Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2015

Glosa do wyroku Sądu Najwyższego z 22 stycznia 2014 r., IV KK 313/13*

Kategoria

Udostępnij

*OSNKW 2014, nr 6, poz. 49.

T eza glosowanego wyroku brzmi:

Niemożność zrealizowania obowiązku pouczenia świadka o prawie do odmowy zeznań (art. 191 § 2 k.p.k.) nie stanowi przeszkody prawnej do odczytania i wykorzystania poprzednio złożonych przez tę osobę zeznań (art. 391 § 1 k.p.k.), gdy nie przysługiwało jej wtedy jeszcze uprawnienie z art. 182 k.p.k.

I. Glosowany wyrok zapadł na tle dość skomplikowanego stanu faktycznego. Z uwagi na ścisłe powiązanie przedmiotu glosy ze wskazaną wyżej tezą SN stan faktyczny zostanie zarysowany tylko w pewnym zakresie, niezbędnym z punktu widzenia prowadzonych wywodów.

Wyrokiem z 23 listopada 2012 r. Sąd Okręgowy w G. skazał kilka osób za określone przestępstwa, w następstwie rozpoznania kilku spraw z tytułu łączności podmiotowo-przedmiotowej. Od prawomocnego wyroku Sądu Apelacyjnego w K., który to wyrok zapadł w konsekwencji rozpatrzenia wniesionych apelacji, prokurator Prokuratury Apelacyjnej w K. złożył kasację, formułując kilka zarzutów. Jeden z nich dotyczył nieodczytania na rozprawie protokołu zeznań złożonych przez świadka D. B. w śledztwie, zawierających pomówienie W. R. i J. R. o współudział w kradzieży i niszczeniu elementów linii kolejowej, pomimo braku pewności, że ten świadek został oskarżony o współudział w przestępstwach objętych postępowaniem prowadzonym przed Sądem Okręgowym w G.

Odnosząc się do zarzutów kasacyjnych, Sąd Najwyższy ujawnił praktykę przyjętą w śledztwie wobec D. B. Wytknął bowiem prokuratorowi, że przez cały okres postępowania przygotowawczego, trwający blisko 8 miesięcy, nie doszło do przedstawienia D. B. zarzutów, mimo że istniały ku temu podstawy już na początku śledztwa. Podczas pierwszego przesłuchania D. B. w dniu 4 sierpnia 2011 r. – w charakterze świadka, jak się nietrudno domyślać – ujawnił on organowi ścigania informacje o działalności kryminalnej na szkodę kolei, tak swojej, jak i pięciu podejrzanych (późniejszych oskarżonych). Pomimo zatem, że zebrane dowody, a zwłaszcza wyjaśnienia złożone wówczas przez A. D. oraz M. i R. O., stwarzały podstawę do przedstawienia zarzutów D. B., nastąpiło to dopiero w dniu sporządzenia aktu oskarżenia przeciwko pięciu podejrzanym.

W trakcie prowadzonego wobec nich postępowania sądowego D. B. został wezwany do stawiennictwa w charakterze świadka, jako że w tym czasie jego sprawa była już przedmiotem odrębnego postępowania karnego, w którym posiadał, rzecz jasna, status oskarżonego. Z rozważań zawartych w uzasadnieniu komentowanego wyroku wynika, że nie można było D. B. doręczyć wezwania, ponieważ przebywał on za granicą. Zeznań D. B. pochodzących ze śledztwa nie włączono do materiału dowodowego w sprawie prowadzonej przed Sądem Okręgowym w G.

II. Zasadnicza część wywodów Sądu Najwyższego jest podporządkowana rozstrzygnięciu kwestii prawnej wiążącej się z przesłuchaniem sprawcy przestępstwa w charakterze świadka w „cudzej sprawie”, w procesie prowadzonym przeciwko współsprawcom. Rzecz sprowadza się do odpowiedzi na pytanie, czy niestawiennictwo świadka uprawnionego do odmowy zeznań na podstawie art. 182 § 3 k.p.k. usprawiedliwia odczytanie w trybie art. 391 § 1 k.p.k. protokołu jego zeznań złożonych jeszcze przed przedstawieniem mu zarzutów.

Nie trzeba wielkiej wnikliwości, aby dostrzec pozostawanie tego problemu w kręgu oddziaływania reguły nemo se ipsum accusare tenetur.W kwestii istoty tej reguły zob. np. Z. Sobolewski, Samooskarżenie w świetle prawa karnego (nemo se ipsum accusare tenetur), Warszawa 1982, s. 19 i n.; R. Kmiecik, Glosa do uchwały SN z dnia 20 września 2007 r., sygn. I KZP 26/07, Prok. i Pr. 2007, z. 12, s. 163–165; tenże, Prawo do milczenia zatrzymanej osoby podejrzanej (w świetle reguły nemo tenetur), Prok. i Pr. 2000, z. 7–8, s. 17–19.W warunkach istnienia podstaw do przedstawienia zarzutów sprawca przestępstwa został bowiem przesłuchany w roli procesowej, która nie jest dla niego zarezerwowana, a w ten sposób był zmuszony wypełniać obowiązki ciążące na świadku i tym samym świadczyć przeciwko sobie. Na tym się jednak nie kończy, skoro w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania przez SN zaktualizował się dodatkowo problem dopuszczalności ujawnienia zeznań złożonych podczas tego przesłuchania, przy czym chodzi o ujawnienie ich w razie absencji świadka-sprawcy w procesie toczonym przeciwko współsprawcom.

III. W uzasadnieniu glosowanego judykatu Sąd Najwyższy wprost akcentuje znaczenie reguły nemo tenetur, łącząc ją wyraźnie z uregulowaniem art. 182 § 3 k.p.k. Powołany przepis rozszerza krąg osób uprawnionych do odmowy zeznań, ponieważ wykracza poza zbiór wypadków uzasadniających ochronę więzi rodzinnych i osobistych. Przyznaje prawo odmowy zeznań świadkowi, który w innej toczącej się sprawie jest oskarżony o współudział w przestępstwie objętym postępowaniem, w którym ma wystąpić w roli świadka. Nie sposób zatem podważyć tezy, w myśl której w omawianym przepisie ustawodawca rozwiązuje konflikt zachodzący między powinnościami świadka a gwarancjami interesów oskarżonego (podejrzanego) w procesie karnymM. Klejnowska, Oskarżony jako osobowe źródło informacji o przestępstwie, Kraków 2004, s. 114; P. K. Sowiński, Prawo świadka do odmowy zeznań w procesie karnym, Warszawa 2004, s. 72–73; D. Lerman, Współsprawca jako świadek w postępowaniu karnym, Prok. i Pr. 2012, z. 3, s. 107..

Trzeba przyznać rację Sądowi Najwyższemu, gdy analizuje kontekst związany z uprawnieniem określonym w art. 182 § 3 k.p.k. Punktem wyjścia jest w tym zakresie celne spostrzeżenie, że możliwa jest sytuacja polegająca na tym, że podstawy legitymizujące skorzystanie z prawa odmowy zeznań mogą się ujawnić dopiero w toku już trwającego procesu, nawet na jego zaawansowanym etapie. Wówczas świadek może skorzystać z prawa odmowy zeznań na podstawie art. 182 § 3 k.p.k., pod warunkiem że złoży stosowne oświadczenie przed rozpoczęciem chronologicznie pierwszego zeznania w postępowaniu sądowym, zeznania liczonego od momentu uzyskania uprawnienia przewidzianego we wskazanym przepisieA. Bojańczyk, T. Razowski, Konsekwencje procesowe uzyskania i utraty przez świadka uprawnienia do odmowy składania zeznań, „Palestra” 2007, nr 3–4, s. 17–22.. Tylko bowiem wtedy, zgodnie z treścią art. 186 § 1 k.p.k., poprzednio złożone zeznanie nie może służyć za dowód ani nie może być odtworzone. W przeciwnym razie lub w razie nieskorzystania z prawa odmowy zeznań trudno byłoby sprzeciwić się możliwości wykorzystania tych wcześniejszych oświadczeń dowodowych złożonych w związku z pełnieniem roli świadka. Za istnieniem takiej możliwości przemawiają nie tylko względy powiązane z realizacją zasady prawdy, ale także potrzeba właściwego odczytania treści art. 391 § 1 k.p.k.D. Lerman, Współsprawca, s. 110–111. W analizowanej sytuacji mamy co prawda do czynienia ze sprawcą przestępstwa, ale jednak przesłuchiwanym w charakterze świadka, który uprzednio też złożył zeznania jako świadek. Specyfika tej sytuacji nie wyłącza możności zastosowania art. 391 § 1 k.p.k., gdyż brak powodów, które by stały tutaj na przeszkodzie.

Skrótowe omówienie otoczki proceduralnej roztrząsanego problemu było niezbędne z dwóch przyczyn. Po pierwsze, wskazanie ogólnych uwarunkowań tego problemu to dotknięcie kwestii, których nie można utracić z pola widzenia podczas rozważania dopuszczalności odczytania protokołu zeznań świadka-sprawcy złożonych przed przedstawieniem zarzutów w sytuacji, gdy ta osoba uprawniona z art. 182 § 3 k.p.k. nie pojawia się w sądzie. Innymi słowy, choć wymienione okoliczności niekoniecznie muszą zasadniczo przesądzać o sposobie rozwikłania analizowanego problemu, to jednak stanowią w tym wypadku swoiste kwestie wstępne, których uporządkowanie i zaakcentowanie pozwala mocniej wyodrębnić przypadek uzewnętrzniony w tezie glosowanego orzeczenia. Po drugie, umożliwia też zajęcie stanowiska w przedmiocie tej tezy sprecyzowanej przez SN. O ile bowiem sposób nakreślenia przez ten sąd kontekstu związanego z uprawnieniem określonym w art. 182 § 3 k.p.k. nie wywołuje wątpliwości, o tyle zastanawiający może być stopień aprobaty dla tezy przedstawionej przez Sąd Najwyższy w komentowanym wyroku.

IV. Jak już wynika z dotychczasowych rozważań, najwyższa instancja sądowa optuje za dopuszczalnością odczytania na rozprawie i dowodowego wykorzystania zeznań złożonych przez świadka-sprawcę z uwagi na jego niestawiennictwo w toku rozprawy, jeżeli w trakcie składania tych zeznań nie sposób było pouczyć go o prawie z art. 182 § 3 k.p.k., skoro nie występowały wtedy podstawy do skorzystania z tego uprawnienia. Zdaniem SN odstąpienie od włączenia do materiału dowodowego takich zeznań stanowi uchybienie proceduralne, które może być rażącym naruszeniem prawa, mogącym wywrzeć istotny wpływ na treść wyroku w rozumieniu art. 523 § 1 k.p.k. Tak przynajmniej przyjął SN na gruncie rozpoznawanej przezeń sprawy.

Wydaje się, że takie ujęcie raczej nie załatwia całego problemu. Nie można przejść do porządku nad faktem, że w grę wchodzi dowodowe wykorzystanie zeznań złożonych przez faktycznie podejrzanego.

Uwypuklenie tej kwestii oznacza dotknięcie problematyki dotyczącej osoby podejrzanej, która odznacza się wysokim stopniem złożoności i trudności. Jakkolwiek nazwę „osoba podejrzana” definiuje się przy użyciu rozmaitych sposobów i konstrukcjiZob. przejrzysty i czytelny przegląd tych definicji przedstawiony przez R. A. Stefańskiego, wraz z propozycją własnej definicji, Prawo do obrony osoby podejrzanej, (w:) Z problematyki funkcji procesu karnego, pod red. T. Grzegorczyka, J. Izydorczyka, R. Olszewskiego, Warszawa 2013, s. 298–301., wydaje się, że biorąc pod uwagę potrzebę eksplikacji terminologicznych w minimalnym zakresie, uzasadnionym ramami niniejszej glosy, można ograniczyć się do stwierdzenia, że mówiąc o osobie podejrzanej, należy mieć na uwadze dwie możliwe kategorie osób. Po pierwsze, będzie to osoba podejrzana sensu stricto, a zatem podmiot, co doktórego istniejące dane wskazują na uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, jednakże nie są to jeszcze informacje tego rodzaju, aby można było tej osobie przedstawić zarzut. Z drugiej strony osoba, w stosunku do której zebrano dowody dostatecznie uzasadniające podejrzenie popełnienia danego czynu, czyli osoba, która powinna uzyskać status podejrzanego w rozumieniu art. 313 k.p.k., a jednak organ ścigania zwleka z przedstawieniem jej zarzutów, przesłuchując ją w charakterze świadka, to osoba podejrzana sensu largo, inaczej mówiąc – faktycznie podejrzany.

Gdyby zatem w sprawie rozpoznawanej przez SN świadek D. B. występował w roli osoby podejrzanej sensu stricto, w sumie trudno byłoby znaleźć argumenty przeciwko tezie przyjętej przez ten organ. Wprawdzie doktryna trafnie kładzie nacisk na zakaz występowania w charakterze świadka we własnej sprawieNa ten temat np. M. Klejnowska, Oskarżony, s. 105–108., a podstawy jego obowiązywania można się doszukiwać a contrario w przepisach: art. 389 § 1 oraz art. 391 § 2 k.p.k., niemniej jednak nie da się ukryć, że jest to zakaz formalny, który nie ma charakteru jednoznacznego w sensie normatywnym, a w rezultacie nie jest bezwzględnie obowiązującyZakres respektowania reguły nemo se ipsum accusare tenetur w jej ujęciu karnoprocesowym nie należy do zagadnień bezdyskusyjnych, skoro nie ograniczono odgórnie kręgu świadków, których wiarygodność będzie zabezpieczona przez karalność fałszywych zeznań, tak R. Kmiecik, Glosa, s. 163–164.. Należałoby tutaj jeszcze dopowiedzieć, że musiałyby zaistnieć warunki wskazywane przez Sąd Najwyższy, a wynikające z art. 391 § 1 k.p.k.: pobyt świadka za granicą, niemożność doręczenia wezwania, istnienie niedającej się usunąć przeszkody albo śmierć świadka.

Świadek D. B. uzyskał wszak status faktycznie podejrzanego, co silnie akcentował Sąd Najwyższy w uzasadnieniu glosowanego wyroku. Przesłuchanie faktycznie podejrzanego w charakterze świadka stanowi naruszenie prawa, ponieważ oznacza pozbawienie danej osoby istotnych gwarancji procesowych, jakie uzyskuje ona w wyniku nabycia statusu podejrzanego. Skoro w art. 313 § 1 k.p.k. wymaga się istnienia dostatecznych podstaw uzasadniających podejrzenie dokonania konkretnego czynu przez konkretną osobę, pośrednio wskazuje się w ten sposób właściwy moment czasowy, w którym powinna mieć miejsce instytucja przedstawienia zarzutów. Oznacza to, że opóźnianie tej czynności po to, by wydobyć określone informacje od sprawcy przesłuchiwanego w roli świadka, jest działaniem w pewnym sensie sprzecznym z normą dekodowaną z treści art. 313 § 1 k.p.k.Por. uchwały SN: z 26 kwietnia 2007 r., I KZP 4/07, OSNKW 2007, nr 6, poz. 45 oraz z 20 września 2007 r., I KZP 26/07, OSNKW 2007, nr 10, poz. 71. W doktrynie określa się takie sytuacje jako wręcz patologiczneS. Steinborn, Status osoby podejrzanej w procesie karnym z perspektywy Konstytucji RP (uwagi de lege lata i de lege ferenda), (w:) Państwo prawa i prawo karne. Księga Jubileuszowa Profesora Andrzeja Zolla, t. II, pod red. P. Kardasa, T. Sroki, W. Wróbla, Warszawa 2012, s. 1782., a nawet uprawnione – w określonym zakresie – byłoby nawiązanie do pojęcia nadużycia prawa. W tym ostatnim wypadku należy mieć na uwadze użycie danego narzędzia prawnego sprzecznie z celem, dla którego zostało ustanowione, niezgodnie z jego przeznaczeniem, z naruszeniem ratio danej normy i z oddziaływaniem na sferę interesów innych podmiotówWięcej na temat koncepcji nadużycia prawa zob. M. Warchoł, Pojęcie „nadużycia prawa” w procesie karnym, Prok. i Pr. 2007, z. 11, s. 48–67. W ramach zaprezentowanego ujęcia „nadużycia prawa” określone działanie charakteryzuje się też tym, że nie jest wyraźnie zakazane przez prawo, mieszcząc się w tzw. szarej strefie procesowej. Ten akurat element „nadużycia prawa” nie do końca występuje w omawianym wypadku, ponieważ – jak ustalono w tekście – przesłuchanie faktycznie podejrzanego w charakterze świadka jawi się jako zachowanie bezprawne..

V. Czy zatem dopuszczalne jest wykorzystanie dowodowe zeznań o takim charakterze?

W uzasadnieniu komentowanego judykatu SN wspomina o prawidłowo złożonej relacji przez D. B. w śledztwie, jako że ten specyficzny świadek został wówczas poinformowany o wynikającym z art. 183 § 1 k.p.k. uprawnieniu w zakresie uchylenia się od odpowiedzi na pytanie. Znaczenie praktyczne tej gwarancji jest jednak niewielkie, gdyż – jak słusznie zauważa się w literaturze i orzecznictwie – powołany przepis umożliwia świadkowi-sprawcy odmowę odpowiedzi na pytanie, ale zarazem pozwala zwrócić organowi procesowemu uwagę na okoliczności, o których świadek wolałby nie wspominaćNp. P. K. Sowiński, Prawo, s. 126; D. Lapawa, Problem pouczenia świadka o prawie do uchylenia się od odpowiedzi na pytanie, WPP 2013, nr 1, s. 97–102; uchwała SN z 20 września 2007 r., I KZP 26/07., ergo nie zapewnia skutecznej ochrony reguły nemo tenetur. Abstrahując od tego wyraźnego mankamentu, trzeba przypomnieć, że faktycznie podejrzany powinien występować już w innej roli procesowej, a w konsekwencji powinien korzystać z szerokiego wachlarza uprawnień przysługujących podejrzanemu. W rezultacie powoływanie się w omawianej sytuacji na możliwość zastosowania art. 183 § 1 k.p.k. brzmi niezrozumiale, skoro ta słaba w swej istocie gwarancja nie tylko nie przybliża do statusu podejrzanego, ale wręcz pogłębia przymusowość położenia świadka-sprawcy.

Wspomniana przymusowość, będąca odbiciem zróżnicowania sytuacji prawnej oskarżonego i świadkaNa co zwrócił uwagę SN w uchwale z 20 czerwca 1991 r., I KZP 12/91, OSNKW 1991, z. 10–12, poz. 46. Por. też Z. Kwiatkowski, Glosa do uchwały SN z dnia 20 czerwca 1991 r. (I KZP 10/91), PS 1992, nr 7–8, s. 134 i n. oraz M. Warchoł, Glosa do uchwały Sądu Najwyższego Izba Karna z dnia 26 kwietnia 2007/I KZP 4/07, WPP 2007, nr 3, s. 109 i n., de facto umyka uwadze Sądu Najwyższego w komentowanym wyroku, przy czym wymaga wyeksponowania także w innym aspekcie. Można bowiem postawić pytanie: jeśli D. B. – zamiast przesłuchania w charakterze świadka – złożyłby wyjaśnienia jako podejrzany, czy nastąpiłaby jakaś wyraźna zmiana w zakresie możliwości późniejszego wykorzystania jego oświadczeń dowodowych? W takim układzie procesowym nadal istniałaby wskazana możliwość, skoro zgodnie z art. 391 § 2 k.p.k., w wypadku ujętym w art. 182 § 3 k.p.k. jest dopuszczalne odczytanie protokołu złożonych uprzednio wyjaśnień w charakterze oskarżonego. Jeżeli zatem należałoby zanegować dopuszczalność wykorzystania jako dowodu zeznań złożonych w charakterze świadka (będącego faktycznie podejrzanym), to czy sytuacja tej samej osoby ulega diametralnej poprawie w razie ujawnienia protokołu jej wyjaśnień? Nie da się ukryć, że stopień sygnalizowanej przymusowości jest w drugim wypadku jednak zdecydowanie mniejszy (a może nawet w ogóle jej nie ma), a to wobec zestawu uprawnień przysługujących oskarżonemu, a zwłaszcza prawa do milczenia. Obie sytuacje nie mogą więc być lokowane na jednej płaszczyźnie.

Można też zapewne kontrargumentować, że zakres uciążliwości związanej z ograniczeniem reguły nemo tenetur był w wypadku świadka D. B. mniejszy, ponieważ ujawnił on informacje o zachowaniach przestępnych współsprawców. Trudno wszak nie dostrzec, że ujawnił zarazem informacje o własnym udziale w przestępstwie. Nawet gdyby wyobrazić sobie w analogicznych wypadkach rozwiązanie polegające na przesłuchiwaniu takiej osoby w charakterze świadka tylko co do okoliczności dotyczących działania przestępnego innych osób, to w razie występowania współsprawstwa nadal zachodzi obawa naruszenia reguły nemo tenetur. Elementy czynu zabronionego dotyczące współsprawcy przesłuchiwanego w charakterze świadka i jego udziału w przestępstwie oraz odnoszące się do pozostałych współsprawców, z natury rzeczy, wzajemnie się przenikają i zazębiają. Kontekst tak skonstruowanego przesłuchania jest więc tego rodzaju, że zapewne nie stwarza odpowiednich warunków, aby zagwarantować w pełni ochronę interesów sprawcy przesłuchiwanego w roli świadka.

Poza tym fakt niestawiennictwa świadka na wezwanie sądu nie powinien być barierą przeszkadzającą w przyjęciu odmiennej tezy od tej, którą wyraził Sąd Najwyższy. Absencja świadka z przyczyn świadczących nawet o swoistej niesubordynacji w zakresie wypełniania ciążących nań obowiązków nie powinna raczej przesłonić faktu, że wykorzystanie oświadczenia dowodowego dotyczy w tym wypadku zeznań uzyskanych w sposób mogący świadczyć o naruszeniu prawa. Innymi słowy, świadek-sprawca nie powinien ponosić ujemnych konsekwencji polegających na zaprzeczeniu działania wobec niego reguły nemo tenetur, i to pomimo że sam nie stawił się na rozprawę, a w rezultacie nie może być pouczony o przysługującym mu prawie odmowy zeznań. Niezależnie więc od tego, że niemożność doręczenia świadkowi wezwania musi zostać potwierdzona poczynaniami zmierzającymi do odnalezienia świadka, sam zaś pobyt za granicą musi wykazywać taki charakter, że będzie wykluczać przesłuchanie go przez sąd, a zatem – sądowi nieA. Gaberle, Dowody w sądowym procesie karnym. Teoria i praktyka, Warszawa 2010, s. 342–343.wolno korzystać z pretekstów do odczytania protokołu zeznań świadka uprawnionego do odmowy zeznań, czyli sąd winien dążyć – w takim zakresie, jaki tylko jest możliwy – do uzyskania oświadczenia świadka w przedmiocie prawa z art. 182 § 3 k.p.k., priorytetowo należy tutaj potraktować bezprawność przesłuchania faktycznie podejrzanego jako świadka.

Zresztą wypada podkreślić, że sąd pierwszej instancji powinien badać, czy w postępowaniu przygotowawczym miało miejsce owo przesłuchanie oznaczające opóźnianie momentu przedstawienia zarzutów. W wielu wypadkach tego typu nie będzie musiał dokonywać w tej materii wnikliwej analizy, ponieważ w razie odebrania od faktycznie podejrzanego zeznań w jego własnej sprawie i tak zawsze – w razie późniejszego składania w tej sprawie wyjaśnień – będzie obowiązywać bezwzględny zakaz ujawniania uprzednio złożonych zeznań, o którym to zakazie już wyżej nadmieniano. Na tym tle nieco odmiennie prezentuje się kwestia składania przez sprawcę zeznań co do okoliczności popełnionego przezeń przestępstwa, ale w „cudzej sprawie”. W takich sytuacjach bezwzględny zakaz dowodzenia statuowany w art. 186 § 1 k.p.k. obowiązuje, jak wyżej akcentowano, w układzie procesowym zakładającym stawiennictwo świadka. Gdyby przyjąć stanowisko zaproponowane przez Sąd Najwyższy, nieobecność świadka, który był faktycznie podejrzanym, sprawia, że może on zostać pozbawiony zbliżonej rodzajowo ochrony.

VI. Sytuacja nie jest wszak całkowicie jednoznaczna, ponieważ wiele przemawia za tym, aby stwierdzić brak w rozważanej sytuacji zakazu dowodowego. Jeżeli pod nazwą „zakazy dowodowe” rozumiemy przepisy prawne wyłączające dowodzenie określonych faktów oraz wyłączające lub ograniczające wprowadzenie, przeprowadzenie i wykorzystywanie pewnych dowodówZ. Kwiatkowski, Zakazy dowodowe w procesie karnym, Katowice 2001, s. 34., to w analizowanym wypadku uderza niemożność odniesienia go do tak skonstruowanej trafnej definicji. Kwestia ewentualnego zadekretowania w przepisach wyraźnej dezaprobaty ustawodawcy dla przesłuchiwania faktycznie podejrzanego w charakterze świadka, także przez wskazanie potencjalnych wyłączeń dowodowych, jest otwarta i – szczerze mówiąc – też dość kontrowersyjna (w sensie: niełatwa w ocenie, wywołująca wiele wątpliwości) i znacznie przekracza ramy niniejszej glosy.

Dlatego można się ograniczyć do stwierdzenia akcentującego de lege lata posiadanie przez sąd kompetencji dotyczącej eliminacji zeznań złożonych przez faktycznie podejrzanego w charakterze świadka. W piśmiennictwie słusznie wskazuje się, że o ile nie każde uchybienie prawno-dowodowe skutkuje niedopuszczalnością dowodu, o tyle jego dyskwalifikacja nie powinna mieć miejsca tam, gdzie nie doszło do pogwałcenia zakazu dowodowego, chyba że naruszone normy miały charakter gwarancyjnyR. Kmiecik (red.), Prawo dowodowe. Zarys wykładu, Warszawa 2008, s. 210, 214; tenże, Dowód ścisły w procesie karnym, Lublin 1983, s. 60–104.. Istnieje z pewnością zgoda co do gwarancyjnego znaczenia przepisu art. 313 k.p.k. W następstwie takiego stanu rzeczy nie jest nawet potrzebne ani pożądane, aby sąd dokonywał oceny zeznań faktycznie podejrzanego, jako dowodu wadliwego, pod kątem wymogów określonych w art. 7 k.p.k. Naruszenie bowiem normy gwarancyjnej o istotnym znaczeniu w toku postępowania dowodowego winno implikować dyskwalifikację takiego dowodu jako podstawy wyrokowania.

VII. W ramach podsumowania przeprowadzonych rozważań raz jeszcze należy podkreślić, że teza wyrażona przez Sąd Najwyższy mogłaby zaktualizować się w układzie procesowym dotyczącym zeznań współsprawcy w „cudzej sprawie” tylko w jednym generalnym wypadku. Trzeba mieć na myśli zeznania złożone przez osobę podejrzaną sensu stricto. Tam, gdzie w grę wchodzą zeznania faktycznie podejrzanego, wypadałoby przyjąć rozwiązanie odmienne, zasadzające się na tezie o naruszeniu prawa w razie przesłuchania osoby podejrzanej sensu largo w roli świadka. W pozostałym natomiast zakresie, dotyczącym skorzystania z prawa odmowy zeznań przez osobę najbliższą dla oskarżonego (art. 182 § 1 i 2 k.p.k.), stanowisko SN może zasługiwać na aprobatę, pod warunkiem dopełnienia przez sąd obowiązku umożliwienia świadkowi złożenia oświadczenia w tej materii.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".