Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 1-2/2012

Odpowiedź na recenzję dr hab. Katarzyny Bilewskiej

Udostępnij

W „Palestrze” nr 5–6 z 2011 r. ukazała się recenzja mojej książki pt. Podejmowanie uchwał przez organy spółek kapitałowych (Sopot 2010), pióra Pani dr hab. Katarzyny Bilewskiej. Chciałabym ustosunkować się do najważniejszych uwag.

Recenzentka formułuje m.in. następujące zarzuty:

1) „Dokonany przez autorkę wybór tematu rozprawy stanowi więc wykaz aktualnych tendencji w polskim piśmiennictwie z zakresu prawa cywilnego i handlowego, choć nie jest pierwszym książkowym ujęciem tej problematyki”.

Należy zauważyć, że mimo obszernych i licznych wypowiedzi przedstawicieli doktryny prawa handlowego oraz judykatury w kwestii podejmowania uchwał organów spółek kapitałowych nie ma obecnie w literaturze przedmiotu opracowania monograficznego w tymże zakresie. Wartościowa monografia prof. E. Marszałkowskiej-Krześ pt. Uchwały zgromadzeń spółek kapitałowych, Warszawa 2000, powstała pod rządem dawnego Kodeksu handlowego z 1934 r. Natomiast monografia dr. P. Antoszka, Cywilnoprawny charakter uchwał wspólników spółek kapitałowych, Warszawa 2009, dotyczy materii, która poruszona została przeze mnie tylko w pierwszym rozdziale recenzowanej monografii.

2) „Już na wstępie pracy Autorka zastrzega, że zamierza dokonać analizy zagadnień związanych z «pozytywnym» aspektem podejmowania uchwał (…) Jej celem jest kompleksowe ujęcie problematyki podejmowania uchwał przez organy spółek kapitałowych (…) Implikuje to zajmowanie się niemal wszystkimi aspektami funkcjonowania spółek, co z kolei stoi w sprzeczności z wymogiem syntetyczności i twórczego charakteru wywodu (…)”.

Nie można zgodzić się również z powyższym zarzutem Recenzentki. Uważam, że zakres przedmiotowy monografii został ujęty właściwie, na tle bowiem problematyki uchwał organów spółek kapitałowych z jednej strony jest to zakres szeroki, ale z drugiej strony jest to także zakres wąski.

Wspomniany zakres nie ogranicza się jedynie do uchwał zgromadzeń spółek kapitałowych, które są analizowane przez doktrynę, judykaturę, nie wspominając już o obszernej w tej materii regulacji prawnej zawartej w Kodeksie spółek handlowych, ale obejmuje również uchwały rad nadzorczych oraz zarządów tych spółek, które najmniej są zbadane w literaturze, natomiast w praktyce często dochodzi do wielu konfliktów interesów. To  samo należy odnieść, choć w mniejszym stopniu, do uchwał charakteryzujących się pewną specyfiką, np. uchwał zgromadzeń w spółkach publicznych, spółkach jednoosobowych bądź do uchwał rady administrującej spółki europejskiej w systemie monistycznym.

Wyłączyłam z zakresu swojej monografii zaskarżanie uchwał organów spółek kapitałowych, ponieważ, jak się wydaje, jest to temat na odrębną monografię. A zatem można stwierdzić, że zakres ten jest wąski. Całkowicie jednak nie można było odejść od wspomnianej problematyki, co też czynię w rozdz. I, pkt 6.

3) „W konsekwencji książki tej nie sposób traktować jako monografii prawniczej”.

Taki zarzut uznać należy za krzywdzący. Określenie „podejmowanie uchwał organów spółek kapitałowych” zdefiniowane zostało w znaczeniu szerokim, jako łączne ujęcie fazy przygotowawczej, związanej z procesowaniem danego organu, oraz fazy właściwej, w której dokonuje się dopiero aktu głosowania. Takie ujęcie problemu pozwoliło mi nie ograniczać się wyłącznie do „podjęcia” uchwały danego organu sensu stricto (sam akt głosowania), ale objąć również zakresem swoich rozważań wybrane kwestie z zakresu „funkcjonowania” tego organu (zwoływanie organu, określenie osób uprawnionych do uczestnictwa w jego procedowaniu itp.).

Ograniczenie się jedynie do samego aktu głosowania jako przedmiotu podjęcia uchwały oznaczałoby istotne zniekształcenie istniejącej praktyki, w której spory na tle wadliwości podejmowania uchwał nie dotyczą zazwyczaj sposobu oddawania głosów, ale w większości dotyczą zwołania posiedzenia organu, który podejmuje uchwały, jak również umocowania osób uczestniczących w posiedzeniu takiego organu.

4) Nie można również zgodzić się z zarzutem że „(…) obszerne fragmenty rozprawy dotyczące funkcjonowania organów spółek, które nie jest wprost uregulowane w przepisach (tak jak np. w odniesieniu do zarządu, s. 187–188), są raczej postulowanym opisem praktyki niż wywodem prawniczym (…)”.

Uważam, że przy szerokim ujęciu „podjęcia” uchwały organu spółki kapitałowej, które co prawda nie odnoszą się do podjęcia uchwały sensu stricto, to jednak procedowanie organu jest elementem podjęcia uchwały sensu largo.

Ponadto szerokie ujęcie pojęcia „podjęcia” uchwały przez organ osoby prawnej jest konsekwencją przyjęcia w prawie polskim teorii organów osoby prawnej, wyrażonej w art. 38 k.c., zgodnie z którym osoba prawna działa przez swoje organy w sposób określony w ustawie i w opartym na niej statucie. A zatem wszelkie próby zawężania pojęcia „podjęcia” uchwały organu osoby prawnej jedynie do fazy oddania głosu byłoby sprzeczne z art. 38 k.c., który z mocy art. 2 k.s.h. znajduje zastosowanie także do spółek kapitałowych.

Trudno również zrozumieć, dlaczego Recenzentka zarzuca mi brak analizy przepisów regulujących funkcjonowanie zgromadzenia, jak również niewielką liczbę odwołań itp.

Uważam, że zajmuję stanowisko w wielu kwestiach szczegółowych, posiadających istotne znaczenie dla praktyki, głównie z zakresu procedowania danego organu. Poza tym sam fakt analizy tych problemów prawnych o charakterze szczegółowym, przede wszystkim w kwestiach mało zbadanych w literaturze, a mianowicie – kwestii uchwał zarządu czy też rad nadzorczych spółek kapitałowych, stanowi wkład do doktryny prawa spółek.

Należy zauważyć, że wbrew opinii Pani Recenzent wywody zawarte w rozdz. I, III–VIII są dobrze udokumentowane. Uwzględniony został stan polskiej doktryny i judykatury, a świadczy o tym bibliografia (około 400 pozycji), która została uwzględniona w odwołaniach. Poza tym dużą część przypisów stanowią tzw. przypisy merytoryczne, a więc wywody uboczne w stosunku do wywodu głównego znajdującego się w tekście. A zatem powyższy zarzut Recenzentki ma raczej charakter insynuacji niż charakter merytoryczny.

Niezrozumiała jest również uwaga, że truizmem jest stwierdzenie, iż: „Prawo głosu jest najważniejszym uprawnieniem organizacyjno-korporacyjnym, które przyznaje uprawnienie do głosowania nad uchwałami (…)”. Założeniem moim nie było uznanie, że prawo głosu jest najważniejszym uprawnieniem korporacyjnym, ale że prawo głosu jest najistotniejszym uprawnieniem korporacyjno-organizacyjnym, ze szczególnym naciskiem na organizacyjny charakter. Nie ulega bowiem wątpliwości, że prawo głosu stanowi emanację uprawnienia do współdecydowania o losach spółki.

Na koniec pragnę zauważyć, że recenzja autorstwa Pani dr hab. Katarzyny Bilewskiej zawiera wiele uwag, z którymi zdecydowanie się nie zgadzam, a niektóre z nich są wręcz krzywdzące. Zawiera jednak również uwagi, które z pewnością wykorzystam w innych moich publikacjach i za które dziękuję.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".