie podejrzany przesłuchiwany był przez 7 policjantów przez całą noc pomimo wielokrotnych oświadczeń o odmowie składania zeznań (co doradził mu obrońca). Dodatkowo policja „posłużyła się” młodym policjantem, który okazał się przyjacielem oskarżonego z dzieciństwa. Prezes SN Earl Warren wskazał, że kolejnym argumentem przemawiającym za niedopuszczalnością wymuszonych zeznań jest „głęboko zakorzenione przeświadczenie, że policja, stojąc na straży przestrzegania prawa, musi prawa przestrzegać”. Wyraźne przesunięcie akcentów z „braku wiarygodności” na „nielegalne działania policji”, jako przesłanki wyłączenia takich zeznań, znalazło dobitny wyraz w opinii sędziego Frankfurtera w sprawie Rogers v. Richmond (1961)365 U.S. 534 (1961).. Sędzia Frankfurter stwierdził, że skargowy charakter wymiaru sprawiedliwości sam w sobie przemawia za niedopuszczalnością wymuszonych zeznań jako dowodów przeciwko oskarżonemu. Wyjaśnił również, że dla rozstrzygnięcia o dopuszczalności zeznań nieistotne jest, czy przymus wywarty na osobę przesłuchiwaną powodowany był zamiarem uzyskania nieprawdziwych oświadczeń. Podobnie jak uznanie przez sąd pierwszej instancji zeznań za wiarygodne nie sanuje tego, że zostały one wymuszone przez działanie policji i były w konsekwencji niedopuszczalne.

Rezultatem wspomnianej doktryny „dobrowolności”/„całokształtu okoliczności”, która nie formułowała generalnej i abstrakcyjnej normy prawnej, była faktyczna konieczność rozstrzygania przez Sąd Najwyższy spraw na zasadzie case-by-case oraz postępująca kazuistyka rozstrzygnięć. Jak zauważył sędzia Clark: „Praktycznym rezultatem tego podejścia jest to, że gdy pięciu sędziów tego Sądu jest wystarczająco oburzonych działaniami lokalnej policji, winny człowiek musi zostać wypuszczony na wolność. Czynimy wprawdzie w ten sposób zadość abstrakcyjnym regułom należytego procesu, ale nie udaje nam się w najmniejszym stopniu wpływać na postępowanie policji”Irvine v. California, 347 U.S. 128 (1954).. Nie ułatwiało to także pracy sądom. Badanie dopuszczalności było w istocie zagadnieniem o mieszanym, faktyczno-prawnym charakterze, które praktycznie nie nadawało się do oceny instancyjnej, pomimo istnienia skrupulatnego systemu protokołowania na zasadzie „pytanie – odpowiedź”. O ile dowodzenie w przypadku zarzutu stosowania przez policję przemocy fizycznej nie było niemożliwe, o tyle przypadki nacisku psychologicznego sprawiają trudności, kiedy chce się je opisać językiem prawa na sali sądowej. W tym świetle oczywiście ogromną rolę odgrywała osoba podejrzanego – jego wiek, wykształcenie, pochodzenie społeczne etc. W praktyce jednak, i tak jest do dziś, sądy nie miały możliwości odtworzenia tego, co miało miejsce za „zamkniętymi drzwiami pokoju przesłuchań”.

Kluczowym faktem w Spano było formalne przedstawienie zarzutów przed Wielką Ławą PrzysięgłychZasada, że osobie przysługuje prawo do obrońcy od momentu przedstawienia zarzutów, została explicite wyrażona w orzeczeniu w sprawie Massiah v. United States, 377 U.S. 201 (1964). W tej sprawie podejrzanemu, który miał obrońcę z wyboru, przedstawiono zarzuty, a następnie zwolniono go za kaucją. Współoskarżony, niejaki Colson, zainicjował spotkanie z Massiah w celu przedyskutowania toczącej się przeciwko nim sprawy. Colson jednak zdecydował się współpracować z FBI, skutkiem czego całą jego rozmowę z Massiah podsłuchiwali oraz nagrywali agenci federalni. W trakcie tej rozmowy Massiah wypowiedział kilkanaście inkryminujących go zdań. Sąd orzekł: „Każde potajemne przesłuchanie podejrzanego od momentu przedstawienia zarzutów bez ochrony, którą gwarantuje obecność obrońcy, zaprzecza elementarnym zasadom sprawiedliwości (słuszności) w toku prowadzenia sprawy karnej oraz narusza podstawowe prawa osób oskarżonych o popełnienie przestępstwa”, s. 205.. W ten sposób Spano przestał być osobą podejrzaną i uzyskał status podejrzanego, któremu przysługują już prawa procesowe. I choć Sąd jednogłośnie uchylił wyrok skazujący (na karę śmierci), głosy podzieliły się co do uzasadnienia. Jego autor, Prezes Warren, za podstawę uchylenia przyjął naruszenie, poprzez dopuszczenie jako dowodu niedobrowolnego przyznania się do winy, XIV PoprawkiOddalając w tym samym czasie decyzję, która zapadła ostatecznie 7 lat później.. Inni sędziowie natomiast, w swoich zdaniach odrębnych, stanęli na stanowisku, że w sprawie w istocie chodziło o prawo do obrońcy. W uzasadnieniu większości wyraźnie podkreślono, że konstytucyjne prawo do obrońcy nie przysługuje osobie podejrzanejWedług, rzecz jasna, ówczesnego orzecznictwa. Tak SN w Crooker v. California, 357 U.S. 433 (1958); Cicenia v. Lagay, 357 U.S. 504 (1958).. Prezes Warren dodał także, że działania policji nie miały na celu ustalenia sprawcy, znajdował się on bowiem w rękach policji, która miała wystarczająco dowodów, aby wnieść oskarżenie do sądu. Uporczywe przesłuchanie prowadzono wyłącznie w jednym celu – uzyskania przyznania się do winy. Taka sytuacja, zdaniem Sądu, wymaga szczególnie pilnej analizy protokołu przesłuchaniaKiedy skazany podnosi zarzut naruszenia jego konstytucyjnych praw poprzez wymuszenie przyznania się do winy, Sąd Najwyższy ma obowiązek dokonać merytorycznej analizy protokołów oraz faktów w sprawie de novo i nie jest w tym zakresie związany ustaleniami ani ławy przysięgłych, ani sędziego.. Utrzymania wyroku w mocy przez Sąd Najwyższy nie uzasadniało również istnienie pozostałych dowodów potwierdzających winę oskarżonego, o ile nielegalnie uzyskane przyznanie się do winy zostało dopuszczone do postępowania dowodowegoPayne v. Arkansas, 356 U.S. 560..

Można odnieść wrażenie, że w połowie lat 60. nastąpiło pomieszanie kwestii w orzecznictwie Sądu Najwyższego. Z jednej strony prawo do obrońcy, z drugiej badanie dobrowolności przyznania się do winy przez pryzmat całokształtu okoliczności, a z trzeciej w końcu – prawo do zachowania milczenia. I tak w pięć tygodni po orzeczeniu Massiah Sąd wydał opinię w sprawie Escobedo v. Illinois (1964)378 U.S. 478 (1964)..

Zgodnie z akademickim obowiązkiem zacznijmy od faktów. 22-letni młodzieniec meksykańskiego pochodzenia został aresztowany i przewieziony na komendę policji w celu przesłuchania. Wielokrotnie zwracał się do przesłuchujących go policjantów z prośbą o umożliwienie mu widzenia się z jego prawnikiem, który pomimo usilnych prób również nie został dopuszczony do swojego klienta. Policja nie uprzedziła Escobedo o tym, że ma prawo zachować milczenie, i po intensywnych próbach policji chłopak w końcu wypowiedział się w sposób, który go inkryminował. Wypowiedzi te zostały dopuszczone do postępowania dowodowego w trakcie procesu o morderstwo.

Sąd Najwyższy uchylił wyrok skazujący. Stwierdzono, że w powołanych okolicznościach, kiedy policyjne śledztwo przestaje być ogólnym działaniem nakierowanym na rozwiązanie sprawy, ale zaczyna skupiać się na konkretnej osobie podejrzanej, zatrzymanej przez policję (in police custody), której nie poinformowano o przysługującym jej konstytucyjnym prawie do milczenia oraz odmówiono możliwości skonsultowania się z obrońcą, działanie takie stanowi naruszenie prawa do obrony, tj. VI oraz XIV Poprawki do Konstytucji. Wszelkie oświadczenia uzyskane wskutek takiego działania policji nie mogą być użyte przeciwko oskarżonemu w postępowaniu sądowym.

Sąd Najwyższy uznał, że fakt nieprzedstawienia osobie podejrzanej formalnych zarzutów nie miał znaczenia. W chwili gdy podejrzany zażądał spotkania z prawnikiem, dochodzenie przestało mieć charakter in rem. Stało się postępowaniem in personam. Escobedo stał się podejrzanym, którego przesłuchanie miało doprowadzić do uzyskania przyznania się do winy. Zdaniem Sądu dokładnie przed takim działaniem policji chroni podejrzanego Konstytucja Stanów Zjednoczonych. Jeżeli można powiedzieć, że podejrzanemu w postępowaniu karnym potrzebna jest pomoc obrońcy, to z całą odpowiedzialnością można powiedzieć, że w żadnym innym momencie nie była ona tak niezbędna, jak w trakcie owego przesłuchaniaEscobedo nie wiedział, i nie mógł zapewne wiedzieć, że przyznanie się do „jakiegokolwiek udziału” w intrydze, która doprowadziła do zabójstwa człowieka, było w świetle prawa równe przyznaniu się do „oddania zabójczych strzałów”.. Brak wywołania przysługujących na tym etapie podejrzanemu gwarancji „odbija się echem przez cały proces”. Dla obowiązywania prawa do obrońcy nie ma znaczenia formalne wniesienie zarzutów przeciwko podejrzanemu. Praktycznie Escobedo postawiono w trakcie przesłuchania zarzut popełnienia morderstwa. Ponieważ postępowanie sądowe nie może być „apelacją od przesłuchania”, oświadczenia złożone w takich okolicznościach nie mogły stanowić dowodów przeciwko niemu.

Sąd ustosunkował się także do argumentów, jakoby taka reguła miała dramatycznie zmniejszyć wydajność działań policji. Dominująca część inkryminujących zeznań uzyskiwana jest bowiem w okresie pomiędzy aresztowaniem a postawieniem zarzutów. To, w ocenie Sądu, potwierdza tylko, jak ważny jest ten etap postępowania dla sytuacji prawnej podejrzanego. Amerykańska Konstytucja, w przeciwieństwie do wielu innych, staje w tej sytuacji po stronie podejrzanego i stoi na straży jego praw. Zdaniem Sądu historia dowiodła, że wymiar sprawiedliwości, który polega przede wszystkim na samooskarżeniu osób, przeciwko którym zwracają się jego tryby, jest mniej wiarygodny i bardziej podatny na nadużycia i zdeprawowanie jego przedstawicieli. Kolejnym argumentem przemawiającym za niedopuszczalnością takich zeznań jest to, że system prawa nie może zapewniać sobie wydajności i efektywnego funkcjonowania poprzez żerowanie na nieświadomości obywateli co do ich konstytucyjnych praw. „Jeżeli korzystanie z konstytucyjnych praw upośledza system wymiaru sprawiedliwości, to znaczy, że w tym systemie jest coś niedobrego” – podkreślił sędzia Goldberg.

Uzasadnienie sprawiło wszystkim zainteresowanym problemem praw konstytucyjnych podejrzanych kłopot – jak mianowicie brzmi zasada, którą Sąd ogłosił? Orzeczeniem Escobedo Sąd tak naprawdę nie udzielił odpowiedzi na pytanie, do czego osoba podejrzana ma prawo. Czy ma prawo do obecności obrońcy w trakcie przesłuchania? Istotnie, Sąd pisał o prawie do zachowania milczenia nie w kontekście przywileju V Poprawki, ale w nawiązaniu do prawa do obrońcy zawartego w VI Poprawce. Było to ujęcie nie tyle błędne, ile za daleko idące. Podejście, którego konsekwencji Sąd mógł nie chcieć jasno i precyzyjnie opisać. Prawo do zachowania milczenia należało powiązać jednoznacznie z V Poprawką. Prologiem tej nadchodzącej powolnymi krokami zmiany było orzeczenie w sprawie Malloy v. Hogan (1964)378 U.S. 1 (1964)., gdzie Sąd orzekł o zastosowaniu przywileju przeciw samooskarżeniu do stanowych postępowań sądowych. Sąd zważył: „XIV Poprawka do Konstytucji chroni przed działaniami stanu w takim samym zakresie, w jakim obywatela przed naruszeniami jego praw przez rząd federalny chroni V Poprawka – gwarantując każdej osobie prawo do zachowania milczenia, chyba że osoba ta zdecyduje się, kierowana swoją swobodną wolą, mówić, oraz prawo do nieponoszenia kary za wykonywanie tego prawa”Tamże, s. 8.. Główną tezą orzeczenia było to, że każda osoba przesłuchiwana w toku postępowania sądowego, niezależnie czy świadek, czy oskarżony, ma prawo odmówić odpowiedzi na pytania, które w świetle okoliczności ich zadania mogą prowadzić do samooskarżenia i w konsekwencji do wszczęcia postępowania karnego przeciwko osobie przesłuchiwanej. Oprócz tego Sąd, odwołując się do precedensu Bram, wskazał, że punktem wyjścia do oceny dobrowolności przyznania się do winy powinna być klauzula chroniąca przed samooskarżeniem zawarta w V Poprawce. Było to o tyle zaskakujące, że w żadnej z dziesiątek spraw rozstrzygniętych przez Sąd Najwyższy w latach 1930–1960 wskazany przepis Konstytucji nie stanowił podstawy orzeczeniaY. Kamisar, W. R. LaFave, J. H. Israel, N. J. King, Basic Criminal Procedure, s. 456..

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".