Poprzedni artykuł w numerze
W szystko zaczyna się od języka, w nim zawiera się to, co służy zrozumieniu rozpatrywanego problemu, znaczenie pojęć i właściwe ujęcie tematu.
Jesteśmy chyba jednym z niewielu państw we współczesnym świecie, w którym to państwie politycy, rząd i większość opinii publicznej przyjęli jako pozytywne program i nadzieję na modernizację przez wprowadzenie bałaganu.
Nawiązuję w tym miejscu do programu tzw. deregulacji zawodów, w tym także zawodów prawniczych. Uczynienie ideologicznego oręża z faktu wprowadzenia do organizacji życia społecznego rozregulowanego funkcjonowania wielu zawodów zakrawa na absurd, ale niestety po części stało się faktem.
Pojęcie „deregulacja” nie oznacza po prostu wprowadzenia w miejsce czegoś, co jest uregulowane, zmiany, nowego porządku, działania na innych zasadach, lecz po prostu zniesienie tej regulacji i wprowadzenie w to miejsce braku zasad funkcjonowania, czyli w konsekwencji stan całkowitej dowolności.
W wypadku zawodów prawniczych, w tym także adwokatury, skutki deregulacji są już widoczne i będą miały zasadniczy wpływ w przyszłości na ich funkcjonowanie. Chodzi mi o ogromny wzrost liczby osób wykonujących ten zawód i drugi skutek z tym związany – rozluźnienie, a czasem i całkowite rozerwanie kontroli nad sposobem wykonywania zawodu. Brak skutecznej kontroli powoduje w konsekwencji, i to w sposób nieunikniony, obniżenie wszystkich standardów obowiązujących dotychczas przy wykonywaniu tego w dalszym ciągu zapisanego w Konstytucji zawodu zaufania publicznego.
Przed zbliżającym się kolejnym Zjazdem Adwokatury stoi poważne zadanie zmierzenia się z tymi problemami, i to nie przez płacz i narzekanie, jak jest źle, ale poprzez analizę aktualnego stanu i wypracowanie programu postępowania w przyszłości. Adwokatura polska przetrwała w swojej historii różne trudne okresy i musi poradzić sobie z bieżącymi.
Jednym z ważniejszych do spełnienia zadań stojących przed delegatami na Zjazd jest wypracowanie stanowiska w sprawie nowego prawa o adwokaturze. Obecnie obowiązująca ustawa z 1982 r. wymaga zmiany i takie zmiany są przygotowywane i – co ważniejsze – nieuniknione. Wobec istnienia kilku projektów tej ustawy trzeba zająć jednoznaczne stanowisko w sprawie projektu zaproponowanego przez Naczelną Radę Adwokacką.
W tym miejscu chciałbym się wypowiedzieć co do części propozycji dotyczących przyszłego uregulowania zasad funkcjonowania postępowania dyscyplinarnego i sądownictwa dyscyplinarnego ujętych w tym projekcie.
Ponad dwudziestoletnie nieprzerwane pełnienie funkcji sędziego Wyższego Sądu Dyscyplinarnego Adwokatury dało mi możliwość w miarę dokładnego poznania zasad funkcjonowania zarówno postępowania dyscyplinarnego, jak i samego sądownictwa dyscyplinarnego w adwokaturze, ewolucji tego sądownictwa w tym czasie, jak również możliwość wypracowania stanowiska, jak takie postępowanie winno wyglądać w przyszłości.
Gdy kilka lat temu pojawiły się działania zmierzające wprost do pozbawienia samorządu adwokackiego wpływu na postępowanie dyscyplinarne i przekazania sądownictwa dyscyplinarnego poza zakres jego działania, a w szczególności oddanie go w ręce sędziów zawodowych i rzeczników dyscyplinarnych zawodowo pełniących te obowiązki, najlepiej rekrutujących się ze środowiska prokuratorów, spotkało się to z ogromną krytyką, i to nie tylko ze strony adwokatów, ale także pracowników naukowych, konstytucjonalistów oraz samych sędziów i prokuratorów. Działania te pozwoliły na zaniechanie (co trzeba podkreślić – tylko na pewien czas) wprowadzenia ich w życie, ale – co ważniejsze – wywołały poważną dyskusję nad problematyką ustrojowego uregulowania postępowania dyscyplinarnego wobec adwokatów i aplikantów adwokackich. Sami adwokaci uświadomili sobie, że bez wpływu na postępowanie dyscyplinarne samorząd adwokacki, a szczególnie okręgowe rady adwokackie, powoli zamieni się w organ rejestracyjny prowadzący listy adwokatów, pozbawiając adwokaturę wpływu na proces rekrutacji aplikantów i przebieg egzaminu adwokackiego. Trudno byłoby ten pogląd zanegować.
Działania władzy zmierzające do zmiany przepisów dotyczących postępowań dyscyplinarnych, i to we wszystkich zawodach zaufania publicznego, nie ustały, a ich inicjatorem było Ministerstwo Sprawiedliwości.
Wydział Prawa Uniwersytetu Warszawskiego przygotował sesję naukową poświęconą problematyce postępowań dyscyplinarnych. Podobną sesję zorganizowały władze adwokatury z inicjatywy Prezesa Wyższego Sądu Dyscyplinarnego i Rzecznika Dyscyplinarnego Naczelnej Rady Adwokackiej. Wydaje się, że wynik tych działań jest jednoznaczny i propozycje urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości nie tylko nie uzyskały akceptacji, lecz także okazały się być bardzo słabo uargumentowane prawnie i społecznie.
Okazało się, że propozycje tych zmian nie były oparte na żadnych wcześniejszych badaniach i analizach dotychczasowego funkcjonowania postępowań dyscyplinarnych, na analizie ewentualnych jego wad czy błędów w ich funkcjonowaniu, lecz były wynikiem arbitralnej chęci dokonania takich zmian.
Sędziowie Sądu Najwyższego zajmujący się rozpatrywaniem kasacji od orzeczeń sądów dyscyplinarnych stwierdzili jednoznacznie, że dotychczasowa kontrola sądowa nad tymi postępowaniami i orzeczeniami sądów dyscyplinarnych jest wystarczająca i nie ma potrzeby jej wzmacniania przez wprowadzanie sędziów zawodowych do sądów dyscyplinarnych w ich drugiej instancji.
Powszechnie przyjęto pogląd, że zapewnienie pełnego, aktywnego udziału Ministra Sprawiedliwości w inicjowaniu i uczestniczeniu jako strony w postępowaniu dyscyplinarnym przeciwko adwokatom i aplikantom adwokackim jest wystarczającym spełnieniem wymogu kontroli państwa działalności samorządu adwokackiego w tej dziedzinie.
Uchwalony przez Naczelną Radę Adwokacką w dniu 22 września 2012 r. projekt ustawy Prawo o adwokaturze w części dotyczącej postępowania dyscyplinarnego, działania rzeczników dyscyplinarnych i sądów dyscyplinarnych spełnia moim zdaniem oczekiwania nie tylko adwokatów co do samodzielnego decydowania i oceniania oraz karania za niewłaściwe postępowanie członków samorządu adwokackiego.
Ważniejsze jest jednak to, że projekt tej ustawy wypełnia konstytucyjne uprawnienie samorządu adwokackiego jako zawodu zaufania publicznego do kontroli jego członków, do kształtowania właściwych postaw i utrzymania wysokich standardów etycznych i moralnych tego zawodu, nie pozbawiając jednocześnie kontroli ze strony władzy państwowej i sądowniczej działalności samorządu zawodowego.
Najbliższy Zjazd Adwokatury powinien moim zdaniem poprzeć projekt ustawy Prawo o adwokaturze w wersji zaproponowanej przez Naczelną Radę Adwokacką, jeżeli chodzi o postępowanie dyscyplinarne i ustrój sądownictwa dyscyplinarnego, i zobowiązać nowe władze adwokatury do podjęcia działań, aby projekt ten stał się obowiązującym prawem.
Dochodzenia dyscyplinarne prowadzić mają rzecznicy dyscyplinarni lub wyznaczeni przez nich zastępcy. Rzecznikiem dyscyplinarnym musi być członek rady adwokackiej, a jego zastępców wybiera rada adwokacka. W projekcie przewidziano zwiększenie uprawnień rzecznika dyscyplinarnego, który miałby prawo wszczęcia dochodzenia nie tylko na wniosek, ale także z urzędu.
Jeżeli chodzi o sądownictwo dyscyplinarne, to utrzymano dwuinstancyjność tych sądów i w sprawach dyscyplinarnych orzekałyby sądy dyscyplinarne i Wyższy Sąd Dyscyplinarny jako instancja odwoławcza. Proponuje się, by obszar działania sądu dyscyplinarnego obejmował teren działania co najmniej dwóch izb adwokackich, a nie – jak dotychczas – jednej. Zmiana taka uzasadniona jest chęcią pozbawienia tych sądów ścisłego związku z obszarem działania izby, przez którą dotychczas były powoływane.
W drugiej instancji orzekałby – jak dotychczas – Wyższy Sąd Dyscyplinarny. W projekcie ustawy przewidziano, że od wszystkich orzeczeń stronom, Ministrowi Sprawiedliwości, Rzecznikowi Praw Obywatelskich oraz Prezesowi NRA przysługiwałaby kasacja.
Kasacja mogłaby być złożona z powodu rażącego naruszenia prawa, jak również z powodu rażącej niewspółmierności kary dyscyplinarnej, tak więc możliwości jej wniesienia byłyby określone w szerokim zakresie i tym samym sądownictwo dyscyplinarne podlegałoby kontroli sądowej, w tym przypadku Sądu Najwyższego.
Inne szczegółowe uregulowania tej problematyki przekraczają ramy tego artykułu, dlatego ograniczę się do stwierdzenia, że projekt ustawy przewiduje pozostawienie postępowania dyscyplinarnego i sądownictwa dyscyplinarnego w rękach samorządu adwokackiego, z uwzględnieniem udziału czynnika państwowego i kontroli sądowej nad jego przebiegiem.
Jedynie możliwość kształtowania przez nas samych wysokich standardów moralnych wykonywania zawodu, jak i możliwość ich osądzania i oceniania w ramach postępowania dyscyplinarnego, może dawać nadzieję na przyszłość.
Adwokatura dziś jest mocno osłabiona, tendencje powodujące ten stan rzeczy nie są zahamowane, spada prestiż społeczny zawodu adwokata, obniża się status materialny adwokatów, do granicy opłacalności jego wykonywania, w sposób oczywisty obniża to także hamulce moralne w działaniu niektórych adwokatów. Trzeba temu przeciwdziałać, ale bez dobrego samorządowego prawa jest to zadanie nie do wykonania.