Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 3/2019

Władysław Piotrowski (1907–1973)

Kategoria

Udostępnij

P rzyszły rybnicki prawnik urodził się 5.09.1907 r. w Dębicy na tzw. Kępie. Rodzicami byli Bartłomiej i Ludwika z domu Armata. Powiła ona także Bolesława, Helenę, Stanisławę i Kazimierza. Piotrowscy byli rodziną zajmującą się uprawą roli.

Na Śląsku, w Rybniku, pojawili się na początku lat 30. ubiegłego wieku. Władysław ukończył przed wojną studia prawnicze na Uniwersytecie Jagiellońskim. Aplikował u mec. Dombka. Kancelarie prowadził w Rybniku i Katowicach. Jeszcze w 1936 r. obronił na Uniwersytecie Jagiellońskim pracę doktorską z zakresu zagadnień ekonomiczno-prawnych, Zagadnienia trafnego opodatkowania dochodu osób prawnych. W gronie promotorów znajdował się rektor krakowskiej Alma Mater oraz dziekan Wydziału Prawa i Administracji. Tego samego roku Władysław Piotrowski pojął za żonę córkę rybnickiego kupca i wytwórcy, Magdalenę. Ślub miał miejsce 22 lipca. Ciekawostkę stanowi fakt, że tuż po wojnie jego brat, oficer przedwojennego WP, Bolesław, pojął za żonę jej siostrę Rutę. Po ślubie został aresztowany przez UB. Był przetrzymywany na Rakowieckiej w Warszawie. Potem został przewieziony do cieszących się jak najgorszą sławą Wronek – wybite zęby, odbita wątroba (jej marskość spowodowała przedwczesny zgon). Ruta po odwiedzinach u męża poroniła.

Podczas II wojny światowej Władysław zgłosił swój akces do polskiego patriotycznego podziemia. W 1940 r. wstąpił do ZWZ. W międzyczasie rodzina Piotrowskich została deportowana do Dębicy. Tu Władysław został szefem kontrwywiadu AK na okręg dębicki. Konkretnie chodziło o grupę Kedywu „Deser” (przypuszczalnie 12 osób). Nosił pseudonim Skowron. W lesie w wolnych chwilach uczył się angielskiego. Tymczasem brat Bolesław odbywał karę odosobnienia w niemieckim oflagu. Syn ministra Leszka Piotrowskiego, Janusz, wspomniał, że jako student Władysław wdawał  sięjeszcze w Dębicy nawet w bójki z Żydami. A jednak w czasie okupacji wspomagał swych bliskich w ukrywaniu w okolicach Dębicy dwóch rodzin żydowskich. Jako że mamy do czynienia z kontrwywiadem AK, nic nie wiadomo (jak na razie) o dalszych poczynaniach i losach Władysława. Wiemy na pewno, że był delegatem Rządu Polskiego na Górny Śląsk.

 

W 1945 r. zjawił się w Katowicach. Otworzył kancelarię w przestronnym mieszkaniu po konsulu francuskim (po aresztowaniu mieszkanie to zajął jeden z ubeków prowadzących śledztwo). W kancelarii pracowała szwagierka Władysława. W latach 1945–1947 Piotrowski z wielkim oddaniem bronił rybnickich akowców. Aresztowany i wywieziony do Warszawy. Władysław podpadł nie tylko ową skuteczną obroną. Mógł znać cenne tajemnice z czasu wojny, był przedstawicielem rządu Tomasza Arciszewskiego, a do tego przewodził śląskiej WiN. Jego proces odbywał się w jednym z katowickich kin. Pewnego dnia podczas transportu wykorzystał nie tylko spryt, ale także zwinność. Udał się do ubikacji i w miejscu, gdzie pociąg wyraźnie zwalniał, wyskoczył przez okno. Schronił się prawdopodobnie w Dąbrowie Górniczej u rodziny znanego mu fotografa. Potem u pewnego księdza na Rzeszowszczyźnie. A następnie w różnych klasztorach. W IPN znajduje się jego teczka obrazująca czas inwigilacji UB.

Przez Niemcy dotarł do Londynu (przypuszczalnie droga wiodła przez Tatry i Austrię). Podobno przedstawiciele rządu londyńskiego proponowali mu, aby zastąpił bestialsko zamordowanego rotmistrza Pileckiego. Odmówił. Nie po to uciekał z kraju... priwiślańskiego. Po jakimś czasie pozostał bez środków do życia. Najął się więc jako zwykły marynarz na statku płynącym do Ameryki, gdzie następnie zaczął pracę jako prosty robotnik w jednej z fabryk. Podobnie jak polscy bohaterscy generałowie na Wyspach Brytyjskich. Oczywiście zaczął działalność wśród Polonii. A jako że nigdy nie przyjął obywatelstwa amerykańskiego, nie mógł nostryfikować swych dyplomów. Ergo nie mógł pracować w swym zawodzie adwokata. Niemniej jednak pomagał ludziom, udzielając cennych porad (najczęściej darmowych). Pełnił funkcję radcy prawnego Związku Narodowego Polski w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej. W latach 50. XX w. zajmował się także adopcją polskich dzieci w USA. Na wizytówce (polsko- i angielskojęzycznej) anonsującej Du Barry Enterprises dr. Władysława Piotrowskiego widnieje zapis „załatwia wszystkie sprawy prawne w POLSCE. Poniedziałek i czwartek od 14 do 19. 1239 N. Ashland Ave”. Stosunkowo szybko objął fotel redaktora naczelnego polskiego dziennika związkowego” w Chicago, noszącego nazwę „Dziennik Polski”. Umarł nagle na zawał 1.04.1973 r. Podobno miał tego dnia powiedzieć do znajomej „Jeszcze nigdy nie zrobiłem 1 kwietnia żadnego psikusa”. Uwagę zwraca raport coronera, w którym zamiast imienia Władysław wpisano Walter. Władysław z Magdaleną mieli trzech synów – Leszka, Andrzeja i Piotra. Małżeństwo po wyjeździe Władysława nigdy już nie widziało się ze sobą. Pogrzeb Władysława odbył się 4.04.1973 r. w Chicago. Tego samego dnia odprawiono mszę św. w kościele św. Antoniego (obecna bazylika) oraz w kościele parafialnym w Dębicy.

Warto podkreślić, że mimo iż rodzina Piotrowskich nie miała śląskich korzeni, to jednak właśnie tu je zapuściła. Władysław był w poczcie sztandarowym podczas kilkudziesięciotysięcznej manifestacji, jaką stała się w Katowicach ostatnia droga Wojciecha Korfantego w sierpniu 1939 r. Choć sam skłaniał się ku endecji Dmowskiego, to nazywał Korfantego Królem Duchem. Szacunek dla Korfantego, empatia, jaką darzył jego rodzinę po tym, co go spotkało, przy prawości, patriotyzmie i profesjonalizmie Władysława, owocowały z pewnością podczas procesów powojennych, gdy czasem zdawało się, że broni spraw beznadziejnych.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".