Poprzedni artykuł w numerze
Z dużą niecierpliwością jako czytelnik protokołów Prezydium NRA oczekiwałem – zasygnalizowanej przez Koleżankę Małgorzatę Gruszecką – publikacji jej przemówienia, wygłoszonego podczas inauguracji aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej w Krakowie 28 lutego 2011 r. W protokole posiedzenia Prezydium NRA z 9 marca 2011 r. adw. Gruszecka intrygująco podała, że: Prezes SN Stanisław Dąbrowski był bardzo zainteresowany jej wystąpieniem na temat etyki interzawodowej, które wygłosiła podczas inauguracji na KSSiP. Dodała, że to wystąpienie zostanie opublikowane w „Palestrze” – i zostało (zob. nr 3–4, s. 291–292).
Lektura przemówienia wywołuje garść refleksji, którymi pragnę się podzielić. Jakkolwiek wiele stwierdzeń podanych przez Autorkę nie podlega dyskusji, to jednak nie sposób zgodzić się, że w ostatnich czasach obserwować można zjawisko parcelacji etyki zawodów prawniczych. Odrębnie mówi się i pisze – dodaje M. Gruszecka – o etyce sędziego, etyce prokuratora, etyce adwokata czy wreszcie radcy prawnego. Budzi także wątpliwości kolejna teza: w państwie prawnym podstawowa rola etyki tych zawodów – mimo oczywistych różnic między nimi – jest w każdym przypadku ta sama: jest nią zapewnienie na każdym etapie postępowania sądowego, a nawet jeszcze w fazie poprzedzającej to postępowanie, sprawiedliwości proceduralnej.
Komentując powyższe cytaty, zauważyć należy przede wszystkim, że zjawisko nazwane parcelacją etyki zawodów prawniczych, jeśli zgodzić się na takie kolokwialne określenie, występowało od czasu, gdy rozpoczęto tworzenie podstaw etyki opisowej poszczególnych zawodów prawniczych, a zatem nie jest zjawiskiem ostatnich czasów. Przekonuje o tym lektura pozycji z zakresu historii etyki. Opisując zachowania prawników przez pryzmat kategorii dobra i zła, tworzono bazę dla budowania etyki normatywnej, doktryny moralnej, która dopiero w stosunkowo bliskich nam czasach, i nie we wszystkich zawodach jednocześnie, zaczęła przybierać szaty kodyfikacji. Nie zmienia to tezy, że wielość systemów deontologicznych w zawodach prawniczych nie jest zjawiskiem pochodzącym z ostatnich czasów. Każda z wyodrębnionych i mających swój etos profesji wykształca osobne reguły deontologiczne, a ich istotą nie jest jedynie, czy przede wszystkim, zapewnienie sprawiedliwości proceduralnej.
Oczywiście można mówić o jednej etyce, gdy myślimy o fundamentalnej zasadzie odnoszącej się do wszystkich – o wymogu podstawowej przyzwoitości wobec innych, o stosowaniu podstawowych kryteriów dobra i zła, czy też gdy rozważamy ogólnie to, co M. Ossowska nazywała trzema nurtami – historycznie ukształtowanej – moralności: felicytologicznym, perfekcjonistycznym i solidarystycznym. Każdy z tych nurtów, w modelowym rzecz jasna ujęciu, inaczej określał istotę tego, czym ma być i czemu ma służyć moralność (odpowiednio – zapewnienie szczęścia, własnej doskonałości, zgodnego współżycia zbiorowości). W nieznanym prof. Ossowskiej nurcie, który można by nazwać proceduralnym, nie chodzi już jednak o aksjologię, o hierarchię wartości, lecz o formalną poprawność, o przestrzeganie procedur, co z reguły przedstawiane jest jako wolne od wywołującej dysputy kontrowersji. Poprawność i zgodność z uregulowanymi na wzór techniczny procedurami ma zapewnić sprawiedliwość – sprawiedliwość proceduralną. O wartościach można by jedynie mówić wówczas, gdyby wyzutą z treści procedurę, z istoty o charakterze formalnym – uznać za wartość. Cytowany dalej przez M. Gruszecką pogląd J. Habermasa, że w demokracji poprawność decyzji zależna jest wyłącznie od rzeczywistej realizacji i przestrzegania procedury, tj. od sprawiedliwości proceduralnej, jakkolwiek ceniony, to jednak nie jest niekontrowersyjny. Wydaje się on irrelewantny wobec zagadnienia odrębności systemów deontologicznych poszczególnych zawodów prawniczych.
Skłaniające do polemiki jest kolejne twierdzenie Autorki, w którym zdaje się pobrzmiewać nuta typowa dla sędziowskiej proweniencji, a mianowicie że Respektowanie zasad etyki zawodowej zapewnić ma tym samym sprawiedliwe pod względem formalnym rozstrzygnięcie. Odnosząc się do tego ostatniego cytatu, stwierdzić należy, co następuje. Po pierwsze, twierdzenie to nie jest zasadne w odniesieniu do deontologii zawodowej innej niż sędziowska. Truizmem jest, że prawo stosują sędziowie i to do nich należy rozstrzygnięcie. Inni uczestnicy procesu stosowania prawa, poza ważną rolą inicjatora tego procesu, różnie zresztą przebiegającego czy to w sądowym, czy administracyjnym modelu stosowania prawa, odgrywają ważną, acz niedecyzyjną, nierozstrzygającą funkcję. A zatem cytowane zdanie o respektowaniu zasad etycznych jako warunku sprawiedliwego pod względem formalnym rozstrzygnięcia – o ile się z nim zgodzić – może mieć odniesienie wyłącznie do etyki sędziego (innego podmiotu podejmującego decyzję).
Po drugie, analizowana wypowiedź zmusza do zatrzymania się nad kwestią fundamentalną, niewyjaśnioną przez adw. Gruszecką, a mianowicie czym jest owa kategoria sprawiedliwości pod względem formalnym. Jeśli tak, to musi istnieć sprawiedliwość pod względem materialnym, czy – inaczej – rozstrzygnięcie sprawiedliwe pod względem materialnym. W tym miejscu należałoby zastanowić się nad różnymi mutacjami rozstrzygnięć: sprawiedliwym pod względem formalnym i materialnym; sprawiedliwym pod względem formalnym, a niesprawiedliwym pod względem materialnym i na odwrót, a dalej może pomierzyć stopień owych sprawiedliwości.
Jak się zdaje, sprawiedliwość jest albo jej nie ma, a każda z teorii sprawiedliwości, ot chociażby od św. Tomasza po Rawlsa, opiera się na systemie aksjologicznym, z przyjętą hierarchią wartości, w oparciu o które oceniamy, co jest sprawiedliwe (słuszne, dobre, godne pochwały, udzielenia ochrony), a co takie nie jest. Ograniczanie się do proceduralnych kryteriów poprawnościowych jako warunków sprawiedliwego rozstrzygnięcia jest w tym kontekście niezrozumiałe.
Co więcej, adw. M. Gruszecka na temat etyki zawodów prawniczych wypowiada się dalej: Nie jest zaś pożądanym zjawiskiem sytuacja, w której każda z profesji prawniczych zwraca uwagę jedynie na reguły własnego kodeksu dobrych praktyk zawodowych, nie zauważając etycznego wymiaru procesu stosowania prawa jako takiego. Ponadto redukcja refleksji moralnej jedynie do – niezwykle skądinąd ważnych, a wręcz niezbędnych – przepisów owych kodeksów może stwarzać niebezpieczeństwo ograniczenia samodzielnego namysłu moralnego wśród adeptów zawodów prawniczych. A przecież – co trafnie ujął etyk i filozof prawa, Roman Tokarczyk – zwalnianie prawników z moralnych, samodzielnych sądów stanowi sprowadzanie ich do roli amoralnych techników.
Cieszy troska o refleksję moralną, sprzeciw wobec redukcjonizmu oraz powtarzana za kolejnym autorem – zdroworozsądkowa – obawa o sprowadzenie sądów do roli amoralnych techników. Czy obawa realna? W kontekście całego przemówienia występuje swoiste pomieszanie materii: z jednej strony pochwała sprawiedliwości proceduralnej w Habermasowskim (czy faktycznie?) sensie, a z drugiej odwołanie się do bliżej nieokreślonej moralności (nieproceduralnej?), do wcześniej podważanych jako pożądane reguł własnego kodeksu dobrych praktyk zawodowych (skądinąd niezwykle ważnych, jak pisze M. Gruszecka), a wręcz antyhabermasowskie odniesienie się do etycznego wymiaru procesu stosowania prawa, sugerującego podłoże aksjologiczne, choć bliżej nieokreślone.
Jeśli zaś Autorka mówi o niepożądanym zjawisku niezauważania etycznego wymiaru procesu stosowania prawa jako takiego (czym jest stosowanie prawa jako takie, a czym nie jest – nie wyjaśnia), odnosząc to do zawartości kodeksów etycznych zawodów prawniczych, to zauważyć należy, że nie jest prawdą, iż zbiory zasad etycznych poszczególnych zawodów abstrahują od etycznego wymiaru procesu stosowania prawa. By się o tym przekonać, wystarczy przeczytać: choćby § 8 (wymaganie uczciwości, sumienności, posiadania i podnoszenia kwalifikacji zawodowych), § 11 (prawdomówność przed sądem), § 12 (zakaz udzielania pomocy ułatwiającej popełnienie przestępstwa oraz pomocy w celu uniknięcia odpowiedzialności za przestępstwa mogące być popełnione w przyszłości) oraz §§ 22, 46, 47 i 48 (wieloaspektowo pojmowana zasada unikania konfliktów interesów w toku postępowań) Zbioru zasad etyki i godności zawodu adwokata.
W odniesieniu natomiast do Zbioru zasad etyki sędziowskiej (uchwała KRS z 2003 r.) przywołać należy wiele postanowień wprost odnoszących się do tego, co ma gwarantować etyczny wymiar procesu stosowania prawa. Być może jednak Autorka ma na myśli zupełnie coś innego, pisząc o etycznym wymiarze procesu stosowania prawa jako takiego. Może nie chodzi jej o to, by w ramach etycznego wymiaru procesu stosowania prawa mieściło się, że sędzia kierować się ma zasadami uczciwości, godności, honoru, poczuciem obowiązku oraz przestrzega(ć) dobrych obyczajów, jak tego oczekuje się po lekturze § 2 Zbioru zasad etyki sędziego. Może w ramach kategorii etycznego wymiaru procesu stosowania prawa nie mieści się, by sędzia dbał o autorytet swojego urzędu, o dobro sądu, w którym pracuje, a także o dobro wymiaru sprawiedliwości i ustrojową pozycję władzy sądowniczej, jak to ujęto w § 4. Według adw. M. Gruszeckiej w pojęciu etycznego stosowania prawa zdaje się nie mieścić zawarta w § 10 dyrektywa, by sędzia unikał zachowań, które mogłyby podważyć zaufanie do jego niezawisłości i bezstronności. Zdaje się nie dostrzegać także, że zawarty w § 12 postulat dbałości o porządek i właściwy przebieg (postępowań – P.S.) oraz odpowiedni poziom stosowania procedur, w których uczestniczy, wpisuje się w to, co nazwano etycznym wymiarem procesu stosowania prawa.
Dobór „dobrze” brzmiących nazwisk autorów i fragmentaryczne przedstawienie ich poglądów zdeterminowany został z pewnością charakterem wystąpienia. Zaważyły zatem wąskie ramy wypowiedzi, ograniczone specyfiką kurtuazyjnego przemówienia gościa na inauguracji. Autorka uznała jednak, że przemówieniu temu należy nadać formę drukowaną i zamieścić w „Palestrze”. Jeśli tak, to wywołuje refleksję.
Szkoda wielka, że Koleżanka M. Gruszecka, reprezentująca Adwokaturę na uroczystości inauguracji aplikacji sędziowskiej i prokuratorskiej, nie podzieliła się swoimi poglądami na międzynarodowej konferencji pod hasłem Etyka zawodów prawniczych w praktyce – wzajemne relacje i oczekiwania (Kazimierz Dolny 14–15 kwietnia 2011 r., relacja w „Palestrze” nr 5–6, s. 265–274). Może wówczas Jej wypowiedź na konferencji byłaby o wiele bogatsza. Zetknęłaby się z poglądami innych przedstawicieli palestry (m.in. Z. Dyki, C. Jaworskiego, A. Michałowskiego, J. Naumanna, P. Kardasa, A. Malickiego, J. Jacyny, Z. Gintowta, J. Kuklewicza), kolegów radców prawnych (M. Bobrowicza, M. Pietrzykowskiego, A. Berezy, K. Kalwasa, Z. Klatki, M. Ślązaka), wielu wybitnych profesorów (M. Wyrzykowskiego, L. Leszczyńskiego, P. Kardasa), sędziów SN (T. Romer, K. Gonery, W. Kozielewicza), NSA (J. Chlebnego, L. Leszczyńskiego), sędziów sądów apelacyjnych. Nie sposób też przecenić wiedzy i doświadczenia z zakresu etyki zawodowej przekazanych przez współorganizatorów konferencji – sędziego J. Marshala i prokuratorów ze stanu Teksas (USA). Ale nic straconego, jeśli pozostaniemy przy nadziei, że spotkamy się na następnej konferencji za rok: liczymy, że prawnicze spotkania etyczne będą miały charakter cykliczny.