Poprzedni artykuł w numerze
T homas Papps urodził się w rodzinie greckich emigrantów 16.01.1931 r. w Toledo, w stanie Ohio w Stanach Zjednoczonych. Pochodzenie rodzinne ukształtowało jego zamiłowanie do starożytności. Biblioteka Toma pełna była dzieł starożytnych filozofów i historyków. Mecenas Papps po rozpoczęciu praktyki adwokackiej stosował zasadę rozpowszechnioną w starożytnej Grecji, że jego wynagrodzenie za prowadzenie spraw nie powinno być zbyt wygórowane dla klienta. Szlachetna zasada, ale w rezultacie Tom prawie 60% swoich spraw prowadził za darmo. Kompensował swoje niskie przychody przyjmowaniem drobnych spraw odszkodowawczych przeciwko ubezpieczycielom, co pozwalało mu dalej funkcjonować. W swojej praktyce starał się nie tylko stosować prawo, ale je kształtować. Był pierwszym prawnikiem w Stanach Zjednoczonych, który złożył i wygrał pozew w Pensylwanii w sprawie teorii nadużyć z powodu nieuzyskania świadomej zgody, która jest obecnie prawem w całym kraju. Do tej pory amerykańskie uczelnie prawnicze przywołują też jedną z jego spraw w kwestii dotyczącej zasad przeszukania i zatrzymania. Takich spraw było zresztą więcej.
Na emeryturze napisał kilka książek, z których jedna została niedawno opublikowana – Osiem powodów rozwodu. Tom szczegółowo analizował swoje doświadczenia jako prawnik zajmujący się m.in. sprawami rodzinnymi. Jego książka jest omawiana na zajęciach prawa rodzinnego na Uniwersytecie w Ohio. Pisał też poezje.
Być może wyda się dziwne, że na łamach „Palestry” pokusiłem się o wspomnienie o amerykańskim adwokacie z Toledo w Ohio. Tymczasem Tom to przykład adwokatury w najpiękniejszym wydaniu. Ponadnarodowy. Człowiek mądry, wolny, życzliwy i szalenie pomocny. Nie przechodził obojętnie obok ludzkiej krzywdy. Wybitny adwokat. Dla mnie wzór.
Poznałem Toma podczas mojego stażu w Stanach Zjednoczonych. To był rok 1998. Już wtedy Tom powoli przechodził na emeryturę, a ja byłem aplikantem III roku. Tom miał ogromny bagaż doświadczeń. Chłonąłem każde jego słowo, każdą radę. Razem spędzaliśmy czas na salach sądowych, na spotkaniach z klientami. Tom uświadamiał mnie, że prawnik zawężony jedynie do swojej praktyki nie będzie rozumiał świata i problemów klientów. Spędzaliśmy dużo czasu na rozmowach o starożytności, słynnych sprawach i głośnych procesach. Analizowaliśmy szczegółowo proces Jezusa. Sprzeczaliśmy się nawet na temat roli Sanhedrynu w szantażu Piłata.
Kiedyś przyjechał po mnie i ku mojemu zdziwieniu nie udaliśmy się do sądu ani do kancelarii. Tom zawiózł mnie do parku i poszliśmy na spacer w kierunku leśnej polany. Zatrzymał się i zapytał, czy widzę te żółte kwiatki, które pokrywały całą polanę. Potwierdziłem. Tom odparł, że raz w roku, na wiosnę, przyjeżdża popatrzeć na te kwiatki. Tłumaczył mi, że jeśli w swojej pracy nie znajdziemy czasu na podziwianie przyrody i otaczającego nas świata, to nasza praca będzie nikomu niepotrzebna. Życie będzie puste. Innym razem pojechaliśmy pod Toledo. W okolicy była baza wojskowa. Prowadziła do niej asfaltowa droga. Skręciliśmy. Tom wjechał na teren bazy. Wokół nas biegają żołnierze, stoją ciężarówki, samochody opancerzone i hummery. Sceny jak z filmów z Clintem Eastwoodem czy Rambo. Tom niczym nieskrępowany prowadzi samochód po terenie całej bazy. Jest zrelaksowany. Zdziwiony mocno zapytałem Toma, czy tak można. A on odparł zupełnie spokojnie – a widziałeś zakaz? Wspaniała lekcja na temat zakazów i ograniczeń.
Tom razem ze swoją siostrą Elisabeth organizowali co drugi wtorek u niej w domu spotkania, podczas których uczestnicy musieli zaprezentować jakiś temat, aby zainteresować innych uczestników. Były tematy prawne, historyczne, archeologiczne, muzyczne, a nawet związane z narzędziami neolitycznymi, które nadal są używane w hinduskich wioskach. Zaprezentowałem historię Gdańska i zakonu krzyżackiego. Tom zasypywał mnie pytaniami i prowokował do ciekawych dyskusji. Dawał jednak cenne uwagi co do konstrukcji wystąpienia i budowania napięcia. Do tej pory mentorski głos Toma wybrzmiewa w mojej pamięci.
Tom zmarł 23.01.2021 r. Odszedł spokojnie. Żegnany przez żonę i rodzinę. Wspominany przez klientów i aplikanta adwokackiego z odległej Polski, który rady Toma zapamiętał na całe życie. Spoczywaj w pokoju, Drogi Tomie.