Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5-6/2013

Uroczysty koncert ze śnieżycą w tle (poświęcony pamięci Adwokatów, którzy zginęli w smoleńskiej katastrofie 10 kwietnia 2010 r.)

Udostępnij

N ie ma żadnej wątpliwości, że powinno się pamiętać i nie ma żadnej wątpliwości, że pamiętać warto.

W czwartkowy wieczór 21 marca 2013 roku do krakowskiego Klubu Adwokatów im. adw. Ruth Buczyńskiej przybyli ci, którzy tak właśnie uważają. Przybyli bardzo licznie, aby już po raz trzeci, słuchając muzyki i poezji, wspomnieć prezes NRA adw. Joannę Agacką-Indecką, posłankę na Sejm RP, byłą szefową Kancelarii Prezydenta RP Aleksandra Kwaśniewskiego adw. Jolantę Szymanek-Deresz, redaktora naczelnego „Palestry” adw. Stanisława Mikke i senatora RP, byłego wicemarszałka Sejmu adw. Stanisława Zająca. Wszyscy oni zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem 10 kwietnia 2010 roku.

Ten piękny wieczór pełen był zadumy i godności.

Koncert poprowadził, co oczywiste, mecenas Stanisław Kłys. Starannie dobierał słowa i były one pełne taktu i ciepła.

– Wasza obecność w ten deszczowy wieczór udowadnia, że można i trzeba pamiętać, że są ludzie niezastąpieni.

Kiedy padły słowa o deszczowym wieczorze, za oknem zaczął padać śnieg, z minuty na minutę coraz gęstszy.

Potem wystąpił dziekan ORA adw. Jan Kuklewicz. Wręczył bukiet róż pani Bożenie Mikke, a następnie odczytał list podpisany przez prezesa NRA adw. Andrzeja Zwarę i wiceprezesa NRA adw. Jacka Trelę. Pani Bożena podziękowała, wyraźnie poruszona. Specjalnie na tę uroczystość przyjechał sekretarz NRA adw. Krzysztof Boszko i przewodniczący Komisji Kultury NRA adw. Stanisław Estreich z Lublina, który przybył wraz z małżonką.

Jako pierwszy zagrał znakomity gitarzysta klasyczny Michał Nagy, który zaprezentował Lacrimosę Johna Dowlanda. Użycie w tym utworze kapodastra (przyrządu skracającego menzurę strun, a zatem pozwalającego podwyższyć tonację) na drugim progu sprawiło, że gitara zabrzmiała podobnie do lutni. Pan Michał Nagy to muzyk cieszący słuchaczy wielką sprawnością techniczną popartą wyobraźnią muzyczną i wrodzoną elegancją.

Dodam, że w połowie utworu dyskretnie odezwał się kurantem stojący w kącie sali zegar, jakby ktoś chciał przypomnieć o nieuchronnym upływie czasu. Na tyle jednak cicho, aby nie przeszkadzać w odbiorze muzyki.

Kiedy ucichły brawa, recytację fragmentów Modlitwy z Kwiatów polskich Juliana Tuwima rozpoczął prof. Tadeusz Malak. Przesłanie – „Lecz nade wszystko słowom naszym zmienionym chytrze przez krętaczy jedyność przywróć i prawdziwość” – zabrzmiało prosto i dobitnie. To była najprawdziwsza troska o los Ojczyzny.

W momencie kiedy mecenas Kłys zapowiedział dwie wspaniałe Damy, czyli sopranistkę Edytę Piasecką i pianistkę Mariolę Cieniawę, zerknąłem na portret mecenas Ruth Buczyńskiej zawieszony na honorowym miejscu. Przypomniałem sobie bowiem, co bł. pamięci Ruth zechciała o pani Edycie kiedyś powiedzieć: „jakaż uroda, jaki głos, jaki talent, jaki wdzięk”. Na fali wieczornej zadumy popłynęły dźwięki dwóch pieśni Mieczysława Karłowicza, czyli Zasmuconej i Wieczorną ciszą. Cudowny głos Edyty Piaseckiej, wsparty perfekcyjnym i pełnym muzycznej serdeczności akompaniamentem Marioli Cieniawy, sprawił, że miałem wrażenie, iż mecenas Ruth Buczyńska uśmiecha się z portretu ukontentowana. Tego samego zdania była niewątpliwie Publiczność, nagradzając Artystki wielkimi brawami.

Za oknami uparcie padał śnieg, więc jakby na przekór złośliwościom pogody mecenas Kłys zaanonsował Sonatę wiosenną Ludwiga van Beethovena w wykonaniu wybitnego skrzypka – Roberta Kabary, któremu na fortepianie akompaniowała, podobnie jak Edycie Piaseckiej, niezawodna Mariola Cieniawa.

– Chociaż Robert Kabara zrobił niedawno habilitację, ale nadal gra na skrzypcach – zażartował mecenas Kłys, a następnie poprosił, aby pan Robert opowiedział o będącym wierną kopią „Diablo”, czyli skrzypiec zbudowanych przez Mistrza Guarneriego, instrumencie, na którym gra. Tak też się stało, a następnie wszyscy mogli radować się brylantową, pełną niebywałej energii grą maestro Kabary. Oklaski, oklaski! Tych w trakcie Uroczystego Koncertu zabraknąć nie mogło.

Pierwszą część Koncertu zakończyła pieśń Zamilcz, ach zamilcz Michała Kleofasa Ogińskiego, zaśpiewana przez Edytę Piasecką z akompaniamentem Marioli Cieniawy. Czy były brawa? Były, i to jakie!

W przerwie odbył się wernisaż młodego malarza – Marcina Płoszaja. Przyznam, że  nie tylko muzyka i poezja mają się w Klubie Adwokatów doskonale, gdyż prace, które miałem przyjemność oglądać, są naprawdę interesujące.

Drugą część Koncertu rozpoczęła Sonata Arpeggione Franciszka Schuberta. Bardzo ciekawego wyboru dokonał mecenas Stanisław Kłys, gdyż jest to utwór napisany na wiolonczelę i fortepian, który tym razem został wykonany w opracowaniu na altówkę i gitarę klasyczną. Robert Kabara i Michał Nagy. Po prostu przepięknie. Czy mam zapewniać o entuzjazmie Publiczności? Myślę, że to zbyteczne. Dodam jedynie, że bardzo trudno zapomnieć taki duet.

Tkanina i Przesłanie pana Cogito. Dwa wiersze Zbigniewa Herberta. Znowu prof. Malak wspiął się na wyżyny sztuki recytacji. Otrzymaliśmy słowa w formie czystego przesłania. Jestem pewien, że słuchając takiej interpretacji, nikt na sali nie pomyślał o tych, którzy drugi z tych wierszy, bez zrozumienia jego treści, traktują jako narzędzie politycznej agitacji. Wielkie wzruszenie, wielkie oklaski.

Zanim zabrzmiał finałowy utwór Koncertu, mecenas Kłys ukłonił się z wielkim uszanowaniem pani Krystynie Kwiatkowskiej, wdowie pod generale Bronisławie Kwiatkowskim, który również zginął w katastrofie smoleńskiej.

Wszyscy Artyści uczestniczyli w wykonaniu Arii Cantilena z Bachianas brasileiras Hectora Villa-Lobosa i uczynili to z wielkim sercem, demonstrując równocześnie swoje wielkie umiejętności. Każda nuta tego przejmującego utworu przesycona była tęsknotą. Zanim rozległy się gromkie brawa, na chwilę jakże istotną zapanowała idealna cisza, która jest dla Artystów komplementem największym, gdyż wyraża żal, że utwór dobiegł już końca. Potem obdarowani bukietami róż Artyści kłaniali się długo i zrewanżowali się bisem. Było to Aqua e vino Egberto Gismontiego.

Mecenas Stanisław Kłys, kończąc ten piękny wieczór, zapewnił, że Adwokatura zawsze będzie pamiętać o tych, którzy wtedy odeszli.

Nad krakowskim Rynkiem wirował śnieg. Pomyślałem, że o ile śmierć ma być może białe, świdrujące ślepia, o tyle nadzieja ma mądre, dobre i uśmiechnięte oczy niezapomnianej mecenas Ruth Buczyńskiej. Że tyle nadziei w muzyce i słowie. Pomimo wszystko.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".