Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5-6/2014

Jakie wyzwania stawia przed obrońcą nowa instytucja „posiedzenia organizacyjnego” przed rozpoczęciem rozprawy głównej (art. 349 k.p.k.)?

Udostępnij

1. Na pierwszy rzut oka „nowe” posiedzenie organizacyjne zdaje się mieć wyłącznie technicznoprocesowy charakter. Chodzi w nim o ustalenie takich czysto technicznych szczegółów przebiegu procesu, jak – między innymi – terminy rozpraw i ich przedmiot, terminy wzywania na rozprawę biegłych czy kuratora sądowego. Nie powinno się jednak posiedzenia organizacyjnego lekceważyć. W nowym kształcie ma ono bowiem (zakamuflowane pod swoją wierzchnią warstwą biurokratyczną) aspekty daleko wykraczające poza kwestie czystej biurokracji sądowej związanej z planowaniem harmonogramu przebiegu rozprawy (poszczególnych czynności procesowych przeprowadzanych na rozprawie) i wyznaczaniem jej kolejnych terminów. Duch biurokracji sądowej, który tak silnie przenika cały „szkielet” nowego posiedzenia organizacyjnego, w żadnym razie nie powinien uśpić czujności obrońcy. Niedostateczne rozpoznanie rzeczywistego znaczenia posiedzenia organizacyjnego może mieć bowiem w niektórych układach procesowych zgubne skutki dla interesów mandanta.

2. Nowela poddaje istniejące dziś posiedzenie organizacyjne (zresztą w praktyce dzisiejszy art. 349 k.p.k. jest prawie martwy) tak daleko idącej przebudowie, że wolno tu mówić o zupełnie nowej instytucji procesowej. Zachowuje się wprawdzie pewne bazowe elementy konstrukcyjne „starego” posiedzenia, ale obecny przepis art. 349 k.p.k. (o dość ogólnikowym brzmieniu) został potraktowany raczej w kategoriach węgła normatywnego dla konstrukcji całkowicie nowej instytucji procesowej, z którego to węgła w zasadzie niewiele zostało po obudowaniu go dodatkowym „materiałem” normatywnym. Na szczególną uwagę – w każdym razie z partykularnej perspektywy udziału i roli obrońcy w postępowaniu karnym – zasługuje przede wszystkim to, że staje się ono w ujęciu noweli czynnością o charakterze wyłącznie fachowym i – niekiedy – udział w nim ma charakter obligatoryjny (art. 349 § 4 zd. 2 k.p.k.). Posiedzenie  jest „skierowane” tylko do profesjonalnych uczestników postępowania: oskarżyciela publicznego, obrońców i pełnomocników (art. 349 § 4 zd. 1 k.p.k.), co dość tautologicznie i w zagmatwany sposób tłumaczy się w jednej z wersji uzasadnienia projektu noweli „przyjętym modelem, a także istotą samego posiedzenia”. Niefachowi uczestnicy postępowania są wykluczeni od obecności i aktywności na tym forum procesowym. Wyjątkowo tylko prezes sądu może zawiadomić o posiedzeniu inne strony (tj. inne niż oskarżyciel publiczny) – jeżeli uzna, że może się to „przyczynić do usprawnienia postępowania” (art. 349 § 4 zd. 3 k.p.k.).

3. Zasadniczym zagadnieniem, którego rozstrzygnięcie musi determinować kierunek dalszych rozważań, jest kwestia prawidłowego rozpoznania i określenia natury prawnej posiedzenia organizacyjnego. Czy ma ono charakter organizacyjny („logistyczny”), podporządkowany wyłącznie względom ściśle pragmatycznym (szybkość postępowania, przyspieszenie procesu, usprawnienie przebiegu rozprawy głównej itp.), czy też – być może – projektodawcy przyświecały względy mniej przyziemnej natury, związane z przebudowaniem struktury modelu postępowania karnego i zabarwione pierwiastkami o charakterze bardziej aksjologicznym („abiurokratycznym”)? Otóż wszystko zdaje się wskazywać, że mamy jednak do czynienia z instytucją o charakterze „logistycznym”. Elementy czysto pragmatyczne odgrywają tu rolę ewidentnie pierwszoplanową.

Posiedzenie wyznacza się wtedy, gdy „przewidywany zakres postępowania dowodowego uzasadnia przypuszczenie, że w sprawie niezbędne będzie wyznaczenie co najmniej 5 terminów rozprawy” (art. 349 § 1 k.p.k.). Ustawodawca wyjaśnia, że przyjął taką, a nie inną cezurę ilościową terminów rozpraw, bo „jest to taki zakres czynności procesowych, których sprawne przeprowadzenie wymaga planowania z udziałem stron lub ich przedstawicieli”. Harmonizuje to z przesłankami, które uzasadniają skierowanie na posiedzenie spraw „zawiłych” (lub w ogóle innych spraw z „ważnych powodów”). Te względy to „usprawnienie postępowania”, „należyte planowanie i organizacja rozprawy głównej” (art. 349 § 2 k.p.k.). Zresztą i obecnie posiedzenie organizacyjne jest wyznaczane wtedy, gdy uzasadniają to względy „przyczynienia się do usprawnienia postępowania”. W jednej z niedatowanych wersji uzasadnienia do projektu nowelizacji czytamy, że posiedzenie organizacyjne ma „służyć realizacji postulatów zwiększenia sprawności postępowania, dążenia do rozstrzygnięcia sprawy bez zbędnej zwłoki, oraz zapewnienia realnej możliwości dokonania czynności usprawniających przyszłą rozprawę”.

4. Niewątpliwie wielce szlachetne to cele. Nie da się zakwestionować tak identyfikowanej funkcji posiedzenia. Co więcej – ma ona nawet bardzo silne oparcie konstytucyjnoprawne (art. 45 ust. 1 ustawy zasadniczej). Jednak trzeba z naciskiem podkreślić, że ta szczytność celów „nowego” posiedzenia organizacyjnego (oceniana wyłącznie z punktu widzenia globalnie pojmowanych interesów wymiaru sprawiedliwości) nie oznacza wcale, że obrońca może i powinien zgłosić swój akces do tej czynności procesowej (choć czasami – niestety – nie będzie miał po prostu innego wyjścia).

Przyspieszenie przebiegu postępowania sądowego nie jest bowiem kwestią dla oskarżonego (a co za tym idzie – dla obrońcy) obojętną. Trzeba pamiętać, że szybkość postępowania to – w każdym razie z punktu widzenia obrońcy i wyznaczających kierunek jego akcji obrończej interesów mandanta – medal o dwóch całkowicie różnych obliczach. Niekiedy obrońcy może zależeć na istotnym  przyspieszeniu postępowania: gdy np. istnieją pewne widoki na procesowe oczyszczenie mandanta. Nie ma się jednak łudzić co do tego, że obrońca będzie się na sali sądowej z taką sytuacją spotykał zbyt często. To wyjątek w praktyce karnej. Próby przyspieszenia biegu postępowania przez obrońcę mogą być jednak w pewnych układach oceniane wyłącznie w kategoriach sprzeniewierzenia się należycie pojmowanym interesom klienta. Oczywiście punktem odniesienia jest tu wyłącznie interes mandanta (art. 86 k.p.k.), który polega na uzyskaniu przez obrońcę jak najkorzystniejszego rozstrzygnięcia dla mandanta w danej konfiguracji procesowej. O ile dla sądu czy oskarżyciela publicznego priorytetem będzie zawsze szybkość postępowania karnego (i w tym sensie funkcje, które ma realizować posiedzenie organizacyjne, są zawsze zbieżne z celami, do których w zakresie tempa postępowania dąży sędzia lub prokurator), o tyle obrońca musi być świadomy tego, że w niektórych konfiguracjach procesowych rychłe zakończenie sprawy („bez zbędnej zwłoki”) może się okazać dla mandanta nader niebezpieczne. Nie wdając się w szersze rozważania, należy powiedzieć, że aktywne włączenie się obrońcy w optymalizacyjny mechanizm „nowego” posiedzenia organizacyjnego i próba „przyspieszenia” postępowania karnego przez jego właściwe ustawienie logistyczne w sytuacji, gdy na horyzoncie całkiem realnie jawi się perspektywa przedawnienia czynu zarzuconego oskarżonemu, mogą być oceniane tylko w kategoriach działania ewidentnie niekorzystnego dla mandanta i przyczynienia się do osiągnięcia niekorzystnego dla niego rezultatu procesowego. Jaką strategię wobec posiedzenia organizacyjnego ma zatem obrać obrońca w tych układach procesowych, w których postępowanie należałoby raczej odpowiednio „wyhamowywać” niż nadmiernie przyspieszać? Sprawa jest nader delikatna.

5. Jest kwestią całkowicie bezsporną, że obrońca nie może w sposób bezprawny hamować (torpedować) biegu postępowania. Może to pociągać za sobą zarówno odpowiedzialność dyscyplinarną, jak i karną. Jednak jest równie oczywiste, że czymś innym jest działanie obrońcy w określonym otoczeniu praktyki prawa, tj. w ramach systemowej, immanentnej niewydolności wymiaru sprawiedliwości, a czym innym celowe i bezprawne sabotowanie postępowania. Na obrońcy nie spoczywa przecież prawny obowiązek dążenia do szybkiego rozpoznania sprawy czy „podpowiadania” sądowi optymalnej ścieżki czynności procesowych, włączania się w inicjatywy procesowe, które miałyby przyspieszyć rozpoznanie sprawy, jeżeli miałoby to być niekorzystne dla interesów mandanta.

Należy więc przyjąć, że w tych układach, w których przyspieszenie toku postępowania pozwoliłoby na przedwczesne (z punktu widzenia interesów mandanta) zakończenie postępowania karnego, tj. na uniknięcie upływu terminu przedawnienia czynu zarzuconego w akcie oskarżenia, obrońca nie może działać w ramach czynności przewidzianych w posiedzeniu organizacyjnym w kierunku takiego określenia „logistyki” postępowania sądowego, która mogłaby doprowadzić do zakończenia postępowania przed upływem terminu przedawnienia.

6. Kłopot jednak w tym, że realizacja takiej strategii procesowej nie musi być wcale łatwa, a to z uwagi na specyficzny, „wielowarstwowy” kształt normatywny instytucji posiedzenia organizacyjnego. Reguły udziału w posiedzeniu organizacyjnym dają obrońcy wprawdzie pewien „oddech” procesowy w tym zakresie. Skoro zasadą jest, że podmioty fachowe mają prawo wziąć udział w posiedzeniu, to w tych układach procesowych, w których przyspieszenie postępowania nie byłoby korzystne dla mandanta, obrońca po prostu nie musi brać udziału w posiedzeniu. Jednak nawet wzięcie udziału  w posiedzeniu nie nakłada na niego obowiązku „podpowiadania” prezesowi sądu optymalnego toku postępowania. Oczywiście to samo dotyczy obligatoryjnego udziału w posiedzeniu (jeżeli akurat prezes zarządzi obligatoryjność posiedzenia). Udział obrońcy w posiedzeniu nie jest równoznaczny z obowiązkiem współdziałania w optymalnym skonfigurowaniu przebiegu postępowania sądowego.

Inaczej przedstawia się sprawa z tzw. stanowiskiem organizacyjnym, tj. pisemnym stanowiskiem w przedmiocie planowania i organizacji rozprawy głównej, zawierającym m.in. wnioski dowodowe oraz informacje i oświadczenia, w tym – przede wszystkim – oświadczenia „dotyczące okoliczności istotnych dla sprawnego przeprowadzenia dalszego postępowania”. Niektóre z tych oświadczeń zostały wymienione przez ustawodawcę, jednak nie ma wątpliwości co do tego, że jest to wyliczenie, które ma wyłącznie przykładowy charakter. Stylistyka przepisu art. 349 § 5 wskazuje jednoznacznie, że przedstawienie tego wieloelementowego „stanowiska organizacyjnego” jest obowiązkiem obrońcy („prezes wzywa obrońców do przedstawienia pisemnego stanowiska dotyczącego planowania przebiegu rozprawy głównej oraz jej organizacji w terminie 7 dni od doręczenia wezwania”). To stawia obrońcę w wyjątkowo niekomfortowej sytuacji, gdy powinien on dążyć do wyhamowania postępowania. Nie oznacza to jednak, że z takiej sytuacji nie ma wyjścia. Obrońca nie ma bowiem – jeżeli uwzględni się należycie jego podstawowe zadanie procesowe (a nie jest nim, bez wątpienia, dbanie o szybkość postępowania karnego, jeżeli koliduje to z interesem procesowym mandanta) – obowiązku suflowania sądowi optymalnego sposobu prowadzenia postępowania. Może zatem poprzestać na złożeniu stanowiska, w którym ograniczy się do stwierdzenia, że nie zgłasza żadnych postulatów co do organizacji rozprawy. Nie trzeba dodawać, że sąd (słusznie skądinąd) nie dysponuje żadnymi instrumentami, które pozwoliłyby mu „wymusić” na obrońcy sporządzenie stanowiska, w którym ten odniósłby się szczegółowiej do wszystkich kwestii umożliwiających ułożenie optymalnego harmonogramu rozprawy głównej.

Trzeba zresztą powiedzieć, że pomysł posiedzenia przygotowawczego uległ pewnej pozytywnej (w każdym razie z punktu widzenia obrońcy i jego roli procesowej) ewolucji w toku prac nad projektem. Szczęśliwie wycofano się z całkowicie niezrozumiałej koncepcji „postępowania formularzowego” dla posiedzenia organizacyjnego, która zakładała, że wnioski prokuratora, obrońców i pełnomocników procesowych co do rozplanowania rozprawy głównej i postępowania dowodowego miały być składane… na urzędowych formularzach! Po pierwsze, zupełnie nie wiadomo, dlaczego projektodawca chciał zastosować formułę być może właściwą w procesie dla podmiotów niefachowych (samodzielnie niepotrafiących precyzyjnie sformułować swych żądań procesowych) wobec podmiotów fachowych, z natury rzeczy przecież zdolnych do formułowania prawidłowo ujętych wniosków procesowych. Dlaczego strony miały się „zmieścić” w ciasnych (i formułkowych) ramach formularza przewidzianego dla podmiotu fachowego? Co więcej, pomysł wprowadzenia formularza opierałby się – jak można zakładać (projekt formularza nie został przedstawiony) – na szeregu rubryk, których wypełnienie byłoby zapewne obowiązkowe. Trudno byłoby to pogodzić z funkcjami realizowanymi przez obrońcę. Dobrze się więc stało, że stanowisko organizacyjne nie jest zgłaszane na formularzu.

Resumując, należy stwierdzić: przejawienie – w sytuacji zbliżającego się upływu okresu przedawnienia – przez obrońcę w toku posiedzenia organizacyjnego lub w przygotowanym przez niego stanowisku organizacyjnym nadmiernej gorliwości i podpowiadanie sądowi optymalnej z punktu widzenia szybkości rozprawy głównej metody organizacji przewodu sądowego byłoby – łagodnie rzecz ujmując – wysoce niewskazane.

7. Należy jeszcze powiedzieć parę słów o drugiej warstwie normatywnej posiedzenia organizacyjnego. Już ją sygnalizowaliśmy powyżej – to aksjologiczny wymiar posiedzenia. Sprecyzujmy: mówiąc o aksjologii, mamy tu na myśli sposób, w jaki ustawodawca rozkłada akcenty co do kształtowania podstawy dowodowej przyszłego rozstrzygnięcia o odpowiedzialności karnej i udziału stron w kształtowaniu tej podstawy dowodowej. Bo na posiedzenie organizacyjne można spojrzeć także i z tego właśnie punktu widzenia, tzn. z perspektywy obowiązków stron lub ich reprezentantów procesowych w kształtowaniu „strategii dowodowej” (przeprowadzania poszczególnych dowodów). Aktywność ta nie ogranicza się przecież wyłącznie do forum rozprawy głównej. Niewątpliwie już podczas posiedzenia dowodowego mogą być wyznaczone (i to wcale dokładnie) pewne kierunki prowadzenia postępowania dowodowego na rozprawie głównej, skoro jednym z zasadniczych elementów obowiązkowego stanowiska w przedmiocie planowania i organizacji rozprawy głównej są wnioski dowodowe oraz oświadczenia wskazujące na potrzebę wezwania na rozprawę główną biegłych. Dwie sprawy mają tu szczególne znaczenie.

Po pierwsze, obrońca nie ma obowiązku ujawniania swojej strategii dowodowej na posiedzeniu, nie jest zobowiązany do zaprezentowania swego stanowiska co do strategii dowodowej w postaci wyczerpująco przedstawionego wachlarza wniosków dowodowych. Obrońca nie musi mieć interesu w przedwczesnym procesowym „ujawnianiu kart”. Może wiedzieć o pewnych dowodach, które będzie chciał zaprezentować sądowi (a co ważniejsze – przeciwnikom procesowym) dopiero w ostatniej, dogodnej dla siebie chwili, wyzyskując należycie moment zaskoczenia. Mogą nim także kierować i inne motywy, w pełni uzasadnione z punktu widzenia prawidłowej (i skutecznej) taktyki prowadzenia obrony: np. chęć wnikliwego zorientowania się w procesowej „nośności” dowodów przeprowadzonych przez przeciwników procesowych podczas przewodu sądowego, od czego może zależeć dalsza, adekwatna reakcja procesowa obrońcy. Powodów, dla których obrońca będzie podchodził wstrzemięźliwie do „programu dowodowego” wpisanego w posiedzenie organizacyjne, może być bardzo wiele. Zależą od konkretnego, niepowtarzalnego układu faktycznego i procesowego indywidualnej sprawy i nie trzeba dodawać, że nie da się ich tutaj omówić. Ważne jest jednak jedno: obrońca nie ma obowiązku ujawniania strategii obrony (a składanie wniosków dowodowych w sposób oczywisty ujawnia tę strategię).

Po drugie, brak sformułowania wniosków dowodowych w stanowisku organizacyjnym nie stoi wcale na przeszkodzie złożeniu przez obrońcę wniosków dowodowych na późniejszym etapie postępowania. Nie  ma  więc  posiedzenie  organizacyjne  charakteru  prekluzyjnego w tej części, w której ustawa wymaga od obrońcy przedstawienia tzw. stanowisk organizacyjnych obejmujących wnioski dowodowe.

8. Na zakończenie tego odcinka refleksja o charakterze ogólniejszym, dotycząca kontekstu historycznego „nowego” posiedzenia organizacyjnego i rzucająca nieco inne  światło na jego charakter i rolę, którą posiedzenie wyznacza obrońcy. Nasuwają się pewne skojarzenia z dawno (szczęśliwie) już przebrzmiałymi koncepcjami roli obrońcy, którego „zadaniem w państwie typu socjalistycznego jest współdziałanie z sądem” (L. Schaff, Proces karny Polski Ludowej, 1953), czy też obrońcy jako „pomocnika sądu w prawidłowym wykonywaniu wymiaru sprawiedliwości” (M. S. Strogowicz, Proces karny, 1952). Doktrynie socjalistycznej nie można jednak odmówić w tym zakresie pewnej finezji. Tak definiowane zadania czy funkcje obrońcy (który w takim ujęciu w zasadzie przestawał być obrońcą) osładzano w piśmiennictwie – widocznie uważano, że tego typu rewolucyjne poglądy mogłyby wzbudzić zbyt duży opór niedostatecznie „wyrobionego” czytelnika – rytualnymi zapewnieniami o ciążącym mimo wszystko na obrońcy obowiązku działania na korzyść oskarżonego. Mimo to na plan pierwszy wśród zadań obrońcy wysuwało się pomaganie w prawidłowym wykonywaniu wymiaru sprawiedliwości (a nie działanie na rzecz ochrony interesów oskarżonego). Leon Schaff uważał wręcz, że obrońca przeciwdziała „zarówno ma rozprawie, jak i przed rozprawą wszelkim, zdaniem [obrońcy], nieprawidłowym  czynnościom  organów  wymiaru  sprawiedliwości, które […] utrudniają  poznianie  prawdy  materialnej”.  Oczywiście dziś już nikomu do głowy nie przyjdzie w taki sposób określać roli i zadań obrońcy w procesie karnym. A jednak! Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że „nowe” posiedzenie organizacyjne ma w sobie (stało się to z pewnością mimowolnie) coś z tej szczególnej optyki, w ramach której obrońca postrzegany jest raczej jako swoisty pomocnik sądu w prawidłowym „wykonywaniu wymiaru sprawiedliwości”, a nie jako niezależny rzecznik interesów procesowych oskarżonego.

9. Rzeczywista rola obrońcy w „nowym” posiedzeniu organizacyjnym zależeć będzie jednak od tego, jakimi ścieżkami potoczy się praktyka. A konkretnie od tego, który sposób wykładni przepisu art. 349 k.p.k. zwycięży. To zaś jest w dużej mierze kwestią wyboru pomiędzy dwiema przeciwstawnymi tradycjami polskiego procesu. Restryktywną tradycję reprezentowała ustawa postępowania karnego z 1969 r., która w przepisie art. 302 k.p.k. (regulującym kwestię składania wniosków dowodowych w postępowaniu quasi-międzyinstancyjnym, którym w istocie jest przygotowanie do rozprawy głównej) nakładała na obrońcę obowiązek złożenia wniosków dowodowych w terminie 7 dni od doręczenia odpisu aktu oskarżenia, obejmujących „wszystkie znane obrońcy dowody niezbędne do rozpoznania sprawy”. Tradycję bardziej liberalną reprezentował Kodeks postępowania karnego z 1928 r., który przewidywał „p r a w o [oskarżonego i jego obrońcy] do wnoszenia w terminie dwutygodniowym od daty doręczenia odpisu aktu oskarżenia o wezwanie innych osób oraz sprowadzenia innych dowodów, prócz wskazanych w wykazie, załączonym do aktu oskarżenia”. Czy informacje, oświadczenia i wnioski formułowane dla celów posiedzenia przygotowawczego w tzw. stanowisku organizacyjnym będą obowiązkiem czy prawem – o tym przesądzi praktyka. Oby poszła ona w tym ostatnim kierunku.

W następnym odcinku:
Artykuł 167 k.p.k.: czy rzeczywiście podstawa
dla nowego, kontradyktoryjnego modelu postępowania?
 

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".