Poprzedni artykuł w numerze
E welina Wolańska (z domu Burdecka) urodziła się w dniu 22 listopada 1931 r. w Gdańsku, będącym wówczas Wolnym Miastem Gdańsk. Ojciec Pani Mecenas, Tadeusz Burdecki, wykonywał zawód adwokata w przedwojennej Gdyni, a także po wojnie. Do wybuchu II wojny światowej mieszkała z rodzicami oraz młodszą o trzy lata siostrą Gabrielą w Gdyni. Okres okupacji spędziła z rodziną w Warszawie. Po wojnie wróciła z rodzicami i siostrą do Gdyni, gdzie kontynuowała naukę w liceum ogólnokształcącym. W latach 1952–1956 studiowała prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie. W okresie od listopada 1956 do lutego 1958 r. odbyła aplikację sądową przy Sądach Wojewódzkich w Olsztynie i w Gdańsku, od marca 1958 do czerwca 1962 r. pracowała zaś na stanowisku asesora przy Sądzie Powiatowym dla powiatu gdańskiego w Gdańsku. Na mocy uchwały Rady Adwokackiej w Gdańsku podjętej w dniu 30 czerwca 1962 r. została wpisana na listę aplikantów adwokackich Wojewódzkiej Izby Adwokackiej w Gdańsku. Jako aplikant została skierowana najpierw do Zespołu Adwokackiego nr 5, a następnie do Zespołu Adwokackiego nr 6. Patronem został adw. Stanisław Gołata, późniejszy dziekan Izby Adwokackiej w Gdańsku. W dniu 6 lipca 1963 r. zawarła związek małżeński z Włodzimierzem Wolańskim. Ślubu kościelnego w Kościele Mariackim w Gdańsku udzielił proboszcz tej świątyni ksiądz Józef Zator-Przytocki. Ze związku małżeńskiego pochodzi syn Krzysztof. W październiku 1964 r. zdała z wynikiem bardzo dobrym egzamin adwokacki i w dniu 6 listopada 1964 r. została wpisana na listę adwokatów. W dniu 1 sierpnia 1965 r. rozpoczęła praktykę adwokacką w Zespole Adwokackim nr 10 w Gdańsku. Była ostatnim kierownikiem tego zespołu. Od 1991 r. kontynuowała wykonywanie zawodu w ramach indywidualnej kancelarii adwokackiej. Była obrońcą kilku osób po rozruchach studentów oraz robotników w marcu 1968 r. oraz po wydarzeniach grudnia 1970 r. Po ogłoszeniu stanu wojennego, jako zwolennik Solidarności, uczestniczyła w pomocy, doradzaniu oraz ewentualnej obronie przed sądem. W połowie lat 90. XX w. została odznaczona medalem przez ówczesnego Prezydenta Miasta Gdańska Tomasza Posadzkiego. W 1998 r. została uhonorowana odznaką „Adwokatura Zasłużonym” przyznawaną przez Naczelną Radę Adwokacką. W 2014 r. została odznaczona Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski. Pani Mecenas pełniła także obowiązki wykładowcy dla aplikantów adwokackich, prowadząc zajęcia z prawa rodzinnego. Z przyczyn zdrowotnych zaprzestała wykonywania zawodu z dniem 1 stycznia 2016 r.
Trójmiejscy adwokaci zachowali w pamięci bardzo życzliwy obraz Pani Mecenas. Była aplikant Eweliny Wolańskiej, adw. Małgorzata Andryszkiewicz-Zejda, tak wspomina swoją Patronkę: „była wymagającym patronem, doglądającym aplikanta, można się było od niej dużo nauczyć, była świetną cywilistką, często uczestniczyła w rozprawach sądowych i brała w nich aktywny udział. Odznaczała się wyjątkową kulturą osobistą. Zawsze uśmiechnięta, bardzo życzliwa, optymistyczna, taka była do końca życia”. „Miała wielkie serce dla ludzi” – wspomina adw. Włodzimierz Stasiak. Przez wiele lat współpracowała z Lechem Wałęsą. W czerwcu 2004 r. razem z Lechem Wałęsą uczestniczyła w pogrzebie Prezydenta USA Ronalda Reagana, napisała także książkę o współpracy z Wałęsą pt. Przystań Lecha Wałęsy nad Motławą – dodaje adw. Marian Główczyński. Aplikantem Mecenas Wolańskiej był także adw. Jerzy Glanc, dziekan Pomorskiej Izby Adwokackiej w latach 2007–2013, obecnie wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. Pan Mecenas zachował w pamięci takie wspomnienia: „Dużo czasu poświęcała rozmowom z klientami, była bardzo cierpliwa w rozmowach z klientami. Uważała, że klient najwięcej podpowie, jak wygrać sprawę. Ciepło wspominała okres studiów w Krakowie. W prywatnych rozmowach dużo miejsca poświęcała swojemu ojcu, który zajmował w jej życiu bardzo ważne miejsce. Z uznaniem opowiadała o zaangażowaniu ojca w działalność Akcji Katolickiej w Gdyni. Jako Patron była prawdziwym opiekunem. Często brała udział w rozprawach sądowych, prowadziła głównie sprawy cywilne oraz rodzinne. Po ukończeniu przeze mnie aplikacji interesowała się rozwojem mojej pracy zawodowej oraz w samorządzie adwokackim. Mieliśmy doskonały kontakt”.
Warte uwagi są także wspomnienia męża, adw. Włodzimierza Wolańskiego, dziekana Pomorskiej Izby Adwokackiej w latach 1995–2001, dzięki którym można poznać osobę Pani Mecenas także od strony prywatnej. „Żona przepadała za spacerami w Gdańsku ul. Długie Pobrzeże wzdłuż rzeki Motława. Jej ulubione perfumy to Chanel No. 5 i No. 19. Ulubione kwiaty to herbaciane róże, zaś ulubiona biżuteria to brylanty oraz bursztyny. Uwielbiała greckie wyspy. To była wyjątkowo ciepła osoba, pełna osobistego uroku, zawsze była elegancka. Była mocno związana ze swoim ojcem. Teść znał sześć języków obcych, tj. łacinę, grekę, niemiecki, włoski, francuski oraz angielski. Teść był dumny, kiedy żona została adwokatem. W pracy zawodowej dla żony było bardzo ważne przygotowanie się do prowadzonej sprawy oraz solidność. Była bardzo sumienna. Zawód adwokata wykonywała z zaangażowaniem oraz pasją. Była sumiennym patronem, który starał się zaszczepić w aplikancie najlepsze cechy adwokata. W latach 1999–2014 była Dyrektorem Biura Lecha Wałęsy w Gdańsku. Pracę tę wykonywała społecznie, nie pobierała z tego tytułu wynagrodzenia. Praca ta dawała małżonce dużo satysfakcji. Żona płynnie mówiła po niemiecku, co było bardzo pomocne podczas spotkań Lecha Wałęsy z zagranicznymi gośćmi. Brała udział w spotkaniach m.in. Parą Cesarską Japonii, Premier Wielkiej Brytanii Margaret Thatcher, Kanclerzem Niemiec Gerhardem Schröderem, Prezydentem Niemiec Johannesem Rau, Sekretarz Stanu USA Madeleine Albright, a także w spotkaniach z ambasadorami oraz politykami wielu państw świata. Ponadto razem z Lechem Wałęsą uczestniczyła prawdopodobnie w ostatniej prywatnej audiencji u Jana Pawła II przed jego śmiercią w 2005 r.”.
Z Mecenas Wolańską miałem przyjemność spotkać się dwukrotnie. Pierwsze spotkanie miało miejsce w sierpniu 2010 r. w Sądzie Rejonowym Gdańsk-Południe w Gdańsku, w budynku przy ul. 3 Maja 9a. Byłem wówczas na pierwszym roku aplikacji adwokackiej. Spotkaliśmy się na korytarzu sądowym, mieliśmy rozprawy w sąsiednich salach sądowych. Pamiętam, że odbyliśmy krótką rozmowę. Pani Mecenas spytała mnie, na którym roku aplikacji jestem, kto jest moim patronem. Opowiedziała mi adwokackie anegdoty. To, co wówczas mnie urzekło w mojej Rozmówczyni, to przede wszystkim pogoda ducha oraz promienny uśmiech na twarzy. Protokolant wywołał rozprawę sądową, w związku z czym nasza rozmowa musiała dobiec końca. Nasze drugie spotkanie miało miejsce w domu Państwa Wolańskich w Gdańsku wiosną 2017 r. Przy filiżance kawy rozmawialiśmy o życiu Pani Mecenas, o historii, o adwokaturze – tej współczesnej i tej sprzed lat. W sposób szczególny zapamiętałem pełne ciepła i miłości wspomnienia Pani Mecenas o jej ojcu oraz rodzinnym domu. Z rozmowy wydobywał się obraz z jednej strony ojca-adwokata zaangażowanego w swoją pracę, działacza społecznego, z drugiej zaś troskliwego ojca i męża. „Ojciec był bardzo pracowity” – opisywała Pani Mecenas – „dużo czytał, miał mnóstwo książek. Tata grał na skrzypcach, mama skończyła konserwatorium muzyczne w Gdańsku na pianinie. Rodzice spędzali wieczory koncertując, tata na skrzypcach, mama na pianinie”. Pani Mecenas wspominała też rodzinne niedzielne spacery brzegiem morza z Gdyni do Sopotu. Wiązało się to z przekroczeniem granicy pomiędzy Polską a Wolnym Miastem Gdańsk, która przebiegała pomiędzy dzisiejszymi Gdynią-Orłowem a Sopotem Kamiennym Potokiem. Wydawało się, jakby przywołane przez Panią Mecenas wspomnienia sprzed kilkudziesięciu lat dopiero co się wydarzyły. Moja Rozmówczyni miała doskonałą pamięć tak co do konkretnych wydarzeń, jak i związanych z nimi dat.
Przygotowując niniejszy artykuł, spotkałem się z mężem Pani Mecenas, dwójką jej byłych aplikantów, rozmawiałem także z adwokatami w pokoju adwokackim w Sądzie Okręgowym w Gdańsku. Zarówno z wypowiedzi moich rozmówców, jak również z własnych obserwacji, mogę jednoznacznie stwierdzić, że Ewelina Wolańska była osobą, która zawód adwokata wykonywała z powołania oraz z pasją. Posiadała te wszystkie cechy charakteru, które powinien mieć każdy adwokat. Przede wszystkim lubiła oraz potrafiła rozmawiać z ludźmi. Odznaczała się cierpliwością w rozmowach z klientami. Cechowała ją duża kultura osobista. Była pogodnym i życzliwym człowiekiem. Często brała udział w rozprawach sądowych, podczas których aktywnie broniła interesów swoich mocodawców. Wśród jej klientów był m.in. Prezydent RP Lech Wałęsa, którego reprezentowała w sprawach cywilnych. Mecenas Wolańską można także uznać za godny naśladowania przykład patrona. Jak wspominają jej byli wychowankowie, była patronem, który doglądał aplikanta oraz od którego można się było dużo nauczyć. Okazywała sympatyczne gesty, była prawdziwym opiekunem. Interesowała się także dalszym rozwojem pracy zawodowej swoich byłych aplikantów. Mecenas Wolańska była bardzo dumna ze swojego aplikanta Jerzego Glanca, dziekana Pomorskiej Izby Adwokackiej w latach 2007–2013, obecnie wiceprezesa Naczelnej Rady Adwokackiej. Sukcesy zawodowe aplikantów są także osobistymi sukcesami patronów, ponieważ oznacza to, że dali dobry przykład swoim wychowankom oraz należycie przygotowali ich do wykonywania zawodu. Bez cienia przesady można powiedzieć, że każdy aplikant adwokacki chciałby odbywać aplikację pod skrzydłami takiego patrona. Takie cechy charakteru Pani Mecenas, jak sumienność oraz zaangażowanie w prowadzone sprawy ukształtowały się, a następnie wzrastały w optymalnym środowisku. Dorastając pod skrzydłami ojca-adwokata, miała możliwość przyjrzeć się z bliska pracy adwokata. Myślę, że to ojciec Pani Mecenas jako pierwszy zaszczepił wniej sumienność oraz zaangażowanie w wykonywaną pracę, które to cechy później starała się przekazać swoim aplikantom. Ponadto siostra Pani Mecenas wykonywała zawód notariusza, szwagier był adwokatem w Bydgoszczy, także mąż Włodzimierz był adwokatem. W związku z tym prawo oraz sprawy adwokatury towarzyszyły Pani Mecenas również w życiu prywatnym. Moi rozmówcy wskazywali, że Mecenas Wolańska miała talent do wykonywania zawodu adwokata. Suma tych wszystkich cech, a także osób, które towarzyszyły Pani Mecenas w jej życiu, ukształtowały adwokata godnego naśladowania.
Ewelina Wolańska zmarła w dniu 21 października 2017 r. Ceremonie pogrzebowe odbyły się w dniu 26 października 2017 r. Rozpoczęła je Msza święta w Kościele Zmartwychwstańców. Pani Mecenas została pochowana w Gdańsku na cmentarzu Srebrzysko (rejon 10, kwatera I, grobowce). Udział w uroczystościach pogrzebowych wzięło wiele osób, w tym Prezydent RP Lech Wałęsa z żoną Danutą, Wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej Jerzy Glanc, Dziekan Pomorskiej Izby Adwokackiej Dariusz Strzelecki, adwokaci, rodzina, przyjaciele oraz znajomi.
Wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej adw. Jerzy Glanc wygłosił na pogrzebie następującą mowę pożegnalną: „Już od pewnego czasu dochodziły do nas informacje, że stan zdrowia Pani Eweliny nie był najlepszy, że z tygodnia na tydzień się pogarszał i w zasadzie powinniśmy się liczyć z jej odejściem. Ale gdy to już się stało, pozostaje smutek, żal i pytanie, czy rzeczywiście to już musiało nastąpić. Bo przecież śmierć prawie zawsze się zjawia nieproszona, niezapowiedziana, zawsze jest gościem, który przychodzi nie w porę. Trudno to zrozumieć szczególnie najbliższym, którzy pozostają i chcieliby jeszcze o tak wielu sprawach z Panią Eweliną porozmawiać, a raczej jej posłuchać. Bo bardzo lubiła opowiadać, a jej długie życie dostarczało bardzo wielu interesujących tematów. Miałem szczęście być słuchaczem tych opowieści, najpierw jako jej aplikant, a potem jako osoba, którą chyba darzyła dużym zaufaniem i pewną sympatią. Pamiętam opowieści o Szkole Urszulanek w Gdyni, i opowieści z okresu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim, w których początkowo sporadycznie, a później coraz częściej pojawiał się jej późniejszy mąż Włodzimierz. Pamiętam opowiadania o jej ojcu, mecenasie Tadeuszu Burdeckim, jednym ze współtwórców Akcji Katolickiej w Gdyni. Z czasem w tych opowiadaniach pojawił się Krzysio, o którego wspólnie z mężem tak się troszczyła i walczyła z przeciwnościami losu o jego zdrowie. Pani Ewelina mówiła również o ważnych dla siebie miejscach. Mówiła o Gdyni – mieście swojego dzieciństwa, mówiła, ale z mniejszym entuzjazmem, o Warszawie, która jej się kojarzyła z wojną. Mówiła o swoich fascynacjach krakowskich związanych ze studiami. Ważne wreszcie były dla niej miejsca w Gdańsku: była to ulica Szeroka i jej mieszkanie. Ważna była kawiarnia w dawnym hotelu Monopol, w której lubił bywać jej ojciec. Później takim miejscem był dom na ulicy Kmiecej, który był prawdziwym gniazdem rodzinnym. Bardzo ważnym miejscem był dla niej Sąd przy ul. Nowe Ogrody oraz Zespół Adwokacki nr 10, w których to miejscach pracowała i realizowała się zawodowo. W ostatnim dwudziestoleciu jednak niezmiernie ważnym miejscem dla niej była Zielona Brama i znajdujące się tam do czasu przeniesienia do Centrum Solidarności Biuro Lecha Wałęsy, którego była Dyrektorem. Miejsce to było dla niej szczególne, bo chociaż Lech Wałęsa formalnie nie pełnił już funkcji Prezydenta, to nadal był odwiedzany przez najważniejszych ludzi współczesnego świata, których miała okazję spotykać również Pani Ewelina. Ale aktywność Pani Eweliny nie kończyła się na samym Biurze, bowiem również – a może przede wszystkim – reprezentowała Pana Prezydenta w wielu postępowaniach prowadzonych przeciwko ludziom, którzy nie mogli się pogodzić z tym, że historii nie można pisać na nowo, bo historia już się dokonała, a jej opisy mogą co najwyżej wpływać na jej większe lub mniejsze zafałszowanie. Ten ostatni okres jej aktywnego życia pokazuje jej chyba najważniejsze cechy charakteru: zaangażowanie, oddanie i pasję. Bardzo trudno było ją namówić na jakikolwiek kompromis, raczej ich nie akceptowała. Nie było łatwo jej z tym żyć, ale zawsze preferowała zdecydowane wybory. W swoim pięknym i długim życiu starała się dawać swoim bliskim wiele wskazówek i podpowiedzi. Szczególnie teraz, gdy jej już w naszym doczesnym życiu nie ma, te wskazówki Tobie Włodku i Krzysiu bardzo się przydadzą. Nam wszystkim pozostaje pamięć, bo Człowiek żyje dopóty, dopóki trwa o nim pamięć”.
Jestem przekonany, że piękny życiorys Mecenas Wolańskiej, godne podziwu postawy w chwilach próby, zostaną w przyszłości upamiętnione zarówno przez samorząd adwokacki, jak również przez samorząd terytorialny w Gdańsku, np. poprzez nadanie jednej z ulic imienia Pani Mecenas.
Ewelina Wolańska przeżyła 85 lat. Przez 50 lat wykonywała zawód adwokata.