Zainstaluj aplikację Palestra na swoim urządzeniu

Palestra 11/2016

Czy ustawowe terminy do składania środków zaskarżenia wymagają korekty?

Udostępnij

1. Termin do zaskarżenia wyroku apelacją wynosi czternaście dni i jest liczony od daty doręczenia podmiotowi uprawnionemu wyroku na piśmie wraz z jego uzasadnieniem (art. 445 § 1 k.p.k.). Chciałoby się więc powiedzieć: nad czym tu się zatem zastanawiać? Co tu może być powodem do dyskusji i analizy? „Prosty” termin do zaskarżenia wyroku nie nasuwa chyba żadnych wątpliwości, a tym bardziej wątpliwości związanych z jego długością. Cóż bowiem prostszego w interpretacji prawniczej niż czysta liczba? Chyba właśnie w tym przypadku (liczba w tekście ustawy) – jak nigdzie indziej na gruncie prawa – nie może być mowy o żadnych wątpliwościach czy o potrzebie sięgania po inne typy wykładni niż wykładnia literalna. To tutaj właśnie nie aktualizuje się – zyskujący coraz silniejszą afirmację w orzecznictwie – paradygmat nieadekwatności samej wykładni literalnej, wedle którego niezbędne jest weryfikowanie i potwierdzenie wyniku wykładni językowej innymi metodami wykładni.

Ów tak „prosty” termin do wniesienia apelacji wcale nie jest jednak taki nieskomplikowany, na jaki wygląda na pierwszy rzut oka. Wręcz przeciwnie. Wiąże się z wieloma interesującymi problemami interpretacyjnymi. Jak ustalać ten termin dla poszczególnych podmiotów uprawnionych do wnoszenia apelacji w wypadku jednoczesnego działania oskarżonego i jego reprezentantów procesowych? Czy czternastodniowy termin do wniesienia apelacji „odcina” możliwości podnoszenia dalszych zarzutów apelacyjnych lub/i innego modyfikowania zakresu zaskarżenia po jego skutecznym upływie? To tylko niektóre kontrowersyjne zagadnienia wiążące się z terminem do wniesienia apelacji. Była o nich mowa w poprzednich odcinkach tego cyklu (por. Czy obrońca może sporządzić apelację „kompozytową”, uzupełnianą lub modyfikowaną w toku postępowania odwoławczego? (16), „Palestra” 2013, nr 11–12, s. 247–251). Równie dyskusyjne jest także zagadnienie, o którym mowa w tym odcinku. Problem sprowadza się do tego, czy sposób, w który ustawodawca rozwiązał zagadnienie terminu do wniesienia apelacji, odpowiada szeroko pojmowanym wymogom sprawiedliwości.

2. Rozważmy więc na początku, czy regulacja terminu do zaskarżenia wyroku apelacją odpowiada wymogowi równego traktowania uczestników postępowania. Gdyby na całą sprawę spojrzeć wyłącznie poprzez pryzmat bardzo formalistycznie pojmowanej zasady równości, to rzeczywiście takie rozwiązanie nie nasuwa najmniejszych nawet zastrzeżeń: konstytucyjny (art. 32 ust. 1 Konstytucji RP) standard równości wobec prawa (zasada równości) wymaga bowiem zbadania, czy prawo traktuje w sposób równy podmioty znajdujące się w takiej samej sytuacji prawnej, a zatem podmioty, co do których nie istnieje prawnie relewantna cecha różnicująca, uzasadniająca inne potraktowanie dwóch lub więcej kategorii poszczególnych podmiotów znajdujących się w różnych sytuacjach. Problematyka równości obrosła w stabilną i utrwaloną judykaturę Trybunału Konstytucyjnego. Na pierwszy rzut oka zdaje się zatem, że nie jest możliwe skuteczne zastosowanie standardu równości jako punktu oparcia dla podważenia zgodności terminów do zaskarżenia wyroku przewidzianych dla stron przez ustawę postępowania karnego z Konstytucją: wszak z reguły każdy podmiot znajdujący się w tej samej pozycji faktycznej (cecha prawnie relewantna) dysponuje przecież tym samym, czternastodniowym terminem do zaskarżenia wyroku apelacją. Dla każdego uprawnionego do wniesienia apelacji termin do wniesienia tego środka odwoławczego wynosi 14 dni i biegnie od „daty doręczenia mu wyroku wraz z uzasadnieniem”. Skoro wszystkie podmioty znajdujące się w takiej samej sytuacji procesowej (wydanie wyroku przez sąd pierwszej instancji, doręczenie wyroku wraz z uzasadnieniem) są przez prawo procesowo traktowane identycznie (mają czternaście dni na wniesienie apelacji od doręczenia), to nie ma tu chyba żadnego prawdziwego problemu „równościowego”. Zastanówmy się jednak, czy ta regulacja rzeczywiście spełnia kryteria wymogu równego traktowania podmiotów znajdujących się w tej samej sytuacji.

3. W samą regulację terminu do zaskarżenia orzeczenia apelacją jest przecież z natury rzeczy wpisana – niewidoczna na pierwszy rzut oka – nierówność. Odstąpmy tylko na moment od „płytkiego” spojrzenia na zagadnienie (gdzie punktem odniesienia jest moment doręczenia podmiotowi uprawnionemu wyroku wraz z uzasadnieniem) i uzupełnijmy je innymi istotnymi czynnikami, rzutującymi niewątpliwie na sytuację procesową podmiotów uprawnionych do wniesienia apelacji. Uzupełnijmy kryterium formalistyczne (data doręczenia wyroku wraz z uzasadnieniem) innymi czynnikami mającymi niewątpliwy wpływ na sytuację procesową strony. A wtedy okaże się, że sprawa wcale nie jest tak jednoznaczna, jak na to może wskazywać zastosowanie do niej wyłącznie „wąskiego” kompletu kryteriów porównywania sytuacji prawnej stron. Rzecz w tym przecież, że nie wszystkie sprawy są równe: sporządzenie apelacji w procesie prostym podmiotowo i prostym przedmiotowo nijak ma się do opracowania apelacji w przedmiotowo złożonej sprawie wielkiej afery gospodarczej, gdzie oskarżonemu postawiono dziesiątki (a czasami nawet setki) zarzutów, a uzasadnienie wyroku przekracza nierzadko objętość paru tomów akt. Uwzględnienie tych czynników dowodzi, że regulacja terminu do sporządzenia apelacji niekoniecznie jest kompatybilna ze standardem równości. Przeciwnik takiego postawienia sprawy odpowie oczywiście, że zawiłości spraw nie należy jednak brać pod uwagę przy ocenie jednolitego terminu na wniesienie apelacji. Przecież termin ten jest – po pierwsze – jednolity. Po drugie: daje on wystarczająco dużo czasu na napisanie apelacji. Po trzecie wreszcie: wielkie, skomplikowane sprawy są raczej wyjątkiem w pejzażu praktyki karnej. Jeżeli nawet jednak uznać, że ustawodawca bazował na założeniu, że 14 dni to czas adekwatny na opracowanie i sporządzenie apelacji, to jest to w niektórych przypadkach chyba założenie niezbyt przystające do realiów współczesnego procesu karnego, bo – jeśli wolno tak powiedzieć – do jednego „worka normatywnego” pakuje się podmioty znajdujące się w całkowicie różnych sytuacjach procesowych. Tego, że sprawy złożone należą do rzadkości, w praktyce też nie można raczej potraktować jako argumentu przemawiającego przeciwko uwzględnieniu tego typu czynnika przy ustalaniu ustawowego terminu przewidzianego na zaskarżenie wyroku sądu pierwszej instancji. (Takie wyjątki się zdarzają i ustawodawca powinien je jednak uwzględniać). A zatem zgodność kodeksowej regulacji terminu do wniesienia apelacji może się jednak z tego punktu widzenia wydawać niezgodna ze standardem równego traktowania wszystkich podmiotów, bo po prostu zbyt wiele zależy in concreto od stanu faktycznego i prawnego, z którym ma się zmierzyć obrońca czy pełnomocnik pracujący nad apelacją. Wrócimy jednak jeszcze do tego wątku pod koniec niniejszego tekstu.

4. To, co powiedziano wyżej, odnosi się jednak wyłącznie do jednego – prawda, że ważnego – aspektu zagadnienia charakteru prawnego terminu do wniesienia apelacji. Na sprawę równości i adekwatności normatywnej terminu do zaskarżenia wyroku apelacją dałoby się także spojrzeć z innego punktu widzenia. Mianowicie można się tej problematyce przyjrzeć z perspektywy innych uczestników postępowania karnego, tj. innych niż podmioty uprawnione do wnoszenia apelacji. Mam na myśli sędziów.

Do ich zadań nie należy wprawdzie opracowywanie apelacji, ale przecież sporządzenie uzasadnienia wyroku może stanowić pewien punkt odniesienia dla pracochłonności i czasochłonności wymaganej przy sporządzaniu apelacji. Wydaje się zatem, że w pewnym sensie apelacja (oczywiście ta pochodząca od podmiotu fachowego, a zatem wymagająca uzasadnienia) może być potraktowana jako ekwiwalent uzasadnienia wyroku. Zgodnie z art. 98 § 2 k.p.k. „w sprawie zawiłej lub z innych ważnych przyczyn można odroczyć sporządzenie uzasadnienia postanowienia na czas do 7 dni”. Z kolei przepis art. 423 § 1 k.p.k. stanowi, że „w sprawie zawiłej, w razie niemożności sporządzenia uzasadnienia w terminie, prezes sądu może przedłużyć ten termin na czas oznaczony”. Jeżeli więc za punkt odniesienia przyjąć termin do zaskarżenia wyroku apelacją obowiązujący strony (14 dni od daty doręczenia wyroku z uzasadnieniem) i termin dla sporządzenia uzasadnienia wyroku przez sędziego, to wyraźnie widać, że dla sędziów ustawodawca poczynił tu pewne preferencje.

Rzecz w tym jednak, że w takim postawieniu sprawy nie bierze się pod uwagę co najmniej dwóch zasadniczych momentów procesowych. Gdy się je uwzględni, to okaże się, że porównywanie regulacji terminu do wniesienia apelacji z przepisami procesowymi normującymi tryb sporządzania uzasadnienia wyroku nie tylko nie może być uznane za sensowny punkt odniesienia dla oceny sposobu unormowania terminu do wniesienia apelacji, lecz także okaże się, że sytuacja sędziów (jeżeli chodzi o czas na przygotowanie i sporządzenie uzasadnienia wyroku) wcale nie jest gorsza od sytuacji reprezentantów procesowych sporządzających apelację.

Po pierwsze, chodzi o to, że sporządzenie uzasadnienia wyroku (sądu pierwszej instancji) jest, jak się wydaje, na ogół znacznie trudniejszym zadaniem niż sporządzenie apelacji. Nie sposób przecież zignorować tego, że sędzia, pisząc uzasadnienie, pracuje na surowym, z reguły nieuporządkowanym jeszcze materiale procesowym „wygenerowanym” w toku postępowania sądowego. Jego zadaniem jest nadanie temu materiałowi właściwej struktury i wpisanie go w formę części motywacyjnej orzeczenia. Nikt nie twierdzi, że sporządzenie skutecznej apelacji jest proste. Ale apelujący ma jednak w pewnej mierze znacznie ułatwione zadanie, bo może się oprzeć w swojej pracy na uzasadnieniu wyroku.

Po drugie, w gruncie rzeczy pomiędzy obowiązkami nałożonymi na sędziego i na podmioty fachowe w zakresie uzasadnienia (odpowiednio: wyroku i apelacji) nie ma jednak aż tak znacznej różnicy. Na pierwszy rzut oka mogłoby się zdawać, że zarówno sędzia, jak i apelujący podmiot fachowy dysponują przecież tym samym czasem: czternastoma dniami (art. 423 § 1 i art. 445 § 1 k.p.k.). To porównanie jest jednak tak naprawdę mylące, bo przecież zasadza się ono na zestawieniu dwóch spraw, których nie da się porównać. Z jednej strony chodzi o czas na przygotowanie uzasadnienia wyroku (art. 423 § 1 k.p.k.), który może zostać przedłużony na czas oznaczony. Z drugiej strony uwzględnia się w nim czas na sporządzenie apelacji (w przypadku podmiotów fachowych zawierającej uzasadnienie). Sporządzenie apelacji (określenie zakresu zaskarżenia, wniosków apelacji, ale – przede wszystkim – sformułowanie zarzutów stawianych zaskarżonemu rozstrzygnięciu) w rzeczywistości odpowiada jednak bardziej czynności procesowej wyrokowania (na którą składa się narada nad wyrokiem, głosowania co do rozstrzygnięć składających się na wyrok, sporządzenie wyroku na piśmie i jego ogłoszenie). A na wyrokowanie sędzia (sędziowie) ma niewiele czasu. Wyrok winien być bowiem ogłoszony bezpośrednio po naradzie, głosowaniu i jego sporządzeniu na piśmie (art. 408 w zw. z art. 412 w zw. z art. 418 § 1 k.p.k.), narada nie powinna zaś trwać dłużej niż kilka, kilkanaście godzin (w przeciwnym razie ustawodawca nie przewidziałby specjalnej procedury odroczenia terminu wydania i ogłoszenia wyroku – art. 411 k.p.k.). Z tego punktu widzenia obowiązek nie wydaje się nieproporcjonalnie surowy.

Sytuację procesową podmiotów fachowych uprawnionych do wniesienia apelacji należy zatem raczej porównać z sytuacją sądu wydającego wyrok, a nie z sytuacją sądu uzasadniającego wyrok. W tym zakresie czternastodniowy termin do wniesienia apelacji (reguła dla wszystkich rodzajów spraw) przedstawia się dla podmiotów uprawnionych do wniesienia apelacji znacznie korzystniej niż obowiązek możliwie najszybszego wyrokowania (przecież tylko wyjątkiem jest możliwość odroczenia wydania i ogłoszenia wyroku, ale jest ona przecież także limitowana terminem 14 dni). Wreszcie należy powiedzieć, że czternastodniowy termin do wniesienia apelacji dotyczy wyłącznie wskazania zaskarżonego rozstrzygnięcia, podania, czego odwołujący się domaga, oraz wyartykułowania zarzutów stawianych zaskarżonej części orzeczenia (art. 427 § 1 i 2 k.p.k.). Uzasadnienie apelacji można uzupełniać w dowolnym czasie i w dowolnym wymiarze – aż do czasu rozprawy przed sądem ad quem.

5. Reasumując: gdy się zważy, że strona może w każdej chwili uzupełnić uzasadnienie apelacji, to jednolity, czternastodniowy termin na sporządzenie apelacji liczony od daty doręczenia wyroku wraz z uzasadnieniem nie wydaje się ani sprzeczny ze standardem równego traktowania, ani przesadnie niekorzystny dla odwołujących się.

W następnym odcinku:

Czy pożądane jest wprowadzenie

rygorów objętościowych dla środków odwoławczych?

0%

Informacja o plikach cookies

W ramach Strony stosujemy pliki cookies. Korzystanie ze Strony bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza zgodę na ich zapis lub wykorzystanie. Możecie Państwo dokonać zmiany ustawień dotyczących cookies w przeglądarce internetowej w każdym czasie. Więcej szczegółów w "Polityce Prywatności".