Poprzedni artykuł w numerze
W dniu 8 września 2018 r. w szkole im. św. Rodziny w Lutczy na malowniczym Podkarpaciu odbyła się konferencja naukowa upamiętniająca wybitnego adwokata dr. Stanisława Szurleja, o którym badacz adwokatury warszawskiej śp. adw. dr Zdzisław Krzemiński mawiał – „złotousty Szurlej” i przywoływał jako wzór mówcy, obrońcy i patrioty.
Patronat nad konferencją objęły okręgowe rady adwokackie w Warszawie i Rzeszowie. Organizatorami konferencji byli natomiast Wójt Gminy Niebylec Zbigniew Korab oraz Towarzystwo Miłośników Ziemi Niebyleckiej. Wśród zaproszonych gości znaleźli się m.in. dziekani ORA w Rzeszowie adw. dr Piotr Blajer i adw. Władysław Finiewicz oraz z Warszawy adw. Anna Sobocińska-Lorenc, adw. Elżbieta Kumaniecka, adw. Mikołaj Pietrzak – dziekan ORA, adw. Henryk Romańczuk, przewodniczący Komisji Historii i Tradycji Adwokatury Warszawskiej, adw. prof. UW dr hab. Adam Redzik oraz przybyli na konferencję z USA wnukowie adw. Stanisława Szurleja: Peter Szurley i Eve Szurley.
Adw. Stanisław Szurlej ok. 1933 r. – prawdopodobnie w swojej kancelarii w Al. Ujazdowskich
Konferencja w Lutczy upamiętniała 100- -lecie odzyskania przez Polskę Niepodległości, 100-lecie Adwokatury Polskiej oraz 140. rocznicę urodzin Stanisława Szurleja.
Na początku gospodarz miejsca, dyrektor Zespołu Szkół im. św. Rodziny w Lutczy mgr Antoni Baszak, zauważył, że w historii Lutczy nie było konferencji o takim znaczeniu, po czym oddał głos prezesowi Towarzystwa Miłośników Ziemi Niebyleckiej, dr. Antoniemu Chuchli, który oficjalnie otworzył konferencję i powitał gości. Prezes Chuchla zaznaczył, że intencją organizatorów konferencji jest, aby Stanisław Szurlej był dla uczniów wzorem prawości, rzetelności, uczciwości, postawy patriotycznej oraz aby wiedza o Stanisławie Szurleju weszła do świadomości wspólnej ze względu na rolę, jaką odegrał w polskiej adwokaturze. Odczytał też list adwokat Hanny Nowodworskiej-Grohman z Warszawy, która nie mogła przybyć na uroczystość ze względów zdrowotnych, a wspominała o przyjaźni łączącej jej ojca adw. Leona Nowodworskiego ze Stanisławem Szurlejem. Przemówienia wygłosili też Wójt Gminy Niebylec mgr Zbigniew Korab i Starosta Strzyżowski dr Robert Godek.
Przemawia główny organizator konferencji dr Antoni Chuchla
Konferencja została podzielona na dwie części. W pierwszej części referaty wygłosili: adwokat dr Piotr Blajer z Rzeszowa, adwokat Władysław Finiewicz z Rzeszowa i dziekan ORA w Warszawie Mikołaj Pietrzak, a po przerwie Przemysław Pluta z Wrocławia, adw. prof. UW Adam Redzik oraz prof. Mirosław Ożóg z UR.
Adwokat dr Piotr Blajer, mówiąc o osobie Stanisława Szurleja, przywołał osobiste wspomnienie ze szkolenia adwokackiego, na którym historyk adwokatury adwokat dr Zdzisław Krzemiński osobę dr. Stanisława Szurleja stawiał na pierwszym miejscu ze wszystkich polskich adwokatów, charakteryzując go jako odważnego obrońcę i oddanego adwokaturze, a przede wszystkim Polsce człowieka. Adwokat Władysław Finiewicz w swoim przemówieniu na temat 100-lecia Adwokatury Polskiej nawiązał do istoty zawodu adwokata i etymologii samego terminu „adwokat”. Mówca przypomniał, że rok 2018 jest szczególny. W listopadzie 1918 r. odzyskaliśmy państwo polskie. Spustoszenie w społeczeństwie polskim, które było podzielone na trzy zabory, było olbrzymie. Zwłaszcza w sferze kulturowej. Z 1918 rokiem bezpośrednio związany jest Statut Tymczasowy Palestry Państwa Polskiego z 24 grudnia 1918 r. Jednym z pierwszych aktów prawnych w nowo powstałym państwie polskim był ten dotyczący adwokatury. Widać, że twórcy państwa przywiązywali do tych materii wielką wagę, bo wiedzieli, że adwokaci walczyli o polskość na wszystkich frontach. Mówca przypomniał, że przed 1918 r. obowiązywały adwokaturę w trzech zaborach trzy różne akty normatywne. W zakończeniu nawiązał do adw. Szurleja, jako bardzo odważnego adwokata i człowieka.
Od lewej: adw. dr Piotr Blajer, adw. Władysław Finiewicz, adw. Mikołaj Pietrzak, adw. Henryk Romańczuk
Następnie Peter i Eva Szurleyowie z udziałem gospodarzy uroczyście odsłonili tablicę poświęconą swojemu dziadkowi, wmurowaną w holu głównym szkoły. Zaprojektował ją artysta plastyk Sławomir Bukala z Rzeszowa. Tablica zawiera cytat będący kwintesencją postawy zawodowej adwokata Szurleja: „Nie ma takich pieniędzy, za które podjąłbym się sprawy brudnej, ani też nie ma słusznej sprawy, której nie chciałbym bronić, także w wypadku gdybym to musiał czynić bez pieniędzy”.
Tablica poświęcona Stanisławowi Szurlejowi wmurowana w ścianę Szkoły w Lutczy
Po odsłonięciu tablicy wnuk jej bohatera Peter Szurley wspominał dziadka z relacji swego ojca. Powiedział, że jest autentycznie wzruszony możliwością uczestniczenia w spotkaniu i bezpośrednim zetknięciem się ze swoimi rodzinnymi miejscami. Dodał, że dziadek był dla niego zawsze wzorcem. Być może dlatego dziś jest adwokatem. Z kolei wnuczka Stanisława Szurleja, siostra Petera, Eve Szurley Coquillard, zażartowała, że ją los skierował nie na ścieżkę prawa, ale filmu. Podziękowała za zaproszenie i możliwość poznania swoich korzeni. Niedługo po wystąpieniach rodzeństwa Szurleyów na sali pojawiła się kuzynka żony adw. Stanisława Szurleja Magdalena Dąbrowska. Opowiedziała o adw. Stanisławie Szurleju we wspomnieniach swoich krewnych.
Dziekan ORA w Warszawie adwokat Mikołaj Pietrzak w referacie pt. Rola Adwokatury w ochronie praworządności ukazał działalność adw. Szurleja jako krytycznego recenzenta, który wskazywał ówczesnej władzy granice jej działania. Miał odwagę bronić, gdy państwo wykorzystywało swój arsenał przeciwko jednostce. Wskazał, że jednostka przeciwko aparatowi państwowemu jest niczym. Widać to niezależnie od władzy i ustroju. Każdy adwokat spotka się z różnymi klientami, także tymi, którzy nie są zdolni do samodzielnej obrony w starciu z machiną aparatu państwowego, i pomaga im. Aby prawa jednostki były efektywnie chronione, potrzebny jest nie tylko niezależny sąd, ale także niezależny, odważny adwokat. Takim adwokatem był Stanisław Szurlej. Na zakończenie swego wystąpienia adwokat Pietrzak podziękował Lutczy, że dała swojego najlepszego syna izbie warszawskiej, i podkreślił, że adw. Stanisław Szurlej był i pozostanie prawdziwym wzorcem zawodowym dla izby warszawskiej i dla Adwokatury Polskiej.
Od lewej: Eve Szurley Coquillard i Peter Szurley
Przemysław Pluta omówił drogę Stanisława Szurleja do Panteonu Adwokatury Polskiej, wskazując na dom rodzinny i najbliższe otoczenie rodzinne, które ukształtowało osobowość późniejszego złotoustego adwokata. Stąd brał się jego niezłomny patriotyzm. Przypomniał praktykę zawodową, przede wszystkim okres warszawski, który był najbardziej dynamiczny w życiu Stanisława Szurleja. Poza prowadzoną z szerokim rozmachem praktyką zawodową i obronami w najgłośniejszych procesach karnych i politycznych II RP adw. Szurlej angażował się w działalność samorządową. Był patronem wielu aplikantów adwokackich, członkiem sądu dyscyplinarnego, wykładowcą na szkoleniach aplikantów adwokackich z prawa karnego. Podkreślić należy, że szczególną cechą adwokata Szurleja jako zwolennika Narodowej Demokracji było przyjmowanie pod swój patronat aplikantów pochodzenia żydowskiego. Jak wspominała córka Stefania Kossowska, w kancelarii ojca pracowali ze sobą endek Eugeniusz Domowski i Żyd Mordko Goldfarb. W domu rodzinnym o Żydach nie mówiło się inaczej, jak o znajomych, bez określenia ich pochodzenia. Mecenas Szurlej wielokrotnie był zapraszany na wykłady z wymowy dla prawników i studentów prawa. Zmarły w styczniu 2018 r. wrocławski adwokat Stanisław Krzysik wspominał, że słuchał Szurleja jako student prawa na UW przed 1939 r. Powiedział, że wystąpienia Szurleja można porównać do przemówień dobrego aktora Teatru Narodowego w Warszawie. Przemawiał niezwykle interesująco, z humorem, a jednocześnie bardzo naturalnie i swobodnie. Bez jakiegokolwiek nadęcia i sztuczności. Wybuch II wojny światowej zakończył wspaniałą karierę adwokacką Stanisława Szurleja. We wrześniu nie dojechał na rozprawę do Lublina. Przez Lwów wraz z żoną i dziećmi udał się do Rumunii, a następnie przez Włochy do Francji. W niedługim czasie po kapitulacji stolicy do warszawskiego mieszkania Szurleja przyjechało gestapo. Figurował on na liście proskrypcyjnej gestapo. Po wojnie do adwokatury już nie powrócił. Zajmował się wynajmem pokoi, hodował w swoim londyńskim ogródku róże. Prelegent powiedział też o swoim wyjeździe do Londynu i odnalezieniu grobu adw. Szurleja. Wyraził nadzieję, że zostanie on wyremontowany i zabezpieczony.
Adw. Przemysław Pluta i Zbigniew Korab, Wójt Gminy Niebylec
Prof. UW Adam Redzik zaakcentował, że we Lwowie Stanisław Szurlej praktykował w zasadzie jako cywilista. Przypomniał proces krakowski z 1924 r. (przeciwko uczestnikom zajść z 6 listopada 1923 r.), w którym adw. Szurlej, jako pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego (wdowy po ułanie), stanął naprzeciwko wybitnego warszawskiego adwokata i mówcy Eugeniusza Śmiarowskiego, broniącego uczestnika zajść po stronie protestujących. Wydaje się, że proces ten był przełomowy dla Szurleja, który niedawno odszedł z wojskowego korpusu sądowego. Od tego procesu rozpoczęła się jego wielka kariera sądowa. Referent wskazał, że adw. Szurlej sytuował swoje kancelarie adwokackie w prestiżowych lokalizacjach stolic: Lwowa (ul. Akademicka) i Warszawy (Al. Ujazdowskie). Omówił też głośny proces brzeski i obronę Wincentego Witosa w nim. W drugiej części wystąpienia wskazał, że przed 1939 r. adw. Szurlej unikał pisania i publikowania swoich przemówień sądowych, choć nieco porozrzucanych po prasie się zachowało. Pod koniec życia w Londynie zaczął publikować znacznie więcej. Pisał o polityce, o prawie, o mówcach, o odpowiedzialności za zbrodnie hitlerowskie. Podejmował niezwykle zróżnicowaną problematykę. Publikował w języku nie tylko polskim, ale też francuskim, angielskim. Przypomniał, że najbardziej charakterystyczne dla adw. Szurleja pozostają trzy wskazówki nie tylko dla dobrego mówcy, ale też dla każdego człowieka. Dobry mówca wg Szurleja 1) wie, co chce powiedzieć, nie mówi banałów i nie powtarza frazesów; 2) mówi krótko i konkretnie (wiem, co chcę powiedzieć, mówię to i kończę); 3) wypowiada się dobrą polszczyzną. Szurlej uważał, że dobry mówca dobrze mówi, a to, co się spisze, także dobrze się czyta. Na koniec prof. Redzik przypomniał rosyjskiego adwokata polskiego pochodzenia Teodora/Fiodora Plewako, który jest synonimem Cycerona w Rosji, a medal jego imienia jest najwyższym odznaczeniem dla prawnika. Wyraził myśl, że być może przyjdzie czas, że medal imienia złotoustych adw. Stanisława Szurleja czy Maurycego Axera będzie medalem dla najlepszych mówców sądowych w Polsce.
Adw. Mikołaj Pietrzak, dziekan ORA w Warszawie
Profesor Kazimierz Ożóg przypomniał, że dr Szurlej pochodził z rodziny ubogiej. Studiował na wydziale filozoficznym przez semestr polonistykę, podobnie jak Karol Wojtyła. Wskazał, że swój talent chronił, nie zakopał go. Ten talent został rozgałęziony. W mniemaniu społecznym, publicznym, adwokatura to powołanie, zawód, który musi wymagać od osoby znakomitej znajomości sposobu argumentowania, przekonywania, znajomości ustawy i zrozumienia człowieka. Zdaniem prof. Ożoga Stanisław Szurlej w swoich publikacjach, które przeanalizował, pisał w języku młodopolskim. Profesor zasugerował, że warto podjąć badania nad mistrzostwem językowym Stanisława Szurleja.
Po referatach miała miejsce ożywiona dyskusja. Prawnuk Wincentego Witosa Marek Steindel nawiązał do relacji, które łączyły Stanisława Szurleja i Wincentego Witosa, którego był obrońcą w procesie brzeskim. Historyk wsi i ruchu ludowego dr Jan Hebda z Muzeum Wincentego Witosa określił Stanisława Szurleja jako klasycznego przedstawiciela pokolenia wsi, drugiego popańszczyźnianego, którego ojcowie byli jeszcze poddanymi, ale jednocześnie pierwszymi obywatelami. Przypomniał, że po 1848 r. chłopi wkroczyli w życie polityczne. Wkrótce wielu chłopów zostało posłami do parlamentu wiedeńskiego lub Sejmu Krajowego. Zaakcentował, że skończyło się masowe zjawisko systematycznego marnowania talentów chłopskich, trwające od XVI wieku. Przez trzy wieki nie było dziecka chłopskiego na uczelni. Zapytał retorycznie, czy przestały się rodzić chłopskie talenty. Zdaniem dr. Hebdy Szurlej pozostaje jednym z niezmarnowanych chłopskich talentów, a chwała jego rodzicom, że wykorzystali szanse.
W czasie dyskusji adw. Anna Sobocińska- -Lorenc zgłosiła wniosek, aby prochy Mecenasa Szurleja i Jego małżonki Jadwigi Ciepielewskiej zostały sprowadzone do Polski.
Adw. Anna Sobocińska-Lorenc
Miłym akcentem zwieńczającym uroczystość była wycieczka po Lutczy, do miejsc związanych ze Stanisławem Szurlejem: domu rodzinnego, kościoła, w którym był chrzczony, szkoły i cmentarza, na którym spoczywają rodzice Mecenasa. Oprowadzał emerytowany nauczyciel z Lutczy Marian Pyra.
Organizatorzy konferencji zapowiedzieli, że wszystkie referaty i wystąpienia zostaną opublikowane i wydane drukiem.