Następny artykuł w numerze
S zanowna Pani Marszałek,
Szanowny Panie Prezesie Naczelnej Rady
Adwokackiej,
Szanowni Państwo Posłowie, Senatorowie,
Szanowni Państwo Ministrowie,
Szanowny Panie Prezydencie Miasta
Krakowa,
Szanowni Państwo Prezesi,
Szanowni Państwo Mecenasi,
Wszyscy Delegaci na Krajowy Zjazd
Adwokatury,
Wszyscy Dostojni Goście,
Bardzo dziękuję Panu Prezesowi za te słowa i powiem tak: jestem tutaj z kilku przyczyn, wymienię je, chociaż z góry chcę zaznaczyć, że każda z nich jest jednakowo dla mnie ważna. Nie ma pomiędzy nimi gradacji.
Po pierwsze, jestem tutaj jako Prezydent Rzeczypospolitej przez szacunek do Adwokatury jako instytucji, dziś mogę powiedzieć: instytucji Rzeczypospolitej Polskiej, państwa polskiego – ważnej instytucji w polskim państwie, co zaraz skonkretyzuję.
Po drugie, jestem tutaj ze względu na pamięć prezydenta profesora Lecha Kaczyńskiego, mojego prezydenta, i jego stosunku do Polskiej Adwokatury jako prawnika, jako pracownika naukowego Wydziału Prawa i Administracji, profesora uniwersyteckiego i jako Prezydenta Rzeczypospolitej, jako człowieka, jako Polaka, państwowca. Także poprzez pamięć pani prezes, pani mecenas Joanny Agackiej-Indeckiej. To te dwie pierwsze przyczyny.
Po trzecie, jestem tutaj także przez to, aby okazać szacunek Państwu – środowisku i Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej na czele z Panem Prezesem, bo spotkaliśmy się w czerwcu tego roku po raz pierwszy, kiedy zechcieli Państwo przyjść do Pałacu Prezydenckiego po to, żeby złożyć na moje ręce sprawozdanie roczne Polskiej Adwokatury. Dziękuję, że Państwo przybyli do Pałacu, dziękuję, że mogliśmy usiąść, porozmawiać w dobrej atmosferze, spokojnej atmosferze, rzeczowej, merytorycznej, o ważnych dla Polskich sprawach, także o przyszłości. Z tych przyczyn jestem tutaj dzisiaj z Państwem.
Zacznę od pogłębienia tej pierwszej. Zawód adwokata jest pewnie jednym z najstarszych na świecie, w starożytności pojawiają się pierwsze udokumentowane wzmianki o pracy pełnomocników procesowych, zresztą wtedy pojawia się też ta nazwa – advocati – w starożytnym Rzymie. Ale to także bardzo wczesne pojawienie się instytucji obrońcy procesowego w naszym kraju, w Polsce. W tym roku obchodzimy 1050-lecie chrztu, a więc – jak wszyscy przyjmujemy – 1050-lecie powstania państwa polskiego. Obrońca w procesie pojawia się w zasadzie u samego jego początku, i to historycznie udokumentowany. Jan Długosz w swoich kronikach pisze o obrońcach procesowych za czasów Bolesława Chrobrego, a więc pierwszego króla Polski. Ale choćby Karol Bunsch w swoich powieściach pisze też o obrońcach procesowych jeszcze w czasach Mieszka I, a więc ojca Bolesława Chrobrego. To potem już absolutnie udokumentowana historia działania obrońców w procesach na ziemiach polskich w państwie polskim w XIII wieku i potem już pojawienie się zawodu obrońcy procesowego na przełomie wieków XV i XVI przed Trybunałem Koronnym. Potem cała historia aż do czasów dzisiejszych – ale najważniejsze nie jest to, że ona jest długa, bo jest długa. Najważniejsze jest to, kim byli adwokaci dla polskiego państwa i polskiego społeczeństwa, dla Polaków, dla nas wszystkich jako narodu.
A po drugie, jaka była ich postawa w tym sensie państwowotwórczym. I tu wskażę tylko może te dla mnie najbliższe przypadki. To w czasach, gdy państwa polskiego nie było, bo było pod zaborami, w 1901 roku adwokaci wielkopolscy, Polacy będący adwokatami pod zaborem pruskim, a więc w państwie pruskim, bronili dzieci i rodziców z Wrześni, którzy nie chcieli dać się zgermanizować, chcieli się modlić po polsku. To ci polscy adwokaci, którzy zginęli, walcząc o niepodległe państwo polskie – zginęli w powstaniach, zginęli w Legionach Piłsudskiego. O znaczeniu adwokatury jako stanu, jako środowiska, jako szczególnego zawodu zaufania publicznego w perspektywie państwowej niech świadczy choćby fakt, że tymczasowy statut Palestry Państwa Polskiego był jednym z pierwszych aktów wydanych przez Naczelnika Państwa Józefa Piłsudskiego, to był 24 grudnia 1918 roku, i w marcu 1919 roku ukonstytuowała się Naczelna Rada Adwokacka, a więc de facto wrócił prawdziwy polski samorząd adwokacki. Samorząd zawodowy jako zawodu zaufania publicznego. Ale to nie tylko to – to adwokaci i aplikanci adwokaccy, którzy zginęli w obronie ojczyzny w 1920 roku, walcząc przeciwko bolszewickiej nawale, to adwokaci, którzy zginęli na frontach II wojny światowej, to 95 proc. warszawskich aplikantów adwokackich, którzy nie wrócili po Powstaniu Warszawskim i po wojnie. To prawie połowa stanu polskiej adwokatury, która nie przeżyła II wojny światowej, bo zginęli. Tak jak pomnikowych 14 Sprawiedliwych, którzy mimo żądania ze strony władz niemieckich nie wydali, nie wskazali wśród polskich adwokatów swoich kolegów żydowskiego pochodzenia i znaleźli się w obozach koncentracyjnych. To wszyscy polscy adwokaci żydowskiego pochodzenia, którzy za swoje pochodzenie stracili życie w obozach koncentracyjnych i w innych miejscach, gdzie zamordowali ich niemieccy naziści.
To wreszcie, proszę Państwa, wielka karta polskiej adwokatury, o której dzisiaj wspominał już pan prezes Andrzej Zwara, okresu komunizmu, gdy próbowano założyć kaganiec polskiej adwokaturze, gdy nie było to bezpieczne, bo można było nawet stracić życie, a jednak byli w Państwa środowisku adwokaci, którzy nie bali się stawać i bronić w procesach politycznych, nie bali się też występować jako oskarżyciele posiłkowi z oskarżeniem przeciwko działaniom władzy ludowej i jej funkcjonariuszy – że choćby wspomnę pana mecenasa Macieja Bednarkiewicza, który odszedł od nas 11 listopada tego roku, a więc dosłownie kilka dni temu. To pan mecenas – także odszedł od nas w tym roku – Maciej Dubois, obrońca w wielu procesach politycznych. To pan mecenas Władysław Siła-Nowicki, którego też od dawna nie ma już między nami. To pan mecenas Jan Olszewski, późniejszy premier, to wielu, wielu adwokatów warszawskich i z innych miast, jak choćby obecny tutaj na sali krakowski adwokat, pan Zbigniew Cichoń, także obrońca w procesach politycznych stanu wojennego i lat 80. To obecny tutaj na sali nestor polskiej adwokatury, pan mecenas, pan prezes Czesław Jaworski.
To jest, proszę Państwa, ten trzon polskiej adwokatury, który zbudował jej piękną kartę, i to jest ten trzon polskiej adwokatury – oczywiście wśród nich jest jeszcze wielu, wielu innych adwokatów, których nazwisk nie wymieniłem – ale to oni zbudowali opinię w społeczeństwie o polskiej adwokaturze wbrew tym, bo też tacy w polskiej adwokaturze wtedy byli, którzy współpracowali z reżimem komunistycznym i nie bronili w procesach politycznych lat 50., 60., 70., 80. Ale byli ci Sprawiedliwi, którzy się nie bali, mimo ryzyka, które się wtedy z tym wiązało, i to oni wybudowali adwokaturę taką, jaką byśmy wszyscy chcieli widzieć – ci, którzy mówią o sobie, że są państwowcami, ci, którzy mówią o sobie, że są patriotami. I to jest ta wielka karta polskiej adwokatury, przed którą z całą pewnością wszyscy, z Prezydentem Rzeczypospolitej na czele, powinni pochylić czoło. I chylę to czoło dzisiaj przed tym wielkim dorobkiem polskiej adwokatury na przestrzeni polskich dziejów.
To, proszę Państwa, dwie wspomniane przeze mnie niezwykle ważne postacie – postać pana prezydenta, profesora Lecha Kaczyńskiego, jak ja to mówię, mojego prezydenta, to postać pani prezes Joanny Agackiej-Indeckiej. To z panem prezydentem Lechem Kaczyńskim, tak jak wspominał przed momentem Pan Prezes, byłem po raz pierwszy w życiu na Krajowym Zjeździe Adwokatury, to był 6 marca 2010 roku. I wtedy słyszałem to wystąpienie Pana Prezydenta, które być może niektórzy z Państwa pamiętają i które myślę, że warto tutaj dzisiaj przypomnieć, bo mimo upływu ponad sześciu lat, prawie siedmiu bez czterech miesięcy, jego zasadnicze punkty pozostają nadal aktualne.
Otóż Pan Prezydent powiedział wtedy, że adwokatura spełnia przede wszystkim bardzo ważną rolę jako grupa ludzi wykonujących istotny zawód prawniczy, spełnia bardzo ważną rolę w państwie prawnym, które w Polsce jest dopiero w budowie, spełnia ważną rolę wtedy, gdy to państwo będzie już zbudowane, ale spełnia ważną rolę także na etapie jego budowy. I w gruncie rzeczy powiedział tak: ta rola może być dwoista, bo to po pierwsze bardzo wysokie kwalifikacje przygotowania zawodowego, ale to po drugie także zasady – i to mocno zaakcentował. To zasady etyczne, to zasady moralne. Prawnik, który działa państwie – bo przecież wielu z Państwa ma w swoim życiu także, czy za sobą, czy będzie miało przed sobą, działalność polityczną. Ale większość z Państwa się nią nie zajmuje. Więc ci, którzy się nią nie zajmują, z całą pewnością mogą mieć pozytywny lub negatywny wpływ na życie człowieka. W zależności od tego, czy się tymi zasadami kierują, czy też nie. Jeżeli się kierują, jeżeli ich przestrzegają, jeżeli dbają o nie, ten wpływ – należy zakładać – będzie pozytywny, będzie to budowanie także i dobrego imienia adwokatury, ale przede wszystkim rzeczywiście służenie człowiekowi swoją pracą, swoją wiedzą, swoimi unikatowymi umiejętnościami. Do czego powołana jest zresztą adwokatura i adwokaci jako swego rodzaju także i służba człowiekowi. Wyjątkowy zawód – zawód zaufania publicznego. Ale to także możliwość zaszkodzenia człowiekowi – wtedy, gdy się tych zasad moralnych, etycznych nie przestrzega, wtedy, gdy one są łamane. Zaszkodzenia czasem w sposób bardzo poważny – i to samo jest z państwem polskim. Jeżeli adwokat, jeżeli prawnik działa czy powinien działać, podejmuje się działania na rzecz państwa polskiego, to jeżeli będzie działał etycznie i moralnie, kierując się swoją najlepszą wiedzą, to ma szansę temu państwu pomóc budować jego siłę, budować jego stabilność, budować jego dobre imię. Ale jeżeli łamie zasady etyczne, moralne, jeżeli ich nie stosuje, to będzie temu państwu szkodził. I pan prezydent Lech Kaczyński życzył wtedy wszystkim zgromadzonym, Polskiej Adwokaturze tego, aby to jej działanie było zawsze pozytywne, i tego, aby zawsze odnosiło – i dla polskiego społeczeństwa, patrząc zbiorczo i jednostkowo, i dla polskiego państwa – skutek jak najbardziej pozytywny.
Ale ja, proszę Państwa, dodam do tego – jeżeli można – rzecz jeszcze jedną, którą ja osobiście także uważam za ważną, nieco wyciągając ją z tej moralności i etyki, bo w gruncie rzeczy można by ją tam odnaleźć, ale chcę ją w sposób specjalny wyegzemplifikować. Otóż, proszę Państwa, chciałem Państwa, jako środowisko, prosić o jedno, bo oczywiście, tak jak Państwo wiedzą, tak jak Państwo mówią, gdy się spotykam z tymi Państwa przedstawicielami, których znam, jak Państwo zresztą pisali także w ostatnim czasie w mediach, nawet wczoraj, jak pisał w swojej ostatniej publikacji w „Palestrze” pan mecenas Czesław Jaworski – w adwokaturze, jako pewnej zbiorowości ludzi, są bardzo różne poglądy. Jedne są bardziej radykalne, drugie są mniej radykalne. Jedni są bardziej przekonani do jakiejś ideologii, drudzy do innej, poglądy są różne – w związku z tym są również także i na tematy polityczne spory. Jak w każdej dużej zbiorowości ludzi. Oczywiście zawsze mamy prawo do tego sporu, bo spór jest pewną naturą demokracji. Ale mam do Państwa jedną prośbę jako do adwokatury, jako całości, jako całego środowiska: jeżeli jako środowisko wypowiadają się Państwo czy będą się wypowiadali w przyszłości w sprawach czy to czysto politycznych, czy ze styku prawa i polityki, proszę o jedno – prosiłbym o jak największe zachowanie obiektywizmu w sferze faktów, to znaczy żeby je przedstawiać takimi, jakie one były, i w takiej kolejności, w jakiej wystąpiły, w sferze także ich oceny i znaczenia dla sprawy. Prosiłbym o obiektywizm Państwa środowisko jako całość, prosiłbym także władze Adwokatury – te przyszłe, które zostaną przez Państwa wybrane – aby dbały o to, by to stanowisko środowiska jako całości, nie pojedynczych adwokatów, tu każdy ma prawo do swojego zdania, ale środowiska jako całości, było zdaniem wyważonym, jak najbardziej zobiektywizowanym, bo tylko wtedy będzie można powiedzieć, że Adwokatura ocenia sytuację i zajmuje swoje stanowisko, ale czyni wszystko, żeby się nie stawić po żadnej stronie sceny politycznej w sposób zdecydowany, bo przy obiektywnej ocenie faktów takie stwierdzenie jest obiektywnie niemożliwe, a w każdym razie nieuprawnione. Bardzo o to proszę.
I chciałem, proszę Państwa, prosić jeszcze o jedną rzecz w kontekście tego, co mówił pan prezydent Lech Kaczyński, bo drugim elementem, który mocno podkreślił, było właśnie to, o czym też mówił dzisiaj Pan Prezes – kwestia wtedy bardzo żywa i będąca przedmiotem silnej, czasem zapalczywej dyskusji połączenia zawodów adwokata i radcy prawnego. Pan Prezydent powiedział wtedy krótko: nie wygląda na to, żeby miało to dzisiaj w sensie instytucjonalnym, ustawowym nastąpić, ale chcę powiedzieć jeszcze jedno – mówił wtedy – jeżeli samorządy będą chciały, to się połączą, i trzeba uszanować w tym względzie samodzielność samorządów i prawo ich decydowania oznaczone konstytucyjnie. Ja to stanowisko pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego absolutnie podtrzymuję teraz, jako Prezydent Rzeczypospolitej.
I powiem, proszę Państwa, więcej, nawiązując do drugiej niezwykłej osoby, o której dziś mówiłem. Ja panią prezes Joannę Agacką-Indecką poznałem może, z pozoru by się wydawało, w nie najprzyjemniejszych okolicznościach. A mianowicie, gdy byłem wiceministrem sprawiedliwości, Pani Prezes jako przedstawicielka Prezydium Naczelnej Rady Adwokackiej wraz z delegacją przybyła do Ministerstwa Sprawiedliwości, żeby omawiać sprawę dostępu do zawodów. Tak się złożyło wtedy, że to mnie do tego zadania wyznaczono. Ja nie przeczę, miałem wtedy 34 lata, proszę wybaczyć – byłem młody, nie miałem też doświadczenia politycznego, nie miałem też tyle doświadczenia życiowego, co dzisiaj, czasem trudnego – że na początku byłem dosyć zapalczywy. Ale to właśnie bardzo spokojna postawa Pani Prezes zrobiła na mnie wtedy ogromne wrażenie. Myśmy, Szanowni Państwo, pracowali rok, bardzo często razem się spotykając, i wypracowaliśmy, zgodnie i spokojnie rozmawiając, ustalając poszczególne zapisy, treść zmian w ustawie Prawo o adwokaturze, które wyznaczały tak naprawdę zakres otwarcia zawodów prawniczych, w zakresie zawodu adwokackiego oczywiście. Podobne zresztą rozwiązania zostały potem przyjęte, jeżeli chodzi o drugi zawód – zawód radcy prawnego.
Proszę Państwa, chcę powiedzieć jedno, co było dla mnie także niezwykle ważne poza tym, że wypracowaliśmy z Panią Prezes i środowiskiem reprezentującym Polską Adwokaturę w tamtych dyskusjach, negocjacjach, tamtej pracy – jedno, co dla mnie też niezwykle istotne, poza tym, że mogliśmy siedzieć przy jednym stole i że przyjęliśmy pewne ustalenia. Otóż jak Państwo doskonale wiedzą, w 2007 roku przestałem być wiceministrem sprawiedliwości, przyszła inna opcja polityczna, która była wobec nas wcześniej w opozycji, a więc było nowe Ministerstwo Sprawiedliwości na czele z nowym ministrem, który zresztą z Państwa środowiska bezpośrednio pochodził – pan profesor Ćwiąkalski był wtedy ministrem sprawiedliwości. Ja znalazłem się w kancelarii pana prezydenta Lecha Kaczyńskiego jako jego minister odpowiedzialny za sprawy prawne. I muszę Państwu powiedzieć, że z wielką satysfakcją przyjąłem dzień, w którym Sejm na wniosek Ministerstwa Sprawiedliwości uchwalił ustawę Prawo o adwokaturze, tę zmianę dotyczącą dostępu do zawodów, praktycznie w tej formie, którą ja ustaliłem wtedy z panią prezes Joanną Agacką-Indecką i z delegacją Naczelnej Rady Adwokackiej. Wiedzą Państwo, co ja sobie wtedy pomyślałem? Pomyślałem sobie: „Wow! Pacta sunt servanda”. I zrobiło to na mnie wielkie wrażenie, bo Pani Prezes mogła potem ten projekt zmienić i myślę, że gdyby chciała i gdyby środowisko Naczelnej Rady Adwokackiej chciało i mocno w tej sprawie nacisnęło na ministra, to pewnie taka zmiana by nastąpiła – a zmiany, które były, były zmianami tylko i wyłącznie kosmetycznymi. To, proszę Państwa, spowodowało mój ogromny i nigdy niesłabnący przez pozostałe lata, niesłabnący do dzisiaj szacunek dla Pani Prezes i dla tych, którzy w ramach Naczelnej Rady Adwokackiej sprawują tę funkcję prezydialną. Szanuję za to środowisko adwokackie, że umowy zostały dotrzymane, bo to był gest – i za to dziękuję.
Pani Prezes była z całą pewnością wspaniałym adwokatem i była wspaniałym człowiekiem, zachowuję ją w niezwykle pełnej szacunku i wdzięcznej pamięci. I to, proszę Państwa, ten element, ale chcę w tym kontekście powiedzieć jedno, bo cały ten wątek zmierzał do tego, aby go skonkludować w sposób następujący: otóż patrzę teraz na to jako Prezydent i chcę, żebyście Państwo wiedzieli, że ja wiem, bo mam takie osobiste doświadczenie dzięki pani prezes Joannie Agackiej-Indeckiej, że z samorządem adwokackim pewne rzeczy jego dotyczące można ustalić i można wypracować, wiem, że można to zrobić – jeżeli się chce. A biorąc pod uwagę tę konstytucyjną pozycję samorządu adwokackiego, jako Prezydent chcę Państwu powiedzieć jedno, a mianowicie: ja chcę z Państwem pracować i nie zgadzam się na to, aby pewne rzeczy dotyczące samorządu, a istotne, były zmieniane bez samorządu – żebyśmy się dobrze rozumieli. Mają Państwo w tych sprawach po pierwsze prawo głosu, po drugie jednak mimo wszystko te kwestie związane z istotnymi sprawami funkcjonowania samorządu jako samorządu zawodu zaufania publicznego, który równocześnie ponosi odpowiedzialność za wykonywanie tego zawodu, powinny być z Państwem uzgodnione. I ja, jako Prezydent Rzeczypospolitej, będę z Państwem te rzeczy uzgadniał. I jeżeli się okaże, że są jakieś zmiany, które z Państwem nie były omawiane, nie były uzgadniane, a pojawiają się, to zapraszam Państwa do siebie. Usiądziemy przy stole, omówimy ten temat – jestem na to otwarty, zawsze! Jeżeli mają Państwo czy jakiekolwiek zastrzeżenia, czy jakiekolwiek propozycje, czy jakiekolwiek inicjatywy, o których uważacie, że można się nimi w pewnym sensie podzielić z Prezydentem Rzeczypospolitej czy też omówić je z Prezydentem Rzeczypospolitej jako tym, który na przykład ma prawo inicjatywy ustawodawczej – jestem na to otwarty przez szacunek dla Polskiej Adwokatury i jej dorobku.
Ale w związku z tym mam do Państwa jedną prośbę: mianowicie była tutaj dzisiaj mowa także o tym, jak budować dalszy dobry wizerunek adwokatury w oczach polskiego społeczeństwa, w związku z tym także i jej prestiż. Otóż, proszę Państwa, w moim osobistym przekonaniu – to jest moje osobiste przekonanie, ale wynikające również z pewnego doświadczenia, spotkań i wielu, wielu rozmów ze zwykłymi ludźmi – niezwykle istotne znaczenie ma kwestia tego, o czym powiedziałem: etyki i moralności w życiu zawodowym. Dlatego proszę Państwa, abyście czynili tak, by kwestia odpowiedzialności, tej, która jest egzekwowana wewnątrz samorządu adwokackiego, była traktowana niezwykle poważnie. Żeby były to postępowania prowadzone szybko – przede wszystkim żeby były to postępowania prowadzone, a więc żeby środowisko i ci, którzy za kwestie dyscyplinarne są odpowiedzialni, nie kierowało się zasadami koleżeńskości, tylko kierowało się dobrem z jednej strony zawodu adwokackiego jako zawodu zaufania publicznego, w perspektywie tego, o czym mówi Konstytucja, więc interesu publicznego, ale także właśnie interesu samorządu jako takiego i opinii na temat tego samorządu. W związku z tym aby dostrzegało te problemy związane z kwestiami dyscyplinarnymi, egzekwowało je w postępowaniu, a w przypadku naruszeń karało, i to w sposób jednoznaczny i wyraźny. Żeby – krótko mówiąc – było to sądownictwo sprawne, rzetelne i sprawiedliwe, które będzie wystawiało zarazem opinię także i samorządowi przed polskim społeczeństwem.
Bardzo Państwa chciałem o to – jako środowisko adwokackie – prosić. Abyście taką właśnie odpowiedzialność dyscyplinarną w ramach tego, co Państwu gwarantuje Konstytucja Rzeczypospolitej, realizowali, bo to jest niezwykle w moim przekonaniu ważne dla opinii, jaka jest o Państwa środowisku. I dlatego na ile to środowisko będzie się w Rzeczypospolitej liczyło jako środowisko prestiżowe, jako środowisko słuchane, jako środowisko, którego głos ma znaczenie, dla przeciętnego obywatela także. A więc jako środowisko, które cieszy się społecznym autorytetem.
Szanowni Państwo, i wreszcie sprawa ostatnia – sprawa dostępu do zawodu, bo tę sprawę jako ostatnią poruszył wtedy w swoim wystąpieniu pan prezydent profesor Lech Kaczyński. Ja uważam osobiście, że dostęp do zawodu adwokata jest w tej chwili otwarty. W tym znaczeniu, że są pewne obiektywne kryteria, które wystarczy spełnić, żeby móc zostać aplikantem adwokackim, są pewne obiektywne kryteria, które wystarczy spełnić do tego, aby zdać później egzamin i móc się dostać w pełnym tego słowa znaczeniu – oczywiście aplikanci również są członkami samorządu – w sensie, żeby być adwokatem. To są kryteria jasne, klarowne, może nie są bardzo proste, ale to nie szkodzi. Bo tak jak mówił zresztą wtedy pan prezydent, profesor Lech Kaczyński, jednak trzeba się wylegitymować pewną wiedzą, żeby móc zostać aplikantem adwokackim, bo to jest zawód zaufania publicznego. Ta wiedza rzeczywiście powinna być rzetelnie egzekwowana. Ale ja uważam, że zmian w tym zakresie – zarówno zaostrzających, jak i upraszczających czy ułatwiających – nie ma potrzeby w tej chwili robić, takie jest moje osobiste stanowisko i moja osobista obserwacja.
Proszę Państwa, na zakończenie tego mojego wystąpienia, jeszcze raz dziękując za zaproszenie, chciałem Państwu życzyć owocnych obrad, chciałem Państwu życzyć tego, żebyście wybrali jak najlepsze władze polskiej adwokatury, chciałem życzyć tym władzom wszelkiego powodzenia w pracy na rzecz adwokatury i w pracy na rzecz Rzeczypospolitej w ich zbliżającej się już kadencji i chciałem powiedzieć, że jestem gotów do współdziałania z Polską Adwokaturą poprzez jej władze, że jestem – tak jak powiedziałem – otwarty na wszelkie inicjatywy, propozycje, uwagi, zastrzeżenia. Będę gotów się z Państwem spotkać, ile razy uznacie to za potrzebne, i będzie mi miło, jeżeli wtedy, kiedy ja poproszę adwokaturę o spotkanie jako Prezydent Rzeczypospolitej, że to spotkanie także ze strony Naczelnej Rady Adwokackiej czy innych adwokatów będzie możliwe.
Bardzo serdecznie Państwu dziękuję za zaproszenie i jeszcze raz życzę owocnych obrad. Dziękuję.
Tekst przemówienia Prezydenta Andrzeja Dudy pochodzi z oficjalnej strony internetowej Prezydenta RP, https://www.prezydent.pl/aktualnosci/wypowiedzi-prezydenta-rp/wystapienia/art,116, wystapienie-podczas-inauguracji-xii-krajowego-zjazdu-adwokatury.html [2016.12.16]