Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 5/2018

Jubileusz Andrzeja Blatkiewicza

Kategoria

Udostępnij

W Centrum Kulturalnym w Przemyślu odbyło się spotkanie prawnicze z okazji jubileuszu mecenasa Andrzeja Blatkiewicza. Pisanie o takich wydarzeniach ma dzisiaj głęboki sens, kiedy niszczenie i obracanie w proch wszelkich autorytetów stało się normą. Cenne są więc inicjatywy środowiskowe, które służą akcentowaniu dokonań ludzi nietuzinkowych. A adwokat Andrzej Blatkiewicz to właśnie taka postać. To, że ukończył 90 lat, nie mogło ujść Mu płazem. Przybyli licznie przedstawiciele nie tylko przemyskiego świata prawniczego, ale także przyjaciele i koledzy spoza Przemyśla. Adwokaci, sędziowie, notariusze, radcowie prawni i prokuratorzy. Panie i panowie. A jubilat – jak to On. Na początku trochę stonowany i mile zaskoczony. Ale już po chwili błyszczący właściwym sobie dowcipem i poczuciem humoru. Kiedy przedstawił, na stojąco, parę historyjek sądowych, okraszanych dowcipami, wszyscy wzdychali, że niewielu już takich błyskotliwych mówców spotyka się na salach sądowych. Andrzej Blatkiewicz nie wykonuje zawodu od blisko 3 lat. W Zespole Adwokackim nr 1 w Przemyślu przepracował 53 lata. Dał się poznać jako rzetelny prawnik, trudny przeciwnik procesowy, ale też dobry nauczyciel. Oprócz tego, że adwokat, to znany instruktor i niezmordowany propagator narciarstwa, przy okazji często piszący wiersze i malujący obrazy. Człowiek renesansu. Mogłem tego doświadczyć na własnej skórze jako Jego aplikant, pobierając nauki nie tylko w adwokackiej profesji, ale i na stoku. Jeszcze tak niedawno stanęliśmy naprzeciw siebie na sali sądowej. Mowa, którą wygłosił Andrzej jako kurator strony nieznanej z miejsca pobytu, w sprawie rozwodowej, postawiła mnie do pionu. Bo do wystąpień procesowych stosuje się zawsze uniwersalna zasada. Albo ma się klasę, albo nie. Mecenas Blatkiewicz ma. Spotkanie w CK trwało długo, a wspomnieniom nie było końca. Najważniejsze, że Jubilat był ukontentowany, a środowisko prawnicze udowodniło, że w tych trudnych czasach potrafi być razem. W piśmie do ORA, informującym o tym, że zaprzestaje wykonywać zawód adwokata, Andrzej Blatkiewicz napisał: „Żałuję, że odchodzę z zawodu, który był moją pasją”. A potem przesłał list. Wierszem. Pozwolę sobie zacytować jedynie fragment. „Adwokaci – bardzo różni/Jedni skromni, inni próżni/Cisi albo zadzierżyści/To pokrętni, a to czyści/ Ot-intelektualiści/.../ Lecz z urzędu walczą twardo/Choć Mamoną też nie wzgardzą/I Fałszowi uszy natrą/„Advocatus sed non latro”/Nad ich całym zgromadzeniem/Nad zbiorowym ich sumieniem/Czuwa Adwokacka Rada/Która się z wybrańców składa/Doświadczonym w walce prawa/Tam gdzie prawa warta sprawa/A gdy trzeba – to z wyczuciem/I z rozsądkiem i z uczuciem/Znajdą wyjście i w ugodzie/Wyjątkowo, nie na co dzień./Tak to działa Mądra Rada/Która działa, a nie gada/Szkoli, pomaga rozlicza/I pamięta Blatkiewicza//.Życzę Radzie sto lat życia!/”.

Nie wypada pozostawić tak ciepłych słów bez odpowiedzi. „Pisząc więc na cztery ręce/My życzymy jeszcze więcej/”.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".