Poprzedni artykuł w numerze
Część III: A. Niespodziewanie trudne ostatnie dziesięć lat amerykańskich 1949–1959
B. Lemkin po śmierci – od pewnego zapomnienia do światowego powrotu od końca XX wieku
A. Po powrocie w początkach 1949 r. z zachodniej Europy do Ameryki Lemkin – mocno wyczerpany fizycznie, ze zdrowiem nadszarpniętym olbrzymim wysiłkiem związanym z przeforsowaniem konwencji o genocydzie, co znów skończyło się hospitalizacją – musiał być jednak dobrej myśli i z dużymi nadziejami na przyszłość. Rzeczywiście, mogło się wówczas wydawać niemal pewne, że po takim światowym wręcz sukcesie znajdzie sobie teraz dobrą i stałą „przystań akademicką”, w ramach której będzie mógł – z jednej strony – spokojnie kontynuować swą pionierską działalność naukową w dziedzinie genocydu, z drugiej – rozwinąć działalność, w granicach dyktowanych zdrowym rozsądkiem, w celu maksymalnego przyśpieszenia wejścia w życie „konwencji Lemkina”.
Pierwszy rok po powrocie do Stanów – 1949 – zaiste mógł dobrze wróżyć. Lemkin zdobył wysokie uznanie pewnych poważnych zachodnich osobistości zarówno ze sfer polityczno-dyplomatycznych, jak i prawników akademickich.
Rozpocznijmy od publikacji książkowej przewodniczącego III Zgromadzenia Ogólnego ONZ w 1948 r. w Paryżu Australijczyka Herberta Evatta. Znajdujemy tam następujący, poświęcony Lemkinowi, wielce pochwalny fragment, który zacytujemy tu w oryginaleH. Evatt, The Task of Nations, New York 1949, s. 103..
„Genocide was one of the crimes with which the leaders of the Hitler regime were charged at Nuremberg. The word itself was coined by Dr. Raphael Lemkin, a professor of law at Yale University, many of whose own family had suffered grievously from the crime. After the war he devoted himself with a single-minded purpose to securing international action to outlaw genocide and provide effective measures to punish it if it ever occurred again. He showed indomitable faith and energy both in spurring on other people and in making concrete suggestions of a practical nature, and the final adoption of the convention is a great tribute to him”.
Dalej możemy przytoczyć dwa artykuły, oba w prestiżowych amerykańskich periodykach prawniczych: pierwszy z czerwca 1949 r. w „Yale Law Journal”YLJ, numer z czerwca 1949 r., s. 1142–1157 oraz załączony tekst Konwencji z 9 grudnia 1948 r. z dwiema rezolucjami, s. 1157–1160., drugi z października tegoż roku w „American Journal of International Law"AJIL, vol. 43, October 1949, s. 738–739..
Publikacja pierwsza stanowiła artykuł wstępny, zatytułowany Genocide: A Commentary on the Convention. Artykuł nie był podpisany, musiał zatem wyrażać zbiorową opinię komitetu redakcyjnego tego kwartalnika, złożonego z wybitnych profesorów prawa. Przypuszczamy, że do współpracy przy tym tekście przyciągnięty został również Rafał Lemkin, w tym czasie wykładający przecież na Yale. Został on w nim wymieniony sześciokrotnie, w tym jako ten, który ukuł słowo „genocyd”. Jednak brak nam w owym artykule podkreślenia wiodącej roli Lemkina w zainicjowaniu i doprowadzeniu do uchwalenia konwencji o genocydzie, co jednak zastanawia.
Artykuł w AJIL, sygnowany Josef L. Kunz (profesor Toledo University), zatytułowany The United Nations Convention on Genocide, ujmował rolę Rafała Lemkina szerzej, bowiem, obok autorstwa pojęcia „Genocide”, wymieniony on został dalej jako inicjator konwencji o genocydzie i twórca „wyjściowej” rezolucji Zgromadzenia Ogólnego ONZ 96 (I) z 11 grudnia 1946 r. Wielka rola Lemkina uwypuklona została zaraz na wstępie artykułu: „Nowe słowo «genocyd» ukute zostało przez Rafała Lemkina (...)”; „W swojej książce dr Lemkin traktował genocyd (...)”; „Od tego czasu był Lemkin niestrudzonym w promowaniu swojej idei (...)”; „Wyrok Norymberski z 1 października 1946 odnosi się w pewnych miejscach do tego, co Lemkin w swojej książce z 1944 roku określił jako genocyd fizyczny, społeczny i polityczny, lecz traktuje je jako «zbrodnie przeciw ludzkości», koncept nie będący identyczny z konceptem genocydu”.
Szerszej publiczności – siłą rzeczy głównie amerykańskiej, lecz częściowo również „elitarnej” światowej – postać Rafała Lemkina i jego wielkiej rangi osiągnięcie przedstawił „New York Times”. Już nazajutrz po uchwaleniu konwencji o genocydzie 9 grudnia 1948, w swoim wydaniu z 10 grudnia ogłosił on artykuł zaopatrzony zdjęciem Lemkina (z nadpisem „Jego idea przyjęta”) i kończący się akapitem mówiącym o „punkcie kulminacyjnym kariery dra Rafała Lemkina”.
Następnie w marcu 1949 r. ukazał się w tymże dzienniku dość obszerny artykuł poświęcony LemkinowiG. Samuels, U.N. Portrait. Dr. Raphael Lemkin helped write the crime of genocide into the conscience and statute books of the world, NYT z 20 marca 1949 r., s. 20 i 22.. Autorka naszkicowała jego drogę życiową od roku 1933, przez zmagania o konwencję o genocydzie w ramach ONZ, aż do jej uchwalenia w 1948 r. Przypominając jego niestrudzoną walkę o przeforsowanie konwencji w ONZ, wspomniała: „przeciwstawiał swój idealizm i wiarę «międzynarodowym realistom», którzy teraz siedzieli w nowych Narodach Zjednoczonych [ONZ], wielu z nich bolejąc nad «tym marzycielem, tym polskim fanatykiem» i argumentując, iż jedyną odpowiedzią na genocyd jest wojna”.
Samuels podkreśliła też poprawiony zewnętrzny wizerunek Lemkina po jego powrocie z Europy:
„Po powrocie z Paryża Lemkin jest zmienionym człowiekiem. Jego nienaganne maniery i jego płynność językowa wyrażają większą pewność siebie, trzyma się prościej, błękitne oczy za okularami odbijają teraz jego mądry uśmiech (...)”Jednocześnie z pewnym ubolewaniem musimy stwierdzić, że w cytowanym artykule G. Samuels – bodaj po raz pierwszy w tekście drukowanym – pojawiły się pewne zmyślenia dotyczące wcześniejszego okresu życia Lemkina. Takimi była na przykład wzmianka o jego studiach filologicznych na Uniwersytecie w Heidelbergu, szczególnie jednak dezinformacja o jego udziale w obronie Warszawy przed Niemcami we wrześniu 1939 r. oraz jego późniejszej ucieczce z przyjaciółmi – partyzantami „do lasu”, gdzie „przez sześć miesięcy żył na kartoflach i liściach” (sic!). Jest wykluczone, aby Samuels sama wymyśliła te „fakty”, raczej były jej one niestety przekazane przez samego Lemkina. Zresztą gdyby nawet tak nie było, ten ostatni powinien był – we własnym dobrze pojętym interesie – przesłać do redakcji NYT swoje sprostowanie, co nie miało miejsca..
Pojawiło się też zainteresowanie Lemkinem w postaci popularnej. Dowodem tego mogła być jednoaktowa – określana jako „dramat” – sztuka radiowa, nadana l maja 1949 r. przez National Broadcasting Company (NBC), zatytułowana Portrait of Dedication, stanowiąca krótki szkic życia Rafała Lemkina, uwieńczonego osiągnięciem konwencji o genocydzie, jednocześnie „alarmująca”, iż nie weszła ona jeszcze w życiePortrait of Dedication nadany został w serii tygodniowych audycji NBC w Nowym Jorku, zatytułowanych The Eternal Light, oraz wydany drukiem w szeroko rozpowszechnianej broszurze w cenie 10 centów za egzemplarz (kopia w moim posiadaniu).. Na zakończenie audycji wystąpił krótko sędzia Joseph Sherbow z Supreme Bench of Baltimore City, wielce chwaląc konwencję i jej autora.
Rozpoczęło się również, na dość dużą skalę, zapraszanie Lemkina do wygłaszania odczytów o genocydzie na zebraniach organizowanych przez amerykańskie uczelnie i organizacje społeczne. Przyjmował on je chętnie, łącząc tę problematykę z niepokojącą go sprawą braku ratyfikacji konwencji o genocydzie przez Stany ZjednoczonePrzykładowo wymienić tu można wykład na Mount Holyoke College w czerwcu 1949 r. oraz odczyt na corocznym zebraniu National Council of Catholic Men w kwietniu 1950 r..
Ale ponad wszystko wysunąć trzeba fakt, że już w styczniu 1950 r. pojawiły się pierwsze – i to szczególnie poważne – nominacje Rafała Lemkina do Pokojowej Nagrody Nobla. Wymienimy tu nominacje ze strony Prezydium Komisji Spraw Zagranicznych Izby Deputowanych Ekwadoru, Kongresu Uniwersytetów Latynoamerykańskich czy amerykańskiej Noblistki z literatury Pearl Buck. Charakterystyczne, że z nominacjami tymi nie czekano na wejście w życie „konwencji Lemkina” (styczeń 1951), ale widocznie uznano, iż zasłużył on sobie na Nobla niezwłocznie – jakby rodzaj oczekiwania „santo subito”Nominacje noblowskie na dany rok kalendarzowy przedstawione być muszą najpóźniej do końca stycznia owego roku. Decyzje ogłaszane są, jak wiadomo, jesienią tegoż roku. A więc w przypadku Rafała Lemkina, który po swym wielkim sukcesie paryskim z grudnia 1948 r. i hospitalizacji powrócił do Stanów dopiero gdzieś w styczniu 1949 r., realistyczną datą dla pierwszych jego nominacji był styczeń 1950.. O owych nominacjach będzie jeszcze mowa dalej.
Z drugiej strony już od końca 1949 roku zaczęły się ujawniać trudności natury czysto zawodowej. Sam Lemkin nie był, w zakresie swej kariery akademickiej w USA, niekiedy bez grzechu. Dysponujemy tu kopią pisma, na papierze z nadrukiem „Yale Law School”, datowanego 22 grudnia 1949, podpisanego przez dziekana Wesleya A. SturgesaPismo w archiwum American Jewish Historical Society, kopia w moim posiadaniu.. W piśmie tym, adresowanym do urzędnika administracji uczelni, czytamy między innymi:
„Piszę do Pana w związku z dr. Rafałem Lemkinem ze Szkoły Prawa. Fundusze na jego wynagrodzenie i wydatki dostarczane są głównie przez źródła zewnętrzne. Zwrócono moją uwagę na rozmiar jego rozmów telefonicznych i telegramów, łącznie z opłatami za inne usługi, z których korzystał. Czuję konieczność poinformować Pana, iż wątpię, aby istniały odpowiednie fundusze gwarantujące akceptowanie dalszych opłat zarówno za usługi telefoniczne, jak i telegraficzne dla niego. (...) Nie jestem nieświadomy skrajnego poświęcenia Doktora dla sprawy genocydu i bezcennej pracy, której dokonuje on w związku z tym. Z drugiej strony dyskutowałem z nim tę sprawę, którą nazwałbym ekstrawagancją, i nie widzę żadnej poprawy na horyzoncie. – Gdyby istniały dostateczne fundusze, nie byłaby to moja sprawa, i gdyby Uniwersytet był zdolny i gotowy przyjąć odpowiedzialność za te wydatki, nie pisałbym do Pana”.
W dolnym rogu pisma jest wzmianka, że jego kopia została przesłana dr. Lemkinowi.
Wyczuwa się w owym piśmie – jakby nieco tłumioną – krytykę pewnej arogancji Lemkina wobec zrozumiałych żądań i oczekiwań administracji uniwersyteckiej. Sprawa ta jest tym bardziej przykra, ponieważ poprzednio dziekan Sturges był niezmiernie życzliwy dla Lemkina. Prawdopodobnie częściowo, a może nawet głównie dzięki temu, Lemkin otrzymał małe pensum zajęć w Law School i pomoc w zakresie badań oraz sekretarkę. Latem 1948 r. Yale udzieliło mu urlopu w celu podróży do Genewy i Paryża, dla udziału w ostatnim stadium walki o konwencję o genocydzie w ONZ. W tamtym czasie dziekan Sturges przyjaźnie wyjaśnił Lemkinowi: „Tworzenie prawa międzynarodowego jest równie ważne, jak jegonauczanieW. Korey, An Epitaph for Raphael Lemkin, New York, „pre-publication copy” (b.d.w., prawdopodobnie 2002), s. 33–34.”.
Przyznajmy, że takie zachowanie Lemkina (a być może również jakieś inne działania antagonizujące) na Yale University nie sprzyjało dobrej atmosferze i chęci wiązania się z takim naukowcem. Tak byłoby na całym świecie, może szczególnie – dodajmy – wobec cudzoziemca, bo taki jest zwykle szczególnie krytycznie obserwowany.
Uzupełnijmy, że Lemkin powołany został na visiting lecturer prawa w randze profesora („bez poborów”) na Yale University od 1 marca 1948 do końca tegoż rokuKopia pisma sfilmowanego w reel 2 zbiorów lemkinowskich, przechowywanych w New York Public Library. Kopia tej rolki znajduje się w moim posiadaniu.. Nominat otrzymywał jednak „pobory”, ale z ustanowionego wówczas na Yale Genocide Research Fund, alimentowanego „ze źródeł pozauniwersyteckich”. Następnie, choć dopiero na wiosnę 1949 r. – podobnie jak poprzednio – Lemkin mianowany został wizytującym wykładowcą prawa z rangą profesora na rok akademicki 1949–1950. Ponieważ w odnośnym piśmie nie było nieco szokującej wzmianki „bez poborów”, zdawało się, że przeszedł on na budżet uniwersytecki. Tymczasem z cytowanego powyżej pisma dziekana Sturgesa wynika, że pobory i wydatki Lemkina nadal pokrywane były „głównie ze źródeł zewnętrznych”, bliżej nieokreślonych.
Tymczasem owe „fundusze zewnętrzne” groziły całkowitym wyczerpaniem już na wiosnę 1950 r. W swoim liście datowanym 23 czerwca 1950, adresowanym do Mr. Franka Goldmana, prezesa B’nai Brith w Waszyngtonie, Lemkin alarmuje, że Genocide Research Fund na Yale będzie kompletnie wyczerpany na dzień l lipca [1950] i kończy, iż pomoc Goldberga oraz innych organizacji jest najwyższej wagi dla tej sprawy. Ostatecznie sprawę tę udało się widocznie w ostatnim momencie załatwić, ponieważ pismo Uniwersytetu z 10 czerwca 1950 r. przedłużyło jeszcze raz zatrudnienie Lemkina, tym razem na rok akademicki 1950–1951. Ale stało się to już po raz ostatni. Widocznie fundusze „zewnętrzne” na finansowanie pracy Lemkina wyczerpały się ostatecznie, Yale University nie był zaś gotów przyjąć go na normalny etat członka „faculty” Law School.
Od 1949 r. zabiegał Lemkin o przyspieszenie procesu zebrania dwudziestu dokumentów o ratyfikacji lub przystąpieniu do konwencji o genocydzie, aby zgodnie z jej artykułem XIII, na dziewięćdziesiąty dzień po uzyskaniu takiej liczby owych dokumentów, weszła ona w życie. Spektakularna i w swoim rodzaju unikalna międzynarodowa działalność Lemkina w tej dziedzinie obejmowała kontaktowanie, apelowanie, interpelowanie i urgowanie dziesiątków osobistości publicznych głównie w Ameryce Łacińskiej, w Europie Zachodniej i w Azji. Adresatami byli przeważnie wysocy rangą dyplomaci, ministrowie spraw zagranicznych, parlamentarzyści, znani prawnicy.
Wspomniane dwadzieścia dokumentów ratyfikacyjnych udało się zebrać 14 października 1950 r. W papierach Lemkina zachowało się zdjęcie z owego dnia, przedstawiające między innymi dyplomatów czterech państw (Haiti, Korei Południowej, Kostaryki i Francji), które jako siedemnaste do dwudziestego ratyfikowały Konwencję, i którzy to dyplomaci dokonali aktów przekazania swoich dokumentów ratyfikacyjnych Sekretarzowi Generalnemu ONZ. Siedzą od lewej do prawej: dr Chang (Republika Korei), dr Price-Mars (Haiti), przewodniczący V Zgromadzenia Ogólnego ONZ – Nasrollah Eniszam z Iranu, Chauvel (Francja) oraz Esqulevel de la Guardia (Kostaryka); stoją od lewej: dr Kerno (Assistant Secretary General ONZ), który miał sobie powierzony departament Spraw Prawnych), Trygve Lie (Sekretarz Generalny ONZ), Fournier Acutia z Kostaryki (pozycja nieokreślona) i dr Rafał Lemkin, dobitnie określony jako Crusader for the Genocide Convention – „krzyżowiec w sprawie konwencji o genocydzie”.
14 października 1950 r. był oczywiście dniem wielkiej satysfakcji i radości dla Rafała Lemkina. Niestety, wkrótce w warunkach zagrożenia życia musiał udać się do szpitala i poddać poważnej operacji chirurgicznej. Bliższej diagnozy nie znamy, prawdopodobnie chodziło jednak o jakąś dużą resekcję w jamie brzusznej. Opuścił szpital w początkach 1951 r., krótko przed innym ważnym wydarzeniem. Chodziło o 12 stycznia 1951 r., kiedy na dziewięćdziesiąty dzień po uzyskaniu wspomnianych wyżej dwudziestu ratyfikacji konwencja o genocydzie weszła formalnie w życie. W swoim oświadczeniu z tegoż dnia, cytowanym niżej, Lemkin określił ów dzień jako dzień triumfu dla ludzkości i najpiękniejszy dzień w swoim życiu.
Dalej we wspomnianym oświadczeniu Lemkin podkreślił między innymi, że:
„Walka i trudności stawiane na drodze samotnego krzyżowca w każdej dziedzinie mogą złamać mu zdrowie, ale nigdy jego ducha. Siła duchowa humanitarnej krucjaty jest silniejsza niż wszelkie trudności tak, iż jednostki i rządy muszą skłonić się przed tą siłą. Siła duchowa kampanii przeciw genocydowi została wreszcie uznana przez rządy i uzyskała własny status dyplomatyczny. Z tych powodów byłem w stanie zwracać się bezpośrednio do głów państw, członków rządów, ambasadorów, członków parlamentów i uzyskiwać od nich zobowiązania do podjęcia akcji, akcji faktycznie następnie podjętych; było dla nich mało ważne, że byłem jedynie prywatną jednostką. W ten sposób było dla mnie możliwe zabezpieczyć nie tylko współpracę delegacji w ONZ w zakresie uchwalenia Konwencji [o genocydzie], lecz również współpracę rządów i parlamentów w zakresie ratyfikacji tejże Konwencji.
Narody, które ratyfikowały Konwencję o genocydzie [kontynuował Lemkin] powinny obecnie uczynić ją żywą siłą w swych społeczeństwach, przez wprowadzenie odpowiedniego ustawodawstwa krajowego, co samo w sobie stanowić będzie wielkie przesłanie edukacyjne szacunku, miłości i współczucia dla istnień ludzkich poza ich granicami, niezależnie od religii, narodowości i rasy”.
Oświadczenie kończyło się apelem, by nie spocząć na laurach, oraz apelem o osiągnięcie uniwersalizacji konwencji, by już niedługo mogła ona obejmować swymi opiekuńczymi skrzydłami (protective wings) większą część globu.
Wielki sukces moralny, świętowany w styczniu 1951 r. – wejście w życie konwencji o genocydzie – został dość szybko zmącony dla Lemkina niedobrowolnym zakończeniem pracy na Yale University. Nie ulega wątpliwości, że jego tam działalność – najogólniej biorąc – nie przebiegała pod szczęśliwą gwiazdą. Cały czas trwała słaba, wyraźnie „przelotna” forma jego finansowania – bodaj przez owe parę lat raczej maskowana przed światem zewnętrznym. Związane z tym były niewątpliwie „nerwy” z powodu niepewności długości trwania przeznaczonego dla niego Genocide Research Grant, sytuacja, która pojawiła się już w czerwcu 1950 r. Już wcześniej, pod koniec 1949 r., zaistniał dość ostry konflikt z dziekanem Law School w związku z zawinionymi przez samego Lemkina ekstrawagancjami finansowymi (choć dokonywane w szlachetnej sprawie wejścia w życie konwencji). Sprawy te były już wzmiankowane wyżej.
Pod koniec pojawił się jednak może szczególnie niekorzystny fakt, wzmiankowany dobitnie w jednym zdaniu przez samego Lemkina w „Outline” jego autobiografii: „Jestem w sytuacji uniemożliwiającej mi wykonywanie moich obowiązków na Yale”. Nieco obszerniej ujął on tę sprawę w samej autobiografii: „Muszę donieść w tym miejscu o ważnym szczególe mego życia osobistego, który miał pewien wpływ na mój nastrój, zachowanie i zdrowie. W sierpniu 1950 roku, gdy wykrystalizowały się moje plany doprowadzenia do wejścia w życie konwencji o genocydzie, stało się dla mnie jasne, iż będę musiał spędzić cały mój czas w Zgromadzeniu [Ogólnym ONZ]. W związku z tym nie będę w stanie wygłosić mego kursu w szkole [Law School Uniwersytetu w Yale] w semestrze jesiennym. Zatelefonowałem [w tej sprawie] do dziekana szkołyOwym dziekanem był nikt inny, jak już cytowany Wesley A. Sturges, który pod koniec 1949 r. był prawdopodobnie mocno zniechęcony do Lemkina za niepoprawne trwanie w wytkniętej mu już wcześniej „ekstrawagancji” w zakresie dużego „overspending” – obciążających Uniwersytet kosztów rozmów telefonicznych i wysyłanych telegramów. W tych warunkach wspomniana wyżej, przekazana telefonicznie „na pięć minut przed dwunastą” prośba (być może niefortunnie, „w nerwach”, wypowiedziana w formie ultymatywnej), sprowadzająca się do oczekiwania Lemkina udzielenia mu urlopu na jeden semestr (w momencie gdy doskonale wiedział, że na wiosnę 1951 r. zapadnie decyzja, czy Yale University zaoferuje mu dalsze zatrudnienie z całkowitym przejęciem na swój budżet), być może ostatecznie przechyliła szalę na rzecz decyzji o rozstaniu się z nim.”. Następnie ta nieprzyjemna dla Lemkina sprawa zbiegła się jeszcze z jego ciężką operacją i późniejszym okresem rekonwalescencji.
Gdy Lemkin zakończył swą pracę na Yale University, okazało się, że żadnych znaczących oszczędności nie posiadał. Wkrótce więc jego sytuacja finansowa stała się dramatyczna. Podobnej nędzy nie przeżywał jeszcze w życiu. W nieukończonej jego autobiografii czytamy na ten temat między innymi: „Jestem w zasadzie bez funduszów”. Dalej wspomina, że pożyczał pieniądze od przyjaciół w Nowym Jorku na podróż do Waszyngtonu, po czym pożyczał pieniądze od przyjaciół w Waszyngtonie, aby zwrócić ludziom w Nowym Jorku. Jego nowojorskie rachunki hotelowe pozostawały nieopłacone przez wiele tygodni. Był wymyślnie obrażany przez chłopaka-chuligana obsługującego windę. Wreszcie jego ubrania zostały, jak pisze, „skonfiskowane” (prawo hotelarza do zastawu na rzeczach gościa), a on, Lemkin, „wykluczony” ze swojego pokoju. Lemkin aranżuje spłatę swego rachunku i w końcu odzyskuje swoje rzeczy tylko po to, aby stwierdzić, że służyły one „jako bankiet dla moli hotelowych”(!).
Jego przyjaciele w ONZ „konspirują”, by dopilnować, aby jadł on co najmniej jeden posiłek dziennie. Lemkin szczerze przyznaje, że czuł się tym zawstydzony i usiłował ograniczyć się do talerza zupy, kiedy był ich gościem. Przeniósł się do umeblowanego pokoju na West Side. Przez pewien czas udawało mu się pożyczać dosyć pieniędzy, by terminowo płacić swój czynsz, w końcu jednak wpadł w zaległości. Jego gospodarz – jakiś prymityw – przychodził do jego pokoju po północy i wymyślał mu za niepłacenie. Później wyłączył mu prąd i zabrał jego koce.
Przez cztery następne lata akademickie po odejściu z Yale – do czasu rocznego epizodu na Rutgers University w roku akademickim 1955–1956 (o czym będzie dalej) – był Lemkin „bezrobotny”; stan, który w jego przypadku świadomie umieszczamy w cudzysłowie. Tę w przypadku takiego człowieka wprost wstrząsającą sytuację potwierdza zachowany dokument archiwalny, datowany 12 września 1952 r.Chodzi o wypełniony i podpisany przez Lemkina formularz „Application for Social Security Account Number”, znajdujący się w zasobach Marcus Rader Centre w USA, kopia w moim posiadaniu. Otóż w rubryce 12, w której wydrukowano: if unemployed write „unemployed”, widnieje odręczny wpis Rafała Lemkina: Unemployed Professor.
Po czterech latach nędzy był jeszcze krótki, bo trwający zaledwie jeden rok akademicki (1955–1956), epizod działalności uniwersyteckiej Lemkina. „New York Times”, zamieszczając jednocześnie jego zdjęcie, doniósłNYT z 1 października 1955 r., s. 22., że dr Rafael Lemkin został mianowany profesorem prawa w Rutgers Law School. Gazeta określiła Lemkina jako jednego z autorów konwencji o genocydzie, człowieka kontynuującego aktywny udział w kampanii na rzecz ratyfikacji konwencji. Zaznaczono, że w tamtym momencie pięćdziesiąt parlamentów narodowych ratyfikowało już międzynarodową propozycję przeciw niszczeniu grup narodowych, etnicznych, rasowych i religijnych.
W tym momencie mogło się wydawać, że Lemkin – człowiek już wówczas pięćdziesięcioparoletni – uzyskał wreszcie ustabilizowaną sytuację zawodowo-naukową w USA na kilkanaście lat dzielących go od wieku emerytalnego. Tymczasem później okazało się, że jego „angaż” w Rutgers Law School zakończył się po upływie jednego roku akademickiego: jego stosunek pracy oparty był więc na rocznej umowie, która nie została przedłużona. Na tym – bynajmniej nie dobrowolnie – zakończyła się działalność profesorska Lemkina w Stanach Zjednoczonych.
Od drugiej połowy 1956 r. – przez ostatnie trzy lata swego życia – był zatem Lemkin ponownie niemal „bezrobotny”. Jakie były tego przyczyny? Dlaczego nie mógł on, na przykład, otrzymać w USA jakiegoś research professorship?Taką profesurę otrzymał w Stanach Zjednoczonych, na przykład, Marek Korowicz, profesor prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie, który, dołączony – ku własnemu zaskoczeniu – do „warszawsko- ‑polskiej” delegacji na Zgromadzenie Ogólne ONZ w 1953 r., szybko wybrał wolność w Nowym Jorku. O tej profesurze wspominał mi w latach sześćdziesiątych w Paryżu prof. Jerzy Stefan Langrod, były profesor UJ, określony na Zachodzie jako „a scholar whose many publications on international administration and administrative law have built for him a world-wide reputation”. Przypomnę, że Langrod był również adwokatem: Kraków, Karmelicka 9, tel. 105-17, por. Kalendarz Informator Sądowy na 1939 rok, s. 286. Natomiast wiadomość, jakoby w 1946 r. Langrod został sędzią Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze (por. A. Redzik, T. J. Kotliński, Historia Adwokatury, Warszawa 2012, s. 229), jest nieprawdziwa. Opowiadał mi sam Langrod, że konkurował wówczas z prof. Bohdanem Winiarskim z Uniwersytetu Poznańskiego i tamten został sędzią MTS („więcej antyszambrował niż ja” – dodał z uśmiechem). Winiarski był sędzią w latach 1946–1967, w latach 1961–1964 prezesem. Nie są też znane jakieś propozycje akademickie z innych krajów, na przykład ze Szwecji (Karl Schlyter, były minister sprawiedliwości, który pomógł Lemkinowi w 1940 r., obok spraw wizowych, również zawodowo), czy od innych zaprzyjaźnionych osobistości ze Szwecji, z Francji, Belgii czy Wielkiej Brytanii (w tym wielu osobistości poznanych na procesie norymberskim), z sąsiedniej Kanady, z krajów Ameryki Łacińskiej (liczne znajomości ze sfer politycznych i akademickich, poczynione w czasie walki o konwencję o genocydzie w ONZ, w latach 1946–1948) czy Australii (zwłaszcza przy pomocy zaprzyjaźnionego Herberta Evatta, byłego ministra spraw zagranicznych i Attorney General).
Być może ambicja nie pozwalała Lemkinowi na starania o pozycję uniwersytecką poza Stanami Zjednoczonymi (co mogło oznaczać, że tam się „nie sprawdził”?!). Ale, przede wszystkim, chodziło mu prawdopodobnie o to, by za wszelką cenę (i to jaką!) utrzymać się w bezpośrednim pobliżu ONZ, w celu nieustannego działania na rzecz dalszych ratyfikacji „konwencji Lemkina” o genocydzie.
Zatem przez parę ostatnich lat życia jako „bezrobotny” – egzystował w ciężkich warunkach. Nawet starania o uzyskanie poważnego amerykańskiego grantu z Fundacji Forda, Carnegie Endowment czy z Social Science Research Council pozostały bezskutkuW. Korey, An Epitaph, s. 85.. Podczas gdy setki, jeśli nie tysiące osób otrzymywały, także przez tamte lata, granty i stypendia z tych lub innych, wielkich amerykańskich fundacji i instytucji – dla Lemkina pieniędzy nie było. Wrócimy jeszcze do takiego przypadku odmownego załatwienia jego wniosku przez Fundację Rockefellera, niemal bezpośrednio przed jego śmiercią w 1959 roku.
Szczęśliwie nie oznacza to jednak, że Lemkin nie uzyskał w latach pięćdziesiątych żadnych, choćby dość niewielkich – jak na jego oczekiwania – grantów. Otrzymał on na rok akademicki 1954–1955 5 tysięcy dolarów od mniejszej i mniej znanej Littauer Foundation, zaś na rok akademicki 1955–1956 3 tysiące dolarów od Conference on Jewish Material Claims – „na osobę mającą wykonać potrzebne badania i pracę redakcyjną celem przygotowania do druku książki o GenocydzieJ. Cooper, Raphael Lemkin and the Struggle for the Genocide Convention, New York 2008, s. 234. Tenże autor twierdzi również (s. 276), że w ostatnich latach swego życia Lemkin utrzymywał się z „a pension from a Jewish organization”. Nie podaje żadnych szczegółów. Wydaje się jednak, że chodziło tu o sumy bardzo skromne.”.
Tylko że Lemkin, jak zwykle szastając pieniędzmi na międzynarodowe telefony, telegramy, „pomocników”, maszynistki etc., szybko owe środki zużywał. Jemu zresztą marzyły się wielokrotnie wyższe kwoty. Tak, na przykład, wystąpił w początkach 1954 roku do wspomnianej już Conference on Jewish Material Claims o grant w wysokości 50 tysięcy dolarówIbidem, s. 233, 235.. Miał bowiem rozległe plany badawcze i publikacyjne. Marzył wręcz o stworzeniu Międzynarodowego Instytutu Badania Genocydu, opracowującego ten fenomen od strony psychiatrii, historii, socjologii, kultury i prawa międzynarodowego, z czego nic nie wyszło.
Wreszcie, znane domy wydawnicze nie chciały publikować prac Lemkina, tłumacząc, że brak szerszego zainteresowania poruszaną przez niego problematyką nie pozwala im na podjęcie ryzyka finansowego.
Sytuację Lemkina w tym względzie porównano do ówczesnej sytuacji wybitnych pisarzy żydowskich, byłych więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych, i ich utworów: Nocy Elie Wiesela (laureata Pokojowej Nagrody Nobla w 1984 r.) oraz Przeżycia w Auschwitz Primo Leviego, którzy mieli trudności ze znalezieniem wydawcy. Genocyd, Holocaust (ten ostatni jako termin trafił do NYT dopiero w 1959 roku, zaś do końcowych lat sześćdziesiątych pisany był w USA małą literą) długo nie znajdowały szerszego zainteresowania w AmeryceS. Power, „A Problem from Hell”. America and the Age of Genocide, New York 2002, s. 73 i 77. Na s. 77 Power cytuje konkretnie trzy duże amerykańskie domy wydawnicze, do których Lemkin bezskutecznie się zgłaszał. Wydawcy odrzucali – ze względów komercyjnych – jego propozycje zarówno odnośnie do dzieła o historii genocydów, jak i autobiografii. Można się zastanowić, dlaczego Lemkin bodaj nie myślał o wydaniu własnego obszernego komentarza autorskiego do konwencji o genocydzie, czyżby taki spotkał się z podobną negatywną odpowiedzią wydawniczą?. I tu widocznie nie było możliwe uzyskanie grantu nawet na samo pokrycie kosztów druku. W rezultacie Rafał Lemkin znalazł się w deprymująco trudnej sytuacji materialnej.
Dziś jest wprost niepojęte, jak człowiek cieszący się tak wielkim uznaniem międzynarodowym, mający elitarne znajomości w kręgach ONZ i w Waszyngtonie oraz w gremiach naukowych w wielu krajach świata, wielokrotnie wysuwany do Pokojowej Nagrody Nobla, mógł znaleźć się w tak krytycznym położeniu.
Międzynarodowy lobbing Lemkina w sprawie ratyfikacji konwencji o genocydzie, który rozwinął kosztem olbrzymich bezprecedensowych wysiłków na skalę niemal światową, doczekać się kiedyś powinien osobnego opracowania monograficznego. Tutaj, z braku miejsca, musimy ograniczyć się do dwóch takich, może najbardziej spektakularnych, akcji, w których miało miejsce pochwalne wymienienie samego Lemkina w odnośnych debatach ratyfikacyjnych dwóch europejskich parlamentów. Chodzi o (A) Izbę Reprezentantów Belgii i (B) Bundestag RFN. W pierwszym przypadku ograniczamy się do przypisuW debacie ratyfikacyjnej nad konwencją o genocydzie w belgijskiej Izbie Reprezentantów 19 stycznia 1951 r. Henri Carton de Wiart (były premier) powiedział m.in.: „L’histoire de cette convention ne laisse pas d’être curieuse. C’est un juriste polonais emigré aux Etats-Unis, M. Lemkin, qui, éprouvant l’indignation suscitée chez tous les honnêtes gens par les doctrines et les abominables méthodes du nazisme, a imaginé ce mot de génocide” – por. Annales parlamentaires, Chambre des Représentants, séance du mardi 16 janvier 1951, s. 13.; w przypadku drugim pozwalamy sobie na przekazanie nieco więcej informacji w tekście głównym.
Jeśli chodzi o scenę niemiecką, przytoczmy najpierw dobitną pochwałę Lemkina na plenum Bundestagu w dniu 8 lipca 1954 r.Deutscher Bundestag – 37. Sitzung. Bonn, Donnerstag, den 8 Juli 1954, s. 1764–1767. Głos miał sprawozdawca projektu ustawy o ratyfikacji konwencji o genocydzie poseł Seidl (CDU-CSU)Poseł Alfred Seidl (1901–1961), adwokat, służba wojenna 1940–1945, w latach 1945–1946 obrońca Hansa Franka i Rudolfa Hessa przed MTK w Norymberdze, jeden z twórców bawarskiej CSU (Christlich-Soziale Union). W latach 1955–1961 był jej przewodniczącym, w latach 1957–1960 premierem Bawarii..
Przyznał on, że w pierwotnym przekładzie tekstu konwencji na język niemiecki znalazły się pewne nieścisłości. Tłumaczenie to zostało, na wniosek komisji prawnej Bundestagu, przedstawione przez rząd w wersji przerobionej. Tu wspomniał o fakcie zgłoszenia dalszych wątpliwości, „w szczególności przez twórcę Konwencji, Profesora Lemkina z Nowego Jorku”.
Poseł-sprawozdawca oświadczył w związku z tym: „Niech będzie z tego miejsca jednoznacznie stwierdzone, że ani w komisjach [Bundestagu], ani ze strony rządu federalnego nigdy nie istniał zamiar faworyzowania w jakikolwiek sposób orzecznictwa norymberskiego. Istotna różnica polega – jak już była mowa – na tym, iż Konwencja ma mieć zastosowanie również w okresie pokoju. Ze strony rządu federalnego lub ze strony komisji nigdy nie było mowy o tym, aby tej Konwencji miała być dana taka interpretacja [tj. ograniczenia genocydu do okresu wojny]”.
W tym właśnie miejscu nastąpiła publiczna pochwała Rafała Lemkina, którą warto przytoczyć w oryginale:
„Es darf (...) hier wohl auch im Namen des ganzen Hohen Hauses Herrn Professor Lemkin für seine selbstlose Arbeit bei der Schaffung der Konvention in dem jetzigen Geiste und auch für die Anregungen, die er uns bei dieser Arbeit gegeben hat, Dank und Anerkennung ausgesprochen werden. (Beifall)” – (oklaski).
Tak więc wypowiedziane zostały na plenarnym posiedzeniu niemieckiego parlamentu Rafałowi Lemkinowi wyrazy „uznania oraz podziękowania”, poparte oklaskami sali. Przypomina to podobne wyrazy skierowane pod jego adresem na posiedzeniu Zgromadzenia Ogólnego ONZ 9 grudnia 1948 r. przez delegata Iranu (choć bez odnotowanych oklasków).
Następnie w kwietniu 1955 r. został Lemkin odznaczony przez prezydenta Niemiec Teodora Heussa krzyżem zasługi RFN (Bundesverdienstkreuz). Była to druga i bodaj ostatnia dekoracja państwowa przez niego otrzymana (pierwszą była dekoracja kubańska z 1950 r.). Dekoracja krzyżem niemieckim miała miejsce 5 grudnia 1955 r. w Nowym Jorku. Zachowało się sprawozdanie o dekoracji, wysłane do ambasady RFN w Waszyngtonie przez konsula generalnego RFN dr. Adolfa Reifferschiedta, oraz odpowiedź Rafała Lemkina na skierowane do niego laudatio.
Konsul generalny w swoim sprawozdaniu, datowanym 20 grudnia 1955 r.Dokument otrzymany z Archiwum Auswärtiges Amt RFN., donosił swojej ambasadzie między innymi, że dekoracja prof. dr. Rafała Lemkina przeciągnęła się wobec specjalnego życzenia tego ostatniego, aby odznaczenie zostało mu przekazane w ramach jakiejś większej uroczystości. W związku z tym miało to miejsce dopiero 5 grudnia 1955 r., w ramach krótkiej uroczystości w pomieszczeniach Konsulatu Generalnego.
Odpowiadając na laudatio, wygłoszone przez konsula generalnego, Lemkin powiedział (to stosunkowo krótkie wystąpienie tłumaczymy tu w całości):
„Panie Konsulu Generalny,
Chciałbym prosić Pana o przekazanie Pańskiemu Rządowi moich serdecznych podziękowań za wielki zaszczyt darowany mi dzisiaj. Będę do niego przywiązany i będę znajdować w nim zawsze zachętę w mojej pracy dla wyjęcia genocydu spoza prawa na całym świecie.
Gdy niemiecki Bundestag ratyfikował Konwencję o genocydzie, byłem pod wrażeniem wielkiego ducha moralnego odnośnych dyskusji oraz jakości niemieckiej krajowej ustawy o genocydzie, które mogą służyć jako przykład i przewodnik dla wielu parlamentów na świecie.
Chciałbym również, Panie Konsulu Generalny, prosić Pana o przekazanie mojej wdzięczności dla Bundestagu za wielką wspaniałomyślność w postaci podziękowania za moją pracę nad genocydem na sesji plenarnej.
Przyjmuję tę dekorację z głęboką pokorą, ponieważ to wyróżnienie stało się możliwe wielkim kosztem ludzkiego cierpienia. Trzeba pamiętać o tych, którzy umarli przez genocyd i uświadomili nas co do imperatywnej konieczności przyjęcia takiego prawa. Ale trzeba również pamiętać o tych, którzy obecnie cierpią od zbrodni genocydu w różnych częściach świata. Pamiętać, z naszym głębokim zakłopotaniem moralnym i przeprosinami, ponieważ cierpią oni z powodu tego, iż brak nam odwagi i determinacji, aby zastosować istniejącą Konwencję o genocydzie.
Samo słowo genocyd [nosi] osąd moralny. Po raz pierwszy w historii Konwencja wyjęła spod prawa międzynarodowego przestępstwo umyślnego niszczenia czterech podstawowych grup rodzaju ludzkiego: narodowych, religijnych, rasowych i etnicznych. Grupy te tworzą duchowe zasoby ludzkości. Konwencja łączy wszystkie narody w zadaniu wspólnej ochrony naszego dziedzictwa.
Świat potrzebuje obecnie bezpieczeństwa życia więcej, niż w jakimkolwiek poprzednim okresie historii, a to oznacza bezpieczeństwo dla słabego, stawiającego czoło zmasowanej potędze silnego.
W samym tym stuleciu zginęło od genocydu ponad dwadzieścia milionów niewinnych i bezbronnych ludzi. Ilu więcej będzie musiało umrzeć?
Konwencja zajmuje się nie tylko karaniem, ale również zapobieganiem, które jest ważniejsze niż karanie. My wszyscy jesteśmy moralnie lub prawnie odpowiedzialni za każdy przypadek genocydu, który miał miejsce na świecie. Zastosowanie Konwencji stanowić będzie stopień do celu (odskocznię – stepping stone) w zakresie wzrostu moralności i cywilizacji. Cywilizacja nie jest zastanym stanem spraw lub uzyskaną reputacją. Wymaga ona stałego wysiłku i stanowi piękne zadanie prowadzenia ludzkości do coraz szerszych horyzontów i przyszłej przyzwoitości (decency) dla wszystkich.
Kończąc, chciałbym podkreślić, iż sukces Konwencji o genocydzie, która została dotąd ratyfikowana przez pięćdziesiąt parlamentów narodowych, został umożliwiony przez wiele wielkodusznych (generous) mężczyzn i kobiet oraz organizacje na całym świecie, włączając w to Niemcy. Do nich wszystkich, szczególnie zaś do tu obecnych, chciałbym skierować moje serdeczne podziękowania”.
Wystąpienie, naszym zdaniem znakomite – zważywszy zwłaszcza na głównego adresata.
Obecnie chcemy się krótko zająć stosunkiem Rafała Lemkina do zbrodniczych zjawisk i wydarzeń w Związku Sowieckim oraz w krajach opanowanych przez Moskwę po II wojnie światowej. Zaczął się on o nich wypowiadać od czasu rozpętania tak zwanej zimnej wojny.
Lemkin nigdy nie sympatyzował z sowieckim komunizmem, czego dowodem jest w szczególności jego wzmiankowana już w części I naszego tryptyku wczesna praca z 1928 r. o kodeksie karnym Związku Sowieckiego oraz wzmianki w jego nieukończonej autobiografii. Jednak w czasie II wojny światowej milczał o sytuacji w ZSRS, bezpośrednio zaś potem również w krajach satelickich. Po prostu nie mógł wówczas inaczej. Przecież gdyby, na przykład, w latach 1943–1944 próbował włączyć do manuskryptu swego dzieła Axis Rule in Occupied Europe choćby jedną porównawczą wzmiankę o genocydzie sowieckim, wydanie jego pracy ze względów politycznych nie doszłoby do skutku. ZSRS był wówczas najważniejszym sojusznikiem wojennym Stanów Zjednoczonych i jakakolwiek jego krytyka w tak arcydelikatnej sprawie (zwłaszcza przez człowieka będącego wówczas dość wysokim urzędnikiem administracji federalnej) – była wprost wykluczona.
Natomiast w pierwszych latach powojennych, gdy miał miejsce wielki proces przed Międzynarodowym Trybunałem Wojskowym w Norymberdze, a następnie Lemkin walczył przez dwa pełne lata (jesień 1946–jesień 1948) o przyjęcie przez ONZ Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa, wszelkie publiczne krytyczne wypowiedzi w tamtym kierunku byłyby wręcz samobójcze dla jego krucjaty i mogły się okazać fatalne dla samego uchwalenia konwencji.
Dopiero pomyślne doprowadzenie tej sprawy do końca w grudniu 1948 r. i rozwijająca się dalej „zimna wojna” pomiędzy Zachodem i Wschodem umożliwiły Lemkinowi swobodne i zdecydowane wypowiedzenie się na ten temat. Dalszy rozwój wypadków w „bloku wschodnim” w ostatnich latach rządów Stalina dostarczył dodatkowych przykładów i argumentów. Jednocześnie przysporzył na Zachodzie zwolenników koncepcji genocydu, teraz już niekojarzącego się szerokiej opinii publicznej, w tym amerykańskiej, niemal wyłącznie z genocydem dokonanym przez dopiero co pokonane nazistowskie Niemcy czy – lepiej zorientowanym – również z genocydem tureckim na Ormianach w okresie I wojny światowej.
Siłą rzeczy najbardziej głośni byli w interesującej nas dziedzinie zwolennicy senatora McCarthy’ego (1908–1957), w kontekście zjawiska określonego później jako „maccartyzm”, przez wielu Amerykanów ocenianego negatywnie. Ale fakt ten, naszym zdaniem, nie może w najmniejszym stopniu dyskredytować działalności w tamtych latach Rafała Lemkina. Starał się on, w miarę wyłaniających się możliwości, z olbrzymim samozaparciem prowadzić kampanię o swój cel życiowy, którym była walka przeciw genocydowi, bez względu na miejsce, gdzie się on pojawił lub choćby zaczynał pojawiać.
Dlatego musimy tu skrytykować fałszywą opinię w tym względzie nieżyjącego już Williama KoreyaPor. W. Korey, An Epitaph, pięciostronicowy rozdziałek zatytułowany dość jednoznacznie: Lemkin’s Anticommunist Thrust (s. 73–78).. W jego ujęciu bowiem Lemkin – cytujemy – „nagle skłonił się do objaśniania (expound) tematów antykomunistycznych i antysowieckich, będących klasycznymi wątkami rozwijającej się zimnej wojny, których poprzednio unikał”. Korey pisze tak, nie mówiąc słowa o poprzednich realiach politycznych, po prostu uniemożliwiających Lemkinowi publiczne zabieranie głosu na te tematy – realiach, o których mówiliśmy wyżej. Całkiem słusznie przeciw tezie Koreya wystąpił J. CooperJ. Cooper, Raphael Lemkin, s. 196. Cytuję tu ten krótki fragment: „Contrary to William Korey’s assertion of Lemkin’s sudden lurch «toward expounding anticommunist and anti-Soviet themes, the classic leitmotifs of the unfolding cold war», when the Senate failed to ratify the convention, we can see that Lemkin tried to involve East European refugee groups from the onset of the campaign. There was no abrupt shift to an anti-Communist stance; his attitude flowed from his own first-hand experience of Soviet regimes in two World Wars”..
W tym okresie nawiązał Rafał Lemkin po raz pierwszy kontakty z organizacjami wschodnioeuropejskich mniejszości narodowych w USA, których kraje pochodzenia zostały częściowo „połknięte” przez Sowietów lub częściowo – stając się „satelitami” – formalnie pozostały niepodległe (zwłaszcza bliska mu Polska).
Lemkin nawiązał dobre stosunki robocze z Kongresem Polonii Amerykańskiej i z jej prezesem Karolem RozmarkiemWspomina o tym J. Cooper, Raphael Lemkin, s. 211. Adwokat Karol Rozmarek (1897–1973) był wybitnym działaczem Polonii amerykańskiej i wieloletnim prezesem Polish-American Congres (1944–1968). Po II wojnie światowej zabiegał w imieniu Kongresu o pomoc gospodarczą dla Polski i protestował przeciw zniewoleniu kraju przez Sowietów., który na prośbę Lemkina napisał do senatora Jamesa Duffa, naciskając na niego, by poparł ratyfikację konwencji o genocydzie w Senacie. W liście z 11 lipca 1951 r. stwierdzono, że Polacy amerykańscy są zainteresowani niezwłoczną ratyfikacją owej konwencji, „ponieważ władze sowieckie dokonują genocydu na Polakach, specjalnie niszcząc intelektualistów, wolne zawody i księży. Uderzając w mózgi polskiego narodu mają nadzieję zniszczyć ciało”.
17 lipca tegoż roku Lemkin napisał do Anieli Lagodzińskiej, prezeski Związku Kobiet Polskich (Polish Women’s Alliance), załączając projekt oświadczenia w sprawie ratyfikacji konwencji, poprzednio z nią dyskutowany, w celu jego podpisania.
Zaistniała również aktywność Lemkina w sprawie sowieckiego Hołodomoru na Ukrainie z 1933 r. przez uczestnictwo w masowych manifestacjach organizowanych przez Ukrainian Congress Committee of America. Pierwszą taką imprezą było bodaj zgromadzenie mające miejsce w Manhattan Centre 11 września 1951 r.Informacja o tej manifestacji por. NYT z 12 września 1951 r. – Anti-Red Rally Held by Ukrainian Group., na którym wygłosili przemówienia mer Nowego Jorku V. Impellitteri, prof. Philip E. Mosely z Columbia UniversityPhilip Edward Mosely (1905–1972), wybitny amerykański sowietolog, dyplomata i profesor, był w latach 1946–1955 profesorem stosunków międzynarodowych w Russian Institute w Columbia University w Nowym Jorku, w latach 1951–1955 dyrektorem tegoż Instytutu. i prof. Rafał Lemkin z Yale University.
W roku 1952 Lemkin, udzielając swego poparcia dla nominacji Averella Harrimana na kandydata Partii Demokratycznej w wyborach prezydenckich, podkreślając, że jest on pierwszym kandydatem, który wystąpił za szybką ratyfikacją konwencji o genocydzie przez USA, jednocześnie zaznaczył, że jej przyjęcie „będzie służyć jako ostrzeżenie i odstraszenie przywódców sowieckich”, którzy są całkiem zdolni decydować o likwidacji całych ludów i likwidować je, starając się utrzymać swą kontrolęNYT z 3 czerwca 1952 r., s. 14 – Claims Harriman Pledge. Prof. Lemkin Says Candidate Backs Genocide Pact..
Stworzone we wrześniu 1954 r. Assembly of Captive European Nations (Zgromadzenie Zniewolonych Narodów Europejskich) na swym pierwszym kongresie, „prowokacyjnie” obradującym w Nowym Jorku w budynku sąsiadującym z gmachem ONZ, gdzie odbywała się coroczna sesja Zgromadzenia Ogólnego tej OrganizacjiO przygotowaniach do tego kongresu, w związku z uczestnictwem w nim Lemkina, istnieje jednozdaniowa wzmianka w liście J. Giedroycia do J. Mieroszewskiego z 13 września 1954 r. – por. Jerzy Giedroyć – Juliusz Mieroszewski. Listy 1949–1956, cz. I, Warszawa 1999, s. 440. Korey zaś (An Epitaph, s. 75) cytuje podziękowanie Zgromadzenia Narodów Zniewolonych z 7 grudnia 1955 r. (co wskazywałoby na dłuższy okres współpracy): „Nasze Zgromadzenie jest zaiste wdzięczne Panu za Pańską pracę nad problemem genocydu”., zorganizowało między innymi, obok przemówień prof. Marka Korowicza i Zygmunta Nagórskiego seniora – wystąpienie Rafała Lemkina, który oczywiście mówił o genocydzie.
Jesienią 1956 r. Lemkin silnie popierał projekt rezolucji, którą wniosła w ONZ wówczas jeszcze niekomunistyczna Kuba, potępiający Związek Sowiecki za zbrojne stłumienie rewolucji węgierskiej. Inicjatywę tę określił jako wysiłek „celem zachowania życia narodu węgierskiegoPor. W. Korey, An Epitaph, s. 75.”.
Dobrą ilustracją w zakresie omawianego tu wątku tematycznego wydaje się być również zainteresowanie Lemkina pewnym działaniem wspomaganej przez Moskwę w latach bezpośrednio po II wojnie światowej silnej komunistycznej partyzantki w Grecji. Przypomnijmy, że owi partyzanci zaczęli porywać tysiące greckich dzieci i przerzucać je za „żelazną kurtynę” w celu ich wychowania na młodą kadrę komunistycznych greckich bojowników.
W papierach po Lemkinie zachowały się dwa dokumenty odnoszące się do tych wydarzeń. Jeden z nich to artykuł z „New York Times” z 15 marca 1948 r.NYT z 15 marca 1948 r., artykuł zatytułowany Children’s Terror in Greece Recited. Mother of 6 Tells U.N. Aids of Rebels’ Acts that Emptied a Macedonian Village., w którym najpierw jest mowa o przesłuchaniu świadków dokonanym przez zespół reprezentujący Specjalną Komisję ONZ do spraw bałkańskich, zajmującą się kwestią uprowadzania dzieci z północnej Grecji przez partyzantów. Drobniejszy tytuł umieszczony obok mówi o tym, że depesze prasowe z Salonik doniosły 14 marca, iż komunistyczni partyzanci uprowadzili 1732 dzieci z północnej Grecji.
Drugi dokument jest kopią maszynopisu stanowiącego streszczenie wykładu profesora wydziału prawa Uniwersytetu w Atenach A. N. Tsirintanesa, wygłoszonego w tamtejszym kinie „Pallas” 29 maja 1949 r.Pełen tytuł tego dokumentu brzmi: Give Us back Our Children (Summary of lecture delivered by Professor A. N. Tsirintanes... speaking on behalf of the Council for the supervision of Scoutism in Greece, on the occasion of inauguration of the Save-theChildren Campaign at the „Pallas” Cinema...). Profesor określił ogólną liczbę uprowadzonych greckich dzieci na 28 tysięcy. Wspomniał, że za panowania tureckiego sułtana Selima (żył około 1470–1520) oraz jego następców dzieci wasalnego narodu greckiego były porywane, aby zrobić z nich tureckich janczarówDla przypomnienia: janczarzy stanowili w okresie od XIV do początków XIX wieku doborową piechotę turecką, będącą od XVI wieku wręcz trzonem armii. Formacja ta tworzona była – choć nie wyłącznie – z chrześcijańskich brańców oraz poddanych sułtana pochodzenia nietureckiego.. Profesor przypomniał, że wówczas porywacze mieli zatkane uszy, żeby nie słyszeć krzyku rozpaczy greckich matek. Natomiast dwudziestowieczni komunistyczni porywacze nawet tego nie praktykowali.
Na tekście powyższym znajduje się adnotacja piórem po angielsku, prawdopodobnie samego Lemkina: „Jest to ilustracja art. II, punkt «e» Konwencji o genocydzie. Konwencja pomoże w greckim przypadku”. Istotnie, Konwencja we wskazanym miejscu zalicza do czynów stanowiących genocyd „przymusowe przekazywanie dzieci członków grupy do innej grupy”.
Warto tu też wspomnieć o co najmniej jednym znanym przypadku, gdy Lemkin musiał odeprzeć atak ze strony komunistów na USA, oskarżane o genocyd. Wiodącą w tym rolę grał znany śpiewak i aktor murzyński Paul Robeson (1898–1976), w roku 1952 odznaczony Międzynarodową Premią Leninowską. W grudniu 1951 r. prasa amerykańska doniosła, że lewicowy Civil Rights Congress złożył w ONZ petycję, oskarżającą USA o masowe niszczenie amerykańskich Murzynów, żądając międzynarodowego zadośćuczynienia (redress)NYT z 18 grudnia 1951 r., U.S. Accused in U.N. of Negro Genocide. Wspomniany CRS był umieszczony na liście Attorney General jako organizacja subwersywna i kontrolowana przez komunistów.. Petycja w sprawie „genocydu” została złożona „w imieniu piętnastu milionów czarnych Amerykanów”, których znacznej większości życie jest świadomie wypaczane (warped) i zniekształcane (distorted) „przez świadome tworzenie warunków powodujących przedwczesną śmierć, ubóstwo i choroby”. Dr Lemkin – doniósł NYT – „oświadczył, że oskarżenie stanowiło manewr w celu odwrócenia uwagi od zbrodni ludobójstwa popełnianej na Estończykach, Łotyszach, Litwinach, Polakach i innych ujarzmionych przez Sowietów ludach”.
Wreszcie trzeba tu choć krótko wskazać poruszone przez Lemkina w latach pięćdziesiątych wydarzenia spoza bloku sowieckiego w Europie, wydarzenia grożące jego zdaniem wielkimi genocydami. Najpierw dotyczyło to sytuacji w Azji na początku lat pięćdziesiątych. Być może bodźcem w tym kierunku był dla niego apel ambasadora Korei Południowej przy ONZ, o którym wspomniał (nie wskazując dokładnej daty) w swojej autobiografiiChodzi o znajdujący się wśród plików różnych części maszynopisów autobiografii Lemkina, przechowywany w N. Y. Public Library, czterostronicowy tekst rozpoczynający się od słów „The Korean ambassador...” i kończący słowami „Six months later Burma ratifies”.. Apel dotyczył przyśpieszenia uzyskania dwudziestu ratyfikacji, potrzebnych do wejścia w życie konwencji o genocydzie, w celu chronienia rodaków ambasadora przed ludobójstwem.
W związku z tym trzeba odnotować ostre wystąpienie Lemkina z 18 stycznia 1951 r., zaledwie w niecały tydzień po wejściu w życie konwencji o genocydziePor. skąpe doniesienie o tym w NYT z 19 stycznia 1951 r., s. 18: „Dr. Lemkin Honored for Genocide Fight”.. Przemawiając na ceremonii uhonorowania go przez American Jewish Congress za jego „natchnione i historyczne” osiągnięcia w zakresie „zainicjowania i doprowadzenia do pomyślnego wprowadzenia do prawa konwencji o genocydzie”, Lemkin – określając wydarzenia koreańskie jako chińską wojnę agresywną przeciw Narodom Zjednoczonym i Południowej Korei – nazwał je „planowanym wysiłkiem eliminowania wpływu demokratycznego” z Azji i „wyrazem techniki genocydalnej” (expression of the genocide technique)Dla złagodzenia u dzisiejszego czytelnika pewnego, być może, zaskoczenia – jego zdaniem – „zbyt radykalnym profetyzmem” wystąpienia Lemkina ze stycznia 1951 r., warto może tylko przypomnieć, że czwartego dnia tamtego miesiąca i roku strona komunistyczna ponownie zajęła stolicę Południowej Korei – Seul, który pozostawał w jej rękach przez ponad dwa miesiące. Doliczając do tego niemal trzy miesiące pierwszej okupacji miasta w 1950 r., była to więc okupacja przeszło pięciomiesięczna. Oparty na licencji Dictionary of Contemporary World History – 1900 to the Present Day by Jan Palmowski, Oxford University Press 1997, 2003, wersja polska: Słownik najnowszej historii świata 1900–2007, wyd. „Rzeczpospolita” i Prószyński, t. 3, Warszawa 2008, hasło „Koreańska wojna”, s. 114, podaje: „Tylko podczas okupacji Seulu zabito 100 tys. ludzi”..
Tłumaczymy dalszy fragment powyższego wystąpienia Lemkina, wzięty z innego źródłaChodzi o dwie stronice stanowiące – jak się okazało – dużą część cyt. wystąpienia Lemkina z 18 stycznia 1951 r. z okazji wyróżnienia go przez American Jewish Congress, „wciśnięte” w przesłany mi maszynopis jego autobiografii (podobna sytuacja, jak owa opisana w przypisie 36). Tutaj rozpoczynają się one od słów: „They devised then a way...”, a kończą słowami: „Democracy can be made to work in great matters no less than in small”.:
„Stoimy wobec realnej możliwości genocydu, mającego miejsce w Azji w następstwie imperialistycznej komunistycznej wojny. Obecna gigantyczna walka w Azji nosi w sobie zalążki genocydu, i ofiarą jego w ostatecznym rachunku będzie nikt inny jak biały człowiek. Jesteśmy obecnie świadkami czegoś znacznie większego niż wojna celem zaanektowania Południowej Korei. W istocie chodzi tu o jeden ze szczytowych momentów w historii, z poważnymi konsekwencjami dla zachodniego świata. Należy wziąć pod uwagę, że rozkazy chińskich generałów mówią obecnie o anihilacji. Nie wzywają do zwycięstwa, co zwykle ma miejsce w rozkazach wojskowych, lecz do totalnego zniszczenia i eksterminacji. Bastiony zachodniego świata na południowym Pacyfiku, takie jak Australia i Nowa Zelandia, mogą pewnego dnia potrzebować ochrony przez to prawo [konwencję o genocydzie] (...)Krótkie przypomnienie wojny koreańskiej z lat 1950–1953. W czerwcu 1950 r. Północna Korea zaatakowała około stutysięczną, dobrze uzbrojoną przez Sowietów i komunistyczne Chiny armią znacznie słabsze siły zbrojne Korei Południowej. Seul – stolica tej ostatniej – została zajęta już po paru dniach. Gdyby nie szybka interwencja najpierw nieprzygotowanych do tej akcji wojsk amerykańskich stacjonowanych w Japonii, oparta na fundamentalnej rezolucji Rady Bezpieczeństwa (możliwej z powodu zbojkotowania posiedzenia Rady przez ZSRS), Republika Korei przestałaby istnieć. Kontrofensywa odepchnęła komunistów aż do granicy chińskiej. Tu jednak wystąpiła armia około miliona „ochotników chińskich”, która odrzuciła siły ONZ daleko na południe (Seul po raz drugi okupowany na początku stycznia 1951 r.). Wreszcie nastąpiło ponowne odrzucenie sił komunistycznych, choć już znacznie poniżej osiągnięć z wczesnej jesieni 1950 r. Późniejsze walki pozycyjne zakończone zostały rokowaniami po śmierci Stalina i rozejmem z 27 lipca 1953 r., który obowiązuje, z różnymi prowokacjami Korei Północnej, do chwili obecnej.”.
Innym obszarem, który zaalarmował Lemkina już pod sam koniec jego życia, okazała się północna Afryka, konkretnie sytuacja w Algierii. Chodziło o pewne sprawy związane z wieloletnią (1954–1962) wojną prowadzoną tam przez Francję przeciw siłom partyzanckim arabskiego Front National, dążącego do uzyskania niepodległości kraju, wojną z rosnącą wielką brutalnością demonstrowaną przez obie strony.
Francuzi, chcąc skutecznie niszczyć rebeliantów, a nie mogąc ich często – jeśli nie przeważnie – odróżnić od pokojowo nastawionej ludności, tworzyli od 1955 r. tzw. „strefy zakazane” (zones interdites). Z owych „stref zakazanych” przenoszono masowo ludność miejscową nastawioną pokojowo, która ulegle poddawała się narzuconej jej operacji, do tzw. centres de regroupement (centrów przegrupowania); natomiast tych ludzi, którzy się nie ujawniali i nie chcieli poddać ewakuacji, traktowano jako partyzantów lub ludzi z nimi związanych i ich likwidację pozostawiono wojsku.
Ilość centres de regroupement w ciągu paru lat od ich stworzenia nieustannie rosła, osiągając już w początkach 1959 r. grube setki, liczba osób „przegrupowanych” wyniosła zaś grube setki tysięcyŚcisłe dane mamy tu dopiero na dzień 1 października 1959 r., a więc pięć miesięcy po przesłaniu przez Lemkina owego memorandum, podane w pracy M. Cornaton, Les camps de regroupement de la guerre d’Algérie, Paris– Montreal 1998, s. 77. Według nich istniało wówczas ogółem 2380 „centrów przegrupowania”, a w nich 1 888 545 mieszkańców.. Warunki życia w „centrach” były przeważnie przerażające, brakło elementarnej przestrzeni mieszkalnej i urządzeń sanitarnych, panował głód i brak pomocy medycznej, szerzyły się choroby i śmierćM. Cornaton, Les camps, w rozdziale V, zatytułowanym Les conditions de vie du regroupé (s. 80–102) daje liczne przykłady tych chwilami wręcz nieludzkich stosunków. Tu ograniczamy się do dwóch przykładów z zakresu nieraz skrajnie głodowych warunków panujących w „centrach”, spowodowanych nieregularnością dostaw podstawowej żywności. Cytowana jest relacja z Algierii z 1959 r. pastora francuskiego, który w swoim Carnet de Notes opisał sytuację, kiedy wygłodzonym ludziom dostarczono kartofle, a oni jedli je na surowo, nie czekając na ich ugotowanie. Z relacji innego kapłana (wysokiej rangi) dowiadujemy się o istnieniu głodujących, którzy rozpoczęli jedzenie trawy (s. 96).. Jak pisze M. Cornaton: „Nędza regrupowanych była tak wielka, że liczne gazety mogły mówić o epoce genocydu”.
Zaalarmowany tą sytuacją Lemkin przedłożył Konferencji Independent African States (zalążkowi późniejszej Organization of African States) w marcu 1959 r. memorandumPor. G. J. Andreopoulos w swym rozdziale Age of National Liberation Movements w pracy zbiorowej: M. Howard, G. J. Andreopoulos i M. R. Shulman (red.), The Laws of War, Constraints on Warfare in the Western World, New Haven and London, 1994., którego kluczowy dla nas fragment wolimy tu przekazać w języku oryginału:
„There is a recent development which increases the violence of genocide in Algeria. This is the case of the resettlement of hundreds of thousands of civilians and their families who were forcibly transferred and assembled in places similar to concentration camps (...) This type of resettlements constitutes genocide under Article II (c) of the Genocide Convention”.
Gdyby Lemkin pożył choć parę miesięcy dłużej, prawdopodobnie podjąłby próbę – tak przez siebie wypróbowaną metodą totally unofficial – bliższego zainteresowania i animowania w tej sprawie delegatów wybranych państw na rozpoczynającą się we wrześniu 1959 r. w Nowym Jorku coroczną sesję zwyczajną Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Niestety pod koniec sierpnia tamtego roku już nie żył. Prawdopodobnie dlatego nie widać żadnego wyraźnego follow-up jego marcowego przesłaniaJeśli natomiast chodzi o swoisty „follow-up” historyczny ze strony francuskiej, który nastąpił w kilkadziesiąt lat po układach z Evian z 1962 r., dających Algierii niepodległość, należy przypomnieć deklaracje prezydentów Chiraca i Sarkozy’ego, złożone w czasie ich wizyt w Algierze w latach 2003 i 2007, wreszcie deklarację prezydenta Hollande’a z 20 grudnia 2012 r.: „Podczas stu trzydziestu dwu lat Algieria była poddana systemowi głęboko niesprawiedliwemu i brutalnemu. System ten posiada swoje imię, jest nim kolonizacja i uznaję tu cierpienia, które kolonizacja wyrządziła ludowi algierskiemu” (tu cytowane z Encyclopaedia Universalis, Universalia 2013, s. 78, nasze tłumaczenie). Na pytanie, czy tragiczne wydarzenia związane z centres de regroupement w ramach potępionego „kolonializmu” mieszczą się w kategorii genocydu, odpowiedź w przypadku strony algierskiej jest „tak”, natomiast strony francuskiej – prawie z pewnością „nie”..
Głównym dziełem Rafała Lemkina stało się – i pozostało – Axis Rule in Occupied Europe (1944). Za jego życia, a więc w ciągu następnych piętnastu lat od publikacji owego dzieła, nie doczekało się ono drugiego wydania. Jego pierwszy reprint ukazał się w USA dopiero po niemal trzydziestu latach – w 1973 r.Chodzi o wydanie nakładem Howard Fertig z Nowego Jorku z 1973 r., z zaznaczeniem „Reprint of the ed. published by the Carnegie Endowment for International Peace...”.
Ale Lemkin pracował – głównie w latach pięćdziesiątych – nad innym dziełem czy dziełami. Ważną tematykę badawczą stanowiły tu pierwsze studia w dziedzinie fenomenu genocydu daleko wykraczające poza ujęcie prawne (a więc samej konwencji z 9 grudnia 1948 r. łącznie z towarzyszącymi jej travaux preparatoires) i wkraczające na teren innych dyscyplin. Tutaj możemy jedynie zasygnalizować zachowane w spuściźnie po Rafale Lemkinie jego wstępne szkice w tej dziedzinie. Chodzi o (1) Koncepcję genocydu w socjologii; (2) Genocyd w ekonomii; (3) Koncepcję genocydu w antropologii; (4) Koncepcję genocydu w psychologii społecznej i jednostkowej. Badania owe, częściowo „podparte” autorytetami wiodących klasycznych autorów, wskazywały na stale rozszerzającą się sferę badawczą Lemkina w zakresie interdyscyplinarnym i wielki wysiłek – przeważnie w ciężkich warunkach bytowych – stałego dalszego samokształcenia. „Wcześniejszy” Lemkin jeszcze tak szerokich horyzontów nie ujawniał.
Inna tematyka badawcza rozpoczęta na dużą skalę przez Lemkina obejmowała szeroko zakrojoną historię genocydów. Rozpoczęte w tej dziedzinie pogłębione – niestety nieukończone – badania w latach pięćdziesiątych Lemkin zdecydował zacząć od końca XV wieku. Rozpoczął od genocydu na amerykańskich Indianach, który w pełni „rozkwitł” w XVI wieku, trwał w XVII wieku i ciągnął się jeszcze dłużej. Zdecydował się zatem cofnąć „zaledwie” o cztery i pół wieku wstecz, do początków europejskiego kolonializmu. Jego studia historyczne rozpoczynały się więc od genocydu dokonanego przez Hiszpanów w Ameryce Południowej i Środkowej – masowej anihilacji Indian, dokonywanej – dodajmy – ze stosowanym powszechnie elementem atrox.Genocidium atrox wyjaśniłem bliżej w przypisie 8 części II niniejszego artykułu. Szerzej omówiłem owo atrox w Rafał Lemkin (1900–1959) – polski prawnik twórcą pojęcia „ludobójstwo”. Zbrodnie przeszłości. Opracowania i materiały prokuratorów IPN, tom 2: Ludobójstwo, Warszawa 2008. Nieco później ujawnił się genocyd anglosaski na Indianach północnoamerykańskich.
Kolejne genocide area studies stanowiące pole zainteresowań Lemkina obejmowały: genocydy XIX, i głównie XX wieku: (1) angielski genocyd na tubylczej ludności australijskiej Tasmanii; (2) belgijski genocyd w Kongu; (3) niemiecki genocyd na Hererach w Afryce południowo-zachodniej – obecnie Namibii; (4) turecki genocyd na Ormianach; (5) sowiecki genocyd na Ukrainie; (6) wreszcie określony przez Lemkina jako Hitler case – niemiecki genocyd w okupowanej przez Niemców Europie, w tym na Żydach, Polakach etc.
Szerokie plany naukowe, które przyświecały Lemkinowi pod koniec lat pięćdziesiątych, nie zostały zrealizowane z powodu odmowy grantów i przedwczesnej śmierci, poważny materiał zgromadzony w maszynopisach został zaś jedynie minimalnie wykorzystany w ciągu pierwszego półwiecza po zgonie Lemkina i doczekał się wydania dopiero niedawnoPor. Lemkin and Genocide. Written by Raphael Lemkin, edited and introduced by S. L. Jacobs, Lanham–Boulder–New York–Toronto–Plymouth, UK, first paperback ed. 2014..
Pogłębioną analizę dokonań Rafała Lemkina w niepublikowanych jego materiałach wstępnych, choć ograniczoną do historycznej sceny amerykańskiej – dali w 2005 r. w swoim artykule Michael A. McDonnell i A. Dirk MosesM. A. McDonnell, A. D. Moses, Raphael Lemkin as Historian of Genocide in the Americas, „Journal of Genocide Research”, (2005), 7 (4), s. 501–529.. Jednocześnie na jego początku podkreślili wielki signal failure w szczególności północnoamerykańskich badaczy genocydu, którzy wolą traktować siebie jako „pionierów studiów nad genocydem”, chociaż istnieje „z pewnością” (jedynie) jeden pionier, mianowicie Rafał Lemkin. W tym kontekście krytykują, z imienia i z nazwiska, paru swoich publikujących w tej dziedzinie anglosaskich kolegówPodajemy tu w języku oryginału pełne brzmienie tego fragmentu (ibidem, s. 501): „It is a signal failure of genocide studies scholars in North America in particular, where the field has been primarily based until recently, that they have neglected his manuscripts sitting on their doorsteps, preferring to regard themselves as fellow «pioneers of genocide studies», although there is surely one pioneer, namely, Raphael Lemkin. Rather than investigate what he actually meant by the term and its place in world history, the field has rejected or misunderstood his complex definition and engaged instead in comparative study of twentieth century mass killing and totalitarianism, all the while claiming Lemkin a a legitimate authority”..
W czerwcu 1959 r. wszedł Rafał Lemkin w sześćdziesiąty rok życia. Stawało się ono dla niego niewątpliwie coraz cięższe, być może chwilami niemal nieznośne. Wyrazem tego mogą być zapiski w „Outline” do jego nieukończonej autobiografii. Zawierają one, obok już wcześniejszych odniesień do „choroby i głodowania” i zniszczonych ubrań oraz późniejszych o „starzeniu się” i „zmniejszającej się energii”, dalsze wzmianki o „pracy w izolacji”, o zmniejszającym się kole (chyba raczej „kółku”) przyjaciół i „ucieczce w poezję”.
W papierach po Lemkinie znalazła się poezja Rainera Marii Rilkego (1875–1926), urodzonego w Pradze, zmarłego w Szwajcarii austriackiego pisarza, jednego z najwybitniejszych poetów języka niemieckiego oraz literackiej sceny europejskiej XX wieku.
Odnaleziony i cytowany fragmentArcykrótki fragment odnalezionego śladu Rilkego w spuściźnie archiwalnej po Lemkinie, ograniczony do zaledwie trzech wersetów przez niego podkreślonych, cytuje J. Cooper (Raphael Lemkin, s. 271) w tłumaczeniu angielskim. pochodzi z ogłoszonego po raz pierwszy w 1905 r. Das Stunden-Buch RilkegoTekst oryginału wzięty z Das Stunden-Buch von Rainer Maria Rilke, enthaltend die drei Bücher (...), Insel-Verlag, Leipzig 1918, s. 26. i ma brzmienie następujące:
Was wirst du tun, Gott, wenn ich sterbe?
Ich bin dein Krug (wenn ich zerscherbe?)
Ich bin dein Trank (wenn ich verderbe?)
Bin dein Gewand und dein Gewerbe,
Mit mir verlierst du deinen SinnTłumaczenie polskie powyższego tekstu Rilkego brzmi: Co zrobisz, gdy ja umrę, Panie?/Jam dzban twój (kiedy zbiję się w kawały?)/Jam napój twój (kiedy się kwaśny stanie?)/Jam twe rzemiosło, twe ubranie,/Beze mnie stracisz sens twój cały..
Ogromny skok Rafała Lemkina od popularnej poezji rosyjskiej Nadsona z lat dziecinnych do poezji symbolicznej i wyrafinowanej formalnie liryki Rilkego pod koniec życia! Wszystko to działo się w ramach wegetacji w nędznych hotelach i pokojach umeblowanych, gdzie oczywiście nie tylko nie było miejsca na własną bibliotekę czy archiwum, ale z pewnością nawet na jakieś przyzwoite rozłożenie papierów wiążących się z tematami w danym okresie opracowywanymi. Przez lata owe materiały były upychane w walizkach. Piekło dla wybitnego naukowca!
Dodać tu wypada jeszcze jedną bolesną sprawę: w warunkach nędzy, w jakiej się Lemkin w ostatnich latach swego życia znalazł, był on też prawdopodobnie pozbawiony tak mu potrzebnej stałej dobrej opieki lekarskiej. Mamy tu na myśli konieczną w jego słabej kondycji zdrowotnej opiekę medyczną systematyczną, troskliwą i wysoce kompetentną. Tymczasem na dobrze znane wysokie honoraria lekarzy prywatnych nie miał pieniędzy, ubezpieczenia społecznego w USA nie było, mógł bodaj tylko liczyć na opiekę społeczną dla ubogich.
Wyjścia z tej beznadziejnej sytuacji w gruncie rzeczy nie było widać. Na stałą pracę uniwersytecką w USA nie miał już prawdopodobnie szansy: po pierwsze wiek; po drugie, jak się nam wydaje, niezbyt korzystne „poufne opinie”, które, być może, były – lub mogły były być – wystawiane przez Yale i Rutgers (skoro tam, w każdym razie w pierwszym przypadku, dochodziło z nim do „iskrzeń” i pożegnania, a w drugim jednak nie chciano się z nim na dłużej związać).
Trwała nadal zaiste wstrząsająca sytuacja, w której wielkie fundacje amerykańskie odmawiały Lemkinowi jakichkolwiek grantów. Poprzednio była już mowa o takich odmowach ze strony Fundacji Forda, Carnegie Endowment i z Social Science Research Council. Ale jeszcze dosłownie na niewiele miesięcy przed śmiercią spotkała go dalsza deprymująca, a stanowcza – choć ubrana w piękne słówka – negatywna odpowiedź ze strony Rockefeller Foundation. Biograf nie może się tu powstrzymać od uwagi, że takie, wręcz konsekwentne, odmawianie Lemkinowi latami przez wszystkie poważne fundacje amerykańskie jakiejkolwiek pomocy może już pachnieć dyskryminacją. Nie podejmujemy się tu wysuwać hipotez – z jakiego powodu czy powodów tak się działo.
Jeśli chodzi o publikację prac Rafała Lemkina, który w tej sprawie zwracał się do wielkich amerykańskich domów wydawniczych, w dalszym ciągu nie było widać z ich strony jakichś korzystnych dla autora decyzjiNieznacznie szerzej owa tak niekorzystna dla Lemkina sytuacja została już wzmiankowana na s. 220 i w przypisie 19..
Było jeszcze liczenie na Nagrodę Pokojową Nobla. Od początków roku 1950 do roku 1958 włącznie takich nominacji dla Lemkina wpłynęło do Oslo ponad dwadzieściaKopie wszystkich owych nominacji z lat 1950–1958 znajdują się w moim posiadaniu.. Pierwsze trzy z nich, z 1950 r., zostały już wzmiankowane na początku tej części pracy. Większość późniejszych, niestety, nie pochodziła od osobistości wybitnych. Jedynie dwie ostatnie nominacje: T. J. Dodda, członka Komisji Spraw Zagranicznych Izby Reprezentantów Kongresu USA (1956) oraz zwłaszcza Emanuela Celera, przewodniczącego Committee on the Judiciary tejże Izby (1958) mogły, jak się wydaje, mieć pewien „ciężar gatunkowy”. Celer tak między innymi napisał o Lemkinie: „Nie ma innego człowieka, który by się tak zaangażował w dobrą sprawę. Żadne poświęcenie nie było dla niego zbyt wielkie. Żadna przeszkoda zbyt duża, aby ją pokonać”. W roku 1959 nominacji już nie byłoNorweski Instytut Nobla w Oslo ujawnia wnioski dotyczące nominacji kandydatów do Pokojowej Nagrody Nobla dopiero po pięćdziesięciu latach od ich zgłoszenia. W związku z tym kserokopie interesujących nas nominacji Rafała Lemkina otrzymywałem sukcesywnie przez wiele lat, do roku 2008 włącznie. Wówczas uprzejma p. Anne J. Kjelling powiadomiła mnie, że w 1959 r. nie było już nowych nominacji. Zatem błędnie S. Power, „A Problem from Hell”, s. 77, powołując się na S. Jacobsa, The Papers of Raphael Lemkin: A First Look, „Journal of Genocide Research” 1,1 (1999): 108, wymienia również rok 1959 jako ten, w którym miała wpłynąć nominacja (nominacje) dla Lemkina..
Nieprawdą okazała się wiadomość prasowa z 1988 r. o poparciu kandydatury Lemkina przez Winstona ChurchillaA. M. Rosenthal, A Man Called Lemkin, NYT z 18 października 1988 r., s. A31, twierdził: „...he was considered for the Nobel Peace Prize; Winston Churchill backed him”. Jeśli owo „backing” miało oznaczać nominację Lemkina przez Churchilla do Pokojowej Nagrody Nobla – informacja jest fałszywa, w Oslo nie ma śladu takiej nominacji. Gdyby taka ze strony Sir Winstona (laureata Nagrody Nobla z dziedziny literatury w 1953 r.) rzeczywiście istniała, mogłaby ona oczywiście decydująco zaważyć na szansach Lemkina..
Nagroda Nobla oznaczałaby dla Rafała Lemkina nie tylko olbrzymią satysfakcję moralną i wielki prestiż międzynarodowy, ale – co w jego ówczesnych warunkach byłoby i doraźnie znacznie ważniejsze – błyskawiczny przeskok z nędzy do pewnego dobrobytu oraz do dobrych warunków pracy naukowej, których od lat już nie posiadał. Niestety jej nie doczekał.
28 sierpnia 1959 r., w upalny nowojorski dzień letni, udał się Rafał Lemkin do jednego z dużych domów wydawniczych w sprawie swoich publikacji. Tam miał prawdopodobnie atak serca i zmarł na miejscu. Data zgonu Lemkina – 28 sierpnia 1959 r. – jest powszechnie znanaNYT z 30 sierpnia 1959 r. w nekrologu Lemkina wspomina, że zgon miał miejsce w biurze Public Relations wydawnictwa Milton H. Blow, 375 Park Avenue w Nowym Jorku.. „New York Times”, który 30 sierpnia 1959 r. zamieścił nekrolog Rafała Lemkina (wraz ze zdjęciem), poświęcił mu w wydaniu z dnia następnego specjalną glosę redakcyjną, zatytułowaną: Raphael Lemkin Crusader (Rafał Lemkin – krzyżowiec). Warto przytoczyć niektóre jej fragmenty.
„Dyplomaci tego (tj. amerykańskiego) i innych narodów, którzy zwykli byli odczuwać pewne zaniepokojenie, kiedy widzieli nieco przygarbioną postać dr. Rafała Lemkina zbliżającą się do nich na korytarzach ONZ, nie muszą czuć się nadal niekomfortowo. Nie będą potrzebowali wymyślać tłumaczeń z powodu braku ratyfikacji Konwencji przeciw ludobójstwu, na rzecz której dr Lemkin pracował tak cierpliwie i bezinteresownie przez półtorej dekadyNYT z 30 sierpnia 1959 r.”.
I dalej: „Ten oddany sprawie człowiek uczynił więcej niż ktokolwiek inny dla osiągnięcia formalnej akceptacji zasady, że jest rzeczą przestępczą ranić lub niszczyć grupy narodowe, etniczne, rasowe i religijne. Rafał Lemkin, niegdyś wzięty prawnik w Warszawie, ucierpiał stratę całej swej rodziny, z wyjątkiem jednego brata, z rąk nazistów. W tym kraju zrobił znakomitą karierę jako nauczyciel, wykładowca i pisarz, lecz ciężarem jego życia była krucjata przeciw niewolnictwu, degradacji i morderstwu. Był to wielki ciężar, który w ubiegły piątek zabił go w wieku 59 lat”.
Powyższa swoista laudatio Lemkina zaprezentowana przez wiodący amerykański dziennik i być może najbardziej znaną gazetę w skali światowej godna jest dużego uznania. Jednak z obowiązku biografa musimy zdobyć się na pewną korektę. Chodzi tu o zdanie mówiące o „znakomitej karierze” (distinguished career) Lemkina w USA, z wyliczeniem trzech jego „wcieleń”: nauczyciela, wykładowcy i pisarza (teacher, lecturer and writer). Bez zastrzeżeń można przyjąć taką jego karierę jako pisarza‑naukowca, autora zyskującej sobie stopniowo rozgłos światowy Axis Rule in Occupied Europe, z jej podstawowym podrozdziałem 1 rozdziału IX, przedstawiającym koncepcję GENOCIDE.
Inaczej było jednak, jeśli chodzi o rzekomo również „znakomitą karierę” Rafała Lemkina w USA jako „nauczyciela i wykładowcy” (teacher and lecturer). Otóż owe dwa terminy – mimo swej zbliżonej treści semantycznej – nie są synonimami: w zakresie dydaktyki teacher wiąże się szczególnie ze szkolnictwem podstawowym i średnim, podczas gdy lecturer – z uczelnią wyższąŚwiadomie koncentrujemy się tu na terminologii angielskiej, ponieważ chodzi o tekst oryginału, w którym ukazało się pośmiertne laudatio Rafała Lemkina. Sięgamy więc do wiodącego wielotomowego słownika języka angielskiego (The Oxford English Dictionary, tu wydanie z 1928 r.). Pod Teacher czytamy tam w szczególności: „...; spec. one whose function is to give instruction, esp. in a school”. Natomiast pod Lecturer – „One who gives lectures or formal discourses intended for instruction esp. in a college or university”. Oczywiście „teacher” może okazjonalnie wykraczać poza dydaktykę szkolną, może być nawet użyte w sensie „nauczyciela narodu” (czy wręcz „narodów”, zwłaszcza przy zapędach jakiegoś Stalina), co jest ewidentnie wykluczone w przypadku lecturer.. Zatem w przypadku Lemkina nasza uwaga powinna się tu skupić na jego roli „wykładowcy”.
Właśnie działalność profesorska powinna mu była zapewnić – podobnie jak tylu naukowcom, uciekinierom z Europy, w tym prawnikom, w większości legitymującym się, delikatnie mówiąc, osiągnięciami znacznie skromniejszymi od Lemkina, począwszy od połowy lat czterdziestych – godny i spokojny żywot materialny. Była to przesłanka konieczna dla skutecznego kontynuowania pionierskiej pracy naukowej (primum est vivere, deinde philosophari), która nie została spełniona. W sytuacji gdy Lemkin nigdy nie zdołał się zakotwiczyć na stałe (tenure!) na którymś z uniwersytetów amerykańskich; gdy – co sam opisuje w swojej autobiografii – przez dłuższe okresy chodził „bezrobotny”, głodny i bez elementarnych warunków mieszkaniowych, bez możliwości rozwinięcia planowanej dalszej pracy naukowej, gdy wielkie fundacje konsekwentnie odmawiały mu grantów – trudno mówić o jakiejś „znakomitej karierze” w tym zakresie.
Przyjacielem Lemkina do końca pozostał Maxwell Cohen, bodaj mniej znany prawnik nowojorski. Zorganizował on jego pogrzeb, który odbył się nie bez trudności finansowych. Na pogrzebie tym była podobno zaledwie garstka osób.
Mogłoby się wydawać, że na ową garstkę składało się jedynie paru członków rodziny Lemkina przybyłej prawdopodobnie z Montrealu oraz paru przyjaciół nowojorskich ze wzmiankowanym już Maxwellem Cohenem na czele. Tymczasem w 2008 r. J. Cooper podał lekko pocieszającą wiadomość o obecności na pogrzebie dwóch dyplomatów: ambasadora Republiki Korei oraz attaché prasowego Ambasady IzraelaJ. Cooper, Raphael Lemkin, s. 271. Autor nie podał ściśle źródła swojej informacji. Przypis 42 przy końcu odnośnego akapitu w rozdziale Closing Years wskazuje dwa miejsca u Koreya (An Epitaph), które jednak nie zawierają interesującej nas wiadomości. Jest tam jeszcze odniesienie do nekrologu Lemkina „from a Montreal newspaper, August 1959”, ale niepodające nazwy gazety (w wielkim Montrealu jest niejedna) ani ścisłej daty. Taki „zapis” nie może być traktowany jako w pełni wiarygodny.. Jednak nieprzyjemnie rzuca się w oczy brak jakiegokolwiek wyższego rangą przedstawiciela Sekretarza Generalnego ONZ czy choćby parokrotnie w tej pracy cytowanego dyrektora Wydziału Praw Człowieka J. Humphreya lub jego zastępcy. A przecież był Lemkin w kołach oenzetowskich powszechnie znany i – rzekomo – wielce ceniony.
Rafał Lemkin został pochowany na Mt. Hebron Cemetery, w nowojorskiej dzielnicy Queens. Na jego nagrobku widnieje napis: Dr Raphael Lemkin (1900–1959). Father of Genocide Convention – „Dr Rafał Lemkin (1900–1959). Ojciec Konwencji o ludobójstwie”.
Epitafium prawidłowe i godne.
B. Po swojej śmierci latem 1959 r. uległ Rafał Lemkin dość dużemu zapomnieniu zarówno w Ameryce, jak i w skali światowej. Okres ten trwał parę dekad, od lat sześćdziesiątych począwszyW związku z długim okresem „zapomnienia” o Lemkinie, datującym się od jego śmierci (1959), nie powinien mylić fakt, że pierwsza publikacja książkowa, zawierającą krótki, czternastostronicowy rozdział o nim i „konwencji przeciw ludobójstwu”, ukazała się pięć lat po jego zgonie – por. H. Maza, Neuf meneurs internationaux: de l’initiative individuelle dans l’institution des organisations internationales pendant le XIX-e et le XX-e siècle, Paris 1965. Była bowiem owa publikacja tylko dość mocno opóźnionym „poślizgiem” trzech wywiadów z Lemkinem z lat pięćdziesiątych, które mogły mieć miejsce jedynie do końca jego ziemskiej wędrówki, a więc do sierpnia 1959 r. Rozdzialik ten zawiera zresztą pewne błędy (aby nie powiedzieć – zmyślenia), np. że Lemkin był „generalnym prokuratorem Warszawy” (sic!), którymi nie mamy miejsca tu się zajmować..
Publiczne zainteresowanie Lemkinem – i dawanie wyrazu wysokiej oceny jego osiągnięć – pojawiło się dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych i w rosnącym tempie w latach dziewięćdziesiątych oraz w pierwszej dekadzie XXI wieku. Objawiło się ono szczególnie dobitnie w postaci dedykacji jego pamięci dwóch poważnych prac z dziedziny genocydologii. Pierwsza z nich ukazała się w roku 1987Zob. J. Walliman i M. N. Dobkowski (wyd.), Genocide and the Modern Age. Etiology and Case Studies of Mass Death, New York 1987. Ta sama dedykacja została umieszczona w następnej pracy wydanej przez tychże autorów., druga w 1998W. Churchill, A Little Matter of Genocide. Holocaust and Denial in the Americas 1492 to the Present, Winnipeg 1998..
Dedykacja pierwszej pracy brzmi: To Raphael Lemkin (1901–1959), International lawyer, scholar, activist, and principal drafter of the 1948 U. N. Convention for the Prevention and Punishment of Genocide. Dedykacja drugiej pracy: To Raphael Lemkin (1901–1959) and for genocide’s many millions of victims down through the ages.
W lutym 1991 r. odbyło się pierwsze Raphael Lemkin Symposium on Genocide na Yale University. W 1992 r. wydano drukiem obszerny, dotąd nieznany i niepublikowany manuskrypt Lemkina o nazistowskim genocydzie w czasie II wojny światowej, osądzonym później w procesach norymberskichRaphael Lemkin’s Thoughts on Nazi Genocide. Not Guilty?, edited by Steve Jacobs, New York 1992.. W październiku 2000 r. odbyła się The Raphael Lemkin Centenary Conference w Londynie.
W roku 2006 szła na nowojorskim Broadwayu sztuka teatralna zatytułowana Lemkin’s House, autorstwa Catherine FillouxPo przedstawieniu następowała dyskusja o Lemkinie i genocydzie (panel i sama zainteresowana publiczność). Całość bodaj dobrze podsumował recenzent Frank Episale (Offoffonline.com what’s on on off-off broadway) Call to Action. Lemkin’s House reviewed September 16, 2006: „The most compelling aspects of this text and its performance are the pieces of information that filter through the action and encourage further research. Don’t expect great theater if you go to Lemkin’s House, but if you’re looking to network with activist-minded peers, you might want to check it out anyway. Many of the performances are followed by talkbacks and panel discussions with anti-genocide activists and politicians, and if the audience at this performance was any indication, many of the theater’s patrons will be there as much for the panel as for the play”.. Sztuka pokazana została również (tu wymienione alfabetycznie) w Brukseli, Edynburgu i Sarajewie.
W tymże 2006 r. powstała jeszcze druga amerykańska sztuka teatralna o Lemkinie, określona jako „dramat”, napisana przez emerytowanego profesora uniwersyteckiego Roberta Skloota. W 2011 r. utwór ten ukazał się w tłumaczeniu hiszpańskim w stolicy Peru – Limie. Utwór był już prezentowany poza USA. Został też przetłumaczony na język polski i prawdopodobnie zostanie zaprezentowany w formie recytacyjnej w jednym z polskich teatrówInformacje zawarte w dwóch e-mailach datowanych 4 lipca 2011 r. i 26 sierpnia 2015 r., adresowanych do dr Ewy Sałkiewicz-Munnerlyn z Warszawy, uprzejmie mi przekazana przez adresatkę.”.
Powstały takie instytuty, jak Institute for the Study of Genocide w Nowym Jorku, Montreal Institute for Genocide and Human Rights Studies czy Danish Centre for Holocaust and Genocide Studies. Można też wymienić International Association of Genocide Studies, organizującą co dwa lata swoje konferencje – ostatnia odbyła się w 2011 r. w Buenos Aires.
Poważne i prestiżowe publiczne uczczenie pamięci Rafała Lemkina miało miejsce w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku w czerwcu 2001 r. Przyjmując nadal sprostowaną już nieco wcześniej, nieprawdziwą datę jego urodzin (1901 zamiast poprawnej 1900), zorganizowano tam uroczystą akademię dla uczczenia setnej rocznicy jego urodzin. Przemówienie okolicznościowe wygłosiła małżonka ówczesnego Sekretarza Generalnego ONZ Kofiego AnnanaPor. „UN Press Release”, SG/SM/7842.. Niestety trudno było odnotować jakąś aktywniejszą rolę w tej imprezie bodajże niezorientowanych co do postaci polskiego prawnika Rafała Lemkina członków Misji RP przy ONZ, co nie przyniosło zaszczytu tej służbie.
Od początków XXI wieku pojawiła się też, ustanowiona przez nowojorski Institute for the Study of Genocide, nadawana co dwa lata nagroda imienia Rafała Lemkina (Lemkin Award). Pierwsze cztery nagrody otrzymali: w roku 2000 Alison Des Forges, za Leave None to Tell the Story: Genocide in Rwanda (New York and Paris, 1999); w roku 2003 Samantha Power („A Problem from Hell”); w roku 2005 Peter Balakian (The Burning Tigris. The American Genocide and America’s Response, Harper Collins 2003); w roku 2007 Donald Bloxham (The Great Game of Genocide: Imperialism, Nationalism, and the Destruction of the Ottoman Armeniens, Oxford 2005). Dwie najnowsze nagrody przyznano: w roku 2009 Dariusowi Rejali za Torture and Democracy (Princeton 2007) i w roku 2011 Emmie Gilligan za Terror in Chechnya: Russia and the Tragedy of Civilians in War (Princeton 2009).
Wreszcie wymienić tu trzeba pierwszą edycję Międzynarodowej Nagrody im. Rafała Lemkina, ustanowionej przez Ministra Spraw Zagranicznych RP. Została ona przyznana Kanadyjczykowi, sędziemu i pierwszemu prezesowi Międzynarodowego Trybunału Karnego w latach 2000–2009 Philippe Kirschowi. Jej wręczenie odbyło się w grudniu 2013 r. w polskim konsulacie generalnym w Nowym Jorku, laudację wygłosił prof. Jerzy Makarczyk, były sędzia Trybunału Praw Człowieka Rady Europejskiej, następnie Trybunału Sprawiedliwości Unii EuropejskiejPor. nieco bliżej w tej sprawie krótką notatkę w „Palestrze” (2014, nr 7–8), sygnowaną Władysław Lutwak (pseudonim)..
W 2002 r. ukazało się wzmiankowane już opracowanie Williama Koreya, zatytułowane An Epitaph for Raphael Lemkin. Ta dosyć krótka publikacja (niespełna 140 stron), przygotowana na bazie grantu Carnegie Corporation of New YorkMimo woli nasuwa się tu przykra refleksja: w latach pięćdziesiątych Lemkin prosił – bez powodzenia – o grant badawczy między innymi Carnegie Foundation. Zaś kilkadziesiąt lat później Carnegie Corporation udzieliła grant na przygotowanie publikacji o samym Lemkinie., miała ograniczony zakres koncentracji czasowej i tematycznej. Jak przyznał sam autor (s. IX), jego „studium nie było nigdy zamierzone jako pełna (full-scale) biografia Lemkina; ma ona być raczej pogłębionym wprowadzeniem do jego fascynującej roli w rozwoju wielkiego (major) instrumentu prawa międzynarodowego: Konwencji o Genocydzie”. Opracowanie Koreya nie wniosło wiele nowego odnośnie do Rafała Lemkina. Jeśli zaś chodzi o interesujące nas tu szczególnie jego lata polskie, potraktowane zostały one przez Koreya bardzo krótko na zaledwie ośmiu stronach i zawierają pewne błędyZ braku miejsca nie możemy ich tu prostować. Referat Koreya na lemkinowskiej konferencji warszawskiej z 2008 r. [por. Lemkin’s Passion: Origin and Fulfillment, (w:) Rafał Lemkin. A Hero of Humankind, wyd. PISM, Warszawa 2010, s. 75–98] nie wniósł nic nowego, natomiast powtórzył niektóre stare błędy. Nie ujawnił się jakikolwiek postęp w badaniach Koreya nad Lemkinem w okresie sześciu lat, które upłynęły od ukazania się jego publikacji z 2002 r. Zresztą zmarł on w 2009 r..
Pierwszą „pełną” biografią Rafała Lemkina okazała się dopiero praca Brytyjczyka Johna Coopera z 2008 r. (Raphael Lemkin). Nieproporcjonalnie krótka – a więc ogólnikowa – jest jej część poświęcona życiu i działalności Lemkina w okresie niemal czterdziestu lat w Polsce i, szerzej, w Europie (ta ostatnia ważna w związku z jego szeroko rozwiniętym twórczym udziałem w międzynarodowej współpracy prawniczej w latach trzydziestych). Owe lata polskie wykazują znajomość większego materiału niż ten, którym dysponował Korey. Omawiając tamten okres, niepodparty, jak się wydaje, żadnymi badaniami in loco,Co miało miejsce w odniesieniu do badań ery amerykańskiej Lemkina i ujawniło nieznane dotąd materiały. popełnił jednak Cooper pewne poważne błędyTu z braku miejsca możemy tylko zasygnalizować dwa nonsensowne fragmenty w pracy Coopera: (1) (Cooper, s. 4, powtórzone w Conclusion, s. 272): „I suggest that Lemkin’s 1933 proposals for punishing the instigators of ethnic violence and the destroyers of the cultural monuments of minority groups had a limited significance. They were meant to rectify conditions in pre-War Poland, to replace the defective Minorities Treaty with an international law enforceable by the League of Nations”. Tak więc według Coopera Lemkin w swoim pionierskim referacie madryckim, przedstawiając koncepcję zbrodni barbarzyństwa i wandalizmu, nie miał na myśli tragicznej sytuacji Żydów w nazistowskich Niemczech, o której cały świat mówił, lecz „chciał poprawić stosunki w przedwojennej Polsce” w związku z „ułomnym” Traktatem Mniejszościowym z 1919 r. – istna aberracja i (2) Cooper wzmiankuje o „prześladowaniu” (persecution) żydowskich adwokatów w Polsce w latach trzydziestych i w związku z tym wyraża nawet zdziwienie, jak mimo tego „Lemkin rozwinął kwitnącą praktykę”.. Nie widać też śladu tego, aby Cooper (we wcześniejszym życiu zawodowym angielski lawyer) sięgnął do jakichkolwiek oryginalnych materiałów sprawozdawczych z licznych międzynarodowych konferencji i kongresów prawniczych okresu międzywojennego, zawierających teksty referatów naukowych Lemkina, i wzbogacił nimi swoją pracę.
W 2009 r. ukazała się ważna praca Dominika Schallera – The Origins of Genocide: Raphael Lemkin as a Historian of Mass Violence. Przybliżyła ona nowe rozległe pole badawcze naszego bohatera.
Wielki comeback Lemkina zarysował się również od momentu, gdy zaczęło powstawać międzynarodowe sądownictwo karne. Trzeba to zjawisko widzieć na tle rozpadu systemu państw komunistycznych, ze Związkiem Sowieckim na czele. Dopóki istniał ZSRS – międzynarodowe sądownictwo karne, zwłaszcza uniwersalne, nie miało szans powstać. Tymczasem w latach dziewięćdziesiątych miały miejsce olbrzymiej skali tragiczne wydarzenia w dwóch krajach: rozpadającej się Jugosławii oraz w afrykańskiej Rwandzie. Przypomnijmy, że wówczas dopiero udało się stworzyć dwa pierwsze pionierskie międzynarodowe trybunały karne ad hoc, oba powołane przez Radę Bezpieczeństwa ONZWielki comeback Lemkina zarysował się również od momentu, gdy zaczęło powstawać międzynarodowe sądownictwo karne. Trzeba to zjawisko widzieć na tle rozpadu systemu państw komunistycznych, ze Związkiem Sowieckim na czele. Dopóki istniał ZSRS – międzynarodowe sądownictwo karne, zwłaszcza uniwersalne, nie miało szans powstać. Tymczasem w latach dziewięćdziesiątych miały miejsce olbrzymiej skali tragiczne wydarzenia w dwóch krajach: rozpadającej się Jugosławii oraz w afrykańskiej Rwandzie. Przypomnijmy, że wówczas dopiero udało się stworzyć dwa pierwsze pionierskie międzynarodowe trybunały karne ad hoc, oba powołane przez Radę Bezpieczeństwa ONZ73. Tu wyłonił się zatem początek międzynarodowego sądownictwa karnego.. Tu wyłonił się zatem początek międzynarodowego sądownictwa karnego.
Te dwa trybunały orzekają w zakresie zbrodni genocydu (wymienionej w powołujących je rezolucjach Rady Bezpieczeństwa ONZ na pierwszym miejscu) oraz zbrodni przeciw ludzkości i zbrodni wojennych. W zakresie orzeczonego genocydu wymieńmy tylko dobrze już dziś znane dwa pierwsze „wiodące” wyroki (leading cases):
- wydany przez Międzynarodowy Trybunał dla Rwandy wyrok w sprawie byłego premiera Kambandy (kara więzienia dożywotniegoProsecutor v. Jean Kambanda, Case No. ICTR-97–23–S. Tekst tego wyroku w: Annotated Leading Cases of International Criminal Tribunals, t. 2: The International Criminal Tribunal for Rwanda 1994–1999, Antwerp–Oxford 2001.) i
- wydany przez Międzynarodowy Trybunał dla byłej Jugosławii wyrok w sprawie płk. Krstica (kara 40 lat więzienia w pierwszej instancji, obniżona w drugiej instancji do 35 latProsecutor v. Radislav Krstic, Case No. IT-98–33–T. Tekst tego wyroku w: Annotated Leading Cases of International Criminal Tribunals, t. 7: The International Criminal Tribunal for the Former Yugoslavia 2001, Antwerp–Oxford 2004.).
Szczególnego przypomnienia wymaga jednak stworzony Statutem Rzymskim z 1998 r. (który wszedł w życie w 2002 r.) Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, pomyślany jako funkcjonująca w systemie ONZ instytucja stała. W ten sposób – po pół wieku – zrealizowany został ostatecznie zapis art. VI „konwencji Lemkina” o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa z 1948 r.Przypominam zapis owego artykułu: „Osoby oskarżone o ludobójstwo lub o inne czyny wymienione w artykule III będą sądzone przez właściwy trybunał państwa, na którego obszarze czyn został dokonany, lub przez międzynarodowy trybunał karny, którego kompetencja będzie obejmowała te umawiające się Strony, które kompetencję tę przyjmą”. Ożywiło to również pamięć o samym Rafale Lemkinie, choć niestety nie zawsze przedstawianym prawidłowoTu w szczególności G. Verdirame, autor artykułu The Genocide Definition in the Jurisprudence of the AD HOC Tribunals, który ukazał się w brytyjskim „International and Comparative Law Quarterly”, July 2000 (s. 581, przypis 13). Obniżył on swoją kompetencję, gdy napisał: „This formulation was very close to the one theorised by the French jurist Lemkin in the 1930s and 1940s (Axis Rule in Occupied Europe (1944))” (podkr. R. S.)..
Inna, choć mniej spektakularna „aktywizacja” konwencji o genocydzie – dotycząca nie obowiązku karania, lecz wymogu zapobiegania (prewencji) zbrodni ludobójstwa – miała miejsce w 2007 r. Nastąpiło to w wyniku wyroku Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze w sprawie dotyczącej zastosowania Konwencji o zapobieganiu i karaniu zbrodni ludobójstwa, wytoczonej przez Bośnię i Hercegowinę Serbii i Montenegro, zakończonej wyrokiem Trybunału z 26 lutego 2007 r.Angielski tytuł owej sprawy: Case concerning the Application of the Convention on the Prevention and Punishment of the Crime of Genocide (Bośnia and Herzegovina v. Serbia and Montenegro). Powyższy wyrok MTS dość szeroko omówił W. A. Schabas, Genocide in International Law. The Crime of Crimes, wyd. II, Cambridge 2009, s. 520–525.
Stwierdzając normatywny i wiążący charakter obowiązku zapobiegania genocydowi, Trybunał zauważył, że nie może on być traktowany jako prosty komponent obowiązku karania. Jednocześnie przypomniał, że konwencja o genocydzie nie jest jedynym dokumentem międzynarodowym zawierającym obowiązek prewencjiTutaj sam MTS w swym wyroku wymienia (§ 429) przykłady czterech takich wcześniejszych dokumentów: (1) Convention against Torture and Other Cruel, Inhuman or Degrading Treatment or Punishment z 1987 r., art. 2; (2) Convention on the Prevention and Punishment of Crimes against Internationally Protected Persons, Including Diplomatic Agents z 1977 r., art. 4; Convention on the Safety of United Nations and Associated Personnel, art. 11; (4) International Convention on the Suppression of Terrorist Bombings, art. 15. Konwencje te cytowane są przez W. A. Schabasa, Genocide in International Law, s. 521, przypis 4.. Trybunał wyjaśnił, że obowiązek zapobieżenia popełnieniu zbrodni genocydu nałożony jest przez konwencję o genocydzie na każde państwo-stronę, które w danej sytuacji posiada siłę przyczynienia się w jakimś stopniu do powstrzymania popełnienia takiej zbrodni.
Podsumowując.
Rafał Lemkin powinien być – i jest – wysoce ceniony na skalę światową za, po pierwsze, stworzenie pionierskiej kategorii pojęciowej oraz samego terminu GENOCIDE. Zostały one ostatecznie przedstawione w 1944 r., gdy były szczególnie potrzebne ludzkości, w momencie kiedy zaczęły ujawniać w całej pełni ogrom i charakter wielomilionowych superzbrodni niemiecko-nazistowskich w okresie II wojny światowej oraz sprawa wprost imperatywnej konieczności surowego ukarania jej sprawców.
Szybko jednak nastąpiło zrozumienie „uniwersalnego” – geograficznie i historycznie – zastosowania owego pojęcia i terminu, przede wszystkim do innych tego typu superzbrodni dokonanych w XX wieku. Szczególnie chodziło wówczas o tak aktualny problem gigantycznych genocydów sowieckich oraz o – historyczny już wtedy – turecki genocyd na Ormianach z okresu I wojny światowej. W zakresie genocydów komunistycznych dokonał tego zresztą po 1948 r. sam Lemkin. Stało się to od momentu, gdy „mógł on sobie na to pozwolić” – po jednomyślnym (łącznie z ZSRS i jego „satelitami”) uchwaleniu przy końcu 1948 r. konwencji o genocydzie oraz wyraźnie eskalującej „zimnej wojnie”. Wówczas, gdy wreszcie można było otwarcie mówić i pisać o wydarzeniach, które dotąd stanowiły na Zachodzie polityczne „tabu”.
Po drugie, Lemkin, człowiek raczej słabego zdrowia, a angażujący olbrzymi wysiłek, doprowadził do uchwalenia przez Organizację Narodów Zjednoczonych konwencji o genocydzie z 9 grudnia 1948 r. Konwencji, którą już w momencie jej uchwalenia jeden z najwybitniejszych dyplomatów i prawników epoki po II wojnie światowej określił jako KONWENCJĘ LEMKINAChodzi o Sir Zafrullah Khana, ówczesnego ministra spraw zagranicznych Pakistanu, o którym była już mowa w części II tej pracy, s. 249.. Popularna skrótowa nazwa – naszym zdaniem – zasługująca na najszersze upowszechnienie i utrwalenie.
Kiedy, dzięki niestrudzonym dalszym wysiłkom Lemkina, uzyskawszy dość szybko wymaganą liczbę dwudziestu ratyfikacji, konwencja o genocydzie weszła w życie w początkach 1951 r., nastąpił piękny moment, gdy zarówno pojęcie, jak i sam termin GENOCIDE zostały inkorporowane w pozytywne prawo międzynarodowe jako jeden z najbardziej fundamentalnych obowiązujących traktatów.
Ale olbrzymiego praktycznego znaczenia konwencja o genocydzie nabrała dopiero na przełomie XX i XXI wieku. Chodzi o wspomniane już wyżej, pionierskie traktatowe utworzenie międzynarodowego sądownictwa karnego – najpierw dwóch trybunałów karnych ad hoc, następnie stałego Międzynarodowego Trybunału Karnego. Kognicja ich wszystkich obejmuje – i to plasując ją na pierwszym miejscu – zbrodnię genocydu.
Światowa pozycja Lemkina jako prawnika ugruntowana została definitywnie jego osiągnięciami z lat 1944–1948/51, przypomnianymi wyżej. Jednak niezależnie od nich trzeba też wspomnieć – jako po trzecie – jego późniejsze (lata pięćdziesiąte), ujawnione przez niego nowe wielkie pole badawcze. Chodziło o rozległe pionierskie plany naukowe, zmierzające do analizy genocydu jako zjawiska socjologicznego, ekonomicznego, antropologicznego i historycznego. Tutaj Lemkin musiał rozszerzać swoje zainteresowania prawnicze na sferę socjologii, historii etc.
Owe planowane na wielką skalę pionierskie badania rozbiły się w decydującym stopniu o systematyczne odmawianie Lemkinowi grantów przez wielkie amerykańskie fundacje naukowe, do których się w tej sprawie zwracał. Pozostała jednak pewna ilość odnośnych, niejako „wstępnych” lemkinowskich materiałów badawczych w amerykańskich zasobach archiwalnych. Niestety jego odkrywcza rola w tej dziedzinie nie została jakoś przez dziesiątki lat „zauważona”. Dopiero niemal w pół wieku po jego śmierci sprawę tę naprawiło dwóch autorów anglosaskichPor. przypisy 48 i 49 w tej części naszej pracy.. Suum cuique zwyciężyło.
Osiągnięcia Rafała Lemkina i ich – po dłuższej przerwie po jego śmierci – rosnący światowy impakt: stworzenie konstrukcji zbrodni obecnie uznanej za crime of crimes, jej inkorporowanie do prawa międzynarodowego i na szeroką skalę do narodowych kodeksów karnych, naszym zdaniem kwalifikują Rafała Lemkina jako jednego z najwybitniejszych prawników międzynarodowych XX wieku. Jednocześnie Rafał Lemkin wyłania się jako najbardziej rozpoznawalny, „najpopularniejszy” prawnik międzynarodowy minionego i początków obecnego stulecia w skali światowej.
OD REDAKCJI
W I części artykułu prof. Szawłowskiego („Palestra” 2014, nr 9, s. 298) umieszczony został błędnie, wielkimi literami nad „podrozdziałem” traktującym o działalności zagranicznej Lemkina w latach trzydziestych, tytuł „Rafał Lemkin polski państwowiec”. Tymczasem owe cztery słowa powinny figurować zwykłym drukiem przy samym końcu poprzedniej s. 297, w zakończeniu cytatu z publikacji Lemkina z 1938 roku o prawie karnym skarbowym, w którym nawoływał on do wytrwałości w pracy nad podniesieniem w społeczeństwie moralności podatkowej.