Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 3/2016

Czyste ręce prefekta Judei

Kategoria

Udostępnij

G est umycia rąk przez Poncjusza Piłata od wieków postrzegany jest jako symbol małości, oportunizmu i ucieczki przed odpowiedzialnością. A jednak choć rzymski namiestnik, oddający los niewinnego człowieka w ręce rozwrzeszczanego motłochu, wywołuje rozczarowanie, to przecież nie wzbudza niechęci. Wszak mimowolnie znalazł się w sytuacji, która go przerosła. Kto wie – jesteśmy skłonni pomyśleć – jak sami zachowalibyśmy się na jego miejscu? Wszystko zgodnie z napisanym przed wiekami scenariuszem. Kluczową rolę w „wybieleniu” postaci Piłata odegrali autorzy chrześcijańskich przekazów, zwłaszcza apokryfów. Dzieła podpisane imionami Mateusza, Marka, Łukasza oraz Jana, noszące od IV wieku miano Ewangelii kanonicznych, a następnie nawiązujące do nich apokryfy, zdeterminowały współczesny sposób myślenia o człowieku, który odegrał kluczową rolę w procesie, zaliczanym przez uczonych do najważniejszych wydarzeń w historii świata.

Piłat historyczny

Apokryfy i legendy wskazują liczne miejsca, w których miał przyjść na świat przyszły sędzia Chrystusa. Wyróżnia się wśród nich Abruzzo w środkowych Włoszech, znane w czasach rzymskich pod nazwą Bisenti. Szkoci są przekonani, że miejscem urodzenia Piłata jest wioska Fortingall, oczywiście w Szkocji. Hiszpanie wymieniają w tym kontekście katalońską Tarragonę, a Niemcy bawarskie Forchheim. To wszystko jednak spekulacje, spośród których na największy kredyt zaufania – jako że Piłat był z pewnością rzymskim obywatelem i ekwitą – zasługuje miejscowość położona w centrum Półwyspu Apenińskiego. Miejscowi chętnie wskazują ruiny określane jako „dom Piłata”.

Starożytnych źródeł na temat Poncjusza Piłata zachowało się niewiele. Nie wiemy nie tylko, gdzie i kiedy się urodził, ale i – wyjąwszy pobyt w Judei – jak rozwijała się jego kariera. Poza ewangeliami wspominają o nim historycy Józef Flawiusz i Tacyt. Ten ostatni, odnosząc się do prześladowania chrześcijan, rozpętanego po spaleniu Rzymu przez Nerona (64 r. n.e.), wyjaśnia czytelnikom, że Chrystus „za czasów panowania Tyberiusza został wydany na śmierć przez prokuratora Poncjusza Piłata”.

Nieco więcej, co zrozumiałe, można znaleźć u autorów żydowskich, zwłaszcza Józefa Flawiusza. Pisze on, że wkrótce po przybyciu nowego namiestnika do Jerozolimy, świętego miasta Żydów, o mało nie doszło do rzezi. Oto Piłat zezwolił na wprowadzenie do miasta sztandarów, na których widniały wyobrażenia  cesarza. Żołnierze wnieśli również popiersie władcy. Pogwałcono tym samym święty zakaz idolatrii zawarty w Księdze Wyjścia. Kilka tysięcy oburzonych i gotowych na śmierć Żydów zgromadziło się na hipodromie. Piłat ugiął się i rozkazał wycofać proporce. Kiedy jednak protestowano przeciw wykorzystaniu pieniędzy świątynnych na budowę akweduktu, nakazał żołnierzom rozgonić kilkutysięczny tłum pałkami. Wielu tego dnia zginęło bądź odniosło rany. Namiestnik nie chciał ustąpić również, gdy Żydzi domagali się usunięcia z pretorium złotych tarcz z wygrawerowanym na nich imieniem Tyberiusza. Dopiero cesarska interwencja zażegnała konflikt. Łukasz Ewangelista wzmiankuje Galilejczyków, których krew Piłat „zmieszał z krwią składanych przez nich ofiar”. Filon Aleksandryjski odmalował namiestnika jako jawnego łapówkarza oraz osobę pozbawioną sumienia. Miał on dopuszczać się wobec mieszkańców Judei licznych okrucieństw, wśród których znajdowało się uśmiercanie aresztantów bez przeprowadzenia procesu. Zachowania te pozostawały w zgodzie z charakterem Piłata, który Filon określa jako „niestały i samolubny”. Żydowski pisarz zarzuca mu również mściwość i brak opanowania.

Ostatnim spektakularnym odkryciem związanym z osobą rzymskiego namiestnika jest tzw. kamień Piłata. W letnim sezonie wykopaliskowym roku 1961, podczas prac prowadzonych w Cezarei Nadmorskiej, odkryto kamienny blok z mocno uszkodzonym napisem. Jeszcze w starożytności został on ponownie wykorzystany jako materiał budowlany przy remoncie miejscowego amfiteatru, przez co treść inskrypcji zachowała się jedynie częściowo. Kierownik wykopalisk, włoski archeolog Antonio Frova, dokonał następującej rekonstrukcji enigmatycznego fragmentu: [Caesariens(ibu)]s Tiberiéum [Pon]tiusPilatus [praef]ectusIuda[ea]e [d]e[dit] (Poncjusz Piłat, prefekt Judei, podarował Tiberieum mieszkańcom Cezarei). Tym samym zdobyto niezbity dowód na to, że Piłat… istniał. Korekcie uległy również informacje zachowane w pismach Józefa Flawiusza oraz Tacyta, którzy tytułowali namiestnika prokuratorem.

Pax Romana

Rzymianie wsławili się stworzeniem nadzwyczaj nieskomplikowanej konstrukcji „rzymskiego pokoju”. W ich rozumieniu, zarówno na płaszczyźnie wewnętrznej, jak i zewnętrznej, pokój istniał wówczas, kiedy nic nie zagrażało dominacji imperium. Dlatego cesarz August, pokonawszy kosztem tysięcy istnień ludzkich Sekstusa Pompejusza, mógł skromnie oświadczyć: „uspokoiłem morze”. Nie inaczej postępowali cesarscy namiestnicy na prowincjach. Utrzymanie rzymskiej zwierzchności nad podległymi im terytoriami było stawką, dla której nie wahano się poświęcać życia dziesiątek, setek, a nawet tysięcy ludzi.

Jedną z ofiar, które poniosły śmierć z rąk Piłata w imię zachowania „pokoju” na judejskiej ziemi, był Jezus z Nazaretu. Około roku 33 starszyzna żydowska sama doprowadziła go przed oblicze namiestnika i oskarżyła o popełnienie czynów wyczerpujących przesłanki rzymskiej zdrady stanu. W obliczu zarzutów, które padły przed pretorium w przeddzień szabatu (uzurpacja tytułu królewskiego, przygotowywanie buntu, nawoływanie do niepłacenia podatków), osądzenie i stracenie „zbrodniarza” stanowiły czystą formalność.

Faktem jest, że Jezus w istotny sposób różnił się od mesjaszy figurujących w kartotekach rzymskich „służb specjalnych”. Jego działania dalekie były od aktywności wywrotowej w rozumieniu rzymskim, choć każdy, kto był w stanie skupić wokół siebie tłumy, ściągał na siebie uwagę władz okupacyjnych. Nazarejczyk głosił naukę pokoju i miłosierdzia. Nie nawoływał, jak tylu przed nim i po nim, do zbrojnego wystąpienia, lecz do radykalnej przemiany własnego życia wewnętrznego. Odrzucał podziały oparte na formalizmie religii żydowskiej, głosząc równość wszystkich wobec Boga. Jego nauka miała jednak również wymiar polityczny. Kwestionując autorytet saduceuszy i faryzeuszy, podważał istniejący ład społeczny, a także godził w ich finanse. Dlatego to właśnie członkowie Sanhedrynu, kapłańskiej kasty kontrolującej świątynię jerozolimską, postanowili się go pozbyć, wykorzystując w tym celu Rzymian. Na Piłata, z lubością rozlewającego żydowską krew, mogli liczyć. Chrystus, po przeprowadzeniu sumarycznego postępowania, stracił życie na krzyżu.

Nie on pierwszy i nie ostatni

W roku 36, około trzy lata po śmierci Jezusa, powtórzył się wielokrotnie sprawdzony na żydowskiej ziemi scenariusz. Oto rozgłos wśród ludu zyskał bliżej nieznany Samarytanin, który nakłonił wielu, by podążyli z nim na górę Garizim. Miał tam wykopać naczynia ukryte rzekomo przez Mojżesza. „Lecz Piłat – jak pisze Józef Flawiusz – uprzedził ich i wysłał jeźdźców i wojsko piesze, aby obsadzili drogę, którą mieli postępować. Gdy zaś wojsko to uderzyło na zebranych we wsi ludzi, w stoczonej bitwie jednych zabito, drugich zmuszono do ucieczki, wielu zaś wzięto do niewoli. Przywódców i najbardziej wpływowych z tych, których schwytano na ucieczce, Piłat kazał stracić”.

Mimo że wśród uśmierconych znalazło się z pewnością wielu ludzi lepiej urodzonych i sytuowanych niż Jezus, rzymski namiestnik z nikim nie negocjował, nie zawracał sobie głowy organizacją procesów, przesłuchiwaniami świadków czy tym podobnymi, w jego mniemaniu, bzdurami. Stawiających opór wymordował, a prowodyrów – jak można mniemać – kazał przybić do krzyża. Musiał jednak zabić zbyt wielu ludzi wpływowych, gdyż skarga na niego dotarła do legata Syrii Witeliusza. Ten nakazał Piłatowi udanie się do Rzymu i zdanie sprawy ze swoich poczynań przed Tyberiuszem. Zanim jednak doszło do rozmowy z cesarzem, Tyberiusz zmarł, a o Piłacie słuch zaginął.

Żyjący na przełomie III i IV wieku Euzebiusz z Cezarei odnotował, że niedawny pan życia i śmierci na judejskiej ziemi pod rządami niezrównoważonego Kaliguli popadł w niełaskę. Cesarz miał go zesłać do Galii, gdzie Piłat popełnił samobójstwo. Jako alternatywne miejsce odebrania sobie życia przez Piłata chrześcijański kronikarz wskazuje Wiedeń. Agapiusz z Hierapolis datuje te wydarzenia na pierwszy rok panowania Kaliguli (czyli rok 37/38).

„Boże narzędzie”

Poszczególne ewangelie, w których znalazł się opis życia i działalności Chrystusa, powstały w I wieku, czyli w czasach, kiedy krzepnące chrześcijaństwo prowadziło działalność misyjną na terenie państwa rządzonego przez pogańskich cesarzy. Ukazanie Piłata jako bezdusznego biurokraty i cynicznego karierowicza nie było w tych warunkach możliwe. Ruch religijny, wciąż okazjonalnie represjonowany z powodu rzekomej działalności wywrotowej, organizowania spisków i popełniania najcięższych przestępstw, nie mógł dać poganom do ręki argumentu potwierdzającego obiegowe stereotypy.

Dla przeciętnego Rzymianina Piłat był jednym z setek mało znaczących prowincjonalnych urzędników, a proces Jezusa jednym z tysięcy identycznych zdarzeń rozgrywających się jak państwo długie i szerokie. Nikt nie wątpił, że każda działalność antypaństwowa winna spotkać się z adekwatną reakcją. W sprawie Chrystusa namiestnik Judei zrobił to, co do niego należało. Ani mniej, ani więcej. Dla zwolenników młodej religii osoba uśmiercona za zdradę stanu przez namiestnika nie była jednak kolejnym wichrzycielem, którego poskromiła władza Rzymu. Choć dla Piłata skazaniec był nikim, chrześcijanie widzieli w nim Zbawiciela, który przyszedł na świat, aby mogło się wypełnić Pismo. Problem rozwiązano, wymykając się przy okazji zarzutom o szkalowanie rzymskiego aparatu urzędniczego. W ewangeliach ukazano Piłata jako narzędzie Bożej Opatrzności i ofiarę szantażu Żydów. Swoistą proklamacją moralnej czystości Piłata stało się przypisanie  mu przez Mateusza Ewangelistę dokonania żydowskiego gestu mycia rąk.

Na Mateuszu wzorowały się pisma późniejsze. Datowana na II wiek n.e. apokryficzna „Ewangelia Piotra” wprost zrzuca odpowiedzialność za śmierć Jezusa z Piłata, obarczając nią po równo Heroda i Żydów, ponieważ, w przeciwieństwie do rzymskiego namiestnika, odmówili oni… umycia rąk. Wyidealizowany obraz rzymskiego namiestnika pokazano również w pochodzącej z V wieku „Ewangelii Nikodema”, zwanej również „Aktami Piłata”. Można w niej przeczytać, że podczas procesu Piłat początkowo nie chciał sądzić Chrystusa, podnosząc, że namiestnik… nie może sądzić króla. Następnie nakazał wprowadzić więźnia, ale „z szacunkiem”. Wraz z pojawieniem się Chrystusa sztandary wojskowe same pochyliły się, oddając mu cześć, co wzbudziło w Piłacie lęk. Po licznych próbach ratowania oskarżonego namiestnik wydał wyrok, ale uczynił to dopiero wówczas, kiedy Żydzi zaczęli go w napastliwy sposób szantażować. Wyrok ogłoszony został oczywiście po opłukaniu dłoni i wypowiedzeniu sakramentalnej formuły: „Nie jestem winien krwi tego oto sprawiedliwego: to wasza rzecz!”. Obmycie rąk na znak niewinności należało, o czym autor „Ewangelii Nikodema” musiał wiedzieć, do obrzędowości żydowskiej, a nie rzymskiej. Dlatego nie omieszkał dodać, że Piłat „nie był obrzezany względem ciała, ale miał obrzezane serce”.

W sięgającym III wieku „Apostolskim Wyznaniu Wiary”, rozpoczynającym się słowami „Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi…”, znalazła się doskonale znana fraza: „umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion”. Imię Piłata wymieniono tu jedynie z powodów… chronologicznych. Autorzy „Wyznania”, podążając za manierą własnych czasów, dokonali datacji śmierci Chrystusa, umieszczając ją na tle kadencji urzędującego wówczas namiestnika. Nic ponadto. Żadnych pretensji. Imię rzymskiego namiestnika do dziś jest powtarzane podczas każdej mszy, a powodzeniem cieszy się powiedzenie „trafił jak Piłat do credo!”. W rzeczy samej, w „Wyznaniu” Piłat jest jedynym człowiekiem wymienionym z imienia.

Apologeta Tertulian był przekonany, że w chwili wydawania wyroku „Piłat był już chrześcijaninem w swoim sumieniu”, podczas gdy Augustyn z Hippony w traktacie „O zgodności ewangelistów” rozwodził się nad „wolą i wysiłkami Piłata, walczącego o zachowanie Pana”. Następnie zaś Ojciec Kościoła wyjaśnił: „Kto ukrzyżował Chrystusa? Żeby zatem ktoś – myśląc o tak wielkiej zbrodni – nie zrzucił jej z Żydów na żołnierzy, powiedział (Ewangelista): «A była godzina trzecia, gdy go ukrzyżowali». Powiedział to po to, żeby się okazało, że to raczej oni ukrzyżowali go o godzinie trzeciej, kiedy domagali się, żeby został ukrzyżowany, jak to spostrzeże człowiek pilnie badając i kiedy zwróci uwagę na zdarzenie, które się dokonało przez żołnierzy o godzinie szóstej”.

Uznanie w oczach starożytnych apokryfistów zyskał Piłat między innymi dzięki swojej małżonce. Nie jest znane jej imię, a i obecność na kartach ewangelii według św. Mateusza budzi wiele pytań. Namiestnicy rzymscy w I wieku n.e. mieli zakaz zabierania ze sobą na prowincję małżonek, gdyż – w opinii cesarzy – w źle rozumianej trosce o stan domowego budżetu mogły skłaniać mężów do zdzierstw, przyjmowania łapówek i dokonywania wymuszeń na lokalnej ludności. W tradycji chrześcijańskiej jednak druga połowa Piłata zapisała się dobrze. Miała ostrzec męża, „by nie miał do czynienia z tym Sprawiedliwym”, ponieważ „wiele nacierpiała się we śnie z jego powodu”. Po otrzymaniu wiadomości Piłat dokonał aktu symbolicznego oczyszczenia, umywając ręce. Apokryfy nadały kobiecie imię Prokuli bądź Klaudii Prokuli. Według jednego z nich, noszącego tytuł „Męczeństwo Piłata”, miała ona po śmierci Zbawiciela towarzyszyć mężowi w wędrówkach, być świadkiem jego nawrócenia, a także dwukrotnej egzekucji (najpierw ukrzyżowanie przez Żydów, a po zdjęciu z krzyża ścięcie na rozkaz cesarza Tyberiusza). Grecki Kościół Prawosławny wspomina świętą Prokulę 27 października, a Etiopski Kościół Ortodoksyjny 25 lipca w sposób szczególny czci świętą Prokulę i… świętego Piłata.

Inna perspektywa

Utworów ukazujących rzymskiego namiestnika w świetle pozytywnym było mnóstwo, miały one szeroki zakres oddziaływania i długą tradycję. Wyjątkowym źródłem jest powstała w zachodniej części imperium legenda zwana „Śmiercią Piłata”. W przeciwieństwie do życzliwej namiestnikowi (czy dlatego, że napisanej na Wschodzie i po grecku?) „Ewangelii Nikodema” ukazuje ona prefekta jako zbrodniarza i kłamcę. Narracja rozpoczyna się w momencie ciężkiej choroby Tyberiusza. Złożony niemocą cesarz wysyła do Judei swego wysłannika, Woluskaniusza, by ten odnalazł Chrystusa i przywiózł go do stolicy. Na miejscu Piłat zwodzi jednak cesarskiego przedstawiciela, zatajając przed nim fakt męki i ukrzyżowania Zbawiciela. Prawda wychodzi na jaw za sprawą świętej Weroniki, która natychmiast zostaje wysłana do Rzymu. Chusta z wyobrażeniem twarzy Zbawiciela uzdrawia cesarza. Tyberiusz, dowiedziawszy się o śmierci Jezusa, żąda od Piłata zdania sprawy. Namiestnik stawia się przed jego obliczem w Chrystusowej tunice, dzięki czemu początkowo unika skutków cesarskiego gniewu. Kiedy jednak ją zdejmuje, serce władcy napełnia się wściekłością, po czym wydaje urzędnika na okrutną śmierć. Ciało skazańca, zgodnie z praktyką tamtych czasów, zostaje wrzucone do Tybru. Rzeka jednak burzy się, nie chcąc przyjąć zbrodniarza. Demony porywają je więc do Francji, po czym topią w Rodanie. I tu jednak szczątki nie zaznają spokoju. Przyjmuje je dopiero szwajcarskie jezioro w pobliżu Lucerny, zwane obecnie Jeziorem Czterech Kantonów, położone u stóp Góry Piłata. Według tradycji do dziś okoliczni mieszkańcy stają się świadkami upiornego widowiska. Oto w każdy Wielki Piątek zwłoki Piłata w nienaruszonym stanie wychodzą z topieli, siadają na brzegu, po czym usiłują domyć nieczyste ręce.

„Śmierć Piłata” wpłynęła na wizerunek Piłata zaprezentowany w niezwykle popularnej w średniowieczu „Złotej Legendzie” autorstwa dominikanina Jakuba de Voragine. Późniejsi autorzy, sugerując się tym tekstem, wymyślili dla „Chrystusowego oprawcy” najstraszniejsze katusze za życia i po śmierci. Pisano, że cierpiał tortury, został wygnany, popadł w obłęd, popełnił samobójstwo, został żywcem pożarty przez ziemię, a nawet wymierzono mu pradawną karę dla ojcobójców, czyli zaszyto w worku z czterema zwierzętami i utopiono w rzece. Wśród pośmiertnych katuszy, jakie miał cierpieć in saecula saeculorum, wyróżnia się widok potępieńca uporczywie pocierającego dłonią o dłoń, usiłując w ten sposób zmyć z nich krew.

Epilog

Dramatyczny koniec człowieka, który „nie znalazł żadnej winy” w Jezusie, jest mało prawdopodobny. Przypuszczalnie nowa sytuacja polityczna uniemożliwiła mu kontynuowanie kariery. Ponieważ zaś był tylko jednym z setek mało znaczących prowincjonalnych urzędników utuczonych przez zdzierstwa i łapówki, jego dalsza egzystencja nie interesowała historyków czy poetów. Prawdopodobnie przeżył jeszcze długie lata.

Musiało upłynąć wiele wieków, by prawda zaczęła powoli przenikać do powszechnej wiadomości. Zarzut bogobójstwa zdjęto z Żydów dopiero w dokumencie soboru watykańskiego II ogłoszonym 28 października 1965 r., zatytułowanym Declaratio de Ecclesiae habitudine ad religiones non christianas (Deklaracja o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich; znana również jako: Deklaracja De nostra aetate). Zakres jej realnego oddziaływania wciąż stanowi przedmiot dyskusji.

Tymczasem tradycja rządzi się własnymi prawami. W bolońskim kompleksie świątynnym Santo Stefano jeden z dziedzińców nazwany został imieniem Piłata. Znajduje się na nim marmurowa misa. Według tradycji jest to naczynie, które posłużyło Piłatowi do zrzucenia z siebie problematycznego jarzma, związanego z koniecznością uśmiercenia Chrystusa.

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".