Poprzedni artykuł w numerze
*www.orzeczenia.ms.gov.pl
O dstępując wyjątkowo od zasady poprawnego formułowania glosE. Łętowska, Dlaczego i po co pisze się glosy, czyli dwanaście uwag dla debiutujących autorów komentarzy do orzeczeń sądowych, „Edukacja Prawnicza” 2005, nr 10. zakazującej obszernego referowania stanu faktycznego, którego dotyczy komentowany judykat, tym razem należy na wstępie przybliżyć okoliczności sprawy, w której zapadło glosowane orzeczenie.
Oskarżonemu został postawiony zarzut z art. 178a § 1 k.k. Prowadził on samochód w stanie nietrzeźwości, nie posiadając również do tego uprawnień. Powodem takiego zachowania było sformułowane przez sąsiada żądanie towarzyszenia jemu i jego koledze w wyjeździe na dyskotekę. Kiedy mężczyźni bawili się, oskarżony oczekiwał w aucie, spał. Tego dnia spożywał już wcześniej, po pracy, alkohol w postaci wódki, dodatkowo wypił piwo zostawione mu przez sąsiada. Po powrocie nietrzeźwych już mężczyzn, zdając sobie sprawę ze swojego stanu nietrzeźwości, wykonał polecenie sąsiada kierowania autem w drodze do wsi, w której mieszkali. Oskarżony nie sprzeciwił się żądaniu sformułowanemu przez sąsiada, ponieważ przewidywał, że sprzeciw doprowadzi do pobicia go.
Jego brak sprzeciwu wynikał z długoletniego terroru, jaki stosował względem niego sąsiad, który nachodził go w domu o różnych porach dnia i nocy, w tym włamując się i niszcząc drzwi, wymuszał pieniądze, bił, szarpał, popychał, wyśmiewał, urządzał u niego libacje alkoholowe, dewastował wyposażenie. Między oskarżonym a sąsiadem wytworzyła się specyficzna relacja oparta na bezwzględnej dominacji tego ostatniego, zarówno psychicznej, jak i fizycznej. Sąsiad czerpał wyraźną satysfakcję z poniżania kolegi i czynienia z niego bezwolnego wykonawcy swoich życzeń. Próby przeciwstawienia się przez oskarżonego sąsiadowi kończyły się pobiciem bądź groźbami pobicia. Zaowocowało to zaburzeniami o typie osobowości bierno-zależnej i zaburzeniami adaptacyjnymi związanymi z dominacją oraz utrzymującymi się nieprawidłowymi relacjami z sąsiadem. Skutkowały one powtarzającymi się i nasilającymi w sytuacjach stresowych wahaniami nastroju, zaburzeniami lękowymi i zaburzeniami snu. Nieporadność życiowa i osamotnienie oraz relacje z sąsiadem ukształtowały oskarżonego jako osobę o nadmiernej uległości, pozbawioną umiejętności przyjmowania postawy stanowczej i zdecydowanej. Cechowała go silna nerwica, duże zaburzenia w funkcjonowaniu społecznym, lęk i utrwalone mechanizmy zależności od sąsiada. Wykazywał objawy zespołu stresu pourazowego, bał się chodzić do pracy, ale również wracać do domu.
Co najistotniejsze dla prawnokarnej oceny sprawy, biegły psycholog stwierdził, że „utrwalone mechanizmy zależności (…) i obawa przed (…) zemstą w czasie czynu były na tyle silne, że wykluczały w sposób psychologicznie uzasadniony wykonanie jakichkolwiek gestów stanowiących wyraz sprzeciwu [podkr. aut.]”. Oskarżony nie miał psychologicznie możliwości przeciwstawić się woli sąsiada i odmówić prowadzenia auta mimo stanu nietrzeźwości oraz braku uprawnień. Sąd przyjął w związku z tym działanie w warunkach przekroczenia granic stanu wyższej konieczności (art. 178a § 1 k.k. w zw. z art. 26 § 3 k.k.).
Odnosząc się do uzasadnienia glosowanego rozstrzygnięcia, przede wszystkim należy zauważyć, że trafnie sformułował sąd kształt kolizji dóbr leżącej u podstaw wymogu ich proporcjonalności. Wskazał z jednej strony bezpieczeństwo w komunikacji jako dobro poświęcone, z drugiej zaś zdrowie i życie jako dobra ratowane. Prawidłowo określił również stopień prawdopodobieństwa narażenia ich na zagrożenie. Stwierdził, że prowadzenie w stanie nietrzeźwości przez osobę nieposiadającą nigdy uprawnień i umiejętności stworzyło realne zagrożenie dla oskarżonego, jak i innych uczestników ruchu. Z drugiej jednak strony niebezpieczeństwo pobicia jawiło się jako bezpośrednie, zwłaszcza że oskarżony znał sąsiada i jego reakcje, w tym na wcześniejsze odmowy spełnienia jego żądań. Jak stwierdził sąd, większość osób postawionych nagle przed koniecznością dokonania podobnego wyboru postąpiłaby tak, jak oskarżony. Zatem wybór przezeń dokonany został zaakceptowany przez sąd.
Nie wspomina jednak sąd, z którą postacią stanu wyższej konieczności mamy do czynienia. Z uwagi na to, że bezpieczeństwo w komunikacji, jako dobro chronione przez szereg norm prawa karnego, w istocie służy przede wszystkim ochronie życia i zdrowia ludzi, dobrem chronionym było zaś również życie i zdrowie, lecz skonkretyzowanej jednostki, mieliśmy do czynienia ze stanem wyższej konieczności wyłączającym winę (art. 26 § 2 k.k.). Sprawca poświęcił dobro o wartości równej dobru ratowanemu, przyjmując za sądem, że niebezpieczeństwo grożące im obu było zbliżone.
Nie można natomiast zgodzić się z sądem, gdy uznał następnie, że nie został spełniony warunek subsydiarności stanu wyższej konieczności, zatem można mówić o działaniu w warunkach przekroczenia granic stanu wyższej konieczności, lecz nie w jego granicach. Sąd stwierdził, że oskarżony mógł opuścić auto czy zadzwonić po pomoc, gdy oczekiwał na sąsiada. Pominął jednak fakt, że zarówno ucieczka, jak i wezwanie pomocy (nie wyjaśnia sąd, na czym pomoc ta miałaby polegać) nie prowadziły do rozwiązania sytuacji kolizji dóbr, ponieważ nie uchylały zagrożenia pobiciem. Jak stwierdza A. Marek, przy stanie wyższej konieczności (odmiennie niż przy obronie koniecznej) trzeba ratować się ucieczką, gdy wystarczy to do uniknięcia niebezpieczeństwa.A. Marek, Prawo karne, wyd. 8, Warszawa, C. H. Beck 2007, s. 172; podobnie M. Filar, (w:) Kodeks karny. Komentarz, red. O. Górniok, Warszawa, LexisNexis 2004, s. 81; A. Wąsek, Kodeks karny. Komentarz, t. 1, Gdańsk, Arche 1999, s. 339. Celem działania sprawcy było uchylenie bezpośredniego niebezpieczeństwa dla zdrowia lub życia grożącego mu ze strony sąsiada, jednak jedynym sposobem uchylenia tego zagrożenia było spełnienie żądania i odwiezienie do domu. Każde inne zachowanie doprowadziłoby, jak wynikało z doświadczenia, do zastosowania względem sprawcy przemocy fizycznej – czy jeszcze tej samej nocy po powrocie sąsiada do domu, czy dnia następnego – pozostawało bez znaczenia. Odmiennie zatem, aniżeli przyjął sąd, należy uznać, że warunek subsydiarności był spełniony i oskarżony działał w granicach stanu wyższej konieczności.
Poza tym takie oczekiwanie przez sąd podjęcia ucieczki czy wezwania pomocy pozostaje w sprzeczności z przyjętą przecież przezeń opinią psychologa, który stwierdził, że utrwalone mechanizmy zależności i obawa przed zemstą były w czasie czynu na tyle silne, że wykluczały w sposób psychologicznie uzasadniony wykonanie jakichkolwiek gestów stanowiących wyraz sprzeciwu. Telefon o pomoc czy ucieczka stanowiłyby w istocie akt sprzeciwu, doprowadziłyby bowiem do niemożności spełnienia żądania sąsiada i jego zemsty. Nie można zatem zgodzić się z sądem, gdy mimo takiej opinii psychologa stwierdza następnie, że „oskarżony wyciągnie właściwe wnioski rozumiejąc, że uległość wobec osoby budzącej lęk musi mieć swoje granice”. W czasie czynu oskarżony nie był w stanie podjąć innej decyzji, wybrać innego sposobu postępowania.. Także z tego względu należało przyjąć działanie w granicach stanu wyższej konieczności.
Sąd, przyjmując działanie w warunkach przekroczenia granic stanu wyższej konieczności (art. 178a § 1 k.k. w zw. z art. 26 § 3 k.k.), odstąpił od wymierzenia kary i środków karnych, a nawet zwolnił z konieczności poniesienia kosztów postępowania. Oskarżonego jednak skazał. Jeśliby odrzucić powyższą wykładnię przyjmującą działanie w granicach subsydiarności, jak uczynił sąd, pozostaje wątpliwość odnośnie do sprawiedliwości takiego rozstrzygnięcia. Należy zastanowić się, czy skonfrontowane z takim stanem faktycznym konstrukcje teoretyczne, ujęte w określone rozwiązania kodeksowe, w pełni realizują funkcję sprawiedliwościową prawa karnego.
Po pierwsze, należy wyrazić wątpliwość, czy na gruncie stanu wyższej konieczności wyłączającego winę anormalna sytuacja motywacyjna, która leży u jego podstaw,Nie wchodząc ponownie w spór o to, czy art. 26 § 2 k.k. obejmuje tylko sytuacje wyłączenia przypisania winy, czy również sytuacje skutkujące uchyleniem karalności [W. Zontek, (w:) Kodeks karny. Część ogólna, Komentarz, t. 1, red. M. Królikowski, R. Zawłocki, wyd. 3, Warszawa, C. H. Beck 2015, s. 516–517]. Odrzucić należy natomiast wykładnię zaprzeczającą w ogóle związkowi tej instytucji z anormalną sytuacją motywacyjną [szerzej A. Grześkowiak, (w:) Kodeks karny. Komentarz, red. A. Grześkowiak, K. Wiak, wyd. 2, Warszawa, C. H. Beck 2014, s. 186]. Zagadnienie to było już omawiane przy innej okazji (J. Kulesza, Czy państwo może mordować własnych obywateli? Zestrzelenie samolotu typu renegade w świetle prawa karnego – zarys problemu, „Czasopismo Prawa Karnego i Nauk Penalnych” 2009, nr 3, s. 5–33, zwłaszcza s. 26 i n.). Przyjęto wówczas, że art. 26 § 2 k.k. dotyczy sytuacji, w których brak jest możliwości przypisania winy, jednak sformułowany został wadliwie i zbyt szeroko. powinna być odnoszona jedynie do elementu proporcji między dobrem ratowanym i poświęcanym. Skoro art. 26 § 2 k.k. ujmuje odrębną instytucję stanu wyższej konieczności wyłączającego winę, a nie bezprawność, odmiennie, aniżeli powszechnie przyjmuje się w doktrynie, należy założyć, że szczególna sytuacja motywacyjna, w której działa sprawca, powinna rzutować również na ocenę realizacji wymogu subsydiarności stanu wyższej konieczności. Jak widać na przykładzie omawianej sprawy, nie da się wydzielić z psychiki jednostki tylko tego elementu, który odnosi się do oceny proporcji dóbr, i pominąć oceny innych możliwości rozwiązania sytuacji konfliktowej. Nie oznacza to, że stan wyższej konieczności wyłączający winę miałby przyjąć charakter samoistny, jak obrona konieczna, której w pełni samoistny charakter jest z kolei obecnie podważany.J. Kulesza, § 2. Obrona konieczna, (w:) L. K. Paprzycki (red.), System Prawa Karnego, t. 4, Nauka o przestępstwie. Wyłączenie i ograniczenie odpowiedzialności karnej, red. L. K. Paprzycki, wyd. 2, Warszawa, C. H. Beck 2016, s. 195 i n., jednoznacznie na s. 199, wraz z dalszymi odesłaniami do innych części tego samego tekstu. Oznacza jedynie, że jeśli art. 26 § 2 k.k. odwołuje się do szczególnej, anormalnej sytuacji motywacyjnej sprawcy, to wpływa ona na ocenę całokształtu sytuacji konfliktu dóbr i każdy aspekt decyzji podejmowanej przez jednostkę, a nie jedynie relacji między dobrami. Jeśli stwierdza się niemożność wymagania zachowania zgodnego z prawem skutkującą niemożnością postawienia personalnego zarzutu winy, to niemożność zachowania zgodnego z prawem dotyczy również decyzji odnośnie do sposobu wyjścia z sytuacji konfliktowej. Zatem w omawianej sprawie należałoby przyjąć działanie w granicach stanu wyższej konieczności wyłączającego winę albo odrzucić opinię psychologa. Nie można natomiast przyjmować jednocześnie, że utrwalone mechanizmy zależności i obawa przed zemstą wykluczały w czasie czynu w sposób psychologicznie uzasadniony wykonanie jakichkolwiek gestów stanowiących wyraz sprzeciwu i zarazem stawiać zarzut z tego, że owe gesty sprzeciwu w postaci telefonu o pomoc czy ucieczki nie zostały podjęte.
Przyjmuje się w doktrynie, że działanie w warunkach przymusu psychicznego nie wyłącza czynu, lecz otwiera możliwość oceny pod kątem działania w stanie wyższej konieczności uchylającego winę, ze względu na anormalną sytuację motywacyjną.Por. w szczególności L. Wilk, (w:) Prawo karne. Część ogólna, szczególna i wojskowa, red. T. Dukiet-Nagórska, Warszawa, LexisNexis 2008, s. 130; T. Bojarski, Polskie prawo karne. Zarys części ogólnej, wyd. 4, Warszawa, LexisNexis 2012, s. 128; J. Warylewski, Prawo karne. Część ogólna, wyd. 3, Warszawa, LexisNexis 2007, s. 344; A. Marek, Prawo, s. 95. Również z tego względu, jeśli wskazuje się potencjalne wakowanie innego elementu przestępstwa niż czyn, ocena powinna być dokonywana całościowo, zatem – jak wspomniano powyżej – owa sytuacja motywacyjna powinna rzutować na ocenę każdego z elementów stanu wyższej konieczności. W doktrynie jedynie Ł. Pohl wyraźnie wskazuje „istotnie krępujący wolę przymus psychiczny” jako nieokreśloną w Kodeksie karnym okoliczność wyłączającą winę, dla uwzględnienia której podstawą ma być art. 1 § 3 k.k.Ł. Pohl, Art. 1 [Warunki odpowiedzialności], (w:) Kodeks karny. Komentarz, red. R. A. Stefański, wyd. 3, Legalis 2017, teza 80.
W ten sposób dochodzimy do drugiej możliwości uwolnienia od odpowiedzialności w omawianej sprawie, również wymagającej zrewidowania przyjmowanych w doktrynie koncepcji, choć już w mniejszym stopniu, a dotyczącej samego zarzutu winy. Doktryna przyjmuje niekiedy,Por. A. Marek, Kodeks karny. Komentarz, wyd. 2, Warszawa, Dom Wydawniczy ABC 2005, s. 117; tenże, Prawo, s. 133; L. Gardocki, Prawo karne, wyd. 14, Warszawa, C. H. Beck 2008, s. 53–54; J. Lachowski, § 9. Wina w prawie karnym, (w:) R. Dębski (red.), System Prawa Karnego, t. 3, Nauka o przestępstwie. Zasady odpowiedzialności, Warszawa, C. H. Beck 2013, s. 662. Na ten temat również A. Wąsek, Kodeks, s. 36 i n.; J. Kulesza, Wina, (w:) Leksykon prawa karnego – część ogólna, red. P. Daniluk, Warszawa, C. H. Beck 2018, s. 346. że z brzmienia art. 1 § 3 k.k. nie wynika, by możliwe było uwolnienie od odpowiedzialności na podstawie innych okoliczności wykluczających przypisanie winy aniżeli przewidziane wprost w Kodeksie karnym. Zatem katalog okoliczności uniemożliwiających postawienie zarzutu winy ma być zamknięty.Odmiennie jednak A. Zoll, (w:) Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, t. 1, red. A. Zoll, wyd. 4, Warszawa, C. H. Beck 2012, s. 56; W. Wróbel, A. Zoll, Polskie prawo karne. Część ogólna, Kraków, Wydawnictwo Znak 2010, s. 379; M. Królikowski, (w:) Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, t. 1, red. M. Królikowski, R. Zawłocki, wyd. 3, Warszawa, C. H. Beck 2015, s. 135; Ł. Pohl, Prawo karne. Wykład części ogólnej, wyd. 3, Warszawa, Wolters Kluwer 2015, s. 278; tenże, Art. 1, teza 78; J. Warylewski, Prawo, s. 101; A. Wąsek, Kodeks, s. 37. Konsekwencją takiego podejścia byłaby niemożność nieprzypisania winy sprawcy w omawianym przypadku. Być może słusznie wskazuje J. Giezek, że skoro anormalna sytuacja motywacyjna leży u podstaw konkretnych rozwiązań ustawowych prowadzących do nieprzypisywalności winy, to art. 1 § 3 k.k. nie może stanowić dodatkowej klauzuli ogólnej pozwalającej uwolnić od odpowiedzialności ze względu na brak winy we wszystkich innych przypadkach.J. Giezek, (w:) Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz, red. J. Giezek, Warszawa, Wolters Kluwer 2007, s. 34; tenże, (w:) Prawo karne materialne. Część ogólna iszczególna, red. M. Bojarski, wyd. 6, Warszawa, Wolters Kluwer 2015, s. 85. Należałoby jednak wówczas przyjąć, że taka delegacja na rzecz konkretnych instytucji nie powinna powodować ograniczenia oceny ich elementów – anormalna sytuacja motywacyjna powinna rzutować na wszystkie elementy stanu wyższej konieczności, nie tylko proporcjonalność dóbr.
Wina stanowi personalny zarzut stawiany sprawcy, że w warunkach, w których powinien był i mógł dochować wierności prawu, nie uczynił tego. Jak słusznie zauważają K. Indecki i A. Liszewska, zarzut winy jest personalizowany zarówno podmiotowo, jak i sytuacyjnie, nie można zatem założyć, że ustawodawca przewidział wszystkie okoliczności uniemożliwiające postawienie zarzutu winy.K. Indecki, A. Liszewska, Prawo karne materialne. Nauka o przestępstwie, karze iśrodkach penalnych, Warszawa, Dom Wydawniczy ABC 2002, s. 165. W omawianej sprawie sprawca niewątpliwie powinien był zachować się zgodnie z prawem i nie prowadzić w stanie nietrzeźwości, lecz nie mógł dochować wierności prawu, ponieważ z punktu widzenia psychologii nie był w stanie. Zachodzi pewna sprzeczność między jednoczesnym przyjęciem, że oskarżony nie miał psychologicznie możliwości przeciwstawić się woli sąsiada, a postawieniem mu zarzutu, że mógł zachować się zgodnie z prawem.
Podsumowując: wydaje się, że w glosowanej sprawie należało przyjąć działanie w granicach stanu wyższej konieczności. Natomiast w pełni poprawne dogmatycznie oraz uwzględniające ideę sprawiedliwości rozwiązanie kieruje w stronę nieprzypisywalności winy. Jeśli przyjmuje się w trakcie procesu, że oskarżony nie miał psychologicznie możliwości przeciwstawić się woli sąsiada, to należałoby konsekwentnie stwierdzić, że nie można mu postawić zarzutu winy i uwolnić od odpowiedzialności na podstawie art. 1 § 3 k.k. Nie bez racji zauważa J. Giezek, że przyjęcie pozaustawowej okoliczności wyłączającej winę w postaci anormalnej sytuacji motywacyjnej stwarza niebezpieczeństwo, że w razie niewypełnienia znamion stanu wyższej konieczności następowałoby na nią powołanie i uwalnianie od odpowiedzialności.J. Giezek, (w:) Kodeks, s. 34; tenże, (w:) Prawo, s. 85. Należy jednak zadać pytanie, na jakiej w takim razie podstawie uwolnić od odpowiedzialności w przypadku takim, jak w glosowanej sprawie, chyba, że się konieczności uwolnienia tu od odpowiedzialności karnej nie dostrzega. Jeśli zarzuca L. Wilk zwolennikom dopuszczenia pozaustawowych okoliczności wyłączających winę niepodawanie konkretnych przykładów,L. Wilk, (w:) Prawo, s. 152, choć wydaje się skłaniać właśnie ku ich poglądowi (s. 153). Na marginesie, jeśli stwierdza A. Wąsek, że „dobrze byłoby, aby omawiana kwestia [zakresu art. 1 § 3 k.k. – przyp. aut.] znalazła odbicie nie tylko w doktrynie prawa karnego, ale też w orzecznictwie sądowym” (A. Wąsek, Kodeks, s. 38), to sąd w omawianej sprawie z możliwości zajęcia się tą problematyką, niestety, nie skorzystał. to glosowany judykat właśnie takiego przykładu dostarcza. Natomiast zaprzeczenie w takim, jak omawiany, przypadku konieczności i możliwości uwolnienia od odpowiedzialności karnej ze względu na niemożność postawienia zarzutu winy rodzić musi pytanie o podstawy rozróżnienia tej sytuacji oraz analogicznej, lecz podbudowanej upośledzeniem umysłowym, chorobą psychiczną albo innym zakłóceniem czynności psychicznych. W omawianej sprawie sprawca miał zachowaną poczytalność – ograniczoną w niewielkim stopniu, i to ze względu na stan upojenia alkoholowego. Jednak jego zdolność pokierowania swoim zachowaniem była taka sama jak w przypadkach, w których mamy do czynienia z niepoczytalnością, różna była natomiast przyczyna takiego stanu. O ile zatem uwzględnia ustawodawca stan niepoczytalności powodowany jedną z przyczyn wskazanych w art. 31 ust. 1 k.k. (kryterium psychiatryczne), o tyle należałoby przyjąć, że nie uwzględnia takiego samego efektu (kryterium psychologiczne), lecz niewynikającego z choroby psychicznej, upośledzenia czy innego zakłócenia psychicznego. To z kolei musi rodzić pytanie o przyczynę takiego odmiennego traktowania, skoro efekt końcowy jest taki sam – oskarżony nie jest w stanie podjąć innej decyzji woli. Również z tego względu należy przyjąć, że art. 1 § 3 k.k. umożliwia uwzględnienie nieujętych w ustawie karnej przypadków wykluczających możliwość przypisania winy – jak w omawianej sprawie. Jak słusznie stwierdza A. Wąsek, skoro istotę winy identyfikuje się z jej zarzucalnością, to nie można z góry wykluczyć przypadków, w których o zarzucalności nie może być mowy. Przypisanie wówczas winy, jak w omawianym przypadku, jest rażąco niesprawiedliwe.A. Wąsek, Kodeks, s. 37. Możliwa jest przecież sytuacja, w której sprawca panuje nad realizacją założonego celu, jednak nie ma możliwości ukształtowania swojego procesu motywacyjnego zgodnie z poleceniem zawartym w normie.A. Zoll, (w:) Kodeks, s. 55. I słusznie zadaje następnie A Wąsek pytanie: „czy zgodne z konstytucyjną zasadą nienaruszalności godności człowieka (art. 30 Konstytucji) i kodeksową zasadą humanizmu (art. 3 k.k.) byłoby karanie sprawcy, który w danej sytuacji nie mógł zachować się inaczej?”.A. Wąsek, Kodeks, s. 37.