Poprzedni artykuł w numerze
W 2014 r. adwokat Jacek Kulisiewicz wydał zbiorek anegdot i opowiastek z sali sądowej (J. Kulisiewicz, Gdzie śmieje się Temida. Anegdoty – opowiastki z sali sądowej, Warszawa: Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna Adam 2014, ss. 48), efekt własnych obserwacji, rozmów z mistrzami zawodu oraz koleżankami i kolegami. Zbiorek zilustrowany został rysunkami Autora.
Z inicjatywy Mecenasa Kulisiewicza w kolejnych zeszytach „Palestry” zamieścimy wybrane anegdoty i historyjki. Zachęcamy do przesyłania podobnych do redakcji, jak i do Autora.
Redakcja
Marks na sali sądowej
Okres lat 50., zwany okresem minionym lub okresem błędów i wypaczeń albo zwyczajnie okresem stalinowskim, wymuszał na przedstawicielach władzy wypowiedzi naszpikowane ideologią, cytatami klasyków marksizmu etc. Sytuacja ta nie ominęła wymiaru sprawiedliwości, nie ominęła sal sądowych.
W pewnej sprawie rozpoznawanej w tamtym okresie prokurator w końcowej mowie powoływał się na teksty Marksa, Lenina, Stalina. Cytował je i nieudolnie dopasowywał do zwykłej sprawy karnej.
Gdy skończył, sąd udzielił głosu adwokatowi – obrońcy. Ten oświadczył, że całkowicie zgadza się z tezami Marksa, Lenina i Stalina, i podziela ich poglądy. Jednak w tej sprawie musi powołać się na świadka Stańczyka, ponieważ on był przy zajściu, a przy zajściu nie było ani Marksa, ani Lenina, ani Stalina.
Język sądowy
Zeznający w sprawie świadek zwracał się do sędziego per „proszę pani”. Sędzia poprawia: – Do sądu. Świadek podchodzi bliżej i znowu zaczyna: – Proszę pani.
Sędzia ponownie: – Do sądu.
Świadek podchodzi do samego sędziowskiego stołu i mówi: – Przecież nie mogę już bliżej.
Atak na adwokata
W minionej epoce, gdy adwokaci uważani byli za zło konieczne i wroga klasowego, zdarzały się na salach sądowych złośliwe ataki na nich. W pewnej sprawie prokurator w przemówieniu nie zajmował się meritum sprawy, lecz przypuścił trwający dość długo atak na obrońcę. Gdy skończył, sąd udzielił obrońcy głosu.
Adwokat rozpoczął przemowę następująco: Przed wojną po ulicach Warszawy chodził ksiądz Baudouin*Ks. Gabriel Pierre Baudouin (1689–1768), Francuz, prof. w Auxere, działacz charytatywny, pracował w Warszawie; wybudował Szpital Dzieciątka Jezus, był duszpasterzem w Kościele św. Krzyża. Przypis od autora.. Zbierał datki dla ubogich, którymi opiekował się. Wszedł do kasyna hazardu. Na stołach leżały stosy pieniędzy. Przy nich gracze z czerwonymi, rozpalonymi twarzami. Ksiądz podszedł i poprosił o wsparcie ubogich. Wówczas jeden z podnieconych hazardzistów uderzył go w twarz. Niewzruszony ksiądz ze spokojem powiedział – dziękuję, to było dla mnie, a teraz poproszę o coś dla moich podopiecznych.
Pan prokurator atakował mnie i dokuczał. Dziękuję, to było dla mnie, a teraz poproszę o coś dla człowieka, którego bronię. O zajęcie się jego sprawą. I rozpoczął wywód merytoryczny.